Pracuję w sklepie spożywczym. Piekielnych sytuacji jest od groma, ale dzisiejsza mnie wyjątkowo urzekła.
Do sklepu przyszły dwie urocze dziewczynki w wieku na oko pięć lat. Jedna z nich przyniosła loda za 1,5 zł, na ladę rzuciła 2 zł.
- Poproszę jeszcze tą rurkę za złotówkę.
- Na rurkę ci nie starczy, chcesz tego lizaka?
- Tak.
Zapłaciły, wyszły. A ja słyszę z dworu.
- Ta suka mi nie chciała rurki sprzedać!
sklepy
Rozumiem, że przed sklepem czekała jakaś opiekunka (matka?) dziewczynki, i do niej był ten tekst?
Odpowiedz@Armagedon: Nie, do koleżanki, która była z nią w sklepie ;-)
OdpowiedzTak mnie ruszył ten temat, że aż postanowiłam napisać o podobnej sytuacji (dzieciak, również 5 letni, językowo się nie popisał). Jak czytam o czymś takim, zastanawia mnie jedno: W którą stronę te dzieciaki zmierzają? Rozwój wsteczny, czy to już inny poziom? ;)
Odpowiedz@Tantia: Nie dzieciaki, tylko rodzice, od kogoś dzieci się nauczyły takiego języka. Błąd został popełniony dużo wcześniej, już przy wychowywaniu obecnego pokolenia rodziców.
Odpowiedz