Krótka historia z kursu jazdy.
Wracamy z jazdy (najbliższy WORD w mieście oddalonym o 90 km, instruktor bierze kilka osób, po czym zostawia wszystkich w ustalonym miejscu i jeździ z jednym kursantem). Na trasie, na wzniesieniu wyprzedza nas opel vectra jadąc prawie na czołówkę z tirem. W ostatniej chwili chowa się między nami, a innym samochodem, wymuszając na nas ostre hamowanie. Początkowe zdenerwowanie po chwili przechodzi w temat do żartów pokroju "Gdyby miał lepszy samochód, to przynajmniej śmierć na miejscu, a nie po 2 dniach męki w szpitalu".
Dzień kolejny, załoga eLki trochę inna, jeden chłopak pyta nas czy słyszeliśmy o wczorajszym wypadku, ktoś wyjechał na czołówkę. Pierwsze skojarzenie "Ciekawe czy to ten sam idiota, co nas wyprzedzał".
Po powrocie do domu z ciekawości poszukałam jakiś informacji o tym wypadku w internacie. Tak, to ten sam samochód, też wyprzedzał na wzniesieniu. Kierowca przeżył, zmarła starsza para (70 i 80 lat) z samochodu, w który wjechał.
Jak można być takim debilem? Mam nadzieję że sumienie będzie go zajebiście męczyć. I cichą nadzieję, że da mu to do myślenia i następnej okazji do wypadku nie będzie...
OdpowiedzJak to się mówi: "Diabli swego nie biorą". Ale niewinnych ludzi szkoda. Kolejny raz przez idiotę giną osoby, które niczego nie zrobiły.
OdpowiedzPowinni gnoja dobić i napisać, że też jest ofiarą tego zdarzenia. Zero litości dla takich gnoi.
OdpowiedzI to mnie najbardziej wkur... w takich idiotach na drodze. Przez czyiś debilizm zginie ktoś, kto nie był niczemu winny.
OdpowiedzWłaśnie dlatego takich debili należy zawsze zgłaszać. Istnieje szansa, że policja zdąży ich złapać zanim kogoś zabiją.
Odpowiedz@timo: Policji nie obchodzi wariacka jazda jakiegoś debila, dla nich tylko jest ważne czy nie przekroczył "dozwolonej prędkości" w miejscu pomiarowym, a jakie manewry wykonuje na drodze, to już nie ma znaczenia. Przyczyną wypadku praktycznie nigdy nie jest wariacka jazda, tylko "nadmierna prędkość". Dopóki podejście policji się nie zmieni, ludzie będą ginęli na drogach. Kilka miesięcy temu pojechałem do Polski samochodem, w ciągu tygodnia miałem kilkanaście razy więcej niebezpiecznych sytuacji niż w ciągu kilkunastu lat jeżdżenia po UK. Gdzie jest polska policja??? Czy jedyne co potrafią robić to stać z radarem?
Odpowiedz@mooz: Jeśli w ciągu tygodnia masz kilkanaście niebezpiecznych sytuacji (tak sobie optymistycznie zakładam, że w UK miałeś jedną), to coś nie tak jest także z twoją jazdą. Ja potencjalnie niebezpieczną sytuację mam może raz w miesiącu, a coś kwalifikującego się do wysłania policji zdarzyło mi się dotąd jeden raz w życiu.
Odpowiedz@whateva: Nie wiem gdzie mieszkasz, ale może raz wyjedź do innego miasta, to już po drodze zobaczysz co się dzieje na polskich drogach. Zazdroszczę Ci spokojnej jazdy, niestety nie wszędzie jest tak pięknie jak w Twojej okolicy. Ciekawy jestem co nie tak z moją jazdą, gdy widzę jadącego z naprzeciwka idiotę, który wyprzedza sznur pojazdów i jedzie na czołówkę absolutnie nie mając zamiaru zjechać z mojego pasa, w rezultacie czego muszę uciekać na trawiaste pobocze. Gdzie popełniłem błąd? Co robię nie tak, skoro geniusz kierownicy ignoruje znak stopu i z drogi podporządkowanej w słoneczny dzień ładuje mi się prosto przed jaskrawoczerwoną z daleka widoczną maskę? Co robię nie tak, gdy bałwan zajeżdża mi drogę wjeżdżając metr przed mój zderzak i od razu zwalnia zmuszając mnie do hamowania, gdy jadę po autostradzie 140km/h PRAWYM pasem? Co robię nie tak gdy geniusz kierownicy przejeżdża przez ciągłą linię prawie mnie taranując, bo postanowił zmienić pas i nie obchodzi go że już jest zajęty? Aha, pomijam dziesiątki sytuacji gdy do mojego tylnego zderzaka przykleja się jakiś idiota. Jak jadę do Polski, to wystarczy że tylko przekroczę granicę i od razu siada mi na ogonie jakiś niemiecki samochód (w 90% przypadków to BMW, Audi, Opel).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 września 2016 o 15:44
Kastrowac.
Odpowiedz