Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Krótko o parkowaniu. Pod moim blokiem jest zatoczka z miejscami parkingowymi dla…

Krótko o parkowaniu.

Pod moim blokiem jest zatoczka z miejscami parkingowymi dla mieszkańców.

Jest niewielka, więc siłą rzeczy znalezienie wolnego miejsca nieraz graniczy z cudem. Zaraz obok znajduje się zamknięty parking dla kilkunastu samochodów. Jest to po prostu kawałek wspomnianej zatoczki, który lata temu grupa mieszkańców otoczyła płotem (w porozumieniu z zarządem osiedla, ale za własne pieniądze), zyskując tym samym prywatne miejsca. No i super, wykazali się zaradnością i chwała im za to.

Szkoda tylko, że w praktyce ten parking stoi prawie cały czas pusty, a ogólnodostępna zatoczka jest w większości zajęta przez nikogo innego jak właścicieli tych prywatnych miejsc (wiadomo, że to ich auta, bo raz na jakiś czas stoją za ogrodzeniem).

Dzień w dzień marnuje się kilkanaście miejsc, a ludzie, którzy nie załapali się na zamknięty parking muszą zostawiać auta pod innymi blokami, przy okazji zajmując ich mieszkańcom miejsca i napędzając błędne koło, bo najwyraźniej wyjście z auta i otworzenie sobie kluczem bramy to dla jaśnie państwa za duży wysiłek.

To po co w takim razie było inwestować w ogrodzenie?

parkowanie

by Epifania
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
17 17

Pierwsze pytanie w takiej sytuacji to kto jest administratorem? Sądząc po opisie to jest spółdzielnia (?). Należy sprawdzić status prawny tego "prywatnego" parkingu. I nie na zasadzie że ktoś kiedyś z kimś uzgodnił tylko proste pytanie o uchwałę spółdzielni i zasady przynależności miejsc. Śmiem twierdzić że jest to twór który nie ma żadnego umocowania prawnego ani nie ma żadnych ustanowionych zasad. W wypadku gdyby te miejsca miały jakiś unormowany status to warto się dowiedzieć o zasadach przyznawania i opłatach. Jeśli nie, to najzwyczajniej należy ogrodzenie zlikwidować. Jako członek spółdzielni masz takie same prawa jak każdy i ci co prawem kaduka ogrodzili dla siebie parking nie wykazali się zaradnością tylko cwaniactwem i wyrachowaniem.

Odpowiedz
avatar Widelec
1 1

jedno spuszczone powietrze z koła... drugie... trzecie... i nagle w magiczny sposób prywatny parking zapełnia się samochodami, zaś pozostali mają gdzie parkować.

Odpowiedz
avatar Skaner
2 2

Spróbuj może porobić trochę zdjęć, jak "vipy" parkują na miejscach nieogrodzonych, przejdź się do spółdzielni i spróbuj wynegocjować jedno z ogrodzonych miejsc dla siebie. Jako argumentu użyj zdjęć i powiedz, że skoro "vipy" nie korzystają ze swoich miejsc i te stoją puste, to Ty z chęcią je wykorzystasz.

Odpowiedz
Udostępnij