Piekielne procedury.
Byłem swego czasu w serwisie komputerów pewnej marki (jakiej? szukajcie wskazówek w tekście). Przy okazji innej naprawy wyszło, że mam uszkodzony kabelek w moim laptopie. Kabelek od portu, którego nie używam ale zawsze warto naprawić.
Serwis jest autoryzowany przez znaną firmę sadowniczą, więc z zamówieniem części nie powinno być problemów.
Rozmowa wyglądała tak:
- Możemy panu ten kabelek wymienić
- A jaki koszt?
- XX zł (cena była niewysoka)
- Super! To wymieniajcie
- Tylko nie mamy go na stanie, musimy zamówić
- A ile czasu idzie?
- Do dwóch tygodni
- No dobrze, to zamówcie, jak dojdzie to przyjdę z laptopem
- Ale nie możemy tak o zamówić bez laptopa
- Mogę zapłacić zaliczkę, albo nawet przedpłacić całą kwotę
- Tak się nie da. Musimy mieć przyjęty w systemie sprzęt, żeby zamówić do niego części
- Ale ja zapłacę całość wcześniej. Nic nie ryzykujecie!
- Producent nam nie pozwala zamawiać części bez sprzętu
- Ech... czyli mam zostać na 2 tygodnie bez laptopa, który będzie sobie leżał w szufladzie czekając na część, której wymiana zajmuje 10 minut?
- Niestety inaczej się nie da
Cóż, klient chce zapłacić, serwis nie może bo producent nie pozwala. A ja nie mogę zostać przez 2 tygodnie bez narzędzia pracy. Wyszedłem więc niepocieszony.
serwis owoców we Wrocławiu
Przecież owa firma jest najbardziej porąbana ze wszystkich. Swego czasu chciałam wymienić obudowę do tabletu (nieco ją uszkodziłam)- okazało się, że jej koszt stanowi 70% ceny nowego tabletu. Do zakupu nowego zostałam skutecznie zniechęcona, a stary tablet działa i ze uszkodzoną obudową. Zapenwe, gdybyś miał tam znajomego, mogliby przyjąć laptopa tylko w systemie a nie fizycznie, a @glan dostarczył by sprzęt, gdy część byłaby już w serwisie fizycznie obecna.
Odpowiedz@katem: Zawsze można też spróbować i poprosić o numer OEM danej części i samemu ją kupić na wolnym rynku.
Odpowiedz@mesing: Sprawdzałem. Na wolnym rynku niestety jest 5 razy drożej.
Odpowiedz@katem: Akurat to nie tyczy się tylko japcoka, i reszta lepsza nie jest. Głupia obudowa do laptopa - kawałek plastiku i może kilkanaście gramów metalu - potrafi kosztować 500 zł.
OdpowiedzA można było kupić normalnego laptopa za to tańszego o podobnych parametrach. No ale jak chce się mieć biały sprzęt z gruszką, czy innym bananem na obudowie, to potem się ma problemy. Wszystkie firmy starają się utrudnić obsługę posprzedażową, ale oni są już chyba wybitni.
Odpowiedz@kosmogon: A było kupić normalny podręcznik gramatyki - dowiedziałbyś się, że kupuje się normalny laptop, nie "normalnego laptopa".
Odpowiedz