Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia #74625 mnie natchnęła. Dwa lata temu postanowiliśmy się z żoną przeprowadzić.…

Historia #74625 mnie natchnęła.

Dwa lata temu postanowiliśmy się z żoną przeprowadzić.
Ponieważ stare lokum musieliśmy już opuścić, a nowe jeszcze nie było gotowe, uznaliśmy, że to dobry moment, żeby wymienić meble. Meble w miarę porządne, w bardzo dobrym stanie (nie było nic wyłamane ani nawet porysowane, szyby w witrynkach w całości), niezbyt wiekowe (kilka lat).

Postanowiliśmy stare meble oddać za darmo, pod warunkiem, że ktoś sobie zorganizuje transport (przewóź i noszenie) we własnym zakresie. Niestety ze względu na moje bardzo poważne problemy z kręgosłupem - nie było mowy, żebym nawet trochę w procesie noszenia pomagał.

Okazało się, że to nie taka prosta sprawa pozbyć się tych mebli.
Żadne organizacje pomocowe (nie ważne czy działające przy kościołach czy świeckie) nie były zbyt zainteresowane (już nie mówiąc o tym, żeby sobie zorganizować transport) - może jakbym im przywiózł i przytargał, to by łaskawie wzięli.

Ostatecznie na meble zdecydowała się teściowa (która mieszkała ze swoim synem). Szwagier obiecał, że zorganizuje transport.

Ostatecznie przyjechali jego dwaj kolesie, teściowa, a wkrótce także furgon transportowy...
Konkretnie - rozlatujący się żuk, z dwoma starszymi jegomościami do noszenia, z których jeden miał protezę zamiast nogi. Szwagier nie przyjechał - był w pracy.

Piekielność 1: W połowie pakowania ekipa z żuka - uznała, że tylko na tyle się umawiali ze szwagrem i więcej nie wezmą. Zresztą i tak nie mają miejsca. (chociaż paka żuka była prawie pusta).

Po dłuższych negocjacjach koledzy szwagra przekonali, żeby jednak pakowali wszystko.

Piekielność 2: Kolesie mojego szwagra (których widziałem pierwszy raz i nawet nie wiedziałem kim są) jak zauważyli, że ja nie dźwigam mebli, to wyskoczyli do mnie z tekstem - czemu ja tak stoję? Może wziąłbym się za noszenie?

Wyjaśniałem wcześniej teściowej na jakich zasadach oddaję meble i dlaczego nie będę nosił (jestem o krok od operacji kręgosłupa) i nie zamierzałem przed każdym się tłumaczyć.

Piekielność 3 (moja): Odpowiedziałem im więc bezczelnie, że ja tutaj nie jestem od tego. Wyszło, że się wywyższam, ale przynajmniej miałem z głowy dalsze dyskusje.

Piekielność 4: Szwagier prawie wszystkie meble przywłaszczył sobie (wpierw do swojego pokoju), a potem jak się wyprowadził co się dało zabrał ze sobą.

by Italijczyk
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar imhotep
10 10

Kolejna historia potwierdzająca, że nigdy nic za darmo. Lepiej wystawić za 100zł, a ktoś by się ucieszył, że taką okazję znalazł.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
4 4

@imhotep: Oczywiście, że tak. Na wstępie odpadają wszyscy roszczeniowi co to im się należy.

Odpowiedz
avatar Habiel
2 2

Na niedługo przed swoją śmiercią mój dziadek kupił sobie meble. My nie mieliśmy gdzie ich trzymać, a lokal musieliśmy całkowicie opuścić. Poszliśmy do Caritasu, opieki społecznej, czy nie chcą dwu letnich mebli. Obie instytucje uznały je za zniszczone, zdewastowane. A my z meblami na "pace" pojechaliśmy do biedniejszej rodziny. Wzięli co chcieli, a reszta poszła na opał.

Odpowiedz
Udostępnij