Ojciec roku.
Wsiadam do autobusu i od razu zauważam jego.
Siedzi razem ze swoim kilkuletnim synem i szarpie się z nim. Wyrywa mu butelkę, naśmiewa się z niego. a dzieciak piszczy i błaga ojca by dał mu się napić. W końcu udaje mu się odebrać butelkę i się napić. Autobus jedzie dalej. Po kilku przystankach między chłopcem, a ojcem wywiązuje się mniej więcej taka rozmowa:
Ch- Tato chce mi się siku.
T- <cisza>
Ch- Tato siku.
T- TRZYMAJ!
Ch- Tato ja nie wytrzymam.
T- <cisza>
Ch- Już nie mogę, wysiądźmy. Ja już muszę.
T- Nie, jedziemy do końca.
Ch- Ale tato, ja nie wytrzymam.
T- MASZ TRZYMAĆ!
Kilka przystanków trwała cisza. Było już blisko ostatniego przystanku i chłopiec oświadczył ojcu, że nie wytrzymał i zsikał się w spodnie i na siedzenie. Ojciec zrobił się czerwony ze złości, ale widząc minę moją i innych pasażerów nie odezwał się słowem.
Podałam młodemu chusteczki (raczej niewiele pomogły) i podniosłam na duchu mówiąc, że nic się nie stało i każdemu może się zdarzyć. Mam tylko nadzieję, że tatuś roku oszczędził potem dziecku awantury.
Nie ogarniam jak można tak potraktować dziecko? Przecież kilkuletnie dzieci nie potrafią wstrzymywać tak jak dorośli. Czemu nie wysiadł i nie wysadził dzieciaka nawet na trawę za przystankiem? Przecież autobusy w tym miejscu jeżdżą co chwilę. Oszczędził by sobie nerwów, a dziecku wstydu.
autobus
Jak można się tak znęcać nad swoim własnym dzieckiem? Mam nadzieję, że ten pan (tatą go nie nazwę...) sam się zkeje w gacie w największym tłumie ludzi.
OdpowiedzFacet nie powinien dawać dziecku picia, tylko z tym poczekać, aż wysiądą. Małe dzieci tak mają, że najpierw wypiją za dużo, a potem zaraz sikają - ot, taka natura. Ojciec mu powinien spokojnie wytłumaczyć, że pić dostanie po dotarciu do celu.
Odpowiedz@katem: dodam tylko trochę w obronie ojca, że jak ja bym reagowała na każde "mamo siku" to nigdy bym nie dojechała do celu o czasie. Może tu zaszła podobna sytuacja.
Odpowiedz@elda24: A dzieciak do matury chodziłby w pieluchach. Kilkuletnie dzieci można nauczyć wytrzymać jakiś z sikaniem. Jeśli nie zrobią tego rodzice, uczy się dzieciaki w przedszkolu. Ta historyjka właśnie mi wygląda na nieudany proces takiego nauczania zinterpretowany przez postronnych jako znęcanie.
Odpowiedz@Jorn: Historia zaczyna się od opisu szarpania się i naśmiewania, więc trudno tu mówić o nadinterpretacji z tym znęcaniem się.
Odpowiedz@Jorn: naprawdę autobus jest idealnym miejscem na uczenie dziecka trzymania moczu?
Odpowiedz@Jorn: Bez przesady jak mały bez pieluchy jeździ to znaczy że potrafi trzymać odpowiednio do swojego wieku Ogólnie to ta historia jest jak dla mnie co najmniej podbarwiona
Odpowiedz@Isegrim6: Też tak mi się wydaje. Poza tym, zastanawiam się, co miała na myśli autorka pisząc "kilkulatek" i o jaką butelkę chodziło? Bo dziecko trzyletnie raczej miałoby duży problem z piciem wprost ze sklepowej butelki. A, powiedzmy, sześciolatek - to już NAPRAWDĘ powinien umieć panować na fizjologią.
Odpowiedz@Armagedon: nie jest powiedziane jak daleko jechali. może od krańcówki do krańcówki. poza tym to było dziecko- które może mieć różne problemy z fizjologią. zdarza się, że sześciolatki jeszcze np. sikają w nocy. no bez przesady.
Odpowiedz@katem: i jedzenia, żeby nie srał. i ciastka, bo zęby popsuje. i czystego ubrania, bo zabrudzi. i zabawki, bo zniszczy. lać po dupie i szarpać - tak jak rodzice katem - jakie fajne wyrosło jupi!
Odpowiedz@Armagedon: Moja prawie trzyletnia córka potrafi sama pić z 1,5l butelki. Przynajmniej od kilku miesięcy. Oczywiście bardzo się skupia, ale to nic trudnego. Są też mniejsze butelki, no i te z "dziubkiem" - te to w ogóle pestka.
Odpowiedz@katem: Albo dać trochę, żeby nie miał sucho w ustach i reszta później. Raz, podczas 2h podróży jakoś się zagapiliśmy i nie kontrolowaliśmy, ile młoda pije. Postój co 15min :-D
Odpowiedz@hulakula: sikanie w nocy a za dnia to dwie różne rzeczy. Co Ty porównujesz?
Odpowiedz@Iceman1973: A teraz inteligent, który dal mi minusa niech może się wypowie za co? A może nie mam racji? Tak się składa, że mam. Sikający we śnie tego nie kontroluje czego nie można powiedzieć o sikaniu za dnia. A teraz Twoje argumenty bucu.
OdpowiedzJak się "wysadza" kilkuletniego chłopaka? Pytam z ciekawości, bo ja w tym wieku siusiałem siusiakiem.
Odpowiedz@xpert17: W ogóle "wysadzanie" dziecka przy przystanku jest super pomysłem. Przecież każdy chce zobaczyć ten fascynujący proces!
Odpowiedz@Habiel: Nikt nie "wysadza" dziecka tylko dlatego, żeby inni mogli zobaczyć ten fascynujący proces tylko dlatego, że po wyjściu z autobusu jest to najbliższe miejsce, gdzie dziecko może się załatwić. Dzieci to nie dorośli - nie wytrzymają do domu albo do najbliższej galerii/knajpy z toaletą. Mają małe pęcherze, które szybko się napełniają a płynów piją nierzadko tyle co dorosły. Z dziećmi tak jest, że zapytasz się czy chce siku, mówi że nie a za chwilę ma oczy jak 5zł i że MUSI do toalety JUŻ.
Odpowiedz@maskonur: Dziecięcy mocz śmierdzi tak samo jak mocz dorosłego, a sam proces jego oddawania jest obrzydliwy. Nie mam zamiaru tolerować sikania na przystanku, bez względu czy to sika nawalony facet, czy małe dziecko.
Odpowiedz@maskonur: w tej historii dziecko zgłaszało ojcu problem odpowiednio wcześniej. ojciec zdążyłby wysiąść z dzieckiem i znaleźć toaletę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2016 o 14:12
@lady0morphine: Nie wiem, nie wąchałem. Faktem jest, że albo wysadzisz, albo się zsika. Np. na siedzenie w autobusie. Albo na przystanku. Znając dziecko mniej więcej wiesz, czy wytrzyma, czy nie i wtedy podejmujesz decyzje. Wnioskuję, że jechanie w autobusie z zasikanym obok dzieckiem, które może się o Ciebie otrzeć jest bardziej przez Ciebie akceptowalne? Do tego może jeszcze zapłakanym? Bo przecież siki na ubraniu nie śmierdzą tylko pachną różami. Wysadzasz i koniec. Dla nikogo nie jest to przyjemne. Łącznie z rodzicem. I wierz mi, siku to pikuś. @hulakula Pewnie masz rację.
Odpowiedz@maskonur: nie rozumiem czemu zminusowany
OdpowiedzJakiś nie halo ten bachor. Chyba pięciolatek może wytrzymać te kilkanaście minut. To przecież już wiek "popieluszkowy". No chyba, że miał jakąś dysfunkcję pęcherza, ale wtedy ojciec słusznie nie chciał mu dać tego napoju.
OdpowiedzBRAWO! Nareszcie jakiś rozsądny ojciec, który próbuje nauczyć syna, że nie szczy się publicznie gdzie popadnie, bo się akurat zachciało. Jasne, że jak się, dla wygody, pakuje dzieciaka w pieluchę do czwartego roku życia - to potem jest problem z nauką "trzymania" moczu. Bo pełny pęcherz to dyskomfort. Więc gówniak domaga się sikania co pół godziny. A mądre mamusie - myk - wyciągają dziecku siurasa gdzie bądź i uczą lać na trawniku, na placu zabaw, na plaży, pod sklepem... właściwie wszędzie. A nauka nie idzie w las. Cwany gówniak i tak postawił na swoim. Udowodnił tatusiowi, że jak nie zrobi "psi psi" natychmiast - to zleje się w gacie. Biedny ojciec. Nie dość, że poniósł wychowawczą klęskę, to jeszcze dostanie zj_eby od żony, zapewne w obecności "uciemiężonego" potomka. A ja bym potomkowi kazała chodzić w mokrych gaciach do wieczora.
OdpowiedzLudzie, czy wy się słyszycie? ladyOmorphine: "Nie mam zamiaru tolerować... (a co? przegonisz małe dziecko? skopiesz je?) "Formalhaut: "bachor", Armageddon: "ja to bym kazała..." - no pewnie, niech bachor wie gdzie jego miejsce, w końcu masz przewagę jako dorosła. Ten chłopiec z historii kilkakrotnie mówił o swojej potrzebie. To ojciec był wredny, dla własnej wygody (nie chciało mu się wysiadać) kazał cierpieć dziecku i upokorzył je. Do wszystkich pozbawionych empatii: zróbcie mały eksperyment - wstrzymujcie się z pójściem do toalety tak na maksa, aż nie poczujecie że zaraz się posikacie w gacie. I wtedy jeszcze wstrzymujcie. Zapewniam, że wysikalibyście się i za przystankiem byle tylko pozbyć się moczu i nie zlać w gacie.
Odpowiedz@maskonur: Po prostu mało wiedzą o wychowaniu i reakcjach dziecka. @Armagedon: Moja córa (~3 lata) od roku, półtora nie chodzi w pieluchach. A i tak zdarzają się akcje "siku". Ale najgorsze są dwójki. Dziecko cały dzień potrafi biegać do kibelka, bo chce, a nie może. Albo jeszcze za wcześnie. I w końcu przychodzi ten moment. I masz całe 15-30s na rozpakowanie dziecka z ubrania.
OdpowiedzTak czytam te Wasze komentarze... i zazdroszczę Wam żelaznych pęcherzy. Naprawdę nikt z Was nie był nigdy w takiej "podbramkowej" sytuacji, że nieznalezienie prędko jakiegoś miejsca do oddania moczu groziło katastrofą? A co sikania na przystanku... Oczywiście, że to mało eleganckie i nieestetyczne, ale skoro dzieciak nie mógł wytrzymać, to chyba lepiej, żeby obsiusiał drzewko niż siedzenie w autobusie, na którym za chwilę może usiąść ktoś z nas, prawda?
OdpowiedzNie wiem ile chłopiec miał lat. Na moje oko był przedszkolakiem. Każdy kto wybierał się w jakąkolwiek podróż z dzieckiem wie, że trzeba wliczyć zapas czasu. Z dziećmi bywa różnie. Prawie nigdy nie udało mi się zrealizować wszystkiego zgodnie z planem mając pod opieką dziecko. Z załatwianiem przez dzieciaki potrzeb fizjologicznych bywa różnie. Nie zmienia to jednak faktu, że nie mają takiej wytrzymałości jak dorośli i czasem muszą już. Z dwojga złego lepiej wysiąść z dzieckiem i wysadzić lub pozwolić mu się załatwić za przystankiem niż dopuścić aby zlało się w gacie na siedzenie. Nie chciała bym doświadczyć tej wątpliwej przyjemności siadania na takim mokrym miejscu. I oby nikt z Was tego nie doświadczył. Zwłaszcza, że wiele miejskich autobusów siedzenia ma pokryte tkaniną i od razu nie widać, że sa mokre. Zachowanie ojca uważam za głupie i niedopuszczalne. Kto normalny szarpie się z dzieckiem o butelkę? I jeszcze się z niego naśmiewa, że nie daje rady dorosłemu odebrać butelki. Pomijam fakt, że zachowowywali się obaj głośno. Ojciec sam sobie jest winien. Mam nadzieję, że wyciągnął wnioski na przyszłość.
OdpowiedzDlatego, że nie sika się w miejscu publicznym, ani psem, ani dzieciakiem, ani samodzielnie. Zaszczany, za przeproszeniem przestanek przeszkadza mi tak samo gdy obsikuje go dziecko, jak i napruty menel. Co nie znaczy, że ojciec jest usprawiedliwiony. Powinien z małym wyjść i poszukać toalety gdy ten tylko zasygnalizował potrzebę.
Odpowiedz