Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Spotkania rodzinne przy okazji wesel niestety traktowałem jak smutny obowiązek, od czasu…

Spotkania rodzinne przy okazji wesel niestety traktowałem jak smutny obowiązek, od czasu kiedy w burzliwych okolicznościach rozstałem się z drugą połówką.

Do ludzi nie dociera, że mimo, że minęły dwa lata od rozstania, to nie mam ochoty na rozmowy o osobie, która mnie zdradziła i rozwaliła 7 lat związku.
Dlatego na pytania w stylu: A co tam u Kamilki? Rozmawiacie czasem?
Zacząłem odpowiadać zgodnie z prawdą, że drażni mnie ten temat i nie chcę go poruszać.
Ale to temat na inną historię.

Podczas wesela kuzyna, na które zostałem zaproszony z osobą towarzyszącą, ale poszedłem sam, zaczęło się - a co tam u ciebie, a co u Kamilki, a jak ci leci? Do tego należy wspomnieć, że rok wcześniej rozkręciłem biznes, który po pół roku zaczął dopiero przynosić zyski i to niemałe. Tworzenie i projektowanie gier mobilnych z mikropłatnościami. Sam przy wszystkim siedzę i prowadzę działalność jednoosobową.

Siedzę przy stoliku, oglądając więc jak goście tańczą i piją kiedy przysiada się wujek i po dwu-minutowym wstępie co tam jak się masz? Przechodzi do konkretów.

- Destimo, bo ja słyszałem, że tobie ten biznes dobrze idzie. Słuchaj Bartuś nie ma teraz pracy, może byś mu coś u siebie w firmie załatwił?
- Ale wujek, ty wiesz, że to działalność jednoosobowa?
- Destimo ja cie proszę, Bartuś to dobry chłopak, pieniędzy potrzebuje, on nawet za tysiąc może pracować.
(oho widzę negocjacje jak za niewolnika się zaczęły).
- Dobra wujek, mógłbym go zatrudnić, ale ja będę tylko stratny, muszę mu umowę dać, składki za niego płacić da mi wujek gwarancję, że on to wypracuje na siebie?
- On wszystko zrobi co mu karzesz Destimo, to dobry i pracowity chłopak.
- Wujek, ale czy on w ogóle w mojej branży siedzi? Coś umie?
- No a co ty tam w tych komputerach robisz? Naprawiasz sprzedajesz, to on też może, na sprzedawcę się nadaje, to jest bardzo dobry chłopak ten mój Bartuś.
- Wujek, ja tworzę aplikację, potrzebuję programisty jeśli już, choć obecnie nikogo nie szukam, to dałbym mu szansę jakby potrafił programować, ostatecznie grafik 2D by mi się przydał.
- A kierowca albo sprzedawca ci nie potrzebny? No nie gadaj, każda firma potrzebuje kierowcy.
- Wujek nie ma takiej opcji, to kogo potrzebuję już Ci powiedziałem, nikt inny z innymi kwalifikacjami mnie nie interesuje.

Wujek bez słowa mrucząc coś pod nosem wstał od stołu i poszedł do swojego stolika. Myślicie, że koniec?

Za godzinę przychodzi nieco mniej sponiewierana alkoholem od wujka ciocia, matka Bartusia.
- Destimo ja wiem, że tu już gadałeś z Wujkiem, ale ja cię proszę jak matka, bo Bartuś ma pożyczki do popłacenia, on musi się gdzieś załapać.
- Ciociu ja już temat z wujkiem wyjaśniałem godzinę temu.
- Ja wiem Destimo, ale wiesz Wujek pijany, to on nie umie pogadać tak wiesz na poziomie. To jak z tym moim Bartusiem będzie?
- Nie mogę go zatrudnić, bo nie pracuje w mojej branży.
- Destimo ale on się może nawet nauczyć, to chyba nic skomplikowanego.
(No oczywiście, że nie. Programowanie w 2 językach, tworzenie aplikacji podstawy ekonomii i zbytu w rynkach mobilnych, monetyzacja i rotacja użytkowników. Znajomość PaintShopPro i 3DStudioMax, tworzenie spriteów i animacji - no oczywiście, że to nic takiego skomplikowanego).
- Ciociu to jest niestety trudniejsze niż „do nauczenia”, ja potrzebuje pracownika a nie stażysty.
- A nie mógłby ci w firmie sprzątać? Albo katering wozić?
- Ciociu no litości, ja firmę z mieszkania prowadzę sam, po co mi katering, jak zgłodnieję to sobie kanapkę pójdę zrobić do lodówki.

Ciocia jeszcze spojrzała na mnie oczami pełnymi smutku i niezrozumienia dla mojej nieugiętej postawy, w której postanowiłem być niezatrudniającym Bartusia.
Postanowiłem nawet nie być jego szefem i mu nie płacić wypłaty.

Myślicie, że koniec? Czytajcie dalej.

Dwa dni po ślubie dzwoni nieznany mi numer, odbieram.
- Cześć Destimo, Bartek z tej strony, słuchaj mi się obiło o uszy, że ty mi możesz jakąś pracę załatwić.
- No cześć Bartek, ale to jakaś nieprawdziwa informacja.
- Co ty gadasz Destimo, Matka mi powiedziała, że coś w firmie masz dla mnie jak się odezwę do ciebie to na pewno się jakoś dogadamy.
- Jakie masz kwalifikacje Bartek?
- No budowlankę mam, ale mogę jeździć, bo mam też prawo jazdy, coś przywieźć dostarczyć, te gry czy co tam masz do sklepów wozić.
(To już nawet nie jest jak rzucanie grochem o ścianę, to bardziej jak sypanie piaskiem o ścianę).
- Bartek, ale ja to cyfrowo sprzedaję, do sklepu z grami mobilnymi nic fizycznie nigdzie dostarczać nie muszę.
- No to nie wiem, to po co mojej matce powiedziałeś, że masz coś dla mnie?
- Nic jej takiego nie mówiłem.
- To spie...alaj – i się rozłączył.

Nie wiem teraz za jaką gnidę zacznę w rodzinie uchodzić jak ciotka i wujek zaczną rozpowiadać, że Bartusia nie chciałem zatrudnić i mu nadzieję zrobiłem czy coś. Pewnie już jestem gnidą i sknerą, która się na rodzinę wypięła. Brawo ja.

by DestimoMiseravel
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
22 34

A co właściwie ma do historii to, że Cię wypytują o byłą narzeczoną?

Odpowiedz
avatar DestimoMiseravel
10 28

@helena: Może tylko to, że chciałem podkreślić, że na weselu byłem sam i dlaczego, może wstęp faktycznie przydługi ale ma to związek głównie z tym, że nikt nie może potwierdzić moich słów z rozmowy z Ciocią i Wujkiem to taka jednostronna sytuacja kiedy nie mam nikogo po swojej stronie i nikt nie może potwierdzić naszej rozmowy, co daje pole do manipulacji kiedy wychodzą kwiatki w stylu, powiedziałeś, że coś mu załatwisz. Ah no i dlaczego siedziałem sam, to trochę taka moja gburowatość właśnie ucinałem rozmowy zaczynające się od wypytywania o byłą dziewczynę nawet nie narzeczoną. To się rozmowa szybko kończyła i zostawałem sam. Tak jak bym nie miał prawa sprzeciwić się tematowi rozmowy......

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 września 2016 o 10:44

avatar konto usunięte
26 32

@DestimoMiseravel: nie no, historia jest ok, tylko jakbyś napisał, że siedziałeś sobie sam na weselu to naprawdę nikt by tu nie analizował dlaczego ;)

Odpowiedz
avatar DestimoMiseravel
-5 23

@helena: Być może, ale co gdyby jednak ktoś zaczał analizować? :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 24

@DestimoMiseravel: no tak, ja na przykład analizuję czemu pół historii jest o dziewczynie... (swoją drogą znam wiele par, które się rozstały po 7 latach i bardzo często głównym powodem było to, że dziewczyna narzeczoną jeszcze nie była i straciła już na to nadzieję- nie popieram ale tak jest)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
35 41

@helena: Żeby było wiadomo, że już na starcie się beznadziejnie czuł na tym weselu, zanim mu przyszli dupę zawracać o etat kierowcy w firmie software'owej.

Odpowiedz
avatar hulakula
20 24

@helena: żeby było wiadomo jaki jest poziom słuchania ze zrozumieniem. skoro już im mówił wiele razy, że nie chce rozmów o byłej- a nadal wałkują temat. pracę dla bartusia będą też wałkować przez kilka kolejnych imprez rodzinnych.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
6 12

@DestimoMiseravel: "napiszę dlaczego się rozstaliśmy". Czekamy więc. Lecz napisz tylko o tym.

Odpowiedz
avatar DestimoMiseravel
35 35

@vonKlauS: We wstępie opiszę wesele na którym wujek z ciocią chcieli mi syna do pracy wcisnąć XD XD

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
-1 3

@helena: Oj no, pożalić się chciał nasz Destimo. ;-)

Odpowiedz
avatar Iceman1973
3 7

@Erica_Cartmanez: Lepiej się czasem z sensem pożalić, niż pisać nic nie wnoszące, kretyńskie komentarze.

Odpowiedz
avatar Aard
21 21

To bądź szybszy i wypnij się Ty na "rodzinę". Jak widać warto. Im szybciej zaczniesz ignorować, tym lepiej. Już wiele tu historii było o rodzinach, od których najlepiej się jak najszybciej odciąć - a jak wiadomo lepiej zapobiegać, niż leczyć :)

Odpowiedz
avatar GoshC
44 44

No jak tak mogłeś Bartusia nie zatrudnić? Piszesz, że chłopak budowlankę skończył, mógłby Ci własny sklep wybudować. I magazyn, żebyś miał gdzie te swoje gry przechowywać...;-)

Odpowiedz
avatar DestimoMiseravel
33 33

@GoshC: Tak się składa, że wiem dlaczego Bartuś tak dramatycznie poszukuje pracy i dlaczego nie pracuje w zawodzie ale to na inną historię.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
18 26

@DestimoMiseravel: Czekamy więc na kolejną Historię. Tylko nie łącz z Kamilką. No chyba że ma to wpływ na bieg opowieści.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
6 44

Zaawansowany przypadek wspominatozy - historia o komputerach, a Ty zaczynasz od Kamilki.

Odpowiedz
avatar DestimoMiseravel
9 43

@SunnyBaby: A jak bym edytował i usunął wstęp to lepiej by ci się czytało? Inaczej byś sedno odebrała? Czy to zaawansowany przypadek czepiatozy?

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
8 36

@DestimoMiseravel: Jak dla mnie możesz nawet stanąć na głowie, za bardzo mnie nie obchodzi co i gdzie będziesz robił. Mój komentarz był żartobliwą aluzją do "Dziennika Bridget Jones" ale widocznie dotknęłam bardzo czułego punktu skoro tak niebywale się napuszyłeś.

Odpowiedz
avatar rtoip
14 34

@DestimoMiseravel: Zdecydowanie czytałoby się lepiej.

Odpowiedz
avatar Maelstrom
17 27

@DestimoMiseravel: Tak, zdecydowanie lepiej by się czytało. Do apki mobilnej nie wstawiaj 15 minutowego intra bez opcji skip, więc nie rób tego przy historiach na piekielnych.

Odpowiedz
avatar DestimoMiseravel
4 20

@Maelstrom: Dostaniecie DLC z opcją skip, pasuje?

Odpowiedz
avatar Maelstrom
25 25

@DestimoMiseravel: Nie pasuje, bo robisz gry z micropłatnościami, więc jesteś już na zawsze Zły, a na dodatki mówisz DLC, więc jesteś millenialsem i masz ADD ;) Ogólnie tworzysz Zło i nie zatrudniłeś Bartusia, czuj się zminusowany (ale musisz się czuć z własnej inicjatywy, bo dałem plusa).

Odpowiedz
avatar DestimoMiseravel
12 14

@Maelstrom: Wiem na co cierpią gry mobilne, tworzę schemat w którym nie odcinam dostępu do pewnych wartości gry, świadomie nie tworze DLC bo sam tego nienawidzę. Nie ma więc u mnie płatnych map, płatnych kryształków zapewniających wejście tam gdzie inaczej się nie da, albo bonusowych płatnych przedmiotów nie do wydropienia w grze a jedynie za twardą walutę. W moich apkach możesz jedynie kupić rzeczy przyspieszające rozwój postaci, przyspieszające postępy w grze i wpływające nieznacznie na mechanikę rozgrywki. Więc grę dostajesz za darmo i nie musisz mi nic płacić, żeby mieć produkt pełny.

Odpowiedz
avatar tick
55 59

Kim jestem? Informatykiem. O! To mi komputer naprawisz! Nie, nie naprawię, zajmuję się tylko wdrażaniem systemów ERP w księgowości w dużych firmach oraz programowaniem SQL. To co z ciebie za informatyk, jak ty komputera nie potrafisz naprawić?! Na szczęście po przeprowadzce się skończyło :D

Odpowiedz
avatar Akam
37 37

@tick: Informatyk? To przepisz to. Ty szybko piszesz.

Odpowiedz
avatar MyCha
33 33

@tick: O jesteś informatykiem. To jak mam zrobić X w programie Y. I nie dociera, że nigdy nie używałam programu Y bo nie miałam nigdy takiej potrzeby. Wiele osób też uważa mnie za specjalistę od pakietu Office.

Odpowiedz
avatar lajzanumerjeden
32 32

Słabo. Ja kiedyś zostałem poproszony o naprawę starego odtwarzacza DVD, bo przecież znam sie trochę na komputerach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
28 28

@tick: Ja jestem współwłaścicielką firmy zajmującej się produkcją i montażem pewnych maszyn. Właściwie całych (zwykle mniejszych, od święta większych) instalacji przemysłowych. Z tym, że ja się tam zajmuję stroną finansowo-sprzedażową. Oczywiście wiem co ta maszyna potrafi, a czego nie potrafi i ile kosztuje opcja, żeby jednak zaczęła to potrafić. Od szczegółów są projektanci, monterzy, serwis. Mimo tego czasem się klient obraża, jak prosi żebym zerknęła czemu w podobnej maszynie innego producenta się nie załącza jakaś pompka czy siłownik, a ja mówię że patrzyć mogę tydzień, ale to nic nie da...

Odpowiedz
avatar vonKlauS
11 17

@egow: czemu zminusowany? Przecie to jak słynne zdanie: "Jaki z ciebie do diabła rycerz, jeśli nie umiesz gołą dupą jeża zabić"

Odpowiedz
avatar tick
19 19

@egow: informatyk "od wszystkiego" był na początku lat 90 ubiegłego stulecia. Pod koniec - była coraz większa specjalizacja. Na początku byłem właśnie takim informatykiem "od wszystkiego" - położenie sieci, konfiguracja serwera (Novell NetWare), instalacja drukarek, pisanie programów bazodanowych, szkolenia, serwis itd itp. Ale obecnie tak się nie da - jak się nastawiasz na określoną grupę klientów, to musisz być w tym specjalistą, a na to potrzeba czasu, a nie rozdrabniania się.

Odpowiedz
avatar Madeline
7 7

@egow: Babci tak, ale nie kuzynce pierwszej żony męża sąsiadki twojego wujka... I naprawić pewnie umie, ale niekoniecznie chce to robić za darmo dla kolejnych obcych sobie osób, więc spławia je w najprostszy możliwy sposób ;-)

Odpowiedz
avatar glan
12 14

@egow: Pokaż mi zawodowego kierowcę, który umie wyregulować świece, ustawić zbieżność, skasować błędy na szynie CAN, wyważyć koło i wymienić silnik. Zmiana koła to jak wypięcie jednej klawiatury i wpięcie drugiej. Ale naprawa uszkodzonego komputera to właśnie jak powyższe czynności dla kierowcy.

Odpowiedz
avatar tick
12 14

@egow: OK, w ten deseń? Zapewne sam ustawiasz geometrię zawieszenia? Również sam robisz naprawy blacharskie. Sam wymieniasz piastę koła... To te prostsze... Weźmy grube: remont silnika również zawodowy kierowca sam robi? Albo naprawia skrzynię biegów (automatyczną). Regulacja wtrysków - tak samo. Może naprawa komputera czy też modułu ABS? A teraz do sedna: Wdrażam i serwisuję ERP w zakresie FK i ŚT w dużych i średnich firmach. Za godzinę mojej pracy klient płaci firmie w której pracuję górę forsy. Nawet licząc TYLKO moją stawkę godzinową netto nikt mi nie zapłaci tyle za "naprawę" komputera czy innego sprzętu. A za mniej mi się zwyczajnie nie chce. Z pierdołami mogę się pobawić dla najbliższej rodziny (moi rodzice, syn, rodzice partnerki) - i nikomu więcej. Na "prywacie" (nie mamy zakazu konkurencji) nie zarobiłby nawet 10% tego co na etacie, a nie miałbym czasu dla rodziny, dla psów, na behawiorystykę. Więc... trzeba szanować swoją wiedzę i czas.

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
4 4

@JaNina: Do mnie (jestem fotografem) notorycznie przychodzą klienci z zapytaniem czy naprawię aparat. Nie, nie naprawię aparatu, ale zawsze zerknę w czym problem, bo może akurat coś będę w stanie doradzić. Bardziej kumatych z większym problemem odsyłam do serwisu za rogiem, u mniej kumatych jest to zazwyczaj problem typu niewłożona/rozładowana bateria, zablokowana karta itp. Od tych drugich pobieram opłaty.

Odpowiedz
avatar KrzaQ
3 3

@tick: Ja tam zawsze mówię, ƶe architekta do budowlanki się nie zatrudnia, część nawet zaczyna wtedy rozumieć. A autor powinien obrobić im dupę u reszty rodziny, bo ofensywa z drugiej strony na pewno juƶ poszła.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
1 1

@tick: A ja mam w robocie tak: - Oooo znasz się na komputerach. Trzeba by pismo napisać... Na początku mnie to śmieszyło. Jednak po czasie skutek jest odwrotny. Wkoorwiam się niemiłosiernie bo nie wiem czy to serio takie debile nie potrafiące odpalić Worda czy cholerne patentowe lenie.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 2

@tick: Dobrze ktoś napisał, że kazać programiście naprawić komputer to jak zlecić śpiewakowi naprawę radia.

Odpowiedz
avatar DestimoMiseravel
34 34

@delete: Nie zrobię z tego z dwóch przyczyn: Jestem tutaj Incognito imiona osób występujących w mojej są zmienione co prawda ale łatwo połączyć kropki. Firmę mam z nazwą własną ale pod aplikacjami podpisuję się imieniem i nazwiskiem, nie poszukuję reklamy na Piekielnych nie od tego jest ten portal a i też sam wolę pozostać anonimowy. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar micbea
35 35

Gry mobilne - grami mobilnymi, Bartuś – Bartusiem, aleTy lepiej powiedz, co tam u Kamilki… Nie no, żartuje… Współczuję sytuacji, bo znam z autopsji… (jestem tłumaczem freelancerem i dostawałem pytania czy nie mogę roboty u siebie załatwić…)

Odpowiedz
avatar enttauscht
12 20

Ktoś zminusował historię. Chyba Bartuś czyta piekielnych :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 17

Dobrze to znam, a najbardziej lubię gdy pytam co taki Bartuś umie odpowiedz: no a co tam u Ciebie trzeba umieć w takim lekceważącym wydaniu. No pewnie nic. Historia fajna i chętnie poczytam więcej

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
15 17

A co tam u Kamilki skoro już o tym mowa?

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
9 13

@SzatanWeMnieMocny: Wszystko dobrze. Ma nowego faceta. Co prawda nie jest tak fajny jak autor za to zdecydowanie szybciej przechodzi do konkretów.

Odpowiedz
avatar cassis
31 41

A nie chciałbyś być bardziej piekielny? :-D Zrób dla Bartusia umowę. O pracę. Z kwotą pięciocyfrową i bardzo dokładnym pięciostronnicowym wykazem wymagań: wszystkie programy, języki programowania, dorzuć coś z sieci i hardware, no bo co to za informatyk jak nie umie kompa złożyć.. I zanieś Bartusiowi. Nie podpisze? O, a to leń jeden! Widzi ciocia - a ja dobrze chciałem! Podpisze? Postaw mu u siebie w mieszkaniu laptopa i niech rzeźbi w g#wnie. Najlepiej niedziałającego, Niech najpierw sam złoży. Nie umie? O, pech - zwolnienie dyscyplinarne, bo wszak umowę i zobowiązania podpisał. Wpis do akt i takie tam... Narażenie na straty firmy. - i widzi ciocia? A ja dobrze chciałem... Wybacz, ale miałam sporo takich w rodzinie.. i powyższa metoda okazała się wybitnie skuteczna :D

Odpowiedz
avatar glan
4 4

@cassis: Hahahaha! Naprawdę tak zrobiłeś? Pisz historię na piekielnych, z chęcią poczytam szczegóły. :)

Odpowiedz
avatar KrzaQ
5 5

@cassis: O pracę to lepiej nie, bo pensję i tak będzie musiał zapłacić. O dzieło - wie ciocia, na próbę. Wtedy to ma sens.

Odpowiedz
avatar Izim
14 14

Na mnie obraził się kolega bo nie zatrudniłem go do swojej firmy jako archiwista... też jednoosobowa :)

Odpowiedz
avatar Iceman1973
9 9

@boom_boom: No to czekamy na Twoje imię i nazwisko tu w komentarzu. Adres też możesz podać. Kuźwa co za gamoń...

Odpowiedz
avatar tick
0 0

@boom_boom: Dorywczo/hobbystycznie zajmuję się behawiorystyką, ze wskazaniem na tzw psy agresywne. Też się nie chwalę ani firmą, ani lokalizacją.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
26 26

Nie dość, że najpierw narobiłeś Bartusiowi i całej rodzinie nadziei, a potem się bezczelnie wypiąłeś, to jeszcze nie wiesz co u Kamilki. No świnia, nie człowiek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

Będziesz w rodzinie siedział cicho jak trusia i schowasz głowę w piasek - przegrasz. Rozdzwoń po rodzinie, wspomnij trochę czego zażądali, jak to brzmiało, inaczej oni przekonają wszystkich do siebie, B. znajdzie pracę i tyle z tego będzie - nie warto, uwierz mi.

Odpowiedz
avatar mijanou
5 5

@Olsea: a po co? Ja też jestem czarną owcą (odmówiłam darmowych korepetycji dzieciom jakichś pociotków. W sumie nawet bym pomogla za darmoszkę, ale miałam jeszcze do maturzystów dojeżdżać godzinę w jedną stronę bo przecież dzieci taaaakie zmęczone nauką bo nauczyciele w ich szkołach to chyba sadyści jacyś) i nie przeszkadza mi to. Przeciwnie, mam spokój bo nikt z rodziny nie traktuje mnie jako bezpłatną guwernantkę i nie startuje z nierealnymi prośbami ani nie próbuje sugerować, co mam komu kupić na komunię/urodziny, bo przecież skoro pół roku pracuję tu a pół w UK to z pewnością mam kasy jak lodu (nie, nie mam, żeby nie było. Sama jeszcze robię specjalizację, więc w Polsce praktycznie zyję za to, co w UK zarobię).

Odpowiedz
avatar LadyMakbet
7 7

@mijanou: I chwała Ci za to, że odmówiłaś. Ja się kiedyś dałam wrobić w darmowe korki. Moja mama podesłała synalka koleżanki. Przychodził o której chciał, czuł się u mnie jak we własnym domu, oczekiwał nie tylko gotowych materiałów, ale też tego, że będę mu sama robiła notatki ze swoich zajęć. Nie mówiąc już o tym, że nie usłyszałam nawet "dziękuję". Rok później ta sama koleżanka mamy chciała podesłać drugiego synusia. Tym razem miałam na tyle rozumu, żeby odmówić. Kobieta bardzo naciskała, więc zaproponowałam normalne, płatne korepetycje. Przestała się przez to odzywać do mnie i mojej mamy, za co mama oczywiście winiła mnie, bo "serca nie mam".

Odpowiedz
avatar Hachimaro
14 14

"On wszystko zrobi co mu karzesz Destimo" Własny ojciec wpycha chłopaka do branży BDSM? o_o

Odpowiedz
avatar Iceman1973
6 8

@Moby04: Czep się tramwaju. To było nieme mruczenie.

Odpowiedz
avatar obserwator
1 1

Błąd ortograficzny. "co mu karzesz" czy "co mu każesz" ma być?

Odpowiedz
avatar PooH77
0 0

@obserwator: Oczywiście, że błąd. Do poprawy :).

Odpowiedz
Udostępnij