Jak myślicie, ile razy można zadzwonić do mieszkania kompletnie obcej osoby, jeśli się nie pali i nikt nie umiera, aby okazać jakiekolwiek przejawy dobrego wychowania? IMO 2 razy, niech będzie, że trzy, jak coś ważnego.
Ale nie...
Sytuacja 1)
Przewijam latorośl po grubszej sprawie - dzwonek. Trudno, przesyłek się nie spodziewam, dziecka na przewijaku nie zostawię, a jak coś, to polecę na pocztę. Drugi dzwonek - nadal walczę z wiadomo czym, więc ignor. Trzeci dzwonek - ki czort, administracja? Moje mieszkanie jest pierwsze w klatce, więc czy do bezpieczników, czy do wodomierzy, wszyscy do mnie. Czwarty dzwonek - owijam młode pieluchą, wkładam do łóżeczka, otwieram z mordem w oczach.
[F]acet: Bo ja w sprawie ogłoszenia!!
JA: CO?! Ja żadnego ogłoszenia...
F: (Przerywając mi) Nie, naszego ogłoszenia o kiermaszu dywanów.
JA: W tył zwrot na pięcie i powrót do latorośli, nawet mi nie przyszło na myśl, żeby typa zwymyślać, że jak chcesz komuś coś sprzedać, to nie napierrr... dzwonkiem do uśmiechniętej śmierci.
Sytuacja 2) Po około tygodniu.
Mniej więcej podobna, tylko młode spało, a i ja korzystając z okazji drzemię. Dzwonek. Dzwonek. Dzwonek. Dzwonek. DZWONEK! DZWONEK!!!
Nim mi się udało oprzytomnieć i dolecieć do drzwi, zastawiając się, co się dzieje i co mam pakować, bo się ktoś dobijał, jakby gaz wybuchł, to już ich było ze sześć jak nie więcej. Dzwonków oczywiście. Młode ryczy. Ja w nerwach. Za drzwiami jakaś stara wiedźma, z całą pewnością mi nie znana, nie sąsiadka, bo czasem dzwonią, żeby im otworzyć, jak zapomną kluczy. I tu już piekielność była po mojej stronie, bo babę opier... tego no... jak święty Michał diabła, że co to ma być, żeby się dobijać, do obcych ludzi, jakby się paliło co najmniej i o co w ogóle chodzi????
Odpowiedzi nie udało mi się uzyskać, bo baba uciekła w tempie przyśpieszonym i nadal nie wiem, o co chodziło - o porozmawianie o przyjściu pana czy wsparcie dla osoby/instytucji/pieska. I wiem, że moje zachowanie było nieodpowiednie, wręcz mi się zrobiło głupio po fakcie, bo babka wyglądała na nieszkodliwą, ale doprawdy - ile razy można dzwonić do kompletnie obcych osób, jeśli nie dzieje się nic, co by wymagało takiego zachowania?
ludzie nachalni
Bez przesady, po to są dzwonki.
Odpowiedz@Bubu2016: Człowiek dobrze wychowany dzwoni maksymalnie trzy razy i w sporych odstępach, żeby dać domownikom czas na dojście do drzwi. Tu mamy przykłady zachowań niewłaściwych. Należy zwracać na to uwagę, żeby wzrastała świadomość savoir-vivre'u.
Odpowiedz@miramakota: Można odłączyć dzwonek, wyciszyć go (to samo można zrobić z domofonem) lub przykleić kartkę do dzwonka "zepsuty" ;) A tak z przymrużeniem oka - przecież ten domokrążca zadzwonił akurat tylko raz więcej, od tego co Ty uznajesz za normę ("maksymalnie trzy razy"). Może on akurat ma inną normę? ;)
Odpowiedz@miramakota: Dla mnie norma dla użycia dzwonka to RAZ. Dzwonię raz a potem ewentualnie pukam.
OdpowiedzJa mam tak ostatnio z listonoszem. Dzwoni raz a zanim dojdę do drzwi to już drugi i puka... Noz kurcze nie stoję pod drzwiami caly dzien i nie czekam na niego...
Odpowiedz@Rudaa: uuuu mi kiedyś listonosz tak podniósł ciśnienie, ze złożyłam pierwsza w moim życiu oficjalna skargę. Miał w brzydkim zwyczaju dzwonić do drzwi jakby sie paliło, nie zwracając uwagi na moje prośby, zeby mi dać szanse dojść do tych drzwi. Pózniej do dzwonienia dorzucił walenie pięścią w szklany prześwit w drzwiach. A na koniec zrobił combo: dzwonek, walenie pięścią i trąbienie jak szatan jak odjeżdżał spod domu. Po trąbieniu nie wytrzymałam i napisałam oficjalna skargę. I nagle sie okazało, ze jeden dzwonek wystarcza.
OdpowiedzW 100% rozumiem. Uwielbiają napieprzać w dzwonek jak dziecko śpi...
Odpowiedz@Poziomeczka: a skąd mają wiedzieć, że akurat dziecko śpi? Mnie też wkurza takie zachowanie, mieszkam w UK i tu też takie zachowania, słysze dzwonek i zanim zbiegnę na dół to już jest walenie w drzwi. Niejeden kurier opieprz ode mnie dostał i jedyne co się dowiedziałam, że "czeka już 10 minut". taaaa
Odpowiedz@Poziomeczka: A masz kartkę przy dzwonku, żeby nie dzwonić bo dziecko śpi?
Odpowiedz@Bastet: Jak coś zamawiam, to zawsze dodaję notatkę żeby kurier nie dzwonił dzwonkiem tylko do mnie na komórkę. A akwizytorzy nie powinni tego robić nawet gdyby nie chodziło o dziecko.
Odpowiedz@Poziomeczka: Naprawdę nie przychodzą do ciebie inni ludzie oprócz akwizytorów i kurierów? I dlaczego akwizytorzy nie powinni dzwonić - od czego jest dzwonek? Swoją drogą jak dla mnie wogóle nie powinni chodzić po mieszkaniach, ale niestety nie jest to zabronione i mają prawo, więc tak samo jak inni mają prawo używać dzwonka, jeżeli jest.
OdpowiedzMy mamy ogólnie taką zasadę, że nie otwieramy absolutnie nikomu, jeśli wcześniej nie umówi się na wizytę. I nie ma znaczenia, czy jest to sąsiad, administracja, poczta czy nawet sam papież. Nie i koniec. Rodzinę mamy oboje za granicą (albo prościej - to my jesteśmy za granicą), więc wiadomo, że to nie oni. A jeśli nie chodzi o rodzinę, to nie chodzi o nic ważnego. Pracujemy na zmiany, dużo, długo i ciężko i żadne z nas nie ma ochoty co chwilę latać do dzwonka. Listonosz juz dawno zrezygnował z dzwonienia, sąsiedzi po 2-3 próbach zostawiają karteczki, jeśli coś się stało. I mamy spokój.
Odpowiedz@ljubomora: wyobrażam sobie jak będzie pożar i ktoś będzie próbował się do was dostać, a wy będziecie siedzieć w domu i czekać na karteczki:)
Odpowiedz@nursetka: Albo jak będą zalewać sąsiadów.
Odpowiedz@nursetka: Mamy w domu kilka detektorów dymu, więc raczej nam nie grozi. W domu chcę mieć spokój, nigdzie nie jest napisane, że mam obowiązek komukolwiek otwierać.
Odpowiedz@Bastet: Trudno zalać sąsiadów w domku jednorodzinnym -_-.
Odpowiedz@ljubomora: Oczywiscie ze nie ma obowiazku, a bycie dziwakiem tez nie jest zabronione :)
OdpowiedzJa tam ljubomorę rozumiem, też w pewnym momencie miałam dosyć tego że zawracają mi głowę akwizytorzy wszelkiej maści i przestałam reagować na domofon jeśli nie czekałam na kogoś albo na jakąś przesyłkę. A telefon stacjonarny zostawiony dla utrzymania linii pod internet odłączyłam od kontaktu, bo poza ludźmi z fantastycznymi ofertami i tak nikt na niego nie dzwonił.
OdpowiedzMnie z kolei zawsze zastanawiają ludzie, którzy dzwonią na komórkę kilkanaście razy z rzędu. Stary dowcip mówi, że do kobiety powinno się dzwonić 2 razy - za pierwszym znajdzie telefon w torebce, za drugim odbierze. Może jest w tym nieco prawdy, ale dwa razy to nie piętnaście... Jeśli nie odbieram za pierwszym, drugim ani siódmym razem, to jaka jest szansa, że za dwunastym będzie inaczej?
OdpowiedzTak... Firmowy telefon. Gadam z klientką, która nie może się zdecydować na kolor kombinezonu (swetra, bluzy, czegokolwiek). Rozmowa się przedłuża, pani ma jeszcze pytania. Po rozłączeniu się zobaczyłam na wyświetlaczu, że inny numer dzwonił w czasie tej rozmowy 7 razy...
Odpowiedz@singri: i co w tym dziwnego, że próbował się dodzwonić, skoro było zajęte?
OdpowiedzCzęściowo się zgadzam, ale nie do końca. Skąd wiesz z czym przyszła kobieta, skoro z nią nie rozmawiałaś? Sama kiedyś dzwoniłam na alarm po sąsiadach, gdy płonął śmietnik przy parkingu (mam okna od tej strony, część sąsiadów nie) i próbowałam poinformować sąsiadów, aby przestawili sobie samochody, bo zostaną zniszczone - z durnowatą reakcją spotkałam się tylko jedną i zapewniłam panią że więcej do niej nie zadzwonię, nawet gdyby blok płonął, niech sobie czeka na oficjalne informacje na tablicy ogłoszeń.
OdpowiedzJa mam na klatce bardzo starszą panią co dwa, trzy razy w tygodniu dzwoni czy poczęstuje papierosem, to że nie palę nie jest w stanie zrozumieć...
OdpowiedzMy walczyliśmy pół roku z Panem Kartoflem. Tak nazwaliśmy faceta, który przyjeżdża na nasze osiedle co piątek z ziemniakami. Zjawia się zawsze jakieś pół godziny przed naszym budzikiem i dzwoni do wszystkich domofonem po czym przez godzinę krzyczy pod blokiem "kaaaaaartofle, kartofle", wiecie o co chodzi? Mąż przez domofon prosił, błagał, groził, żeby nie wciskał naszego numeru mieszkania. I tak co piątek... ostatnio pomogło wreszcie pogrożenie strażą miejską i kilka przekleństw...
OdpowiedzJa nie lubię kiedy o 8 rano w sobotę kolędę po moim bloku urządzają sobie Jechowi. Znalazłam na nich sposób i od ponad roku nie dzwonią do mnie.Pewnej pięknej soboty spałam jeszcze, gdy o 7.50 dzwonek do drzwi mnie obudził i dwie starsze panie zapytały: Czy możemy porozmawiać o Bogu? Byłam zła, wściekła wręcz więc odpowiedziałam w niezbyt miły sposób: Aż takiej manii wielkości nie mam żeby z Paniami o mnie rozmawiać. O sobie wiem wszystko. I skończyły się wycieczki pod moje drzwi.
Odpowiedz