Cóż... jak mój sąsiad wczoraj zaczął bibę (bo na pewno nie imprezę, a już tym bardziej nie spotkanie) pod tytułem "powrót synusia z zagramanicy po roku nieobecności", tak drze się na spółę z rzeczonym potomkiem i sąsiadem mieszkającym obok... do teraz. A z faktu puszczanych na chybił-trafił piosenek, ciągłego darcia mordy, kwiczenia, jak świnie i chichrania się jak pawiany wnioskuję, że chyba niedługo wątroby się z tej impry wypiszą i zorganizują strajk. Czas najwyższy...
@FrancuzNL: Drogi FrancuzikuNaLekach - nie odczuwam żadnej zazdrości w stosunku do mojego sąsiada,co najwyżej podziwiam jego siły witalne- stąd porównanie go do tytana.
Mam nadzieje,że zakupiłeś już sobie podręczniki do gimnazjum na nowy rok szkolny i w siatce godzin przewidziano chwile na mitologię.
Pozdrawiam.
Hmmm, mieszkam, co prawda, w dużym bloku, więc może to trochę inaczej wygląda, ale jak ktoś "załącza" wiertarę - w życiu nie zgadnę, czy wierci wyżej, niżej, a nawet, czy w tym samym pionie. No, niesie się jak cholera, po prostu.
@Armagedon: Jak nap.....ala w mój sufit,że się żyrandol trzęsie, to nie ...
A tak w ogóle to tylko on aktualnie robi remont- mała klatka-takie rzeczy się wie :-)
Jest moc!! Brawo sąsiad!
A tak na serio- nic nie zrobisz przecież. Cisza nocna nie obowiązuje, pozostają tylko zasady współżycia spolecznego. No a kazdy ma swoją interpretację, niestety.
Ale obowiązuje zakłócanie miru domowego i odpoczynku. Nie pamiętam teraz czy w kodeksie karnym czy w kodeksie wykroczeń. Ale jest na takich paragraf i jak najbardziej policję do głośnej imprezy mozna wezwać
@7sins: Zależy od sąsiadó czy zadzwonią i od Panów Policjantów kiedy przyjadą. U mnie w Lublinie osiedle czuby/Ruta pod przedszkolem codziennie do 2-3 w nocy są tak zwane popijawy, ryki i hgw co jeszcze. Policja nie reaguje a jak przyjadą to po 1-2 godzinie od wezwania jak już nie ma imprezy. Przekazane nagrania w FHD i stereo :) nic nie wnoszą do sprawy. Raz tylko przyjechali w 7 minut jak powiedziałem, że jestem byłym komandosem i sam mogę załatwić sprawę to jeszcze opierdziel dostałem od Panów policjantów za nadgorliwość.
Kiedyś obok mnie wprowadziło się bardzo imprezowe małżeństwo. Na początku imprezy zdarzały się co któryś piątek, potem w praktycznie każdy + sobota. Później jeszcze bardziej się rozkręcili, bo balowali nawet w środku tygodnia. Nie wiem, czy oni nie pracowali, ale biby były całonocne. Na każdej z nich było chyba z kilkanaście osób, było darcie gęby, śpiewy, tańce, muzyka na full. Po kilku tygodniach cierpliwość nam się skończyła i zadzwoniliśmy na policję. Gdy nie dotarli po ok. godzinie od zgłoszenia, trzeba było ich ponaglić i postraszyć złożeniem skargi, a wtedy pojawili się po 10 minutach. Na szczęście jedna wizyta policji wystarczyła, żeby szanowni sąsiedzi się uspokoili.
Nie można powiedzieć, że mało aktywnie spędza weekend
OdpowiedzCóż... jak mój sąsiad wczoraj zaczął bibę (bo na pewno nie imprezę, a już tym bardziej nie spotkanie) pod tytułem "powrót synusia z zagramanicy po roku nieobecności", tak drze się na spółę z rzeczonym potomkiem i sąsiadem mieszkającym obok... do teraz. A z faktu puszczanych na chybił-trafił piosenek, ciągłego darcia mordy, kwiczenia, jak świnie i chichrania się jak pawiany wnioskuję, że chyba niedługo wątroby się z tej impry wypiszą i zorganizują strajk. Czas najwyższy...
OdpowiedzZazdrościsz bo nie masz ani znajomych ani wiertarki?
Odpowiedz@FrancuzNL: Prawie poplułem monitor:)
Odpowiedz@FrancuzNL: Drogi FrancuzikuNaLekach - nie odczuwam żadnej zazdrości w stosunku do mojego sąsiada,co najwyżej podziwiam jego siły witalne- stąd porównanie go do tytana. Mam nadzieje,że zakupiłeś już sobie podręczniki do gimnazjum na nowy rok szkolny i w siatce godzin przewidziano chwile na mitologię. Pozdrawiam.
OdpowiedzHmmm, mieszkam, co prawda, w dużym bloku, więc może to trochę inaczej wygląda, ale jak ktoś "załącza" wiertarę - w życiu nie zgadnę, czy wierci wyżej, niżej, a nawet, czy w tym samym pionie. No, niesie się jak cholera, po prostu.
Odpowiedz@Armagedon: Jak nap.....ala w mój sufit,że się żyrandol trzęsie, to nie ... A tak w ogóle to tylko on aktualnie robi remont- mała klatka-takie rzeczy się wie :-)
Odpowiedz@Armagedon: Wystarczy wyjść na korytarz i doskonale słychać za którymi drzwiami odbywa się wiercenie.
OdpowiedzNa kaca najlepsza jest praca ;)
OdpowiedzAle może to nie ten sam sąsiad? Może ten z wiertarką się wkurzył na tego balangowicza i postanowił pięknym za nadobne...
Odpowiedz@tatapsychopata: stawiam na to samo, że to wiertarkowa zemsta innego sąsiada na tych skacowanych
OdpowiedzJest moc!! Brawo sąsiad! A tak na serio- nic nie zrobisz przecież. Cisza nocna nie obowiązuje, pozostają tylko zasady współżycia spolecznego. No a kazdy ma swoją interpretację, niestety.
OdpowiedzAle obowiązuje zakłócanie miru domowego i odpoczynku. Nie pamiętam teraz czy w kodeksie karnym czy w kodeksie wykroczeń. Ale jest na takich paragraf i jak najbardziej policję do głośnej imprezy mozna wezwać
Odpowiedz@7sins: Zależy od sąsiadó czy zadzwonią i od Panów Policjantów kiedy przyjadą. U mnie w Lublinie osiedle czuby/Ruta pod przedszkolem codziennie do 2-3 w nocy są tak zwane popijawy, ryki i hgw co jeszcze. Policja nie reaguje a jak przyjadą to po 1-2 godzinie od wezwania jak już nie ma imprezy. Przekazane nagrania w FHD i stereo :) nic nie wnoszą do sprawy. Raz tylko przyjechali w 7 minut jak powiedziałem, że jestem byłym komandosem i sam mogę załatwić sprawę to jeszcze opierdziel dostałem od Panów policjantów za nadgorliwość.
Odpowiedz@shango: Wiem niestety.Dlatego sobie po prostu sytuacje opiszę na "Piekielnych"i na sercu lżej ;-)
OdpowiedzNie znasz się - to nie była wiertarka, to był dubstep..
OdpowiedzDziś w Wyborczej ma się ukazać infomacja co robić z takimi sąsiadami.
OdpowiedzSąsiad żre narkotyki nosem w zbyt dużych ilościach, wierz mi, jestem ekspertem.
OdpowiedzKiedyś obok mnie wprowadziło się bardzo imprezowe małżeństwo. Na początku imprezy zdarzały się co któryś piątek, potem w praktycznie każdy + sobota. Później jeszcze bardziej się rozkręcili, bo balowali nawet w środku tygodnia. Nie wiem, czy oni nie pracowali, ale biby były całonocne. Na każdej z nich było chyba z kilkanaście osób, było darcie gęby, śpiewy, tańce, muzyka na full. Po kilku tygodniach cierpliwość nam się skończyła i zadzwoniliśmy na policję. Gdy nie dotarli po ok. godzinie od zgłoszenia, trzeba było ich ponaglić i postraszyć złożeniem skargi, a wtedy pojawili się po 10 minutach. Na szczęście jedna wizyta policji wystarczyła, żeby szanowni sąsiedzi się uspokoili.
Odpowiedz