Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W nawiązaniu do historii Kiwi o freelancerach, którym ludzie nie chcą płacić…

W nawiązaniu do historii Kiwi o freelancerach, którym ludzie nie chcą płacić i wobec których mają kosmiczne wymagania. Druga strona barykady.

Szef zlecił freelancerce pracę banalną dla grafika - czterostronicowa broszura z kilkoma zdjęciami, logo firmy i kilkuzdaniowym opisem działalności. Laska ślęczy nad tym już miesiąc, a mnie - jako osobę odpowiedzialną za projekt - krew zalewa.

Pierwsza kwestia - kontakt. Piszę wiadomość o 9 rano, dostaję odpowiedź o 15:30.

Druga kwestia - laska nie pojmuje najprostszych i najbardziej precyzyjnych instrukcji. Dwa szybkie przykłady:

1. Dostała wstępny projekt z informacją, że rozmieszczenie zdjęć ma znaczenie. Porozrzucała je jak gnój po polu według własnego widzi-mi-się. To co miało być na pierwszej stronie, wylądowało na trzeciej, itd.

2. Piszę jej, że na pierwszej stronie ma być duże logo na środku, na pozostałych małe w rogu, na ostatniej wcale. Najpierw walnęła wszędzie duże na środku, zwróciłem jej na to uwagę i poprawiła - tym razem wszędzie małe w rogu.

Trzecia kwestia - olewanie. Pisze mi, że zdjęcia są w niewłaściwym formacie i rozmiarze i nie będą nadawały się do druku. Proszę więc by skonwertowała je i zmieniła rozmiar tak, by było dobrze. Zaznaczam, że ja nie mogę tego zrobić gdyż nie mam odpowiedniego oprogramowania ani umiejętności. Odpowiedź:
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Bo to niemożliwe. Proszę znaleźć inne zdjęcia.

I tak się zaczyna drugi miesiąc pracy nad czymś, co nie powinno trwać więcej niż tydzień. Na stronie, na której ją szef znalazł, ma same pozytywne opinie, więc nie wiem czy to takie podejście to jest standard, a ja jestem upierdliwy i mam wymagania z kosmosu...
Jak sądzicie?

freelance partactwo

by ~bm89
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar xpert17
28 32

jak masz za małe zdjęcia (w za małej rozdzielczości) to żadne "konwertowanie" nie uczyni z nich zdjęć zdatnych do druku chyba, że na wydruku mają mieć rozmiar 1/4 znaczka pocztowego

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 21

@xpert17: Dokładnie. Piekielna osoba odpowiedzialna za projekt, oczekuje niemożliwego i marudzi...

Odpowiedz
avatar glan
8 22

@xpert17: Ok, ale zamiast pisać "to niemożliwe" mogłaby wyjaśnić dlaczego.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 9

@glan: wytłumaczyć dlaczego zdjęcie jest za małe? Bo jest za małe! Jak ktoś jest tak durny że nie rozumie pojęcia "za małe" to nie ma co tracić nerwów na tłumaczenie.

Odpowiedz
avatar daroc
2 2

@Massai: Jeśli zdjęcie jest małe, to posiada mało informacji o obrazie. Jeśli obrazek ma format 10x10 pikseli (czyli w sumie 100 pikseli), to nie zrobisz z niego obrazu 100x100 (10000 pikseli), bo pozostałe 9 900 pikseli (czyli 99% obrazu) musiałbyś sobie wyczarować. Tzn. ogólnie jest to możliwe, ale po takiej operacji obraz będzie rozmyty, bo komputer doczaruje sobie brakujące piksele na podstawie istniejących. Taki rozmyty obraz właśnie nie nadaje się do druku.

Odpowiedz
avatar HaxtonFale
2 4

@Massai @bloodcarver: W historii użyto stwierdzenia "niewłaściwy rozmiar," nie "za małe." Podejrzewam, że gdyby pojawiło się "za małe" to nie byłoby problemu.

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
1 3

@HaxtonFale: gdyby były za duże, to dziewczyna by nie napisała, że zmiana jest niemożliwa. pomyśl trochę :/

Odpowiedz
avatar rut90
12 14

Dokładnie...zdjęć w formacie np. "2x4 cm" i rozdzielczosci zdatnej wyłacznie do Internetu nie rozciagniesz na całą stronę A4 bez rozpikselowania. Nie naprawi tego nawet najlepszy program graficzny. Jeśli użyte mają być konkretnie TE - firmowe zdjęcia, to zlecający powinien dostarczyć fotografie w jakości drukarskiej......

Odpowiedz
avatar grupaorkow
13 15

@rut90: kiedyś dostałam zlecenie, żeby ze zdjęcia w formacie legitymacyjnym (bodajże ok. 3x4 cm, dokładnie już nie pamiętam), ściągniętym ze strony, zrobić dwumetrowy baner. Żadne tłumaczenia nie pomagały, to była trauma.

Odpowiedz
avatar rut90
11 11

@grupaorkow: najgorzej. I to tłumaczenie: "ja u siebie rozciągam w Paincie i mi się udaje, to dlaczego Pani nie może?"

Odpowiedz
avatar LesnyPan
21 21

A ile ona bierze za tę pracę? Przynajmniej te freelancerskie 80-100 brutto za stronę, czy znaleźliście taką co powiedziała 50 za całość? Bo jak to drugie, to sami jesteście sobie winni.

Odpowiedz
avatar rennard
5 5

@Massai: Za ulotkę składaną? co ty ćpiesz?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
15 19

W tym ostatnim na 99,9% dziewczyna ma rację: jeżeli zdjęcia są np. ściągnięte ze strony, to mają złą rozdzielczość (75 ppi zamiast 300 ppi, różnica jest naprawdę znacząca). Z gówna bata nie ukręcisz, jeżeli zdjęcie czy jakikolwiek inny obrazek jest od początku zły, to nic nie da się z tym zrobić.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
10 20

@kazmirz: chyba oszalałeś. Nie, nie będą identycznej jakości, a w podanych wymiarach na pewno nie będą też A4. Półślepy laik może nie zauważyć różnicy, ale jak coś robimy porządnie, to róbmy porządnie, a nie w rozdzielczości internetowej. I weź pod uwagę, że DPI to zagęszczenie kropli maszyny drukującej, mówiąc o pliku używamy PPI.

Odpowiedz
avatar kazmirz
1 7

@grupaorkow: identyczna ilosc pikseli wydrukowana na tej samej powierzchni z taka sama rozdzielczoscia druku bedzie miala ta sama jakosc bo w koncu to ta sama ilosc kropek na tej samej powierzchni:)

Odpowiedz
avatar ampH
4 6

@grupaorkow: Ale on ma chyba rację, tak przynajmniej twierdzi matematyka. Sam się zapowietrzyłem i już chciałem kazmirzowi udowadniać, że jest w błędzie, ale jak zacząłem liczyć, to się okazało, że jednak po przeskalowaniu do rozmiaru A4 zagęszczenie się zbliża do 300 DPI. To tak jak masz sobie obrazek 300 px na 300 px i drukujesz go na kartce 1 cal na 1 cal, to jeśli wydrukujesz go na kartce 2 cale na 2 cale to Ci się DPI zmniejsza na 150 DPI. W drugą stronę też to działa. Jak słusznie to zauważyłaś DPI =/= pixele (bo pixele i rozdzielczości są na monitorach i ekranach), ale DPI ma bezpośredni związek z rozmiarem papieru, na którym jest drukowany, jak również z rozdzielczością. Żeby było odpowiednie DPI dla konkretnego rozmiaru papieru musi być odpowiednia liczba pikseli.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
-2 6

@ampH: obydwoje nie macie racji. DPI nie ma żadnego związku z rozmiarem papieru, to jest tylko i wyłącznie właściwość maszyny drukującej. Grafik nie ma na dpi żadnego wpływu, plik nie ma na dpi żadnego wpływu, dpi można sterować z poziomu sterownika maszyny a i to nie zawsze. Odczepcie się od tego dpi. Massai ma rację. Jeżeli jesteście zdania, że dowolną bitmapę można dowolnie skalować i zawsze dostaniemy tą samą jakość, a z rozdzielczości ekranowej można dostać drukarską to zatrudnijcie się w drukarni na DTP, wszędzie chętnie przyjmą takich cudotwórców.

Odpowiedz
avatar ampH
-1 1

@grupaorkow: Grafikiem nie jestem, więc wykłócał się nie będę, możliwe że po prostu inni graficy też chrzanią głupoty. :P Zastanawia mnie tylko (już z czystej ciekawości) jak to jest, że nawet w drukarniach mówią, żeby dany obraz nie miał 75 DPI tylko im wyższy tym lepszy, najlepiej 300 DPI, bo inaczej ogólnie będzie kiepsko z jakością. Dla ułatwienia podają DPI po prostu, bo wszyscy używają tego skrótu, a tak naprawdę powinno być PPI?Bo mają na pewno na myśli rozdzielczość obrazu. Jeśli to właściwość sztywna maszyny no to rzeczywiście na logikę nic się nie zrobi. Zawsze będzie tyle i tyle kropek w calu i koniec. Wychodzi na to, że można sterować PPI, zgadza się? Poprzez dobór rozdzielczości do rozmiaru strony. Nawet na mnóstwie stron drukarskich mają takie kalkulatory pomagające dobrać rozdzielczość - podaje się DPI, podaje się rozmiar papieru i wylicza minimalną rozdzielczość, dla której DPI zostanie zachowanie dla danego obrazka. Czy tam PPI, zależy co mają na myśli. :)

Odpowiedz
avatar grupaorkow
-2 2

@ampH: to jest zwykły, durny błąd językowy. Skądś się utarło określanie rozdzielczości w dpi (nie wiem skąd, nie wiem czemu, może im się wydaje, że to mądrzej brzmi). Natomiast tak technicznie to dpi określa zagęszczenie toneru/farby na materiale. Im wyższe dpi tym ładniej wygląda wydruk (mniej widać ziarno, pasy, kolory robią się lepsze itp. to co konkretnie się poprawia wraz ze wzrostem dpi zależy już od danej maszyny). Natomiast mówiąc o rozdzielczości obrazu znacznie więcej sensu ma mówienie o ppi, bo przecież to te piksele są potem przetwarzane na wydruk. Mało pikseli wydrukowane w dużej ilości dpi wygląda tak samo do bani jak wydrukowanej w małej. Jak weźmiemy zdjęcie z google grafika, to puszczenie druku na super fajnym ploterze fotograficznym, 12 kolorów, 600 dpi, w ogóle nie poprawia naszej sytuacji. Robiąc pod druk jakąś bitmapę najlepiej jest po prostu odpalić Photoshopa, ustawić rozmiar strony w normalnych jednostkach miary, czyli np. w centymetrach i nie wchodzić w jakieś przeliczanie bogowie wiedzą czego. Po to mamy układ SI, żeby nim się posługiwać. A tak wchodząc w temat jeszcze bardziej w głąb to ppi można ustawić mniejsze niż 300, bo gdy robimy baner do powieszenia na płocie, to nikt do nie będzie oglądał z bliska i jakość nie musi być super żyletą. Ale dla wydruków w małym formacie czyli jakieś broszury, ulotki itp. 300 ppi jest standardem.

Odpowiedz
avatar ManfredBee
-1 3

@Massai: Blisko, ale można bliżej: DPI jest informacją pomocniczą. W zasadzie służy do tego, żeby oprogramowanie umiało przeskalować obraz do DPI urządzenia. Albo inaczej: jeśli obraz skanowany ma 9cmx16cm, to choćby skaner pracował w 600dpi, na ekranie np 75dpi obraz też też powinien mieć 9cmx16cm i na wydruku 150dpi - również 9cmx16cm. DOPÓKI ktoś go nie przeskaluje (nie zmniejszy, albo nie rozciągnie). Podkreślę: DPI to informacja pomocnicza, można zapisać plik 9000pikseli na 16000pikseli i zmienić samo DPI - domyślnie zmieni się rozmiar obrazka na urządzeniu wyjściowym, ale po rozciągnięciu do tych samych rozmiarów lub np. wyświetlane piksel do piksela (co wymusza ignorowanie informacji o DPI) pliki z różnymi DPI będą wyglądać dokładnie tak samo, bo zawierają dokładnie te same dane o obrazie.

Odpowiedz
avatar killah
0 0

Yyy 9cm zeskanowane w 600dpi da ok 2125 pikseli, na ekranie 75dpi piksel ma ok 3.4mm, więc wyjdzie ok 72cm. Ale reszta się zgadza ;p

Odpowiedz
avatar m_m_m
-1 1

@Massai: Serdeńko, opowiadasz większe bzdury niż poprzednicy. Ktoś już napisał że dpi jest parametrem pomocniczym. O wielkości bitmapy (bo o tym mówimy) decyduje rozmiar w pikselach nie dpi. Dpi podawane przez program jest chwilowe bo zależy do jakiej wielkości fizycznej jest bitmapa przeskalowana i w związku z tym ile tych pikseli wypadnie na jednostkę długości (w tym przypadku cal). Podawanie klientowi wymagania 300 dpi jest BŁĘDEM - należy powiedzieć że jeśli obrazek ma mieć wymiary w druku określone przez klienta to aby był zgodny ze sztuką powinien mieć minimum tyle x tyle pikseli. I nie mieszaj tu jeszcze sytuacji że programy potrafią przeskalowywać w dół - to zupełnie inne zagadnienie.

Odpowiedz
avatar margotek
-1 1

@grupaorkow: Dokładnie, trzeba rozróżniać rozdzielczość obrazka, wyświetlania na ekranie a rozdzielczość druku, a to są zupełnie dwie różne sprawy... Powód jest prosty - wielkość diody świecącej na ekranie jest większa niż wielkość kropli farby drukarskiej (to się wiąże z rastrem ale nie będę tu wnikać). "Rozdzielczość" oka też ma znaczenie :))). Po prostu kolor sąsiednich diod nam się zlewa i na monitorze obrazek wydaje się ostry, ale w druku na obszarze wielkości diody zmieści się kilka razy więcej kropli farby (tuszu, tonera). Oko inaczej pracuje patrząc na wydruk. Faktem jest - zdjęcie to piksele, czyli kwadraty, im więcej ich na calu, tym lepiej dla druku, powiększając zdjęcie - powiększa się te kwadraty (piksele) i w pewnym momencie zaczynają być widoczne "gołym" okiem. Grafik to nie cudotwórca, a "z pustego to i Salomon nie naleje". Jeśli autor postu tak dobrze wie, czego chce - niech sam zrobi makietę projektu w Wordzie, Power Poincie czy Paint(cie), nawet w Excelu, wypuści PDF-a i wyśle graficzce, a jak chce - może nawet to wydrukować np. cyfrowo. I wtedy się przekona, że jest laikiem i niepotrzebnie jeździ po graficzce jak po burym kocie. Co do terminu - trzeba go podać przy zamówieniu, grafik ma też innych klientów, inne zlecenia, może pracuje etatowo i nie siedzi 24 godziny na dobę przed komputerem (jak się niektórym wydaje), żeby natychmiast odpowiadać na maile. Grafik też ma życie prywatne, może iść na rozmowę do innego klienta, iść do drukarni itp. Narzekanie, że odpisała po 5-6 godzinach tego samego dnia jest niepoważne. Nie jesteś człowieku jej jedynym klientem!

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
0 0

Siedzimy w redakcji w dziale graficznym, czytamy to wszystko i mamy niesamowity ubaw. Dzięki za poprawienie humoru! :) Wojny grafików :)

Odpowiedz
avatar m_m_m
0 0

@Nimfetamina: a chociaż rozumiecie coś z tego? ;)

Odpowiedz
avatar Dziewczynazmarcepanu
7 13

Wydaje mi się, że Twoja opowieść jest trochę nieadekwatna. W poprzednich historiach opisywane były przypadki związane z wieloma osobami, a tutaj niechęć do Freelancerów oparta jest na niefortunnej współpracy z jedną osobą. Zresztą, tak jak wspomniał ktoś wcześniej - nie wiemy o jakim budżecie dla projektu mówimy. Może być tak, że faktycznie grafik piekielny, a może być tak, że odrobinę sobie jesteście winni, bo postanowiliście załatwić sprawę po kosztach z nadzieją, że się uda.

Odpowiedz
avatar poprostumort
3 5

Widzisz, widzę tu mały problem. Jedynym punktem do którego nie mam zastrzeżeń to 2, ale po pozostałych dwóch, oraz tym że historia dodana jest jako gość, czuje lekkie podkoloryzowanie. 1. To że odpowiedź dostajesz około 15:30 może być kwestią tego że ona po prostu pracuję w godzinach popołudniowo-nocnych. Jeżeli sprawa jest pilna to się dzwoni. Freelancerzy często pracują w mało "firmowych" godzinach. 3. Jeżeli dostajesz info że zdjęcia są w niewłaściwym formacie i rozmiarze i prosisz "by skonwertowała je i zmieniła rozmiar tak, by było dobrze", bo Ty nie masz "odpowiedniego oprogramowania ani umiejętności". To cholera jakim cudem jesteś odpowiedzialny za projekt o którego tworzeniu nie masz pojęcia? Jeżeli specjalista, którego wynająłeś do ogarnięcia projektu daje Ci informacje, że materiały są złe i nie można z nich czegoś zrobić to Twoim obowiązkiem jako prowadzącego projekt jest dostarczyć materiały umożliwiające skończenie projektu. Odpowiadając na Twoje pytanie: Tak, prawdopodobnie jesteś upierdliwy i masz wymagania z kosmosu.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
1 1

Dobra, ale osoba zlecająca nie musi się na tym znać. Jakby się znała to zrobiłaby to sama. Naprawdę nie mogłaby tego wyjaśnić tak jak większość komentujących tutaj? Ja absolutnie się na tym nie znam, ale przeczytałam komentarze i ogarnęłam w czym problem. Wyjaśnienie osoby z historii to "nie, bo nie". Poza tym serio zajmuje jej to 2 miesiące?

Odpowiedz
avatar poprostumort
1 1

@SzatanWeMnieMocny: Jeżeli babka pracuje jako freelancer, to nie robi cały czas jednej ulotki. Jeżeli wysyła informacje o zdjęciach, że są nieodpowiednie do druku ze względu na format i rozmiar (co jest raczej zrozumiałe - a na pewno kwestia rozmiaru), i dostaje informacje, że "ma to przerobić tak żeby było dobrze", to nie dziwię się, że tak się klei współpraca. Jeżeli nie ma terminów i kar umownych nad głową - to nie będzie projektować ulotki której nie włoży nawet do portfolio (bo wstyd). TL;DR: Jeżeli zlecasz komuś robotę i nie dostarczasz materiałów, to nie dziw się że robota leży.

Odpowiedz
avatar Trepan
-1 3

ujowa umowa widać, skoro nie obawia się kar umownych za zawalenia zadania. nie zabezpieczyliście się przed fuszerą to macie

Odpowiedz
avatar poprostumort
0 0

@Trepan: Wiesz, żeby zastosować karę umowną, to trzeba się zastosować do swojej części umowy ;) Jak nie dają materiałów to robota leży.

Odpowiedz
avatar Rokita
2 2

Tak jak drugie zastrzeżenie rozumiem całkowicie, może irytować (chociaż czasami to kwestia złej komunikacji) tak kwestia kontaktu i 3 są trochę dziwne. Jeżeli profesjonalista mówi że czegoś zrobic się nie da to to nie jest kwestia braku umiejętności, przynajmniej w tym przypadku. To trochę tak jakby przyjść z fryzura "na jeża" do fryzjera i powiedzieć "warkocze poprosze" a potem się wkurzyć że się tego zrobić nie da. Poza tym praca z freelancerem ma to do siebie, że nie zawsze pracują oni w godzinach biurowych, osoba ta równie dobrze może pracować w nocy, faktycznie, jeżeli odsyłane są po kilka razy drobne poprawki to może być uciążliwe, trudno jednak to rozwiązać, może dałoby się z tą osobą ugadac żeby przez dzien-dwa była dostępna pod telefonem w czasie waszej pracy. Generalnie ludzie wybierają freelance bo mają też inne zobowiązania,ale wiele rzeczy można ugadac.

Odpowiedz
avatar shango
-1 1

Jaka firma takie zlecenie, może i grafik także. Tanie mięso psy jedzą, pewnie korporacja i za prawie darmo chcą super efekty. Historia zapewne wymyślona jak 99% na tym portalu.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Ja tu czuję grafika znalezionego na oferii czy innym tanimzleceniu za 50 zł brutto za całość ;). Rozumiem piekielność sytuacji, ale prawda jest taka, że widać ewidentnie, że dziewczyna zajmuje się grafiką dorywczo, gdzieś pomiędzy pracą a studiami (albo pracą i imprezami), dlatego nie ma z nią kontaktu bieżącego i dlatego praca jej schodzi tak długo (oczywiście brak umiejętności ogarnięcia wymagań klienta to już inna bajka świadcząca o nie mam pojęcia w sumie czym... debilizmie? olewactwie? sklerozie?) Tego typu ludzie siedzą właśnie na jakichś tanich portalach, dorabiając sobie po godzinach na czymś, na co tak naprawdę nie mają czasu, chęci i/lub umiejętności i robią kiepsko za kiepskie pieniądze. Współczuję piekielności i życzę następnym razem poszukania profesjonalisty :). No i lepszego skonstruowania umowy. Ja sama pracuję jako freelancer i mam zaznaczone w umowach zawsze, że w przypadku rażącego niedotrzymania warunków umowy (np. terminu) mogę w ogóle żadnej kasy nie otrzymać (a bywają często i umowy z karami umownymi)

Odpowiedz
avatar AniaSz
0 0

Trzeci punkt w twojej historii można porównać do sytuacji, w jakiej przyszedłbyś do fryzjera ogolony na jeża i poprosił o długie dredy, a potem miał pretensje, że nie da się zrobić. Z małego zdjęcia nie zrobisz dużego, bo obraz wyjdzie ci rozmazany, możesz wypróbować w paint. Co do kontaktu, to oczekujesz, że kobieta będzie ślęczała nad komputerem i czekała na twój e-mail, a jak go dostanie, to od razu odpisze? To tak nie działa.

Odpowiedz
Udostępnij