Krótka historia zasłyszana od (ex)szefa.
Był sobie Pan Przedsiębiorca. W pewnym momencie zaczęły się problemy z wypłatami. Dla pracowników to trochę dziwne, bo wiedzieli, że kasa jest, biznes się rozkręca, zamówień coraz więcej.
Nagle szef sprzedał firmę/ogłosił upadłość (już nie pamiętam dokładnie, znać się na tym dobrze nie znam. W każdym razie zostawił ludzi na lodzie).
Komornik nic nie wskórał, bo mimo willi i kilku samochodów nic nie mógł zabrać. Intercyza. Wszystko było własnością żony. Tu historia mogłaby się zakończyć, jednak jak to w miłości bywa...
Pewnego dnia żona wspomnianego Janusza Biznesu poznała kogoś i wyrzuciła męża z domu. On oczywiście skończył z niczym. Bez majątku, za to z wilczym biletem
Karma to samica psa. Całe szczęście.
Dlatego zamiast przepisywać majątek na żonę, lepiej założyć spółkę z o.o. Odpowiedzialność tylko do wysokości kapitału.
Odpowiedz@xyRon: Zarząd spółki zoo, w niektórych przypadkach, również odpowiada swoim majątkiem. Żeby być w 100% bezpiecznym, trzeba by być większościowym wspólnikiem, ale na jednoosobowy zarząd zatrudnić słupa.
OdpowiedzCzemu mam wrażenie, że gdzieś to już widziałam?
OdpowiedzAle co on zyskał na tej upadłości, skoro firma się rozwijała i miała dobrze? Jedyna opcja, że nabrał naprawdę wiele zaliczek (w wysokości przynajmniej kilkuletnich zysków firmy).
Odpowiedz@imhotep: Może kasa z kredytów?
OdpowiedzMyślałem ze każdy wie... ze takie rzeczy sie zawsze na mamę zapisuje...
OdpowiedzSkoro nie chcesz pisać "suka", to wymyśl inne zakończenie swojej historii, zamiast wstawiać jakieś skretyniałe zamienniki. Jesteś dorosły, chcesz przekląć to przeklnij, nie chcesz nie przeklinaj, ale nie rób siebie błazna.
Odpowiedz@Alicja012: Najpierw wyjmij kij z dupy to w zamian nie będę używać wielce dziecinnych, obraźliwych i skretyniałych zamienników. Deal? :)
Odpowiedz@mikmas: Błazen zawsze pozostanie błaznem. Bez odbioru.
Odpowiedz@Alicja012: Musisz mieć strasznie smutne życie, skoro takie pierdoły aż tak Ci przeszkadzają.
Odpowiedz