Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie lubię zwracać uwagi obcym ludziom, ale tym razem nie wytrzymałam. Godziny…

Nie lubię zwracać uwagi obcym ludziom, ale tym razem nie wytrzymałam.

Godziny popołudniowe, wracam z pracy, podbiegam do autobusu, po czym ucieszona, że zdążyłam, wskakuję tylnymi drzwiami do środka i...wpadam na wózek. Nie wiem, jak jest w innych miastach, ale w warszawskich autobusach istnieją specjalne miejsca na wózki i znajdują się w połowie autobusu. Z tyłu jest zazwyczaj ciasno i wąsko. Pani z dzieckiem chyba to jednak nie przeszkadzało, innym pasażerom już tak, ponieważ całkowicie zablokowała przejście. Nikt się jednak nie odzywał, ja także, chociaż jazda pomiędzy uchwytem wózka i drzwiami była dość niewygodna.

Nie wytrzymałam jednak, kiedy dziewczynka, tak na oko dwuletnia, wychyliła się z wózka, akurat wtedy, gdy autobus hamował i uderzyła się w głowę o poręcz. Matka oczywiście udała, że nic się nie stało, kazała tylko małej siedzieć spokojnie. Na moją uwagę, że w autobusie jest specjalne miejsce dla wózka i jazda w ten sposób jest niebezpieczna (pomijając, że niezbyt komfortowa dla reszty pasażerów), pani odparła, że w tym miejscu stoją jacyś ludzie.

Ja: No to pani ich przeprosi i powie, że jest z wózkiem, muszą wpuścić.
Cięta riposta mamuśki: Pani sama im to powie!

Po chwilowym szoku, odparłam, że sorry, ale to nie jest moje dziecko, po czym w dyskusję z mamusią włączyli się inni pasażerowie, którzy byli trochę mniej grzeczni ode mnie.

Na kolejnym przystanku pani postanowiła się ewakuować. No cóż, przyjemnie nie było, ale może przemyśli sprawę, a moja uwaga być może kiedyś uratuje dziewczynce życie.

komunikacja_miejska

by pomidorowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bryanka
2 4

A ja kiedyś obserwowałam intensywną dyskusję mamusi i rowerzysty zajmującego miejsce dla wózków. Pan rowerzysta kazał mamusi "pi*dolić się". Nie było na gościa siły pomimo tego, że wózek spokojnie by się tam zmieścił gdyby pan przesunął swój pojazd o kilka kroków.

Odpowiedz
avatar nyktimene
7 7

@Bryanka: Ostatnio warszawski ztm uściślił w regulaminie, kto ma prawo do zajmowania miejsca w zatoczce przy srodkowych drzwiach autobusu. Pierwszeństwo mają wózki inwalidzkie, póżniej wózki dziecięce. Jeżeli w pojeździe nie ma osób uprawnionych, zatoczka służy stojącym pasażerom. Rowery i inny duży bagaż należy usunąć z takiego miejsca na każde żądanie pasażera z wózkiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Na uczelnię jeżdżę autobusem pośpiesznym, przeładowanym do granic możliwości. Kilka miesięcy temu, gdy jechałam na uczelnię był o dziwo mniej przeładowany niż zwykle, jednak miejsc siedzących brak, ja w takich sytuacjach siadam na kole więc miałam dobry punkt obserwacyjny. Wsiada babka z wózkiem. Pyta ludzi czy mogliby się trochę przesunąć. Odpowiedziała jej cisza, a krajobraz za oknem stał się dla pasażerów stojących w miejscu dla wózków wybitnie interesujący. Zapytałam się czy ją jakoś wspomóc, bo to miejsce należy się jej, nie im (akurat byłam w wyjątkowo bojowym nastroju. Żeby nie było - normalnie też bym się odezwała, ale w tym przypadku byłam bardziej skłonna do dyskusji ze stawiającymi się). Babka podziękowała, ale odmówiła, bo aż tak daleko nie jedzie, a to się zdarza często, że już nawet nie chce się jej kłócić).

Odpowiedz
avatar pola20
3 3

Codziennie jeżdżę z córką w wózku i jak ktoś stoi w zatoczce to po prostu mówię przepraszam, czasami kilkakrotnie aż do skutku. Nie wiem w czym ta kobieta miała problem żeby powiedzieć przepraszam.

Odpowiedz
avatar Ozymandis
-1 5

Ja bym spełnił prośbę tej pani, na cały autobus bym powiedział takie coś "osoby stojące w miejscu przeznaczonym na wózek proszę o zrobienie dla tej tutaj świętej krowy z wózkiem miejscem, gdyż dziecko tej miłej pani z powodów jej lenistwa jest narażone na dyskomfort i niebezpieczeństwo uderzenia się - Dziękuje"

Odpowiedz
Udostępnij