Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mieszkam na zapadłej prowincji. Za moją miejscowością kończy się cywilizowany świat, a…

Mieszkam na zapadłej prowincji. Za moją miejscowością kończy się cywilizowany świat, a wrony zawracają na rogatkach, bo boją się o swoje życie.
Nie jestem tu jednak uwięziona. Mogę się swobodnie przemieszczać.

Postanowiłam się więc przemieścić na weekend do Dużego Miasta, w odwiedziny do rodziny i znajomych. Co istotne, na wyprawę tą wzięłam ze sobą tylko gotówkę, bo moje konto w chwili obecnej świeci pustką.
Nie przyszło mi do głowy, że moje Piekiełko i Duże Miasto dzieli przepaść cywilizacyjna, która wyklucza wykorzystanie gotówki.
Jednym słowem - wyszła ze mnie prowincja.

Po raz pierwszy wyszła, gdy zajrzałam do jakiegoś salonu prasy i wyciągając nieszczęsną gotówkę do sprzedawczyni mówię:
- Poproszę bilet godzinny, cały.
- Nie prowadzimy, są automaty na przystankach i w autobusach.

Do automatu na przystanku nawet nie podeszłam, bo zobaczywszy mój autobus z odległości 100 metrów, ruszyłam pędem i wskoczyłam do środka pojazdu o mało nie przytrzaskując sobie plecaka zamykającymi się drzwiami.
Po tym efektownym wejściu na pokład, lekko zasapana stanęłam przed automatem z odliczoną co do grosza należnością za bilet i tu nastąpiło koleje zetknięcie się z przepaścią cywilizacyjną.
Nie było otworu na monety.
Pytam się wiec babki obok (obciach!) jak się to to obsługuje.

-To jest na kartę miejską - której ja oczywiście nie posiadam. Idę do kierowcy i chcę kupić bilet.
-Nie prowadzimy, jest automat.
-Ale ja nie mam karty miejskiej!
-Można zbliżeniowo na normalna kartę płatniczą - żeby się nie tłumaczyć, że nic na niej nie mam, to skłamałam, ze nie mam przy sobie.
-To proszę wysiąść! - obciach nr 2.

Wracam do automatu. Nie podobało mi się wysiadanie w szczerym polu 5 km od celu podróży, więc mówię do dziewczyny, która stała przy automacie: (obciach nr 3).

-Przepraszam Panią, mam tylko odliczoną gotówkę, a nie mam karty miejskiej. Kupiłaby mi Pani bilet, ja Pani oddam w gotówce, mam odliczone.
Popatrzyła na mnie tak, jakbym co najmniej żebrała.
-Nie mam nic na karcie miejskiej - obciach nr 4. Poprosiłam inna osobę obok.
-Pani da mi spokój - stoję jak idiota przy automacie. W wyobraźni odgrywam scenę kłótni z kanarem, któremu będę się tłumaczyć, że nie mogłam kupić biletu.
-Ja Pani kupię bilet! - zaoferowała się STARUSZKA, siedząca dwa siedzenia dalej. Podała mi kartę, kupiłam sobie co trzeba i oddając jej kartę oraz drobne, tłumaczę się:

-Przepraszam - nie wiedziałam, że tu się nie da normalnie kupić biletu. Ja z daleka przyjechałam...
-To widać - prychnęła laska nr1, którą prosiłam o pomoc i która nie miała nic na karcie.
Hmf.

Przepaść cywilizacyjna.

by takatamtala
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
16 18

Też jestem wkurzony, komunikacją miejską jeżdżę rzadko. Do Netto mam blisko a jak chcę duże zakupy to i tak odpalam moje samochodzisko.Na szczęście jeszcze mogę kupić bilet papierowy i mam kilka w zapasie ale mam świadomość że świat idzie ku nowemu i wiele rządów dąży, oczywiście dla naszego dobra, do usunięcia gotówki z obrotu. Więc za parę lat będzie ciekawie jak z "prowincjonalnej" Polski pojedziesz do takiej światowej Szwecji i NIC nie kupisz bez karty. Jakoś po wprowadzeniu kilku przepisów nie dowierzam bankom i w miarę moich skromnych możliwości staram się zabezpieczyć swój kapitał w postaci materialnej a nie cyfrowej.

Odpowiedz
avatar sixton
13 21

@Rak77: Taki jest trend. Całkowite wyeliminowanie gotówki z użycia, i właśnie kraje skandynawskie przecierają te szlaki. To kolejny element, w którym obywatel będzie zupełnie inwigilowany przez władzę i korporacje...

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
9 13

@sixton: Dla odmiany Szwajcarzy nie dość, że nie zamierzają pozbywać się gotówki, to mają w obiegu banknoty o bodajże najwyższym nominale - 1000 CHF. Więc jakby ktoś w cyfrowym świecie chciał coś odłożyć do skarpety, polecam ich walutę. Aha, wiosną tego roku wypuścili nową edycję banknotów. Moim zdaniem całkiem ładne.

Odpowiedz
avatar WhatISeeIsMine
2 2

@Fomalhaut: Szwecja i Norwegia również posiadają nominał 1000.

Odpowiedz
avatar xpert17
4 6

@WhatISeeIsMine: użytkownikowi Fomalhaut chodziło zapewne nie o nominał, tylko o wartość banknotu

Odpowiedz
avatar Mikhail91
2 4

@Rak77: Też mnie to wkurza a co do ograniczonego zaufania do gotówki elektronicznej to bardzo mądrze patrząc na to co dzieje się w europie to tylko czekać jak jakaś mądra głowa z eurokołchozu stwierdzi że aby opłacić emerytury starzejącemu się społeczeństwo pobiorą np 20% gotówki z kont prywatnych.Czy tak jak PO zakosiło kasę OFE. Już o prywatności nie wspomnieć każda tranzakcja jest rejestrowana w bazie danych banku a co do bardziej wtajemniczonych nawet zbliżenie się karty z paypasem do terminalu jest rejestrowane i tym samym mając adresy punktów tranzakcji bank ma mapkę gdzie z kim o której godzinie byłeś. Dołóż do tego podejrzenie urzędu skarbowego o nie zapłaconym podatku i dorobek paru lat twoje życia idzie się ...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Z tym eliminowaniem gotówki to nie taka znowu oczywista sprawa, bo w Niemczech w wielu miejscach nie są akceptowane żadne karty płatnicze, tylko gotówka. Niedawno jechałem przez Niemcy, a że kraj długi i szeroki, to po drodze zgłodniałem, a że był późny wieczór, to wybór miałem bardzo ograniczony. W końcu gdzieś znalazłem KFC, a tam okazało się że przyjmują wyłącznie gotówkę! W sieci która ponoć ma jakieś międzynarodowe standardy, a przyjmowanie płatności kartą zdecydowanie do takich należą w cywilizowanych krajach. No cóż, kontynuowałem podróż na głodniaka, bo produkty dostępne na stacjach benzynowych kompletnie mi nie odpowiadały...

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@plokijuty: Jakich dolarów? Bo przecież nie piszesz o amerykańskich.

Odpowiedz
avatar avav
41 43

Trzeba było jej odpowiedzieć: "Widać? Serio widać, że przyjechałam z Paryża?"

Odpowiedz
avatar takatamtala
28 30

@avav: To chyba przez czerwone trampki. Podobno już nie są modne...

Odpowiedz
avatar maskonur
28 28

A ja mieszkam w dużym mieście i ostatnio chcąc dojechać gdzieś autobusem straciłam ponad pół godziny, chodząc po okolicznych sklepach jak dziad proszalny (bo kiosk to ostatni raz widziałam 2 lata temu) i próbując kupić bilet jednorazowy. Żabka nie prowadzi sprzedaży, w spożywczym na osiedlu nie mają, w delikatesach owszem, mają ale mi nie sprzedadzą bo awaria systemu i nie mogą nabić na kasę fiskalną. Na moją propozycję, że dam odliczone (zależy mi) a oni sobie potem sprzedaż wprowadzą - NIE. Wymyśliłam, że spytam na przystanku czy ktoś nie ma odsprzedać tego cholernego biletu ale okazało się, że jedna starsza pani odbije za mnie jakąś swoją kartę (nie znam się na tym, wszędzie chodzę albo pieszo albo dojeżdżam autem) i ja jej tylko oddam za te przejechane przystanki. Podsumowując: straciłam czas i przepadły mi dwa autobusy kiedy szukałam możliwości zakupu biletu, by nie jechać na gapę nie zarobić kary oraz poznałam uprzejmość starszej kobiety, która opowiadała mi o swojej młodości i wczasach w ZSRR.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@maskonur: nie dziw się, że nie sprzedadzą ci bileutu bez wydania paragonu, każdy się boi kary od inspekcji czy za tajemniczego klienta

Odpowiedz
avatar Iras
16 16

Ehhh wkurzają mnie te automaty do biletów, gdzie: 1. Nie można zapłacić gotówką 2. dostaje się od razu skasowane bilety. Mam wprawdzie kartę miejską, ale tylko na pierwszą strefę - mieszkam w drugiej i korzystam z prywatnych autobusów na co dzień (miejski niby jest ale jego trasa kończy się w połowie odcinka, który musze przejechać i na ten odcinek potrzebuje jakieś 20 minut dłużej niż prywatny do mojego celu...) Czasami jednak muszę skorzystać z miejskiego - i potrzebny wtedy bilet. I tu pojawia się problem - mój przystanek znajduje się absolutnie pośrodku niczego - najbliższy punkt, gdzie możnaby zakupić bilet jest oddalony o około 4 km. W autobusie u kierowcy - nie kupię, bo jest biletomat, a biletomat tylko na kartę i czesto nie działa... Sama już noszę kilka awaryjnych biletów - ale nie każdy wie, że bez karty biletu nie kupi, a kanary uwielbiają obszary graniczące z drugą strefą. Zdarzyło mi się kiedyś jakiejś babce bilet odstąpić, bo nie dość, ze nie miała karty to jeszcze tylko całego piątaka (bilet 20min. 3.60) - dała mi tą piątkę i nie chciała bym jej wydawała (uparłam się - nie jej wina, że system jest beznadziejny)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2016 o 12:52

avatar elda24
16 18

Ja też miałam ten problem niedawno i też czułam się jak jakiś okaz specjalny, tak się ludzie na mnie patrzyli. Bardzo dziwne uczucie :)

Odpowiedz
avatar takatamtala
21 23

@Skarpetka: Ja już byłam W autobusie. Poza tym ta linia jeździ co 40 minut. No i może z tym polem to przesadzam. To były ogródki działkowe. I tak nie chciałam tam stać jak kiep ani błąkać się w poszukiwaniu kiosku.

Odpowiedz
avatar Rak77
15 15

@Skarpetka: Szczecin może wielkim miastem nie jest ale peryferie to właśnie takie 5 km w polu. Niby miasto i bloki ale spróbuj kupić bilet.

Odpowiedz
avatar sla
15 15

@Skarpetka: Warszawa. Dawno, dawno temu jechałam gdzieś dalej autobusem. Skończył mi się bilet, nie dało się kupić w autobusie więc wysiadłam i nagle poczułam się, jakbym cofnęła się w czasie. Jakieś stare domki, ulice jak 20 lat temu, nikogo nie ma, brak jakiegokolwiek sklepu, kiosków brak. Nawigacja w rękę - kilka kilometrów do względnej cywilizacji. Autobusy jeździły co ponad pół godziny.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
2 2

@Skarpetka: A ja dzisiaj, w teoretycznie dużym mieście Łodzi, błąkałam się jak duszyczka potępiona i usiłowałam znaleźć czynny kiosk. Sobota, godzina trochępoczternastej, a wszystkich kioskarzy chyba pomór wydusił, bo te ich budy na głucho pozamykane. Automaty z biletami też odpadają, bo coś mi się zepsuło na karcie i nie mogę płacić zbliżeniowo. I tym sposobem zostaję w czarnej... no. "Bo kto pieniądze ma, ten jeździ autobusem, a kto pieniędzy nie ma, ten zapier[piiiii] kłusem".

Odpowiedz
avatar duobil
0 0

@Rak77: Szczecin pod względem powierzchni, co jest bardzo istotne w przypadku korzystania z komunikacji miejskiej, akurat w skali kraju JEST wielkim miastem. Konkretnie trzecim w Polsce pod względem zajmowanej powierzchni, ca. 300 km²

Odpowiedz
avatar WhatISeeIsMine
16 18

Miałam dokładnie ten sam problem w Poznaniu. Przyjeżdżam góra dwa razy w roku i głównie poruszam się samochodem, jednak gdy jadę do centrum wolę skorzystać z komunikacji miejskiej, szczególnie że nie bywam tam zbyt często i przez ciągle remonty nie poznaje już własnego miasta (te remonty to też swoją drogą niezła piekielność). W zeszłe wakacje, przyszło mi być w ścisłym centrum (dla znających okolice- Stary Rynek i Deptak). Siostra użyczyła mi bilet 'do', a 'z' miałam kupić już na miejscu w drodze powrotnej. Idę więc na przystanek obok Kupca, do kiosku ruchu, zamknięty 20min przed czasem. Pięknie, biletomatu w pobliżu niet (co i tak by nie miało znaczenia bo karty miejskiej nie mam, karta płatnicza nie działa zbliżeniowo, jak również nie wszystkie tramwaje posiadają biletomaty), ale kiedyś niedaleko był punkt MPK. No właśnie, był, już nie ma. Pytam w sklepach dookoła, "sprzedaży nie prowadzimy". Pozostało mi tylko przejść przez cały Deptak do Starego Browaru. Dopiero tam kupiłam bilet. Droższy niż potrzebowałam, ale przynajmniej był. Świetnie rozumiem, że to wszystko to udogodnienia dla miejscowych, którzy posiadają kartę miejską lub po prostu dobrze znają miasto, ale co z przejezdnymi, którzy muszą się bardzo namęczyć by kupić zwykły bilet?

Odpowiedz
avatar sawner
4 4

@WhatISeeIsMine: Przecież koło Kupca jest biletomat, w którym można kupić papierowe bilety za gotówkę?

Odpowiedz
avatar WhatISeeIsMine
13 17

@sawner: fakt, był jeden. Z kartką "przepraszamy, awaria"

Odpowiedz
avatar elda24
7 13

@7sins: no trochę podpowiedź od czapytanie, ponieważ: 1.nie każdy ma kartę płatniczą lub nie ma na niej pieniędzy 2.ma kartę płatniczą, ale nie zbliżeniową lub ma kartę płatniczą zagraniczną i płacenie nią 2zl mija się z celem że względu na koszt przeliczenia waluty. 3.nie każdy ma smartfona a nawet jak ma smartfona to nie ma aplikacji. 4.ma smartfona i ma aplikacje ale ze względu na pewien link łączący go z punktem 2 płatność przez aplikację nie jest możliwa, bo nie ma polskiego numeru konta. 5.tak samo płatność sms-czytaj wyżej. Ja nie mam polskiego numeru telefonu, bo jestem w Pl raz na jakiś czas. Także twoje dobre rady w przypadku jak mój są totalnie bez sensu.

Odpowiedz
avatar WhatISeeIsMine
2 8

@elda24: można jeszcze dodać: 6. Ma smartfona, ale nie ma dostępu do Internetu. I całkowicie się z tobą zgadzam, bo jestem w takiej samej sytuacji. Będąc w Pl raz na jakiś czas i korzystając z komunikacji miejskiej jeszcze rzadziej, nie opłaca się bawić w bilety "mobilne".

Odpowiedz
avatar WolverineX
-2 4

@7sins: Zgodziłbym się, ale... 1) Nie mam zamiaru instalować jakichś śmieci na telefonie, żeby móc opłacić przejazd autobusem. Tym bardziej, że pewnie standardy są różne i co komunikacja to inna aplikacja. 2) Obowiązkiem zakładu komunikacyjnego jest zapewnienie możliwości nabycia biletu. 3 dni temu wróciliśmy z UK. Bilet kupujesz bez najmniejszego problemu u kierowcy. Sam Cię pyta jaki i dokąd potrzebujesz, czy powrotny też itd. Szybko, prosto i przyjemnie. Nawet kierowca - Polak. 3) Zamiast osoby, która przyczepiła kartkę "Przepraszamy, awaria" powinien tam się znaleźć serwisant, który automat naprawi.

Odpowiedz
avatar glan
19 23

A wiecie dlaczego automaty nie przyjmują monet? Pracowałem kiedyś w branży. Od drugiej strony wygląda to zupełnie inaczej: Gdy wrzucasz monetę automat musi ją zważyć, zmierzyć, sprawdzić przewodnictwo prądu i wykonać tysiąc innych sprawdzeń. Na dodatek monety czystością nie grzeszą co zmienia ich parametry. To wszystko musi dziać się w locie monety. Przecież nikt nie będzie czekał kilku(nastu) sekund żeby wrzucić następną. Całość wymaga precyzyjnego mechanizmu. A teraz niespodzianka! W czasie jazdy autobus lub tramwaj się trzęsie! Skonstruowanie automatu, który zważy i zmierzy monetę w locie podczas wstrząsów jest... trudne i kosztowne. Da się. W Krakowie jeżdżą takie automaty. Ale... Tylko jedna firma w naszym kraju je robi. Mają patent na swoje rozwiązanie techniczne. Każdy ich automat kosztuje krocie. Miejski autobus sam z siebie kosztuje 1,5-2 miliony. Tramwaj to około 6 milionów. Jak chętnie zamawiający (miasto, przewoźnik) dorzuci kolejny koszt?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2016 o 13:16

avatar Malibu
11 11

@glan: Mimo wszystko w Krakowie kupienie biletu w tym na monety czasami jest udręką po 10 razy wypluje a za 11 przyjmie.

Odpowiedz
avatar katzschen
8 12

Dobrze wiedzieć, jak to wygląda z drugiej strony!

Odpowiedz
avatar Mistraali
9 15

@Malibu: No niestety. Ale jest jeden sekretny trik, który zdarzyło mi się zaobserwować. Wyplutą monetę należy potrzeć o automat i magicznie stanie się akceptowalna. Nie żeby to działało, ale tłumy ludzi tak robią, a nawet miałem okazję być instruowany w jaki sposób pocierać, aby zwiększyć swoje szanse na kupienie biletu. Najwyraźniej moneta, która przesiąkła zapachem urządzenia czy też przejęła od niego magiczną energię powinna od razu być przyjęta. Niestety życie nie jest takie piękne i trzeba się uzbroić w cierpliwość. Zwłaszcza, gdy każdy jeden w kolejce z każdą jedną monetą mitręży czas na takie bzdety.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
8 8

@Mistraali: haha mnie też uczono jak potrzec monety. Ja glupia tarlam boki a to trzeba było na płasko i oczywiście u gory automatu lub po bokach. Monopolowe zazwyczaj mają bilety. I w Krakowie niestety jeżdżą te na kartę tylko (miła pani raz bez pytania mi kupiła).

Odpowiedz
avatar Mistraali
5 5

@Czarnechmury: Może co dzielnica, to inna technika tarcia monety :) A co do automatów w autobusach, to jest różnie w zależności od linii. Na połączeniach, którymi się poruszam są biletomaty na monety albo nie ma ich w ogóle.

Odpowiedz
avatar glan
4 4

@Malibu: Osobna sprawa to serwisowanie tych automatów. Mechanika się zużywa. Wewnątrz jest trochę małych elementów które się powinno regulować w miarę zużywania. Czy ktoś to robi w Krakowie? Nie sądzę, bo znam dużo poważniejsze problemy, które też są olewane. Nie mieszkam w Krakowie ale kiedyś byłem i próbowałem kupić bilet w takim automacie. Było tak jak opisujesz.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
0 0

@Mistraali: Potwierdzam. Na krakowskie automaty działa to idealnie. Żreją wtedy aż miło.:D

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@glan: W Gorzowie też jeżdżą. I rzeczywiście ciekawa jest wersja drugiej strony - np. zawsze byłam przekonana, że na bilon są tańsze ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@glan: w Toruniu mamy trzy rodzaje biletomatów w autobusie (stacjonarnych na przystankach nie ma) - stare, gdzie kupujesz pojedynczo każdy bilet - tylko gotówką, nowsze - gdzie wybierasz ilość biletów: tylko gotówką; nowe - wybierasz liczbę biletów, płatność gotówką lub zbliżeniowo; dodatkowo u kierowcy możesz kupić bilet niezależnie od godziny; no chyba że nie ma w danej chwili biletów, bo mu sie skończyły

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

@glan: I dlatego cała masa automatów ma awarię, a pieprzeni radni wprowadzili, że kierowca sprzedaje tylko bilety godzinne po 5 złotych i jedynie za odliczoną kwotę. Ciekawe czy jest jeszcze przepis mówiący o tym, że kontrolujący nie może nałożyć kary, jeśli kierowca biletów nie posiada.

Odpowiedz
avatar xpert17
11 15

Identycznie poczułem się kiedyś w pewnym niewielkim, ale znanym kraju na zachód od Polski. Zatrzymałem się z rodziną w ośrodku wypoczynkowym nad morzem, ale chcieliśmy pojechać pociągiem do Dużego Miasta (nie jest to oficjalna stolica tego kraju, ale tak ją wszyscy traktują). Pociągiem, bo w tym kraju jest trochę nie na miejscu poruszać się samochodami w mieście, poza tym tak byłoby łatwiej i taniej (parkingi w mieście bardzo drogie, a dworzec centralny jest w samym środku miasta). No i co? Dupa. Na stacji kolejowej nie ma kas. Bilety w automacie. Automat nawet miał dziurkę na monety, ale cena za bilety wychodziła dość spora (powiedzmy ok. 20 euro), a mnie akurat się skończyły drobne. Papierków automat nie przyjmuje. Przyjmuje za to karty, ale akurat nie VISA, a tylko takie miałem. Zacząłem chodzić po peronie z prośbą czy ktoś nie rozmieniłby mi 20 euro na monety i poczułem się, jakbym co najmniej chodził tam z harmonią i żebrał. Oczywiście nikt nie miał monet, bo wszyscy płacą za bilety specjalną elektroniczną kartą do biletów. Musiałem przepuścić jeden pociąg (jeździły co 20 minut) i dopiero wtedy jakiś nowy podróżny ulitował się biedakami z Europy Wschodniej co to nie widzieli nigdy karty płatniczej i rozmienił mi banknot. Od tego czasu zawsze jak wyjeżdżam z Polski mam kilka kart płatniczych zarówno VISA jak i MasterCard, no i zawsze noszę małą puszeczkę z drobniakami, których pod żadnym pozorem nie wydaję w sklepach (są tylko do automatów).

Odpowiedz
avatar le_szek
4 4

@xpert17: To maskowanie kraju to tak dla rozrywki czy z jakiegoś konkretnego powodu? Bo odpowiedź wydaje się być dość oczywista :)

Odpowiedz
avatar duobil
0 0

@xpert17: Śmieszy mnie takie zawoalowane opisywanie kraju, jakby państwo mogło się obrazić i pozwać kogoś do sądu za wymienienie jego nazwy, jak to w przypadku firm prywatnych bywa (patrz: sprawa "Sądołów")

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
9 9

Jak czytam komentarze o tych systemach biletowych w miejskiej komunikacji, to cieszę się w duchu, że mieszkam pod Krakowem. Kto chce ten ma KKM, który doładowuje w automacie/przez internet co wybrany okres (miesiąc, dwa, pół roku...) i po prostu ma go w portfelu na okazyjną wizytę kanarów, a kto nie chce, to w mieście na wielu przystankach są automaty biletowe, w prawie każdym tramwaju też jeden, jak nie dwa i coraz częściej wprowadzane na gotówkę I kartę, a nie tylko na jedno lub drugie. Osobiście uważam to za najlepszy system, bo nikogo nie wyklucza i wszyscy szczęśliwi. A że czasem automat się zatnie i trzeba mu je*nąć to rzecz ludzka.;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2016 o 17:44

avatar kertesz_haz
1 1

Kilka lata temu Budapeszt był o wiele mniej fajnym miastem niż jest teraz pod tym względem. Biletomatów było bardzo dużo tylko co z tego, skoro większość była wyłącznie na monety, pochodziły z lat 90-tych i bardzo często nie działały lub żarły monety bez wydawania biletów. Kilka razy miałam autentycznie problem z zakupem biletów, żeby się przemieścić z miejsca A do B, bo większość budapesztańczyków jeździ na kartę, a u kierowcy, czy motorniczego nie było można kupić. Dlatego teraz zachwytem godnym znacznie lepszej sprawy patrzę na te nowe biletomaty na monety, karty i banknoty i coraz to nowo powstające centra obsługi klienta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

Jakoś nie pojmuję, w moim dużym mieście jest taki wybór co do możliwości płatności za przejazd komunikacją miejską, że można dostać oczopląsu, a podobno jesteśmy dość słabo oceniani w skali kraju. Są bilety jednorazowe, do kupienia w licznych automatach, które przyjmują każdą formę płatności, są karty miejskie, które można doładować w tych automatach, kupić w licznych kioskach i punktach (karty na okaziciela), system odpłatności za przejechane przystanki, czasowy i liniowy. Są papierowe bilety czasowe, dobowe, wielodobowe, biletomaty w autobusach i tramwajach (też przyjmujące bilon i kartę). Czyli albo moi krajanie narzekają, a nie mają na co, albo ktoś tu przesadza.

Odpowiedz
avatar Mei
1 1

Też nie lubię tych biletomatów, straszne z nimi kłopoty. Osobiście bardzo dużo przemieszczam się autobusami, więc i mam kartę miejską, ale nie raz już mi się zdarzyło kupować komuś bilet na zasadzie, którą opisujesz (miał człowiek wyliczoną gotówkę, a karty nie miał/zapomniał/nie działała), albo tłumaczyć obcokrajowcom co to takiego i z czym się je (co zwykle też kończyło się na kupieniu im biletu i przyjęcia zwrotu w gotówce). Ludzie się przyzwyczaili, że u kierowcy można kupić za odliczoną sumę, to mają odliczoną sumę. A tutaj figa ;) Trochę zajmie zanim się wszyscy odzwyczają i przestawią na kupowanie biletów kartą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 września 2016 o 21:25

avatar Doombringerpl
0 2

W gruncie rzeczy powinnaś złożyć skargę do przewoźnika. Przypominam, że legalnym środkiem płatniczym w polsce jest polska waluta. Karty płatnicze nie zaliczaja się jeszcze do legalnych środków płatniczych stąd może zdarzyć się, że nie wszędzie kartą zapłacić się da. Nie mniej jednak Nie masz obowiązku posiadać ani karty ani konta w banku, a płacić masz obowiązek. Ustawa zwalniająca z przyjęcia nieodliczonej gotówki zwalnia tylko pobór opłat na bramkach, na autostradach, gdzie indziej odmowa sprzedaży towaru pod pretekstem konieczności opłaty w formie elektronicznej jest wykroczeniem i podlega karze grzywny. Nie ma też tu wymówki, ze nie było jak wydać bo miałaś odliczoną kwotę. Nie ma więc usprawiedliwienia dla braku możliwości opłacenia usługi, jaką jest przewóz, tylko i wyłącznie elektronicznie. Oczywiście wiadomo czemu ma służyć taki system działania. Gotówki nie da się śledzić. Transakcje elektroniczne tak... A US lubi grzebać nam na kontach...

Odpowiedz
avatar poprostumort
-4 6

Czegoś nie rozumiem - wybrałaś się do Dużego Miasta (zakładam że mając tam rodzinę, zdarzało Ci się jeździć). Nie kupiłaś wcześniej biletu, próbowałaś kupić go w kiosku, który nie prowadzi sprzedaży biletów. Jak tylko zauważyłaś swój autobus - wskoczyłaś do niego bez biletu (olewając automat do sprzedaży biletów który wg. kioskarki miał być na przystanku) i zostałaś zaskoczona przez biletomat nie obsługujący gotówki. Wybacz, ale biorąc pod uwagę, że jest to bądź co bądź okolica w której mieszkasz, oraz trasa do miasta w którym masz rodzinę, to gratuluje życiowego ogarnięcia. Ja rozumiem, być gdzieś turystycznie czy po raz pierwszy, ale żeby tak wyglądało kupowanie biletu w znajomej okolicy? Albo to wszystko mocno podkoloryzowane, albo nie wiem, mama do tej pory to wszystko za Ciebie ogarniała. Wybacz, zwątpiłem w ludzi.

Odpowiedz
avatar takatamtala
0 2

@poprostumort: Człowieku małej wiary! Poprzednim razem gdy tam byłam biletomat w autobusie był na monety. Niestety nie mam w głowie aplikacji, która mówi mu czy salon prasowy, Żabka czy kiosk prowadzi bilet. Ale oczywiście jeśli musisz rozpocząć tydzień z poczuciem intelektualnej wyższości nad kimś- to nie pozwól rzeczywistości by w tym ci przeszkadzała.

Odpowiedz
avatar poprostumort
0 0

@takatamtala: Może rzeczywiście zbytnio się zapowietrzyłem, przepraszam, mea culpa. Po prostu nie wyobrażam sobie jechania gdziekolwiek bez ogarniętego wcześniej biletu - już mi się zdarzyło, że wszyscy święci stwierdzili, że będą przeciwko mnie: biletomaty nieczynne, kiosków brak, kierowca nie ma a współpasażerowie z miesięcznymi. No i kanar na następnym przystanku. 250 złotych poszło się kochać.

Odpowiedz
avatar PablooS
-1 3

Polecam aplikację mobilet. Raz załadujesz za 20-50zł i masz spokój na długi czas jeśli poruszasz się tak rzadko komunikacją :) Gorzej jak nie obsługuje jakiegoś miasta, ale te większe na spokojnie są.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

Nie rozumiem problemu tej laski. Mi też się zdarzało kupowac bilety ludziom, którzy mieli gotówkę, raz się sama zaoferowałam, jak widziałam, że ktoś spoza miasta próbuje ogarnąc, co zrobic bez karty :). To raczej normalne, że nie każdy musi miec kartę, a mi tam co za różnica... ale niektórzy reagują alergicznie na wszelkie prośby, ot pseudoasertywnośc

Odpowiedz
avatar imhotep
2 2

Podobnie w Poznaniu z parkomatami. Pojechałem na kilkugodzinne szkolenie, drobnych starczyło tylko na 3 godziny. Banknotów nie przyjmuje (zonk nr 1), kartą płacić nie można (zonk nr 2). Za bardzo zdziwiony też nie byłem, że w okolicznych sklepach kasy mi nie rozmienią (bo pewnie drobnych by nie mieli).

Odpowiedz
avatar Yena
0 0

Do Olsztyna późno dotarły biletomaty ale każdy jest na monety, myślałam że to normalka :/ Co prawda te na przystankach ciągle są zepsute bo komuś się nie podobają to trzeba rozbić, ale z tymi w autobusach i tramwajach nie ma problemu.

Odpowiedz
Udostępnij