Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie o współlokatorach. A raczej o jednej – piekielnej współlokatorce. Wyprowadziłam się…

Będzie o współlokatorach. A raczej o jednej – piekielnej współlokatorce.
Wyprowadziłam się do rodziców w zeszłym roku – stwierdziłam, że czas się całkowicie usamodzielnić. Licencjat obroniony, praca na czas nieokreślony była więc co mi szkodzi spróbować być „w pełni dorosłą”. Wyszukiwałam ofert przez Internet, wybrałam najkorzystniejszą i po ustaleniu wszystkiego tydzień później wprowadziłam się do nowego mieszkania zajmowanego przez dziewczynę w podobnym do mnie wieku. Brakowało co prawda lodówki i pralki ale uznałam, że to wszystko można załatwić bardzo szybko. Ok , stwierdziłam, że się dogadamy ze względu chociaż na podobne zainteresowania. No cóż.. Początki były piękne ale po około 3 miesiącach zaczęłam dostrzegać pewne rzeczy i aktualnie mimo, że jestem bardzo cierpliwym i ugodowym człowiekiem – no szlag mnie trafia.

1. Wyjadanie jedzenia to chyba jedna z najczęstszych sytuacji. Nie żebym żałowała – wiecie, może akurat nie miała a była głodna? Tylko oczywiście dowiadywałam się o tym, że czegoś nie mam jak po to sięgałam. I dopiero kiedy wprost pytałam „czy mi zjadła to i to” przyznawała się i obiecywała, że „odkupi”. Jak do tej pory odzyskałam tylko kilka gorących kubków o pozostałych produktach ani widu ani słychu. Nie będę przecież zakładać kłódkę na szafkę, w której trzymam jedzenie chociaż to może byłoby jakieś rozwiązanie.

2. Mam coś na kształt pamięci fotograficznej. Zwłaszcza jak z przyzwyczajenia robię pewne rzeczy – np. po użyciu prostownicy rano nie zwijam kabla tylko kładę luzem w koszyku w swoim pokoju, żeby nic nie przypalić, czy samo to, że zostawiając pod prysznicem szampon zamykam go – żeby mi woda nie leciała do środka. Po powrocie z pracy zaczęłam dostrzegać rzeczy na innych miejscach. No i oczywiście nawet głupia prostownica miała zwinięty kabel. Zrobiłam kiedyś zdjęcia jak zostawiłam wszystko w pokoju i wyszłam do pracy. Po powrocie zaczęłam sprawdzać i uwierzcie mi, że kilka rzeczy nawet mi poginęło – może takie drobnostki bo wsuwki, jakieś gumki do włosów, karteczki samoprzylepne, które notorycznie kupuje żeby pisać sobie samej przypomnienia. Oczywiście wszystkiego się wyparła. Nie zamykałam pokoju na klucz bo.. no po prostu zaufałam, że skoro ja nie wyobrażam sobie żeby wejść komuś do pokoju i grzebać mu w prywatnych rzeczach to ktoś uszanuje moje „terytorium”. Dla mnie jest to nie do pomyślenia, żeby komuś grzebać w rzeczach!

3.Sytuacja z szamponem opisana powyżej – kiedyś po wejściu do łazienki zauważyłam, że szampon jest otwarty. Dziwne było to ze względu chociażby na fakt, że nie myłam wcześniej głowy. Ta sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie i coś mi tu nie pasowało. Czyżbym miała już sklerozę całkowicie? Zaczęłam profilaktycznie zaznaczać sobie markerem ile mi go zostało. Faktem jest, że to nie jest szampon taki kupowany w sklepie za 10 zł tylko wybuliłam na niego prawie 5 dych, żeby mi starczył na ok. pół roku ( to taki typowo fryzjerski i cholernie wydajny). Nagle zaczęło mi go ubywać. Zwłaszcza kiedy np. jechałam do rodziców na weekend czy do znajomych. Zaczęłam zabierać swoje kosmetyki do pokoju..

4.Zostawianie naczyń na 4 dni w zlewie to norma.
Zaschnięte resztki jedzenia, muchy, które zbierają się przy tej „wyżerce” i oczywiście śmieci, które potrafią stać tydzień. A jak wiadro jest pełne to po co wyrzucać? Można dostawić worek. A jak się nie trafi? To nic! Przecież pod zlewem cała półka może robić za kosz. Nie ważne czy to resztki jedzenia, zużyty tampon czy chusteczka. Syf jest niesamowity i ostatnio po powrocie z urlopu ( nie było mnie 3 dni…) myślałam, że puszczę pawia. Kiedyś mówiłam jej na trzeźwo, że ma zacząć po sobie sprzątać ale to dotarło tylko na chwilę. Kłócić się nie lubię więc musiałam się napić żeby jej wygarnąć dosadnie co i jak. Wtedy poprawa była już na dłużej..

Mam jeszcze kilka historii ale mam ograniczenie znaków. Historie o wymyślnych historiach jak to "samo się popsuło", jak co tydzień bywa na noc inny facet, jak łatwo zepsuć coś i zostawić… Dodam, że laska ma 23 lata. Miałam okazję poznać jej siostrę, młoda 17-latkę. I uwierzcie mi, że wolałabym mieszkać właśnie z tą młodszą.

współlokator

by Redmotivator
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Redmotivator
15 17

Nazwijmy to zatem "życiem na własny rachunek".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

@clubber84: a ja myślałam, że usamodzielnienie się to odpowiadanie za siebie, mieszkanie bez rodziny, nawet jeśli ze współlokatorem i samodzielne utrzymywanie się bez wyciągania ręki po pieniędze od rodziców. Ale w przypadku Twojej interpretacji to nadal nie jestem samodzielna :)

Odpowiedz
avatar Malibu
10 10

@clubber84: Czyli jakby wynajęła to mieszkanie ( a tym samym dzieliła koszty) z partnerem to to tez nie jest usamodzielnienie? A jeżeli jest to dlaczego z partnerem tak a z innym lokatorem nie?

Odpowiedz
avatar Allice
8 8

5 duch na pół roku za szampon? To w sumie wychodzi podobnie jak koszty takiego ze średniej półki z drogerii

Odpowiedz
avatar Redmotivator
16 16

@Allice: Duża butelka 700 ml łącznie z przesyłką tyle kosztuje. Czasem wychodzi mi taniej bo siostra z Anglii mi podsyła. Nie zmienia to faktu, że to zakup za moje zarobione pieniądze.. Nie wyrażałam zgody na kupowanie dla dwóch osób - w tym tej drugiej, która pracuje i równie dobrze może kupić sobie sama. Nie chciałam zostać niczyim "sponsorem" ani sprzątaczką.

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
7 9

A nie masz możliwości zainstalowania zamków w drzwiach do pokoju? Jeśli warunki mieszkaniowe (lokalizacja, cena) Ci odpowiadają i nie chcesz się wyprowadzać to chyba tylko zamek na klucz załatwi sprawę. Plus trzymanie wszelkich kosmetycznych rzeczy w pokoju a nie w łazience.

Odpowiedz
avatar Redmotivator
2 4

@ZjemTwojeCiastko: Zamek w drzwiach jest. Tylko kwestia klucza jest bez sensu bo w jej pokoju są identyczne drzwi i do wszystkich jest taki sam klucz..

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
10 10

@Redmotivator: A nie możesz przedstawić sprawy wynajmującemu i poprostu na własny koszt zmienić zamek i dorobić klucz? To dużo bardziej praktyczne.

Odpowiedz
avatar Redmotivator
0 2

@ZjemTwojeCiastko: Problem jest taki, że ona jest najemcą. Z właścicielem ja osobiście nie mam kontaktu. Mam wolną rękę jeśli chodzi o mieszkanie tu jak i wyprowadzkę. Tylko jestem tak w sumie an dobrej pozycji, bo póki ja tu mieszkam to i ona. W innym przypadku musiałaby zrezygnować z najmu i wrócić do rodziców. Osobiście szukam już od miesiąca mieszkania w rozsądnej cenie ale planuję w ogóle zmienić miasto za około dwa miesiące więc może zanim to nastąpi zamieszkam gdzieś sama. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

Ja mam to samo,tylko z siostrą.Praktycznie wszystko muszę chować.A jej dziecko buszuje mi po szufladzie i podpiernicza jedzenie,szczególnie słodycze.Ostatnio wpierniczyła swoje i moje lody(razem 12 rożków)

Odpowiedz
avatar salee_n
1 1

@Day_Becomes_Night: a te lody to zeżarła tak na raz ? :D

Odpowiedz
avatar arokub
4 6

I oczywiście dziecko się nie przyznaje? Standard ;) Znam sposób, który zadziałał na coś podobnego. Została zakupiona kamerka samochodowa, z tych tańszych, ale polecanych, z opcja nagrywania po wykryciu ruchu. Kamerka ukryta, podłączony powerbank (istotne żeby kamerka działała z zewnętrznym zasilaniem - podobno nie wszystkie tak mają). Jak małemu winowajcy (grzebaczowi szafkowemu) został pokazany filmik - skończyło się myszkowanie i był wstyd.

Odpowiedz
avatar arokub
1 1

Małe sprostowanie: kamerki samochodowe działają przecież tylko z zewnętrznym zasilaniem, pomyliło mi się z kamerkami sportowymi - gdzieś wyczytałem, że niektóre nie nagrywają przy podłączonej ładowarce/powerbanku.

Odpowiedz
avatar imhotep
1 3

Środek na przeczyszczenie do jedzenia, farba do włosów do szamponu. Na początek powinno wystarczyć.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

Przerabialiśmy tu masę historii o podbieraczach szamponu. Podmienić zawartość np. na farbę do włosów. Kradnących jedzenie też można ukarać - dodać środka na przeczyszczenie. Kamera samochodowa dobrze się spisze zasilana ładowarką telefoniczną ze złączem USB - sprawdzone i działa. Włącz w niej wykrywanie ruchu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2016 o 15:50

avatar podkrakowkiem
3 3

Przypomniało mi to komiczną sytuację z moimi współlokatorami. Jestem osobą niepalącą, ale zdarzyło się że pod wpływem nerwów zakupiłam własną paczkę. Sama wypaliłam może ze 2 papierosy, a reszta leżała schowana w szafce przez ok. rok i służyła głównie częstowaniu znajomych (w tym może ze 3 wyprosili u mnie współlokatorzy). Po pewnym czasie zaczęłam zauważać, że co jakiś czas, gdy długo nie ma mnie w domu - znika mi papieros. Początkowo myślałam, że mi się wydaje, ale zapisałam wewnątrz paczki, że jest ich 5. Po kolejnym sprawdzeniu były 4. Udałam się więc do parki z sąsiedniego pokoju (jedyne palące osoby w mieszkaniu), lecz ci zaczęli zwalać winę na siebie nawzajem. Eh...a jakby się zapytali, to pewnie dałabym im całą.

Odpowiedz
Udostępnij