Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Trafiło się zlecenie na trzy obiekty hurtem w tej samej okolicy. Dzwonię…

Trafiło się zlecenie na trzy obiekty hurtem w tej samej okolicy. Dzwonię do osób zajmujących się obiektami, umawiam się i jadę.

Umówiłam się w wszystkimi trzema, żeby zrobić pierwszy obmiar. I tak będę jeździć kilka razy, ale pierwszy obmiar należy zrobić tak dokładnie jak się da, a potem jeździ się już tylko domierzać i rozwiązywać wątpliwości, odpowiadać na pytania branżystów etc.

Więc jadę do pierwszego księ... osoby, której mam zrobić dach i konserwację murów. Wcześniej mówiłam o której będę, ile mi to zajmie, pytałam: czy jest dostęp swobodny, światło na miejscu, czy drabina będzie czy mam przywieźć - wszystko będzie, nie ma problemu.

Przyjeżdżam, parkuję pod obiektem, wysiadam z auta i widzę na horyzoncie oddalające się plecy osoby zajmującej się obiektem.
Dogoniłam, witam się i pytam czy idziemy na budynek.
- Pani sama pójdzie, tam wszystko otwarte - trochę mnie to zdziwiło, zazwyczaj takie osoby zajmujące się obiektem lubią sobie pogadać, przedstawić listę życzeń i aspiracji a tu nic.
Zauważył, że się zdziwiłam.
- Bo ja się umówiłem ze strażakami w sąsiedniej wsi. Pani mówiła, że nie potrzebuje asysty - no nie potrzebuję. Ale ze mną też się umówił, nie? Spytałam się czy budynek otwarty, a wszystko przygotowane.
No przygotowane.

Idę na obiekt a tam: nie ma drabiny, ja nie wiem gdzie właz na dach, włączniki światła nie działają. Właz znalazłam, ale wisi na nim kłódka.
Dzwonię do osoby zajmującej się obiektem. Mówię, że jest problem.
- No, ja Pani teraz nic nie zrobię, bo zajęty jestem. Obiekt jest otarty - i trach słuchawką. No drzwi są otwarte. Poza tym nic więcej. Znalazłam bezpieczniki i je włączyłam, pojawia się światło, mierzę.
Po 20 MINUTACH słyszę jakieś odgłosy podejrzanie przypominające dzwonienie kluczami.

Lecę na łeb na szyję, żeby mnie nie zamknęli.
W drzwiach jakaś baba okręca właśnie klamkę łańcuchem. Od zewnątrz.
-O, Pani tu jest. Proszę wyjść, bo zamykam.
-ALE JA JESZCZE NIE SKOŃCZYŁAM.
-Ale jak to? Ja muszę matkę ze szpitala odebrać.
-To ja zostawię obiekt otwarty, albo proszę dać mi kluczę, to sama zamknę i zostawię klucze gdzie potrzeba.
-Tak nie można, ja jestem osoba zaufana, a Pani to nie wiem.
-ALE JA NIE SKOŃCZYŁAM.
-JA MUSZĘ MATKĘ PO CHEMIOTERAPII ZE SZPITALA ODEBRAĆ, A PANI MI JESZCZE PROBLEMY ROBI- dzwonimy do osoby zajmującej się obiektem. Nie odbiera - skubaniec.
-PROSZĘ WYJŚĆ BO PÓJDĘ PO KOŚCIELNEGO!

No to wyszłam.
Zła jak osa dzwonię do kolejnej osoby zajmującej się drugim obiektem, który mam mierzyć i mówię, że będę wcześniej.
Nie ma problemu.
Na miejscu drabina jest, 3 przedłużacze po 50 metrów i osoba zajmująca się obiektem, z pytaniem, jak ja ten remont widzę, bo on musi społeczność na to przygotować.
Jakoś robienie tej drugiej dokumentacji sprawniej mi idzie.

by takatamtala
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar grupaorkow
15 17

Wiem, że to nieładnie cieszyć się z cudzego nieszczęścia, ale uwielbiam Twoje historie :D

Odpowiedz
avatar takatamtala
14 16

@grupaorkow: To właściwie nie jest nieszczęście, tylko takie drobne, irytujące przejawy idiotyzmu, przez które ja mam potem szczękościsk.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

A ja serio myślałam, że to będzie historia o jakimś księciu (jaśniepanie, który nie raczy przyjść na obiekt)

Odpowiedz
avatar takatamtala
19 21

@helena: Powiedzmy sobie szczerze, że przedstawiciele tego zawodu to społeczność bardzo nierówna jeśli chodzi o przystosowanie życiowe i kulturę osobistą. Oceniajmy zachowanie nie zawód...

Odpowiedz
avatar Shamson
15 17

@helena: Cóż, ja pomyślałem o księgowym. Dopiero w połowie historii zauważyłem, że coś jest nie tak :D

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
5 9

@takatamtala: Najbardziej irytuje mnie w tej grupie zawodowej dość swobodne podchodzenie do formalności czy wymaganych dokumentów. Niestety dotyczy co najmniej połowy przypadków z jakimi miałam styczność. Nie wiem czy to wynika ze zwykłego niechciejstwa czy przyzwyczajenia, że w tym kraju na kościół rzadko kiedy nakłada się kary, więc księżom wydaje się, że tak samo jest w przypadku innych obywateli.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2016 o 15:58

avatar leon32167
0 0

@Shamson: też byłem pewien, że chodzi o księgowego...

Odpowiedz
avatar glan
18 18

Spójrz na pozytywną stronę. Gdyby Pani Cię zamknła to miałabyś dużo czasu obmierzyć wszystko w środku.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
0 2

Tylko jak wałówki (czyli jedzenia) za wiele ze sobą nie miała albo wcale to zależnie od pory dnia musiałaby czekać na wieczorną mszę albo na poranną dnia następnego ryzykując głodówkę.

Odpowiedz
avatar ziobeermann
-1 1

@InessaMaximova: Za to wypić by co było - mszalny winiak, woda w kropielnicy.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 4

@Kecaw: Za mało łopatologicznie?

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
14 14

Fajnie jest (po spotkaniu ze strasznymi idiotami) stwierdzic u nastepnego kontrahenta, ze istnieja tez normalni ludzie na swiecie. Wtedy robi sie lekko na sercu.

Odpowiedz
Udostępnij