Jestem młodziutką osóbką, bo mam zaledwie 19 lat. Ale los chciał, że tuż przed wybiciem tego szacownego wieku zaszłam w ciąże. Ot, dzieciątko popełniło kilka błędów. I byłoby ok, gdyby nie to, że ciążę przechodzę okropnie ciężko.
Tu opiszę 2 sytuacje, które mnie spotkały w kraju w którym "życie poczęte" jest bardziej święte od papieża, a miały miejsce w służbie zdrowia.
Sytuacja pierwsza. Któregoś dnia, jeszcze nie miałam założonej karty ciąży, był to jakiś 5 tydzień (jeszcze przed pierwszym USG, ale ciąża już potwierdzona), brzuch rozbolał mnie tak strasznie, że płakałam z bólu. Teraz się do tego przyzwyczaiłam, taki mój urok, ale ledwo pogodzona z wpadką, byłam wystraszona bardzo.
W pierwszym odruchu postanowiłam się przejść. Na pogotowie. Przejdzie po drodze, ok, nie to przynajmniej się mną zajmą. Wszystko fajnie, ale byłam chwilowo sama w domu, ojciec dziecka na drugim końcu Polski... No to idę sobie sama. Toż to tylko dwie ulice.
Dochodzę na miejsce, wczołguję się na izbę, widać, blada, spocona, choć na podwórku chłodno, bo marzec. Zapłakana trochę. I mówię co jest. Że ciąża, że boli, ze nie wiem co się dzieje, że się boję i płacz, ale podaję dane, daje dowód. Co usłyszałam?
- Pani poczeka tam, w poczekalni. Przyjmą panią, jak się zmiany zmienią na ginekologicznym.
No ok, pół godziny poczekam.
Piekielna tu była moja babcia. Trzy godziny później, wpadła na izbę przyjęć, wydarła się i 10 minut później byłam już w windzie, na wózku, ze szklanką wody, założonym wenflonem i przy uśmiechniętym pielęgniarzu, który zabawiał mnie dowcipami o nieudolnych konowałach, żebym przestała płakać.
Sytuacja druga. Środek nocy, pierwszy atak astmy po prawie roku uśpienia. Pierwsza myśl "czy leki które brałam zaszkodzą dziecku?". Druga - "Może lepiej jechać na pogotowie?"
Wpadam z ojcem dziecka do Izby przyjęć, pani pielęgniarka (o zgrozo dokładnie ta sama co wcześniej) patrzy na mnie znudzonym wzrokiem.
- Pani nie było tutaj miesiąc temu?
- Tak, byłam - wyżęziłam przez atak. Blada, spocona, przestraszona i ze świstem takim w oskrzelach, że ojczulka to obudziłam, choć pewnie orkiestra by nie dała rady.
- Ale pani nie możemy przyjąć. Pani musi do dziecięcego, tam jest dyżur dla nagłych przypadków ciężarnych.
No dooobra... Szpital dziecięcy tylko 200 metrów. Przejedziemy na sąsiedni parking, jakoś to przeżyję.
Wchodzę do dziecięcego, prawie godzina czekania aż dyżurna się zainteresuje i zbierze, bada mnie.
- Pani jest przeziębiona. Nic tu dla pani nie zrobimy. Proszę, to skierowanie na SOR wojewódzkiego. Niech sprawdzą, czy płód dalej żyje.
Myślałam, że ciśnienia nie da mi się bardziej podnieść. Dalej świszczę, teraz już tak razy pięć, kaszle, wszystko mnie boli, ale wracamy. Nie mówiąc już o stanie mojej psychiki. "Czy płód żyje.."
- Ale dla pani nie ma łóżka. Jak to tylko przeziębienie, to proszę do domu, aspirynkę łykać, hehe.
W efekcie mój flegmatyczny wtedy jeszcze luby, wydarł się, że jak mi czegoś nie dadzą, to go szlag trafi. Nic nie dali. Kazali przeczekać, bo saturacja ok.
Sytuacja trzecia. Pobyt ten sam. Rano. Piętro III, ginekologia i patologia ciąży. Mają sprawdzić, czy płód żyje. Ok. Ojciec przy mnie? Nie! Sama, 19 latka w ciąży. Sama.
Godzina 7 rano, przyjeżdżam. Ok. Nic by w tym dziwnego nie było, gdyby nie to, że na wózku odstawiają mnie na drugi koniec korytarza, pod salę zabiegową. Na odchodne proszę pielęgniarza by przyniósł mi wody, bo mam mdłości i kręci mi się w głowie. Nijak nie miałam siły krzyknąć, kiedy mi się zbierało na mdłości, ani nawet się przypomnieć.
Godzina 11. Od pielęgniarek nie dostałam wody. Siedzę w kuchni z pewną starszą panią (rak jajników), która zrobiła mi herbaty i głaskała mnie po ręce, kiedy po 4 godzinach usłyszałam:
- Jeszcze tylko pół godzinki, dokończymy obchód i panią zbadamy. - Pani dyżurna konował spóźniła się do pracy 3 godziny prawie. Po czym nie omieszkała mi wypomnieć, że podczas badania nie powinnam się tak spinać, bo stres szkodzi dziecku.
Dwa dni później okazało się, że mam zapalenie oskrzeli. Spowodowane astmą. Zdiagnozowane prywatnie u pulmonologa.
Jak było bezpośrednie zagrożenie życia mojego i dziecka, to nikt się nie zainteresował, bo dzieciak. Ale jakbym trafiła z powikłaniami po aborcji, to nagonka na pół Polski by była. Taka oto "ochrona życia poczętego" w naszym pięknym kraju. Nie wiem czy to wystarczająco piekielne. Ale szlag mnie trafia, jak mam jechać w nocy do szpitala. A zdarza mi się często niestety.
EDIT, bo mnie zaraz coś strzeli... Nie powiedziałam, że nie chce dziecka. Wręcz przeciwnie, martwię się o nie na każdym kroku, ale ze względu na kilka wad mojej budowy i obciążenie genetyczne, ciążę przechodzę boleśnie. Fizycznie boleśnie. I jak są jakieś większe odstępstwa od normy, to natychmiast się zgłaszam do lekarza, w nocy na SOR. Na prośbę ginekologa mojego, który mnie nie może monitorować 24 na dobę. Jeżeli chodzi o te "leki, które brałam", to dotyczy to leków które brałam ponad rok wcześniej, przed ciążą. Ratunkowe na przykład, których bałam się wziąć, kiedy nie wiem jak zareaguje na nie dziecko. Nie wzięłam ich i pojechałam na SOR się skonsultować i prosić o pomoc. Bo mi się należy.
O "dzieciątku, co się nóżka powinęła" napisałam ironicznie, bo tak mnie ludzie postrzegają, tak mnie szufladkują, choć staram się odpowiedzialnie podchodzić do wszystkiego. Byłam gotowa na seks, byłam gotowa ponieść konsekwencje? Ponoszę je. I kocham swoje dziecko.
I ostatnie. Jakim prawem mam płacić za służbę zdrowia, za opiekę lekarską w nagłym wypadku i biegać prywatnie, jak należy mi się ubezpieczenie? Prywatnie poszłam raz, bo miałam dość duszności i zbywania mnie. I swoje prawa znam. Tylko jak mam się o nie kłócić, nie mogąc wykrztusić z siebie słowa? Walcząc z mdłościami, dusznościami i innymi problemami?
słuzba_zdrowia
Szczerze? jak ci tak źle z myślą o dziecku, to usuń.. po co ma jakiś człowiek w przyszłości cierpieć, bo go biologiczna matka nie chciała? Są strony, są prochy dostępne nawet w PL, do 9 t.c. usuniesz bez powikłań.
Odpowiedz@cassis: Nie zauważyłam narzekania na dziecko, tylko na służbę zdrowia, która z powodu wieku traktuje ją gorzej niż starszą pacjentkę. Z historii wynika nawet, że była przerażona myślą, że dziecku coś mogło/może się stać. I nie dziwię się, że wkurza autorkę fakt, że z jednej strony piętnuje się aborcję, a z drugiej jak młoda dziewczyna zdecyduje się urodzić to traktuje się ją jak osobę drugiej kategorii.
Odpowiedz@cassis: Czy my na pewno czytałyśmy tę samą historię?
Odpowiedz@cassis: może poproś kogoś bardziej rozgarniętego, żeby ci wytłumaczył o co chodzi w tej historii, skoro nie rozumiesz tego co czytasz :/
Odpowiedztylko jednego nie rozumiem... jeśli masz 19 lat, to nie jesteś dzieckiem. przynajmniej fizycznie i prawnie. a skoro zdecydowałaś się na rozpoczęcie współżycia seksualnego, to chyba wiedziałaś co robisz i skąd biorą się dzieci.
Odpowiedz@lezard: i co ma piernik do wiatraka? Uważasz, że każda dorosła kobieta chce mieć dziecko w absolutnie każdym momencie życia, a jak nie chce to nie uprawia seksu? Gdyby tak było, to żadne małżeństwo koło 40 by ze sobą nie spało, bo w tym wieku dzieci się już raczej nie planuje.
Odpowiedz@lezard: Jasne, niech wszyscy traktują nas gorzej niż zwierzęta, i pozwalają sobie na samowolkę, bo czym jest to co robiły te pielęgniarki (chociażby ww. spóźnienie 3 godzinne, a nie sądzę by był to nagły wypadek, bo swoje już w życiu słyszałem), nie życzę Ci żeby kiedykolwiek Ci się przydarzyło to co autorce, i szczerze jej współczuję. Specjalnie żeby napisać ten komentarz, mając gorączkę, zarejestrowałem się, bo to co napisałaś to istna głupota.
OdpowiedzMódl się, żeby Twoje dziecko nigdy nie przeczytało tej historii... Piszesz o nim w taki sposób, jakby to był chomik...
Odpowiedz@ejbisidii: i dlatego właśnie napisałam, co napisałam wyżej. Autorka psychicznie niegotowa do roli matki i opiekuna, sama potrzebuje opieki i przewodnictwa. Dzieci nie powinny mieć dzieci. A teraz ludzie dojrzewają fizycznie szybciej, ale psychicznie znacznie znacznie później. Takie młódki nawet nie znają w szpitalu swoich praw, choćby prawa do pozostawienia dziecka w szpitalu celem adopcji...a potem jest śliski kocyk albo samobójstwo młodej matki :-( A decyzja o urodzeniu dziecka i potem zachowanie, które się na dziecku odbija to jest dopiero krzywda. Na całe życie. Dla dzieciaka, matki, całej rodziny i przyszłego partnera owego dziecka [bo lizanie ran po matce, która nie była gotowa do tej roli zajmuje lata]
Odpowiedz@cassis: @ejbisidii: Chyba sobie jaja robicie? Dziewczyna bierze odpowiedzialność za swoje czyny, widać,że chce dziecka i każdy problem woli skonsultować ze specjalistą. Czy ona gdziekolwiek napisała, że nie chce dziecka? Słusznie jest oburzona zachowaniem lekarzy, uważam, że Polska służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia.
Odpowiedz@Raugia: wyjedź za granicę czy do cudownych usa to nawet na dentystę nie będzie Ciebie stać.
Odpowiedz@kejka09: Być może, jednak z autopsji wiem jak wygląda opieka około porodowa. A szału nie ma, owszem może być gorzej. Ale nie chodzi mi o jakość usług ale o sposób traktowania przez personel - oczywiście nie cały ale te "przypadki" najbardziej zapadają w pamięci.
Odpowiedz@kejka09: Historia nie jest o USA tylko o Polsce, gdzie pracujący i uczący mają prawa do ubezpieczenia zdrowotnego. Mam akceptować nieprawidłowo działająca służbę w zdrowia, bo ludzie w Stanch nie mają ubezpieczeń?
OdpowiedzJeśli nie jesteś w stanie samodzielnie się utrzymać, to wybacz, ale rodzenie dziecka to JEST egoizm - bo ty chcesz, a nieważne jak potem temu dziecku się życie ułoży. Starając się o dziecko powinnaś móc się sama utrzymać, bez pomocy rodziców, czy państwa. Sorry. Cop innego, kiedy dziecko ejst, praca jest, ale noga się powinie - wtedy pomoc jest uzasadniona. Ale robić dziecko, nie mając szans na samodzielnośc? Egoizm. I głupota.
Odpowiedz@cassis: A skąd wiesz, że nie stać jej na utrzymanie dziecka wraz z jego ojcem?
Odpowiedz@cassis: Jaki to ma związek z historią. Młoda, niedoświadczona dziewczyna w pierwszej ciąży narzeka na służbę zdrowia i nie dziwię jej się jak np. czytam o tym, że ją odsyłali z miejsca na miejsce. Trochę empatii nikomu z personelu medycznego by nie zaszkodziło zwłaszcza wobec takich osób jak ona.
OdpowiedzWiesz są różne sytuacje w życiu i takie ocenianie jest pochopne.Dodatkowo zauważ ilu ludzi młodych nie.moglo by mieć dziecka gdyby rodzicr nie pomogli - kupili działkę, dołożyli sie do mieszkania,wyprawilo wesele a prezenty dla młodych i jak tak wziasc to pod uwagę to wychodzi że znaczna część gdyby miała byc w 100% samodzielnym to by większość dzieci nie miała
Odpowiedz@cassis: Mam wrażenie, że dla Ciebie zajście w ciąże jest tylko pretekstem do wymarzonej aborcji. Nie wszystkich interesują Twoje mokre sny na temat usuwania dzieci.
Odpowiedz@cassis: leczysz się już? bo czytając twoje wyssane z palca wnioski na temat autorki historii mam wrażenie, że masz mocno na**bane pod deklem.
OdpowiedzDoskonale rozumiem autorkę,ja urodziłam mając nie spelna 20 lat będąc w technikum -( które ukonczylam z wyróżnieniem a dziecko miało wtedy 5 miesięcy) i rozumiem co czuła będąc w szpitalu, miałam podobnie gowniara w ciąży i to bez ślubu ale jak urodziłam lezalam z dziewczyną która rzuciła zawodowke wyszła za maz ( była w moim wieku) i ona była " normalną pacjentką" i w ksiazeczce zdrowia dziecka wpisane bezrobotna a ja uczennica a o ojcu brak...mimo że upoważniony był wiedzieć co sie z nami dzieje myślicie ze ktos mu coś powiedział? teraz nauczona doświadczeniem gdy pytają mnie gdzieś o wiek odpowiadam - ja tylko tak młodo wyglądam, nie mówię ile.milalam lat gdy urodziłam bo jest zaraz etykieta patologi zaczynając od szpitala gdzie większość pielęgniarek rodziła dzieci w wieku zbliżonym do naszego- mojego i autorki
OdpowiedzRecepcjonistka przy takiej ilości pacjentów poznała cię, że tam byłaś miesiąc później? Miałam praktyki na SOR, wieczorem nie pamiętałam pacjentów z rana! I przypadkiem trafiłaś na tę samą recepcjonistkę, co też jest mało prawdopodobne. Po opisie poznaję, że oczerniasz Olsztyn. Jak dla mnie ta sytuacja jest podkoloryzowana.
OdpowiedzWyrażając swoją opinię o służbie zdrowia w Olsztynie powiem tylko, że wątpię aby historia była podkoloryzowana. Spotykały mnie takie kwiatki zarówno w ciąży jak i u dentysty, na lekarzu rodzinnym kończąc. I pozwolę sobie nie wypowiadać się co się zaczyna dziać jak już po porodzie z dzieckiem idziesz, szkoda czasu.
Odpowiedz@Olsea: Uwierz nie jest, niektóre osoby zapadają w pamięć. Mnie jakimś sposobem położne też zapamiętały z poprzednich wizyt. Niektórzy tak mają.
Odpowiedz@Olsea: To masz najwidoczniej słabą pamięć. Ja charakterystycznych klientów w antykwariacie rozpoznawałam rok później jak kupowali książki do następnej klasy. Prawdopodobnie 19-latka w ciąży z takimi objawami nie zlewa się tam z tłumem.
OdpowiedzSzanowni Państwo Piekielni, proponuję w końcu zacząć czytać ze zrozumieniem, albo przestać komentować. 1. dziewczyna jest świadoma faktu, że to nie do końca częste, że w tym wieku zachodzi się w ciążę (ja tego nie oceniam, sama urodziłam pierwszą córkę po maturze na pierwszym roku studiów) 2. dziewczyna nigdzie nie pisze, że nie chce dziecka - przeciwnie. Martwi się o nie i trzęsie. Jest młoda, po raz pierwszy w ciąży, a polska służba zdrowia w tym względzie to często buraki. 3. zdaje się, że ma partnera. Ale temu partnerowi nie pozwolono być z nią w czasie, gdy jej było źle. Nie rozumiem tego, niestety. 4. Bała się być sama - ja ją rozumiem. Zrobiono mi cięcie cesarskie, miałam niespełna 20 lat i nie pozwolono nikomu po tym do mnie wejść. Przez 8 godzin po zabiegu kazali mi płasko leżeć, dziecko było u pielęgniarek, po 8 godzinach kazali wstać i mieli mnie w d... I zakaz odwiedzin. Więc wiem, że tak bywa i to jest straszne, gdy nie ma się pojęcia, co kogo czeka.
OdpowiedzAutorko, nie przejmuj się tymi paskudnymi okrutnikami z komentarzy. Kobieta, nosząca w sobie nowe życie, powinna dostawać dwa razy więcej empatii i życzliwości - to powinno być oczywiste. Nie zwracaj uwagi na oceny internetowych pieniaczy - to są sępy, które szukają sensacji i okazji, by anonimowo pocisnąć po kimś nieznajomym. Przyznam szczerze, że pobili dzisiaj rekord - napisałaś o swoim stanie, wspomniałaś o (wcale nie skandalicznie) młodym wieku - a tutaj już zakładanie, że jesteś bezmózgą siksą i nakłanianie do aborcji. Komentarzy użytkownika OchydnaFormaDobra nawet nie czytaj - to jest troll, który już dawno powinien zostać wywalony stąd na zbity pysk, ale admini sobie w ch*ja walą. Nie łam się, dzidziuś będzie Cię kochał ponad wszystko, znosisz to zło - ale nie na darmo! Nagroda będzie naprawdę wspaniała ;)
Odpowiedz@Candela: ja jestem zachwycona tym zlotem strażniczek moralności i ciotek "dobra rada". Jeszcze zrozumiałabym, gdyby autorka była naprawdę zbyt młoda. Ale to jest pełnoletnia, dorosła baba. Może i młoda, ale dorosła. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie była nic dziwnego w tym, że zaraz po liceum bierze się ślub i płodzi dzieciaki. Zapytajcie trochę starszych od siebie w jakim wieku założyli rodzinę, gwarantuję, że większość miała bliżej do 20 niż do 30.
OdpowiedzNie wiem czy cię to pocieszy, ale moja siostra też miała jazdy zdrowotne w ciąży i z lekarzami też. Zwłaszcza z odrynatorem-psycholem. Na gościa było już tyle skarg a kutacz jak był na stanowisku tak jest dalej....
OdpowiedzWybacz autorko, ale niektórzy komentujący bardzo chcą przebić poziomem piekielności Twoją historię. Komentujący - wstyd. Czas poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem.
Odpowiedzzdecyduj się, czy jesteś osobą dorosłą czy dzieckiem. z jednej strony podkreślasz, że masz 19 lat, z drugiej wylewasz żale, że nikt cię za rączkę nie trzynma.
Odpowiedz@hulakula: Rozumiem, że Ty w ciężkich sytuacjach nie chcesz nikogo bliskiego obok? Spoko. Ja najmłodsza już nie jestem a wolałam jak mąż był obok gdy coś się działo. To się nazywa wsparcie - takie dość trudne słowo :P
Odpowiedz@Raugia: sorry, ale takie są procdeury szpitalne- że przy niektórych badaniach/zabiegach pacjent musi być sam. o ile jest już dorosły. ba, niekiedy jest sam, nawet gdy jest dzieckiem. i wsparcie jest tutaj kwestią drugorzędną.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2016 o 12:02
@hulakula: Musi nie musi. Dziwnym trafem dla niektórych nie ma tak dziwnych procedur. Leżąc na poporodowym - był niby zakaz odwiedzin, a do mojej lokatorki w pokoju jakoś przychodził facet - może dlatego, że miała jakieś bliższe stosunki z pielęgniarkami co niestety bardzo było widać.
Odpowiedz@Raugia: totalnie nie wyobrażam sobie, żeby do gabinetów z pacjentami wchodziły sobie jeszcze osoby trzecie, tatuś, babcia, ciocia krysia. przecież nawet godziny wizyt są ustalone tak, żeby nie robić nadmiernie zamieszania i żeby nie kolidowały z normalną pracą szpitala.
Odpowiedz@hulakula: Tak, do gabinetu zabiegowego chciałam iść sama. Ale siedzieć na korytarzu 4 godziny z dźwięczącym w tle głosem "czy jeszcze płód żyje" już nie. To o to chodziło. Nastraszyli mnie, że astma, to dziecko sporo ucierpi, a potem z tymi myślami zostawili samą.
Odpowiedz@hulakula: następna nawiedzona... Twoim zdaniem strach o swoje zdrowie i życie swojego dziecka to objaw zdziecinnienia? Autorka nie miała wycinanego wyrostka czy nastawianej nogi, wszystkie jej problemy były związane z ciążą. A ciąża ma to do siebie, że są nią zainteresowane przeważnie dwie osoby i dwie osoby uczestniczą w kluczowych momentach - badania usg, poród, połóg, opieka nad noworodkiem. Ojciec to rodzic drugiej kategorii, że nie może posiedzieć z ciężarną na korytarzu? Nie ma prawa wiedzieć, co się dzieje z jego dzieckiem?
Odpowiedz@grupaorkow: nie twierdzę, że strach o własne dziecko to objaw zdziecinnienia. ale to proste- jeśli miała badania na oddziale i przebywała na patologii ciąży- to normalne, że w godzinach badań/zabiegów itd- pacjent NIESTETY musi być sam. tak trudno to zrozumieć, że personel ma wystarczająco dużo rzeczy na głowie- pacjentkę i dziecko, żeby bawić się jeszcze w wpuszczanie dodatkowych osób na oddział. jedna sobie zażyczy, żeby przyszedł ojciec, druga, że ma być babcia z ciocią krysią itd. przecież nawet wizyty nie są dostępne 24h na dobę- bo kiedyś personel szpitala MUSI swwoje obowiązki wykonać. nie było w opowieści o tym, że z ojcem dziecka czekała na SOR, tylko na oddziale. ale sorry, oddziały - a zwłaszcza oddział patologii ciąży rządzi się swoimi prawami.
Odpowiedz@Sioska: zastanów się przez chwilę- ty chciałabyś obecności ojca dziecka, ktoś inny mamy, babci i cioci krysi. sorry, ale to nie jest miejsce na uskutecznianie pielgrzymek- zwłaszcza na oddziale patologii ciąży, gdzie po prostu jakaś taka nadprogramowa osoba z zewnątrz może wnieść infekcję- co się może skończyć źle dla WIELU matek. czasem trzeba popatrzeć trochę dalej, pomyśleć o 3 kroki do przodu.
Odpowiedz@hulakula: Widzisz... Gdyby dobrze wykonywali swoje obowiązki, chociażby przeciętnie, to na badanie bym pojechała w momencie, kiedy lekarz byłby wolny (bo były telefony SOR-III piętro). Bo noc spędziłam na SOR-ze. Po korytarzu kręcili się różni ludzie, nie tylko panie w piżamach lub ludzie w kitlach. Byli odwiedzający. Tylko mi powiedziano, że badanie zajmie maksymalnie 15 minut i będę mogła sobie wtedy dzwonić po ojca dziecka, po co go ciągać. I tak właśnie spędziłam 4 godziny sama na korytarzu, bez wody, bez śniadania, bez opieki jakiejkolwiek, bez nawet informacji gdzie jest toaleta.
Odpowiedz@Sioska: nie ty pierwsza i nie ostatnia spędziłaś noc na SOR. a na SOR nikt nie ogranicza osób towarzyszących i można siedzieć i czekać na badania nawet z sąsiądką. ja mówiłam o oddziale szpitalnym- tam już niestety muszą być ograniczenia z wiadomych względów.
Odpowiedz@hulakula: Jak mówiłam. Jakbym była tam godzinkę, pól, może dwie, to by było ok. Ale nie 4. Na wózku. Bez niczego. 4 godziny na korytarzu oddziału. Gdzie wszystkich mijali odwiedzający, a ja nie miałam dostępu nawet do szklanki wody.
Odpowiedz@Sioska: no cóż moja ostatnia wizyta na sorze tez trwała ponad 4 godziny. i na dodatek siedziałam SAMA w pustej poczekalni przez tyle czasu zanim mnie zbadał lekarz. co do wody- to może wystarczyło poprosić pielęgniarkę lub salową, no bez przesady, nikt się nie będzie domyślał czy zgadywał.
OdpowiedzNo ale to TY byłaś chora, a nie dziecko, zatem stan inkubatora, dopóki bije serce jest niewarty uwagi. Taki jest los kobiety w Polsce rządzonej przez fanatyków płodowych.
Odpowiedz@Monomotapa: Nie ja. Astma wróciła ze względu na ciąże. Tak mnie poinformowano. Ponadto. Astma wiąże się z niedotlenieniem. Ja nie oddycham to jak dziecko ma oddychać?
Odpowiedz@Sioska: to jest NIEISTOTNE. Ochrona życia poczętego liczy się tylko w przypadku, gdy chcesz usunąć ciążę, mieć prawo do rządzenia swoim ciałem. W innym przypadku jesteś roszczeniową gówniarą co się puszcza, a w twoim brzuchu siedzi durny bękart, co zaraz będzie wszystkim przeszkadzał! Tylko weź poprawkę, że to ironia, bo widzę że zaczynam być za ostra :)
Odpowiedz@Monomotapa: Ostro, ale dosadnie napisalas. Jak juz wczesniej wspomnialam, dziewczyna roszczeniowa, a zapewne skladki na ubezpieczenie ciagle jej rodzice placa.
OdpowiedzMiła Siosko, trzymaj się i dbaj o siebie i o dziecko najlepiej jak potrafisz. Wydaje mi się, że - wbrew opiniom niektórych komentujących - jesteś bardzo rozsądna i odpowiedzialna. I tak trzymaj. Ale jeśli chodzi o służbę zdrowia to mam dla ciebie złą wiadomość - oni nie traktowali cię "per noga" dlatego, że jesteś młodą dziewczyną w ciąży. Jak urodzisz i będziesz ciut starszą mamą, będą cię też źle traktowali, podobnie będziesz narzekać jak będziesz chodziła do lekarza z dzieciaszkiem, jak będziesz 40-letnią dojrzałą kobiet a, i jak będziesz 70-letnią babcią. Po prostu służba zdrowia taka już w Polsce jest - czasem uda się trafić na super zaangażowanego lekarza czy pielęgniarkę, ale w większości trafiasz na smutnych, zmęczonych, źle opłacanych ale też niezaangażowanych ludzi. To przykre, ale taka jest nasza rzeczywistość i nie wierzę, że za kilka, kilkanaście czy więcej lat cokolwiek się zmieni. Taka rada sporo starszej koleżanki - w kontaktach z polską służbą zdrowia przygotuj się na walkę o swoje i nie odpuszczaj!
OdpowiedzSZczerze? To chyba jedyna historia w której hejt nie jest skierowany w kierunku gramatyki. Zejdźcie z dziewczyny, bo przysięgam, jak babcie rodzoną kocham i Bestatera fanem jestem, rozpętam tu takie piekło, że wszyscy, którzy są w jakikolwiek sposób niemili, zdobędą adres tej biednej kobieciny i wyślą jej bukiecik kwiatów w ramach przeprosin. Co wy sobie wyobrażacie sugerując jej aborcje? Moja propozycja. Wszyscy poniżej poziomu znajdują najbliższą ścianę. Macie? Dobrze, teraz sprawdźcie czy to nie jest płyta karton gips, musi być porządna cegła, albo pustak. Jest pustak? To teraz 7-9 kroków w tył, taki porządny rozbieg i piżgnąć głową w ścianę, tak z serduszkiem. Może wam się w końcu w główkach ustawi tak jak powinno.
Odpowiedz@Blavot: Drogi(a), na prawde to konieczne krytykowac kazdego kto ma zdanie rozne od Twojego? Jesli parasz sie w wolnym czasie obrona zycia poczetego, to moze ulokuj swoje emocje na jakims marszu moherowych beretow przeciw aborcji, albo oblej kwasem jakas feministke, ale dajze sie ludziom wypowiedziec. Uwazasz ze to rozsadne w wieku 19 lat, gdzie ludzie zaczynaja studia, ksztaltuja osobowosc, poszukuja partnerow - rodzic dziecko? Gdyby moja corka byla w takiej sytuacji, doradzalabym jej aborcje.
Odpowiedz@Miss_cośtam: Z takim myśleniem to polecam Ci start w konkursie o nagrodę Darwina. W takich sytuacjach się nikomu nie doradza, tylko wspiera. Decyzja o aborcji lub urodzeniu powinna wyjść od osoby zainteresowanej, a nie Ciebie. W takiej sytuacji Twoje "dobre rady" mogą bardziej zamieszać w głowie niż pomóc.
Odpowiedz@karol2149: Drogi Karolu, po pierwsze miss sarajevo - jezeli zdarzylo ci sie chociaz przystapic (z sukcesem) do matury, powinienes wiedziec czym jest Sarajewo, jezeli mowi Ci cos I wojna swiatowa. Jezeli nie, zapraszam do lektury. Po drugie, dlaczego odnosnisz sie z lekcewazeniem do osoby, ktorej nie znasz? To oznaka zlego wychowania. Po trzecie, osoba, ktora swiadomie wrzuca cos w "internety" powinna miec swiadomosc, ze otrzyma rozne komentarze, odpowiedzi tudziez uwagi - niekoniecznie pozytywne i podazajace jej tokiem myslenia. I nie, wcale nie uwazam, ze nie mozna jej juz umoralniac, bo jest w ciazy, zaawansowanej, wiec po sprawie. Za rok moze byc to samo. A jesli takie osoby klepie sie po glowce i zbywa problem, czlowiek nie czuje konsekwencji swoich decyzji. Czyli nie jest dorosla osoba. A niedojrzali emocjonalnie, fizycznie, psychicznie dzieci wychowywac nie powinni. Pozdrawiam.
Odpowiedz@miss_sarajevo: Pani z Sarajewa próbuje zastrzelić nas swoją inteligencją. Nas prostych ludzi podróżujących w karocy. Przy okazji ocenia, wrzuca do worka i usiłuje pokazać nam, maluczkim , że 19 latka, bohaterka historii jest niedojrzałym guwniakiem. Jednym zdaniem. CZepia się.
Odpowiedz@Blavot: Wiesz, na wojnie i w internecie.. Nie chcialam cie zastrzelic inteligencja, ale jesli sie udalo, to coz, milo mi.
OdpowiedzPo pierwsze to "rzężenie" a nie "żężenie".... A po drugie to w naszym kraju nie ma czegoś takiego, jak służba zdrowia. Żaden lekarz nie jest czyimś służba.... Jest ochrona zdrowia;)
OdpowiedzBiedne to twoje dziecko będzie. Mając takich beznadziejnych i niedojrzałych rodziców? Ojciec flegmatyk co to uniósl odrobinę głosik w górę, że go "szlag" trafi, ojojojoj biedne, biedne maleństwo. A w rurkach mu nie za ciasno? A ty? Pyskata to jesteś po sprawie i w internecie jaka ty obeznana w swoich prawach jesteś - dziwne, że nie reagowałaś od razu, ach no tak...bo oddechu nie mogłaś złapać. A gwiazduś obok ciebie to co fryzurke poprawiał? Czy usteczka smarował balsamem, bo go piekły? Poza tym - wpadka? Byłaś gotowa na seks, byłaś gotowa na konsekwencje, więc to nie jest wpadka. 14-15 latka może wpaść, jak ciekawość poniesie, hormony buzują, a należytej edukacji zapewnionej w tym nie miała. Po 18-19 latce wymaga się więcej rozumu. Czy może panienka z tych co to pochwę dżemem posmaruje, bo przecież to zapobiega ciąży?
Odpowiedz@Eponine: walnij się czymś naprawdę ciężkim w łeb. biedni są ludzie wokół ciebie.
OdpowiedzRozumiem i niebrozumien edita, hostoria ladnie i przezjzyscie opisana, wiec co sie ludzi czepiaja?! No tak, swoich problemow nie maja. Szczescia i powodzenia ze 'sluzba zdrowia'.
OdpowiedzNa SOR się czeka 4,5h z dusznością bo brakuje lekarzy, a miłościwie nam panujący proponują lekarzom podwyżkę o 70gr... Witamy w Polszy. :))
Odpowiedz@ern: to nie chodzi o to, cały system jest po prostu beznadziejnie zorganizowany.
Odpowiedz@aniab89: jest tak zorganizowany bo są braki w personelu i brak finansowania.
Odpowiedzwiesz kiedy ja zaszlam w ciaze? jak bylo mnie stac na prywatnego lekarza, pakiet opieki medycznej, mialam wlasny samochod i studia. Dobrze, ze ponosisz konsekwencje nieodpowiedzialnego seksu, ale kto placi twoje skladi na NFZ, rodzice domniemam? Mamy sluzbe zdrowia okropna, zgadzam sie, ale jesli jest niewystarczajaca to wykup sobie pakiet ciazowy w jakiejs prywatnej przychodni, nigdy nie bedziesz musiala czekac na przyjecie, czy martwic sie o to czy lekarz ma gdzies twoj przypadek czy nie. Ochorna zycia poczetego w PL konczy sie na zakazie aborcji, pamietaj o tym na przyszlosc.
Odpowiedz@miss_sarajevo: i podoba mi się Twoja wypowiedź, i nie podoba. nie podoba, bo gdybyśmy mieli się mnożyć tylko jak nas stać, jak mamy ugruntowaną pozycję zawodową etc to by Polska wymarła w ciągu dwóch, góra trzech, pokoleń.
Odpowiedz@aniab89: wiesz Aniu, nie trzeba odrazu miec superwypasionego samochodu, domu i 10 000 pln na koncie oszczednosciowym. Zwrocilam tylko uwage, ze skoro jej nie odpowiada sluzba zdrowia publiczna, to nic nie stoi na przeszkodzie skorzystania z opieki prywatnej, ktora zwykle- nie oszukujmy sie, stoi na wyzszym poziomie.Za prowadzenie mojej ciazy, badania prenatalne, inne roznosci i porod wydalam grubo ponad 8 tys pln, nie zaluje ani grosza. Mialam lekarza 24 godziny dostepnego, porod domowy, przemila polozna, ale to wszystko kosztuje, niestety. Gdybym nie miala funduszy na godny porod i opieke nad dzieckiem, a dziecko by sie pojawilo, to musialabym sie porzadnie zastanowic, czy dziecko urodze. No coz, a autorka zapewne na utrzymaniu rodzicow, wiec nie ma mozliwosci. W takim wypadku trzeba pokornie zniesc, o ile nie zagraza zyciu i byc madrzejszym na przyszlosc.
Odpowiedz@aniab89: Świetnie, czyli niech nieletni, ledwo dorośli i wszelka patologia niech się radośnie mnoży na króliki, a my harujmy na zasiłki, pińcetplusy i wszystko... Hurra! Sorry, dla mnie rodzenie dziecka w takim wieku nie ma nic wspólnego z dorosłością i odpowiedzialnością. Nic.
Odpowiedz@Alien: zachęcam do ponownego przeczytania mojego postu, tym razem ze zrozumieniem ;)
OdpowiedzNajzabawniejsze w tym jest to ze ile naszej kasy idzie na sluzbe zdrowia. Jak ja widze odcinek z wyplaty to az mnie ku...ca bieze ile to musze placic, a jak musze isc do lekarza to albo zbywany albo ch...wa diagnoza i olewanie czlowieka.
Odpowiedz@bognar: Płacisz gówno, a nie pieniądze. Ta twoja rzekomo ogromna składka to żenada na poziomie europejskim. ;)
OdpowiedzOdnośnie Twojego EDIT. "Bo mi się nie należy". SOR, jak nazwa wskazuje, to szpitalny oddział RATUNKOWY. I należy się obsługa na SOR jeśli życiu zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo. Bardzo mi się nie podoba taka postawa, chociaż w kobiet w ciąży to jeszcze można uzasadnić (szczególnie jeśli matka ma różne obciążenia). Ale u innych takiego podejścia po prostu zdzierżyć nie mogę.
Odpowiedz@aniab89: To skoro u kobiet w ciąży z obciążeniami jest to uzasadnione, to po co ten komentarz do tej historii?
Odpowiedz@szafa: bo mogę.
Odpowiedzdrama-srama. masz się nie denerwować, więc nie siedź na piekielnych.
OdpowiedzA za co niby się należy ubezpieczenie? Przepracowała chociaż jeden dzień w życiu?
Odpowiedz@killah: ponieważ ustawowo każda kobieta w ciąży ma prawo do opieki w ramach NFZ. bez względu na staż pracy (bądź jego brak).
Odpowiedzpoczytałam komentarze i aż mi witki opadły. dziewczyno! trzymaj się i oby jak najmniej takich przygód. ściskam kciuki za ciebie, chłopaka i dzieciątko. jeśli cokolwiek się przejmiesz bandą bezmózgów, którzy się tu wypowiadają, zauważ jedno - nikt z nich nie skomentował faktycznej historii, wszyscy wymyślają nie wiadomo skąd bzdury na twój temat.
OdpowiedzTu państwowa "służba zdrowia" jest ogólnie do d...y. Nie dlatego, że "młoda i w ciąży".
OdpowiedzTrzymaj się dziewczyno. I nie zwracaj uwagi na hejt. Ja też się przekonałam, że można nieźle oberwać za to, że chce się bronić swoich praw, a ciąża szczególnie wyzwala w ludziach agresję. A propos astmy w ciąży: też przez to przechodziłam ale miałam bardzo dobrą opiekę. Ja dostałam zalecenia, żeby nie brać nic w tabletkach, a z leków wziewnych najlepiej Pulmicort/Budesonid. Reszta może zaszkodzić dziecku ale jeśli nie możesz oddychać to lepiej wziąć silniejszy lek niż narażać dziecko na niedotlenienie. Warto kupić inhalator i robić profilaktycznie inhalacje z solanki, w razie duszności dodać leki - te do inhalacji działają o niebo lepiej niż zwykłe wziewne. Pisałaś o aspirynie - nigdy w życiu! Ani przy astmie, ani w ciąży. Na bóle podbrzusza dostałam luteinę i nospe, mi pomagały ale nie wiem jakie masz podłoże tych bóli.
OdpowiedzJednak w tych polskich szpitalach dalej wieje komuna. Stare klępy siedza na swoich stolikach i nie chca dopuscic moldych nowoczesniejszych pielegniarek, lekarzy. Nie chce im sie po prostu. A co do niektorych komentarzy tutaj. Idzcie do szkoly jak czytanie tekstu ze zrozumieniem to taka ciezka sprawa. Co do autorki. Moja kolezanka w wiekub17 lat zaszla w ciaze. Jest teraz najlepsza matka jaka znam.
Odpowiedz