Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historii właściwie by nie było, gdyby piekielnym był pospolity Sebix w 25-letnim…

Historii właściwie by nie było, gdyby piekielnym był pospolity Sebix w 25-letnim BMW ze spoilerem. Nawet bym wtedy nie siadał by to opisać. Jednak piekielnym okazał się kierowca miejskiego autobusu, czyli ktoś, kto w moim mniemaniu powinien przepisów przestrzegać. Ale do rzeczy.

Przygotowuję się właśnie do egzaminu na prawo jazdy kategorii "A". Od pewnego czasu poruszam się po mieście jednośladem, który w obsłudze nie odbiega od "prawdziwego motocykla", jednak ze względu na jego litraż i niewielką moc, można się poruszać nim na "standardowym" prawku. Założyłem sobie, że będę udawał, że zawsze gdy nim jadę to zdaję egzamin- tak by wyrobić nawyk wzorowej jazdy, rozglądania się itp. Taka praktyka. Tyle słowem wstępu.

Sobota, godzina 7.40, jadę na jedną z ostatnich lekcji (teoria dawno zdana, termin praktyki ustalony). Omijam autobus komunikacji miejskiej, który właśnie zajechał na przystanek. Zostawiam go jakieś 50m za sobą i zbliżam się do skrzyżowania z jedną z bardziej ruchliwych dróg. Pech chciał, że nie dość, że są na nim światła, dwa pasy, to jeszcze akurat zapaliło się czerwone.

Dwa pasy- lewy skręca tylko w lewo, a prawy w lewo i w prawo. Ruch zerowy, więc mam nakaz jazdy prawym pasem. Do świateł dojeżdżam przy lewej jego krawędzi z kierunkowskazem w lewo (akurat plac manewrowy jest w tę stronę). Oczywiście zadowolony z siebie dopowiadam sobie, że instruktor by mnie pochwalił, że dobrze, bo się nawet obejrzałem!

Jak łatwo się domyślić, po 10-15 sekundach, zjawia się za mną autobus. I jak na złość ten chce skręcić w prawo. Mało tego, na pasie, który zajmujemy jest mały bonus w postaci strzałki w prawo, która właśnie się zapaliła.

Auto osobowe, a nawet mały dostawczak by się bez problemu zmieściły. Jednak autobus ma już większy gabaryt. Klakson! A ja w konsternacji... Co mam zrobić? Pojechać na czerwonym w swoją stronę, czy może nagle zmienić zdanie i skręcić w prawo? Cóż, może kierowca nie widzi, wskazuję więc na migający kierunkowskaz i pokazuję (całą dłonią! Nie jednym, palcem), że zakręcam w lewo...

Klakson ponowny- nie reaguję. Bus rusza i hamuje- oho... robi się ciekawie. Otwiera się okno i słyszę "tak ciężko zjechać na drugi pas?". A... więc o to chodzi...
Wskazałem tylko na ciągłą linię i stwierdziłem, że nie ma sensu dyskutować. Zresztą na lewym pasie pojawiło się auto, więc skończyły się argumenty kierowcy i po długich 20 sekundach światła zmieniły kolor.

Niby nic. Część z Was powie, że faktycznie mogłem zjechać (no nie mogłem, bo musiałbym albo na przejście dla pieszych wjechać, albo stanąć w poprzek, cofać się, kombinować itp.). Inni, że mogłem się od razu ustawić na lewym pasie (też nie mogłem, zresztą skąd mogłem wiedzieć gdzie buz będzie jechał?). Jeszcze inni, że pas zablokowałem- no bywa, a jakbym jechał autem? Też by na mnie trąbił?

Spójrzmy jednak na to z mojej strony. Zawodowy kierowca, który przewozi ludzi nakłania mnie do złamania przepisów. A co by było jakby przypadkiem przejeżdżała policja? "Panie władzo, bo tu była strzałka w prawo, więc chciałem puścić autobus, żeby pojechał na tej strzałce". I policja by to kupiła?
Człowiek się stara, ćwiczy itd. i dostaje z*ebę, bo jedzie prawidłowo...

komunikacja_miejska

by Peter87
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar inga
3 7

Miewam podobne problemy jako rowerzystka. Pas do jazdy w prawo i na wprost, jadę prosto. Mam do wyboru stać na środku (w przepisach dopuszczono jakiś czas temu taką możliwość) i słuchać wyzwisk i klaksonów albo zrobić dobry uczynek, stanąć przy krawężniku i narazić się na wyprzedzanie z zajeżdżaniem w pakiecie tuż po zapaleniu się zielonego. Najgorzej jest, gdy jest też zielona strzałka - zawsze znajdzie się geniusz, który chce "przemknąć" gdy już zgasła i ląduje na mojej wysokości, gdy już ruszam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Najgorszy kierowca to kierowca zawodowy. Oni najczęściej myślą, że zbawiają świat jeżdżąc po ulicy.

Odpowiedz
avatar Peter87
-1 7

@mietekforce: wiesz, staram się nie generalizować. Jeśli chodzi o kierowców komunikacji w moim mieście to jest bardzo różnie. Np. jest obowiązek wpuszczenia autobusu zjeżdżającego z przystanku w terenie zabudowanym (poza terenem to tylko nasz dobra wola). Staram się tego przestrzegać, więc jak tylko widzę migacz to zwalniam, mrugam długimi itp. I niektórzy kierowcy są w porządku, bo pomachają, zamrugają awaryjnymi, ze dzięki itp. Ale są też geniusze, którzy kierunki włączają po wjechaniu na pół pasa, gdzie ja już awaryjnie hamuję... Dlatego uważam, że nie ma reguły zarówno wśród zawodowych, jak i codziennych/niedzielnych kierowców. Tu i tu są ci, co świecą przykładem, a są też buraki i cwaniaki. W mojej historii chciałem bardziej zwrócić uwagę na to, że kierowca, który egzamin na prawo jazdy zdawał co najmniej 2 razy (a pewnie ma cały alfabet kategorii, więc więcej), próbował mnie zmusić do złamania przepisów.

Odpowiedz
avatar Mateunix
10 12

Hmm. A mnie na prawko na B uczono, ze skrecajac w lewo mam obowiazek zjechac do LEWEJ krawedzi jezdni. Czyli skrecajac w lewo powinienem zjechac na pas lewy. Zeby nie bylo, zrobilem tak na egzaminie o zdalem.

Odpowiedz
avatar Peter87
-4 8

@Mateunix: Prawy pas umożliwiał w tym wypadku skręt zarówno w lewo, jak i w prawo. W momencie gdy dojeżdżam do skrzyżowania sam, mam obowiązek jechania skrajnie prawym pasem. Poruszam się motocyklem, więc chcąc skręcać w lewo powinienem dojechać do lewej krawędzi zajmowanego pasa. W tym wypadku pasa prawego. Jakbym jechał lewym pasem, nie zagroziłbym bezpieczeństwu ruchu drogowego, ale na egzaminie miałbym błąd ;)No chyba, że na prawym pasie by ktoś stał. Ale tu nie stał, byłem ja i autobus jakieś 50m za mną :)

Odpowiedz
avatar Peter87
-4 6

@Massai: Spójrz na zdjęcie tego skrzyżowania: http://imgur.com/a/4Chwz Zaufaj mi, nie chodzi o ideę "lewy pas do wyprzedzania", tylko o obowiązek ruchu skrajnie prawym pasem w przypadku małego natężenia ruchu (czyli np. jeśli jadę sam). W chwili dojeżdżania do skrzyżowania autobus był kawałek za mną, a mam prawo nie wiedzieć gdzie będzie jechał...

Odpowiedz
avatar katem
7 21

A ja stojąc za Tobą, który ma włączony kierunkowskaz w lewo bluzgałabym na Ciebie za blokowanie drogi. Włączenie myślenia nie boli, a utrudnianie życia innym tych innych może boleć. A wystarczyło pomyśleć, że jeśli skręcasz w lewo to jednak lepiej byłoby znaleźć się na pasie do skrętu wyłącznie w lewo, bo może jednak ten samochód za mną będzie chciał skręcić w prawo, na co może mu pozwolić strzałka (a one, do cholery, mają swoje odrębne światło i nie sposób nie zauważyć, że ono na nim jest). Ale nie, ja stosuję się LITERALNIE do przepisów i nie myślę, że utrudniam życie innym (i ich irytuję). To przecież JA mam rację. Przypominam - nie byłeś na egzaminie. Jeśli jeżdżąc swoim motocyklem cały czas czujesz się, jakbyś zdawał egzamin to współczuję serdecznie Twoim współuczestnikom ruchu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2016 o 23:23

avatar Rollem
2 14

@Peter87: Jest na odwrót - to właśnie nagminne przestrzeganie napisów (idiotycznych) częściej doprowadza do wypadków. Poza tym.. nie, nie masz obowiązku stania na prawym pasie jeśli oba służą do skrętu w lewo, a jeden także w prawo. Baa, nawet lepiej byłoby gdybyś stał na lewym, bo w lewo skręcasz.

Odpowiedz
avatar lvlaras
0 4

@katem: A według mnie owe rozbieżności między przepisami, a specyfiką "prawdziwej" jazdy jest właśnie prawdziwą piekielnością. Cała sytuacja dowodzi, że egzamin na prawo jazdy daleko odbiega od codziennego poruszania się na drogach. Chociaż sam pewnie pojechałbym lewym, to uważam, że nie powinno się linczować kogoś za przestrzeganie przepisów. Szczególnie, że owy motocyklista podjął taką decyzje w pełni świadomie (co wbrew pozorom nie występuje na drodze, aż tak często jak powinno) i w danej sytuacji zrobił wszystko co mógł (zgodnie z przepisami) aby jak najbardziej upłynnić ruch. Poza tym jak sam kierowca napisał - jeżdżąc zgodnie z "kulturą" jazdy nabrałby złych nawyków i mógłby przez to oblać egzamin.

Odpowiedz
avatar rtoip
11 13

Chęć przestrzegania przepisów nie zwalnia cię z odpowiedzialnego zachowania na drodze. W tej sytuacji powinieneś był ustawić się na lewym pasie, bo tego wymaga rozsądek.

Odpowiedz
avatar MudzineK
9 11

@Peter87: Nie rozumiem cię, jak skręcasz w lewo to możesz stać na lewym pasie, więc mandat za? Na tym i na tym można w lewo więc do wyboru do koloru, lepiej stać na lewym pasie i nie blokować drogi dla skręcających w prawo, ale niestety jak się uczysz jeździć i na egzaminie to durna zasada, żeby trzymać się kiedy tylko możesz prawego pasa.

Odpowiedz
avatar rtoip
7 9

@Peter87: Policjanci to też ludzie i ignorują łamanie przepisów, jeśli wynika ono z rozsądku.

Odpowiedz
avatar lolus
6 6

@Peter87: Nikt nigdy nie da ci za to mandatu, jak byś jechał ciągle lewym pasem a droga była by pusta to tak ale w takiej sytuacji nigdy. Większość egzaminatorów to rozsądni ludzi i gdy na egzaminie na takim skrzyżowaniu staniesz na lewym pasie też tego nie potraktują jako błąd, błędem było by zostanie na prawym bo to można potraktować jako utrudnianie ruchu. Rozsądek przede wszystkim Policja i Egzaminatorzy to też kierowcy i nieraz przymykają oko na idiotyczne przepisy gdy widzą że kierowca wie co robi i przemyślał to.

Odpowiedz
avatar zirael0
3 5

W opisanej sytuacji (biorąc pod uwagę zdjęcie jakie dał autor w komentarzach) to wszystko rozbija się o prostą kwestię (jak mnie uczył instruktor jak robiłem prawko): "Czy po skręcie w lewo, następny skręt był w lewo czy w prawo?" - jeżeli w lewo prowadzący zajmuje lewy pas, w prawo analogicznie prawy - by od razu po manewrze nie zmieniać niepotrzebnie pasa ruchu. A kierowcy autobusu karny na drogę. A zasadniczo, trzymanie się ściśle litery prawa na motocyklu - to jawne proszenie sie o kłopoty (przypomnieć należy, że wg przepisów motocyklista powinien jechać przy prawej krawędzi jezdni i tylko jeśli wykonuje manewr skrętu w lewo, omija czy wyprzedza może jechać bliżej środka jezdni - w praktyce jeśli tak jedziesz to puszki, cię spychają na krawężniki czy wyprzedzają na podwójnej ciągłej).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2016 o 7:05

avatar LadyMakbet
7 9

Drogi autorze! Co prawda jestem tylko babą za kierownicą, a prawko mam od zawrotnych kilku lat (więc ekspert ze mnie żaden), ale na Twoim miejscu na czas skrętu ustawiłabym się na lewym pasie. W moim mieście mam podobne skrzyżowanie, którym codziennie jeżdżę do pracy. Jeżeli na lewym pasie jest miejsce, to skręcając w lewo, ustawiam się właśnie na nim. Do tego ten pas służy!Po diabła utrudniać życie innym kierowcom, blokując pas ruchu? Nigdy jeszcze nie dostałam za to mandatu, mimo że wiele razy natknęłam się na radiowóz. Zresztą policjanci sami tak jeżdżą. Oczywiście nie usprawiedliwia to zwykłego buractwa kierowcy autobusu, bo nie złamałeś żadnych przepisów i nie powinien na Ciebie trąbić.

Odpowiedz
avatar imhotep
-4 10

@LadyMakbet: Zrób tak na egzaminie (czyli na pustym takim skrzyżowaniu zatrzymaj się na lewym pasie) i daj znać jak poszło ;)

Odpowiedz
avatar LadyMakbet
3 5

@imhotep: jak już mówiłam, nie chcę udawać specjalistki. Na egzaminie pewnie bym się nie odważyła (komentowana historia nie ma miejsca podczas egzaminu), ale nawet gdyby, to nie sądzę, żeby ktoś mnie oblał z powodu skręcania w lewo z lewego pasa ;) Co najwyżej zostałoby to potraktowane jako błąd, a i tego nie jestem pewna. Jeśli walnęłam jakąś głupotę, to mnie popraw.

Odpowiedz
avatar lolus
0 6

@imhotep: Ja ci mogę powiedzieć jak poszło a poszło świetnie bo zdawałem egzamin na kat A w zeszłym roku kilka lat po tym jak zdałem na kat.B a u mnie w mieście jest sporo takich skrzyżowań i z przyzwyczajenia tak właśnie zrobiłem na pierwszym na które natrafiłem Egzaminator przez radio: Bardzo dobrze że wjechał pan na lewy pas i nie utrudnił ruchu innym kierowcą chcącym skręcić w prawo widać że doświadczony kierowca. Po skończonym egzaminie egzaminator powiedział że on często zabiera tam zdających i jako błąd traktuje moment w którym zdający pozostanie na prawym pasie a za nim stanie pojazd chcący skręcić w prawo, traktuje to jako utrudnianie ruchu innym pojazdom.

Odpowiedz
avatar Neroix
0 0

Ja zdając na B nauczyłem się, że należy ustawiać się zawsze po prawej, jeśli jest kilka pasów umożliwiających skręcanie (z wyjątkiem zawracania, wtedy trzymamy się lewej), natomiast przy A2 nauczyłem się, skręcając w lewo, trzymać się lewej strony - choćby ze względu na wielkość motocykla.

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@lolus: Egzaminator powiedział "innym kierowcą", czy ty źle usłyszałeś? :>

Odpowiedz
avatar mikmas
0 0

@lolus: Dodatkowo egzaminator nie zdążając zatrzymać samochód wyskoczył i pobiegł za tobą ze łzami w oczach z bukietem róż w ręku. Ludzie z autobusu czym prędzej rzucili się, aby móc uściskać cię, bo dzięki tobie nie spóźnią się do pracy, a kierowca autobusu zaklaskał się na śmierć?

Odpowiedz
avatar freezerx
5 5

Mogłeś się ustawić na lewym. W każdym mieście są skrzyżowania z dużym ruchem, dwupasowe ale prawy pas ze strzałka. U nas każdy, kto zna to miejsce a jedzie prosto od razu ustawia się na lewym żeby nie blokować prawego skrecajacym. Najważniejsze moim zdaniem jest myślenie i to nie tylko o sobie. Ale oczywiście skoro już tam stales, kierowca nie powinien trabić.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
8 8

W mieście raczej nie ma autostrad i dróg szybkiego ruchu, by ściśle przestrzegać "lewy tylko do wyprzedzania". I wybacz, ale takim zachowaniem tylko wk*rwiasz innych ludzi. Egzamin egzaminem, a rozsądek rozsądkiem. Nikt ci mandatu za takie coś nie wstawi, a utrudniasz ruch.

Odpowiedz
avatar imhotep
-1 1

BTW. mam nadzieję, że zadbałeś najpierw o odpowiedni wpis w prawku, zanim wsiadłeś na ten motocykl? Bo nie wszyscy mają świadomość takiego obowiązku i myślą, że jak mają B to mogą od razu wsiadać na motocykl do 125cm3 ;)

Odpowiedz
avatar zirael0
1 1

@imhotep: Tak a jak ktoś ma prawo jazdy bezterminowe, mimo wypełnienia głównego wymogu (3 lat kat.B)? Iść i zmienić na terminowe? Ja np. w takiej sytuacji jestem, że zmiana danych w PJ powoduje automatycznie stratę "bezterminowości" co dla mnie osobiście jest krzywdzące - jak widać prawo po raz kolejny układane tak, że zadziałało wstecz.

Odpowiedz
avatar zirael0
1 1

@imhotep: Nie mogę zedytować... Poproszę o dokładny przepis odnoszacy się do tegoż zagadnienia.

Odpowiedz
avatar ZebThan
9 11

Dla Twojej informacji, przepisy czasem są wobec siebie sprzeczne. Zasadniczo, należy tak jechać, żeby nie utrudniać innym jazdy. Gdyby było tak jak mówisz, nigdy nie byłoby można korzystać z lewego pasa. Po to jest tak możliwość jazdy tylko w lewo, żeby tamtym zostawić możliwość każdy warunkowo w prawo. Po prostu się wepchales i blokowales autobus jak baran i ludzie musieli czekać bo "linia ciągła". To tylko kawałek farby na asfalcie.

Odpowiedz
avatar mikmas
1 1

Wg mnie zrobiłeś źle. Przepisy przepisami, ale bądźmy też ludźmi. Robiąc ten strasznie karygodny czyn i wjechanie na pas ciągły ułatwiłbyś ludziom życie (nie tylko kierowcy, także pasażerom). Sam jeżdżę bardzo dużo motocyklem. Jak jestem na pasie do np. jazdy na wprost i w prawo ZAWSZE patrzę, czy typ za mną nie włączył kierunkowskazu w prawo. Wtedy od razu usuwam mu się z drogi. Nikomu krzywda się nie dzieje, a druga osoba zadowolona. Oraz reputacja motocyklistów zyskuje na tym. Wśród tych paragrafów znajdźmy czasem pojęcie "bycia człowiekiem". Za to co tu napisałeś NIE lewa w górę

Odpowiedz
Udostępnij