Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sytuacja miała miejsce w pubie, dość porządnym zresztą. Przyszedłem tam z kolegą…

Sytuacja miała miejsce w pubie, dość porządnym zresztą. Przyszedłem tam z kolegą napić się piwa. Sytuacja przy barze:
[Ja]: Dzień Dobry poproszę hamburgera oraz Dębowe.
[Barmanka]:...
Była to młoda dziewczyna może dwadzieścia parę lat, możliwe, że studentka. Bez słowa wyszła na zaplecze, zapewne w celu przygotowania kanapki. Po chwili wróciła i zaczęła nalewać mi piwo. Zauważyłem, że leje Warkę laną. Postanowiłem wręcz zwrócić uwagę:
[j]: Przepraszam Panią, ale czy to jest na pewno Dębowe:
[B]: ... (wpatrzona gdzieś w dal).
[j]: Proszę Panią, prosiłem o Dębowe.
[B]: ... (Niczym w letargu)
Gdy szklanka wypełniła się piwem, barmanka otrzeźwiała, podając mi szklankę mówi:
[b]: Z hamburgerem to będzie w sumie 15 zł.
[j]: Przepraszam Panią, a jakie to jest Piwo?
[b]: Warka
[j]: Zamawiałem Dębowe...
[b]: Zamawiałeś Warkę, poza tym było mówić, widziałeś co lałam.
[j]: Nigdy nie piję Warki, bo nie smakuje mi to piwo, a powiedzieć próbowałem, ale była Pani zamyślona.
[b]: Bierzesz? (tutaj już nerwy zaczęły mi puszczać, nie cierpię gdy ja do kogoś zwracam się kulturalnie, a ta osoba nie odwzajemnia tego)
[j]: Zamawiałem Dębowe, więc wezmę jak mi Pani Dębowe poda!
[b]: Mówiłeś k**a Warkę! 15 zł!
[j]: Nie przypominam sobie żebyśmy przechodzili na 'Ty', poza tym nie chcę już tego piwa, hamburgera również, do widzenia.
Uśmiechnąłem się, podczas gdy piekielna barmanka wpatrywała się na mnie z wytrzeszczem oczu, jakby od kogoś w twarz dostała. Nagle wyjąkała:
[b]: Zamówił Pan to niech zapłaci, co może ja mam teraz za to zapłacić?
[j]: Do widzenia!
Wyszedłem i powiedziałem kumplowi, że zmieniamy lokal. Jeśli rzeczywiście barmanka musiała pokryć to ze swojej kieszeni to bardzo dobrze - dostała lekcję kultury. Dodam jeszcze, że często zdarzało mi się już, że barman nie podał tego co chciałem. Zawsze byłem jednak wyrozumiały. Tym razem jednak nie pomyłką, a chamskim zachowaniem barmanka wyrzuciła mnie z lokalu.

Pub

by Bronzar
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
13 19

Zgroza, jeśli takich ludzi przyjmują na bar... O_o

Odpowiedz
avatar digi51
3 17

W niektórych lokalach takie chamskie suki są wręcz pożądane na stanowisko barmanki/kelnerki

Odpowiedz
avatar digi51
9 9

Wydaje mi się, że właściciele lokali uważają, że taka wredna panna prędzej wyegzekwuje zapłatę rachunku i wyciśnie z klientów więcej kasy niż miła dziewczyna. Poniekąd to prawda. Kiedyś np. poszliśmy ze znajomymi do klubu, w momencie kiedy wchodziliśmy najatrakcyjniejsza loża była akurat wolna, więc ją zajęliśmy. Kilka godzin później wpadło towarzystwo typu "polski gansta" czyli łyse koksy ze swoimi laluniami. Podszepnęli coś barmance, ta do nas podeszła i w dość chamski sposób kazała nam opuścić loża, bo rzekomo była zarezerwowana (oczywiście bzdura, bo żadnej informacji na ten temat nie było). Tak się na nas wydzierała, że aż odechciało się nam tam siedzieć i wyszliśmy. Dla lokalu - doraźny zysk, bo koksiarze pewnie zamówili tego wieczoru więcej niż my plus pewnie sypnęli jakąś kasą za tą lożę. Tylko, że my i nasi znajomi już tego lokalu nie odwiedzimy.

Odpowiedz
avatar Pizza
6 6

Dobrze zrobiłeś, najpierw udawała głupią, a później Ciebie chciała w konia zrobić. Z takimi chamskimi sprzedawczyniami/kelnerkami tylko tak trzeba robić.

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

Ale sobie wymyśliłaś... Moja matka jest po 50tce i nikt do niej przy barze nie mówi na ty. Do mnie tylko na głośnych imprezach, kiedy ciężko usłyszeć samo zamówienie - nie ma się co bawić w grzeczność. Sama zresztą do barmanów i barmanek nie mówię na "ty", nawet jeśli wyglądają na młodszych ode mnie.

Odpowiedz
avatar Bronzar
11 11

Jednakże jeśli klient zwraca się do Ciebie per Pani to wypadałoby się zrewanżować tym samym. A używanie wulgaryzmów nie ma już nic wspólnego z "wyluzowywaniem się". Poza tym jak wspomniałem nie była to jakaś spelunka, a dość porządny lokal (przynajmniej sądząc po wystroju).

Odpowiedz
avatar ocelota
11 11

shha. Sądziłam, że dobry barman to najlepszy słuchacz pod słońcem mogący świetnie udawać przyjaciela lub psychoanalityka. Ponieważ barman świadczy usługi jak restaurator czy sprzedawca wycieczek to także powinien stosować się do hasła "klient nasz pan". (Chyba że klient jest nie do zniesienia i o tym jest właśnie ta strona). Twierdzenie, że barmanowi wolno okazywać swój zły humor jest metodą z ubiegłej epoki, gdzie sklepowa to była Pani, bo trzymając pieczę nad dobrami mogła sobie niestety pozwolić na chamstwo.

Odpowiedz
avatar shha
1 3

Nie, nie chodzi mi o to, że jak obudziłam się z fochem to w pracy nikomu piwska nie naleję, bo nie mam ochoty. Chodziło mi bardziej o to, co widzimy w sieciówkach - ludzi umęczonych jak 150, napuchniętych z nieprzespanej nocy którzy dzielnie recytują, jakie oferują produkty i czemu warto je kupić, i to jeszcze ze sztucznym uśmiechem. W barach tak nie musi być, bo żaden tajemniczy klient nie wpadnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

po "[b]: Zamówił Pan to niech zapłaci, co może ja mam teraz za to zapłacić?" odpowiedziałbym "firma odpowiada za pani zachowanie i za towar. żegnam"

Odpowiedz
avatar Weber92
2 2

Myślała, że klient tak samo głupi jak ona i nie dostrzeże różnicy między piwami xD Ale dostała za swoje i chwała klientowi za to.

Odpowiedz
avatar stascool
3 3

punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, choć można by to odebrać jako zarzucanie kłamstwa autorowi :)

Odpowiedz
avatar Bronzar
4 4

"Najmocniej Pana przepraszam, ale jestem przekonana, że zamówił Pan Warkę." Po takim tekście powiedziałbym, że mniejsza o to, wypiję co się nalało :) Zbyt często stoję po drugiej stronie lady, więc jestem obiektywny akurat w takich kwestiach :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2011 o 18:49

avatar SomewhereOverTheRainbow
1 1

Mało wiarygodnie mi to jednak brzmi. :) A już na pewno w momencie ujęcia się ambicją. Taki „klient” jak Ty opisujesz z pewnością NIE POGARDZIŁBY w momencie oferty na koszt firmy.

Odpowiedz
avatar digi51
10 10

Jak zamówisz pizzę z szynką, a dostaniesz z ananasem, którego nie cierpisz to mam nadzieję, że nie będziesz miał pretensji do nikogo, w końcu co za różnica. A na przyszłość nie jedz pizzy, rozwiążesz dwa problemy naraz

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
5 5

Jasne Arendos. Kup bilet na horror, wejdź i przekonaj się, że jesteś na westernie. NIE PODOBA SIĘ?! Kup se pan DVD i oglądaj w domu, a kino zostaw kulturalnym ludziom (po których spływa, jaki rodzaj filmu oglądają). xD

Odpowiedz
avatar radzio2k
4 4

a no gimnazjalisto mwszystko jedno co byle z % i nie było mlekiem- w końcu sa tacy fajni wtedy...

Odpowiedz
avatar beatka93
4 4

no jasne. i ludzie preferują jakąś markę piwa z czystego widzimisię? nie trzeba być koneserem, żeby wiedzieć, że "Lech" nie smakuje tak samo jak "Żubr" czy "Dębowe". naprawdę trzeba być naiwnym żeby sądzić że skład każdego piwa jest taki sam.

Odpowiedz
avatar guldur
-2 2

@Pizza Sprzedawanie dalej glupich miejskich legend nie swiadczy zbyt dobrze o osobie je publikujacej.

Odpowiedz
avatar ocelota
5 5

@fuser. Kwintesencją historii autora jest fakt, że barmanka pomyliła zamówienie. Historia z punktu widzenia barmanki powinna zawierać wewnętrzny monolog owej barmanki w stylu :---"o kutfa, pomyliłam piwa, może nie zauważy, łoś jeden. Był taki mało wykokszony, że musiałam looknąć gdzie indziej żeby nie patrzeć na to chuchro. Co zresztą mu zależy: Warka czy Dębowe, koneser od siedmiu boleści, kutfa. Piwo to piwo, aby dużo. Mój Misio potrafi wciągnąć 8 zanim pierwszy raz pójdzie do kibelka. ...... O kutfa, jednak chce Dębowe. Mózg jakiś żeby pamiętać takie duperele. Stary odejmie mi z wypłaty i kutfa, to już chyba 10. w tym miesiącu i nie starczy mi na nowy karnecik do solarium. Kutfa

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

To ciekawe, co piszesz, bo ja znam mnóstwo pubów, gdzie podają i Lecha i Warkę, a o ile wiem, Lech nie jest produktem Żywca. Chyba, że się mylę...

Odpowiedz
avatar prasbs
5 5

Bywałem w pubie, gdzie serwowano "z patyka" kilkanaście rodzajów piw, kilku różnych producentów.

Odpowiedz
avatar beatka93
5 5

akurat znam kilka barów, w których są stoliki, parasole, podkładki itp z logo "Warka" a sprzedają i "Tyskie" i "Żywca" i "Dębowe" i "Speciala"

Odpowiedz
avatar Bruxist
5 5

Pracowałem kiedyś jako barman. Co więcej, cały lokal był na mojej głowie - szefostwo z gatunku tych, co to chętnie by widzieli zyski, ale żeby zainwestować w cokolwiek? A w życiu... Ale wracając do tematu: nie mam żadnego wykształcenia w tym kierunku, żadnych kursów, nawet głupiego szkolenia. Po prostu wszedłem tam i zacząłem obsługiwać ludzi. Pomijając jedną zadymę z naćpanymi kibolami nigdy nie zdarzyło się, żebym odezwał się agresywnie do klienta. Przez pół roku mojej działalności bar podwoił obroty, a zaraz po moim odejściu zaczął zdychać. Dzisiaj nie jestem w stanie znaleźć pracy w żadnym barze. Czemu? Bo nie mam cycków, i za każdym razem to słyszę. Nieważne, że w tym samym barze obsługuje mnie tydzień później mimoza, która nie umie nawet równocześnie nalewać piwa i żuć gumy... A potem rodzą się historie takie, jak ta powyżej...

Odpowiedz
Udostępnij