przebijam :-)
http://piekielni.pl/74625
mój starszy brat pracował kiedyś w Caritasie. Piekielnych historii sporo się uzbierało.
Zawsze byłam zdania, że każdemu należy się szacunek i przez to, że ktoś jest biedny, to nie znaczy, że można go obdarowywać totalnie zużytymi rzeczami, itp. i zawsze jak oddawałam jakieś rzeczy to często to były rzeczy nowe, lub w idealnym stanie.
Po prostu takie same jakie ja mogłabym chcieć dostać- myślę, że wiecie o co kaman.
Do czasu pewnej opowieści z caritasowego placu boju.
Otóż Caritas wydaje też posiłki, rodziny dostają np. chleb i wędlinę, żeby mieć z czego przygotować kanapki do szkoły dla dzieci.
Pewnego pięknego dnia klientka z Caritasu- złożyła skargę na mojego brata (właściwie na całą zmianę z tego dnia), bo UWAGA: dostali taki "normalny" półokrągły bochenek chleba, a wcześniej najczęściej był chleb kwadratowy.
Pani po prostu kupiła kwadratowe pojemniki śniadaniowe, i to, że raz dostała inny chleb uznała za powód wielkiej obrazy.
Wielki foch z jej strony, że jak ona niby ma przygotować te nieszczęsne kanapki ze zwykłego chleba jak ma kwadratowe pojemniki!!!
Nie ogarniam...
OdpowiedzNie jestem jakimś gramar nazi, ale postawienie wielkiej litery na początku zdania to chyba nie taki kłopot, a czyta się dużo łatwiej.
Odpowiedz@MrSZ: Szczególnie, że shift nie jest autorce obcy i nie wypadł z klawiatury.
Odpowiedz@MrSZ: Ja również nie jestem grammar nazi, ale brak wielkich liter na początku zdania jest mega rażącym dowodem lenistwa i tępego niechcemisizmu.
Odpowiedz@Candela: Ależ panna chce być oryginalna. To przecież widać.
OdpowiedzŻe też ludzie muszą czasem z siebie takich debili robić. Dostaje pomoc i jeszcze źle. A że się tak czepnę co do formy historii. Mnie tam uczyli, że każde zdanie zaczynamy od wielkiej litery.
OdpowiedzA ja to powoli zaczynam rozumieć - nie, że to jest dobre, tylko, że zaczynam dostrzegać, skąd to się bierze. Mam znajomą, która pochodzi z domu z rysem patologicznym. Jej, dzięki pomocy babci, bystrości i pracy, udało się wyrwać w świat, ukończyć studia i znaleźć całkiem dobrą pracę. Opowiadała mi o swoim kuzynostwie, którzy mieli mniej szczęścia - dzieci skrajnie zaniedbane, chodzące w zasikanych majtkach, głodne i raz na jakiś czas dostające pomoc w postaci kanapek, ciepłych obiadów itp. W ich świecie, w takiej alternatywnej rzeczywistości, jest codzienność, bieda, pogarda i osoby, których funkcją jest karmienie (i to wcale nie jest mama / tata, tylko ktoś obcy). Tak po prostu, jest taki pan / pani, co daje jeść. Jak nie smakuje, to prostym odruchem okazuje się niezadowolenie. Był kwadratowy chleb? Znaczy norma w otrzymywaniu karmienia, to kupiła kwadratowe pojemniki (co, swoją drogą jest odruchem na plus, bo dba, żeby kanapki były całe). A tu zmiana!
Odpowiedz@mimbla: wiesz, ja zawsze miałam wyobrażenie, że powinno się być po prostu wdzięcznym, że masz co dziecku dać jeść. i totalnie bym w takiej sytuacji nie robiła problemu z tego w jakim kształcie jest dany chleb.
Odpowiedz@hulakula: A jesteś wdzięczna powietrzu, że masz czym oddychać? Czy może jednak czasem deszcz i chmury cię wkurzają? Bo wiesz, jeśli dla tych ludzi faktycznie to żarcie jest jak siła natury, jak coś co po prostu się zdarza, co po prostu jest... to wdzięczności nie będzie.
Odpowiedz@hulakula: TY byś nie robiła. Ale dla osób żyjących na skraju minimum egzystencjonalnego KAŻDY wydatek stanowi duży problem. Kobieta wydała pieniądze kosztem pewnie jakiegoś wyrzeczenia, żeby dziecko nie nosiło do szkoły kanapek w papierze, a tu się nagle okazało, że zakup jest bezużyteczny. Pewnie się zdenerwowała, że od teraz chleb zawsze może już być okrągły, więc będzie musiała zakupić nowy pojemnik. Ty pewnie mogłabyś sobie bez problemu pozwolić na kupno trzech różnych naraz. Kwadratowego, okrągłego i trójkątnego.
Odpowiedz@Armagedon: Serio?! Nie umiesz zwykłego chleba przyciąć jak się nie mieści?! Od razu kupujesz nowe pojemniki?! Ja pier... O ile jeszcze rozumiem, że tak nieporadna może być osoba żyjąca z darów, bo w końcu jakby nie była totalnym nieogarem, to choćby na kasie by na siebie zarobiła, o tyle jak pisze to osoba, która chce uchodzić za ciut bardziej inteligentną niż totalny idiota, to to już jest przerażające. Potrzebujesz instrukcji obsługi noża? Czy dasz radę sobie wygooglać? Podpowiadam: Jedna strona jest ostra. Za nią nie łap.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 sierpnia 2016 o 12:32
@Armagedon: w kwadratowym tez kanapka zmiescilaby sie, moze trzeba byloby ja przekroic na pol. Czasami ludziom brakuje logicznego myslenia i lepiej marudzic, ze chleb nie w tym ksztalcie.
Odpowiedz@Armagedon: gdybym nie miała z czego zrobić dzieciom kanapki do szkoły- to nie narzekałabym na kształt chleba. srsly, wystarczyłoby co najwyżej lekko okroić chleb, żeby pasował do pojemnika. przecież to nie jest problem nie do przeskoczenia.
Odpowiedz@mimbla: Idealnie to opisałaś. Żona pracuje w takim "ośrodku dla dzieci" z rodzin patologicznych. Kiedyś mi opowiadała, że miała popołudniową zmianę. Wchodzi, patrzy a tu bezradna nowa pracownica stoi pośrodku armagedonu w postaci 15 dzieciarów naparzających się pomarańczami i mandarynkami jak pociskami armatnimi. Dlaczego? Bo się obraziły gdyż ośmielono się podać im to nieobrane. A przecież nie będą spożywać pomarańczy w skórze. Trochę czasu zajęło aż żona ustawiła ich do pionu ale przypłaciła to skargą ze strony oburzonej bachorni.
Odpowiedz@Armagedon: Ty tak na serio, czy to ironia, której nie do końca złapałam?
Odpowiedz@Armagedon: Ty tak serio, czy ktoś ci się na konto włamał?
Odpowiedz@misiafaraona: Włamał mi się!
Odpowiedz@hulakula: Ciężko oczekiwać wdzięczności od kogoś, kto jest nauczony, że jemu się należy, bo jest biedny. Zawsze rozróżniałam dwa typy biedy - tą, w której rodzice nie mieli wpływu na to co się stało i potrafili oddać głodnemu dziecko całą swoją "porcję" - taki rodzic raczej nie korzysta z pomocy, bo jest "za uczciwy", jeszcze myśli, że komuś innemu się ta pomoc bardziej przyda. Jeśli już zdecyduje się na pomoc to tylko ze względu na dzieci. Wg mnie jest jeszcze druga "bieda" - ta "opłacalna" - po co pracowac i zarabiać, skoro można leżeć cały dzień i być biednym. Przecież takiemu biednemu należy się dopłata do czynszu, zasiłek, dopłata za węgiel, dofinansowanie posiłkow dla dzieci, drugi zasiłek, trzecia i czwarta dopłata. Przecież jemu się to wszystko należy, więc za co ma być wdzięczny?
OdpowiedzTo chyba nawet nie tyle piekielność, co skrajna nieporadność życiowa... Szkoda, że do tego typu pomocy nie ma w pakiecie obowiązkowych kursów "jak nie robić z siebie ofiary losu", czy coś.
OdpowiedzZdarzylo mi sie raz w zyciu byc wolontariuszka Szlachetnej Paczki, naoglodalam sie roszczeniowosci za cale zycie i nie wierze w prawdziwa biede w Polsce. Kazda rodzina patologiczna lub nieporadna zyciowo, ale niepatologiczna szybko uczy sie roszczeniowosci i z pomocy spolecznej wyciaga wiecej niz ktos kto sumiennie pracuje za 1500zl.
Odpowiedz@nursetka: Zrezygnowałam ze świątecznej paczki ze względu na sposób organizacji i wybierania rodzin, a także spore przekonanie, że jednego roku moja paczka trafiła do rodziny, która na nią nie zasługiwała. Mam wielki szacunek do księdza organizatora tej akcji za to co robi, trochę jednak musi poprawić organizacje i sposób selekcji. Na razie uczestniczę w innej akcji też związanej z paczką i w taki sposób pomagam.
OdpowiedzMoże zabrzmi to paskudnie z mojej strony, ale gdybym miał na to wpływ- odciąłbym niemal całkowicie pomoc socjalną od państwa. Uczy to tylko niezaradności i roszczeniowości. Żadnych paczek, obiadów itd- niech zajmą się tym prywatne fundacje. Żadnych zasiłków dla bezrobotnych. Jedyne co bym zostawił to wypłacane świadczenia dla osób ubezpieczonych (czytaj: pracujących) w przypadku czasowej lub stałej niezdolności do pracy, bo takie osoby same sobie na to zapracowały i powinny coś z tego mieć.
Odpowiedz@Ochraniacz: Ja bym ją zmienił a nie odciął. Moim zdaniem pomoc powinna być, ale cel pomocy powinien być ciut inny. Celem pomocy powinna być zmiana sytuacji na lepszą. Nie utrwalanie stanu bieżącego i pomoc w trwaniu dalej bez zmian. Czyli darmowe/dofinansowane kursy zawodowe, dopłaty do narzędzi, czasowe pozwolenie na dorabianie sobie bez rejestrowania działalności, biblioteki (to akurat jest), publiczny internet (tez jest) itd. Czyli wszystko co doprowadzi do tego, że osoba potrzebująca pomocy przestanie jej potrzebować. Zasiłki dla bezrobotnych też powinny być, bo są ułatwieniem w znalezieniu pracy, a nie zamiast. Jak nie masz za co kupić jedzenia, biletów do innego miasta, wysłać poczty czy też zapłacić za pierwszy miesiąc najmu jakiegoś pokoju, to masz bardzo ograniczone możliwości rozpoczęcia nowej pracy.
Odpowiedz@Ochraniacz: Mam kilka pytań. Czy jesteś za tym, żeby odbierać dzieci z powodu biedy? Czy wiesz, jakie warunki trzeba spełnić, żeby dostać zasiłek dla bezrobotnych, ile trwa otrzymywanie tego zasiłku i jaka jest jego kwota?
Odpowiedz@Miryoku: Coś z tą pomocą trzeba jednak zrobić, bo w obecnej sytuacji prowadzi do jakiś chorych sytuacji, jak choćby z tej historii o kobiecie, która marudzi, że ma okrągły chleb, a kwadratowe pojemniki. Większość ludzi po prostu robiąc kanapki automatycznie przycięłaby chleb, tak, aby się zmieścił nawet nad tym się nie zastanawiając, dla tej kobiety to jest problem. Pomoc państwa w obecnej formie nie tylko zaczyna rodzić bycie roszczeniowym, ale również jakąś taką wkurzająca nieporadność w najprostszych sprawach i to naprawdę jest powód do zastanowienia sią nad jej formami.
Odpowiedz