Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio odwiedziłam znajomych, z którymi nie widziałam się już od dłuższego czasu.…

Ostatnio odwiedziłam znajomych, z którymi nie widziałam się już od dłuższego czasu. Mieszkają w miejscowości turystycznej, więc kiedy zaproponowali żebym wpadła do nich na weekend bardzo się ucieszyłam - możemy nadrobić stracony czas i przy okazji zwiedzić turystyczne miasteczko w którym mieszkają.

Znajomi kupili 7 lat temu połówkę bliźniaka z lat '60, wyremontowali, zagospodarowali ogród itp. W ciągu tych siedmiu lat dorobili się też dwójki cudownych dzieciaków.

Żyli sobie spokojnie na osiedlu podobnych im domków. Niestety właściciel drugiej połówki bliźniaka zmarł, rodzina zdecydowała że nie jest w stanie bez niego utrzymać domu i wystawiła go na sprzedaż.
Nieruchomość kupił koleś, który wymyślił sobie że zorganizuje w niej noclegi dla pracowników sezonowych, których w tym miasteczku nie brakuje.
Znajomi mają teraz duży problem, widzę że ta sytuacja frustruje ich i zżera od środka.

Wyobraźcie sobie - mieszkacie w bliźniaku, do tej pory mieliście przez ściany około czwórki sąsiadów (pan który zmarł, jego żona z dziećmi). Teraz sąsiadów za ścianami jest około 35 (!) osób (nie przesadzam, na każdej kondygnacji są średnio trzy pomieszczenia do których nowy sąsiad wstawił łóżka piętrowe tak że w każdym pokoju nocują 4 osoby). Taka ilość ludzi, nawet jeśli nie urządza imprez, to po prostu hałasuje. Jak wspominałam to budownictwo z lat 60, więc ściany cienkie itp. Naprawdę słychać tych lokatorów!

Kolejna kwestia to słownictwo. U panów pracujących "na sezonie" dominują przerywniki na "k" i "ja pier.." Wspominałam że znajomi mają dwójkę małych dzieci? Wyobraźcie sobie, dzieci bawią się w ogródku (w sąsiednim, bliźniaczym ogródku panowie sezonowi przy obowiązkowym piwku po robocie, codziennie) i co chwilę dzieci są raczone "k" i "p". To samo w pokojach dzieci - chcesz otworzyć okno, bo upał, a tam lecą wiązanki z balkonu obok który należy do sąsiada. Uprzejme zwracanie uwag nie skutkuje.

Znajomi są załamani... Wydawało im się, że znaleźli swoje miejsce na ziemi, wyremontowali, włożyli mnóstwo serca, a tutaj nagle 35 osób za ścianą i przekleństwa na każdym kroku.

"Sąsiedzi" nie imprezują ani nic takiego, po prostu taka masa ludzi jest GŁOŚNA, ale to nie jest przesłanka żeby wezwać policję, bo nie robią imprez z głośną muzyką. Dodatkowo to przeklinanie. Przypadkowi ludzie ciągle za płotem (rotacja w "hoteliku" jest duża).

Jeden znajomy poszedł tam incognito na przeszpiegi, jednak Pan sąsiad-właściciel podpisuje umowy z lokatorami i wydaje się, że odprowadza podatki od tego procederu więc podkablowanie do US nic nie da.

Od razu uprzedzam pytania - sąsiad nie ma żadnego oficjalnego hostelu ani tabliczki na płocie, po prostu ogłasza się, że ma pokoje na portalach ogłoszeniowych.
Sprawa druga to proszę nie sugerujcie wojny podjazdowej, w stylu niszczenia czegokolwiek sąsiadowi itp - moi znajomi nie są tacy, nie pójdą i nie wymażą drzwi kupą, nie doleją do puszki piwa środka na przeczyszczenie ani nic takiego :p hehe. Bo już miałam kiedyś historie gdzie komentujący jako jedyne rozwiązanie widzą tylko sabotaż i wojnę. Znajomi mają małe dzieci i nie chcą żadnych wojen z "piwkującymi" lokatorami, bo boją się o dzieci.

by myszolow
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar myszolow
25 25

@nursetka: Nie, ogólnie są dość kulturalni i niekonfliktowi :) Ich i moim zdaniem takie sabotaże nie prowadzą do celu tylko do eskalacji konfliktu. Może źle opisałam ich motywacje, aczkolwiek aspekt posiadania dzieci też ma znaczenie.

Odpowiedz
avatar shadowy_name
38 38

Niestety mieszkając w bliźniaku, trzeba się liczyć z tym, że naszymi sąsiadami może nie być spokojna cicha rodzina. Kiedyś widziałam komentarz w stylu: "Nie rozumiem ludzi, którzy chcą mieszkać w bliźniaku. Przecież to łączy ze sobą wszystkie wady mieszkania w domku i w bloku." Skoro sąsiad (ani jego lokatorzy) nie łamie prawa w żaden sposób, wątpię by dało się coś poradzić... Pozostaje przyzwyczaić się (co raczej nie wchodzi w grę) albo uciekać.

Odpowiedz
avatar myszolow
22 24

@shadowy_name: masz rację, można przewidzieć że kiedy kupujesz bliźniak sąsiad może okazać się kłopotliwy itp ale raczej nie spodziewasz się skomasowania 35 osób za ścianą...

Odpowiedz
avatar shadowy_name
19 19

@myszolow: Zdecydowanie się nie spodziewasz i naprawdę im współczuję. Obawiam się tylko, że są bezradni.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
24 28

Co zostaje? Kupić domek pojedynczy, a swoje pół bliźniaka sprzedać lub też zrobić wynajem dla pracowników. Niestety minimalna ilość metrów na osobę dotyczy tylko mieszkań komunalnych, socjalnych itp. No chyba, że udałoby się przekonać "służby budowlane, przeciwpożarowe i sanitarne", z że to co sąsiad prowadzi podpada pod ustawę o turystyce, jako hotel. Wówczas musiał by zadbać o odpowiednią ilość toalet, wyjścia ewakuacyjne itp, i mogłoby mu się przestać opłacać. A nawet jak nie, to bliźniak jak się pali, to cały, więc prośba do straży pożarnej o kontrolę ma sens.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 6

@hulakula: Skoro "podpisuje umowy z lokatorami i wydaje się że odprowadza podatki" to taki donos byłby stratą czasu i zupełnie zbędnym antagonizowaniem sąsiada.

Odpowiedz
avatar timo
9 15

@bloodcarver: dokładnie to miałem napisać, to już moim zdaniem znacznie przekracza granice "najmu okazjonalnego" - nawet nie ze względu na liczbę osób tam mieszkających, a na ich ciągłą rotację, krótkoterminowość umów i charakter ich zamieszkiwania (bardziej spełniający definicję przebywania). W związku z tym facet powinien zarejestrować działalność, spełnić wymogi dla tego typu obiektu itd. Nie pamiętam, jak to teraz jest z obowiązkiem meldunkowym, ale z tego, co pamiętam, to chyba nadal powyżej iluś tam dni trzeba się zgłosić, choćby dlatego, że w miejscowościach turystycznych dochodzi tak zwana "opłata klimatyczna" i jej nieopłacanie można zgłosić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2016 o 11:07

avatar Jorn
11 11

@timo: Dodatkowo taki hostel – oficjalny, czy nie – jest już działalnością usługową. Można sprawdzić w Urzędzie Gminy, czy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje taką działalność, czy tylko mieszkalną. W tym ostatnim przypadku jest jakis punkt zaczepienia.

Odpowiedz
avatar archeoziele
0 0

@timo: Teoretycznie obowiązek meldunkowy istnieje. Ale zniesiono kary za niedopełnienie, więc to martwy przepis.

Odpowiedz
avatar timo
-1 1

@archeoziele: ogólnie owszem, ale wydaje mi się, że właśnie miejscowości objęte opłata klimatyczną są wyjątkiem, bo podstawą naliczenia tejże jest właśnie zameldowanie na pobyt czasowy. Ale pewności nie mam, więc spierał się nie będę.

Odpowiedz
avatar hulakula
1 1

@bloodcarver: słowem kluczowym jest "wydaje się" że odprowadza podatki. nie wiemy co jest w treści umowy, i nie wiemy czy od wszystkich odprowadza podatki. a głupota ludzka nie zna granic.

Odpowiedz
avatar justangela
6 12

A ja bym nie była pewna czy ten sąsiad nie łamie prawa. W końcu on tam w tym domu prowadzi działalność zarobkową. To nie jest tak, że ten nowy właściciel ma dużą rodzinę i wszyscy tam zamieszkali, ale on w celach zarobkowych to kupił. Teraz wynajmuje tam pokoje za pieniądze, czyli w zasadzie tak jakby miał tam hostel. Nie wiem czy tutaj na tego typu działalności nie potrzeba mieć odpowiedniej zgody (z urzędu miasta czy gminy)? Bo jak ktoś kupuje budynek mieszkalny i zmienia jego przeznaczenie na hotel to chyba musi spełnić jakieś warunki. Ja wiem, że w przypadku tego sąsiada nie jest to hotel/hostel, ale moim zdaniem takie działanie jest trochę pół legalne i jakby dobrze poszukać to mogłyby się znaleźć na to odpowiednie paragrafy.

Odpowiedz
avatar polipotam
17 17

Skoro wcześniej mieszkał tam pan z rodziną to wydaje mi się, że pozwolenie na budowę (i ewentualna decyzja o warunkach zabudowy) wydane było na budynek mieszkalny a nie usługowy (a nocowanie tam ludzi za kasę to przecież "usługa"). W związku z tym, dobrze byłoby się dowiedzieć czy ma decyzję na zmianę sposobu użytkowania bliźniaka.

Odpowiedz
avatar LesnyPan
14 14

Działalność sąsiada spełnia kryteria działalności gospodarczej, której pewnie nie zarejestrował.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@LesnyPan: Dokładnie. Zgłoszenie w skarbówce wynajmu wystarcza jak masz na wynajem mieszkanie po babci albo nawet 2-3 mieszkania jako lokatę kapitału na emeryturę i je wynajmujesz, ale nie jak prowadzisz systematyczną i zorganizowaną działalność.

Odpowiedz
avatar ljubomora
8 12

Znam ci ja ten ból. Też myślałam, że znaleźliśmy swoje miejsce na Ziemi, w ogródku działkowym. Właściwie ogrodzie, bo ma 800m2, więc to całkiem spora działeczka. Kiedy zaczęliśmy go dzierżawić (4 lata temu) - raj! Cisza, spokój, ptaszki, pasikoniki i od czasu do czasu krótka wymiana uprzejmości z sąsiadami. Ogród obok nas stał pusty. Do czasu... Jakieś dwa lata temu wydzierżawili go Ruscy i się zaczęło: budowlanka pełną parą (przyjeżdżali z koparką i walcem(!!!) kilka razy w tygodniu), stawianie co chwilę jakichś nowych domków/latryn (kto wie, jakie jest tego przeznaczenie), stawianie placu zabaw (dla własnych dzieci jeszcze bym zrozumiała, ale ten kretyn sprowadza tam pół okolicy), wrzaski, wiertary, generatory, piski, darcie mordy i chlańsko są na porządku dziennym. Po ostatnim zwróceniu uwagi zostałam zaatakowana przez Pana i Władcę (wykorzystał fakt, że byłam w ogrodzie sama, bo przy moim facecie nigdy się nie odważył), bo ja to go mogę w dupę pocałować i w ogóle to nie muszę z nim zaczynać, bo on jest u siebie i może robić co chce. I gówno go obchodzi, że przeszkadza (nie tylko mnie, inni sąsiedzi też się skarżyli), bo JEMU WOLNO. Sk...wiel. I tak od dłuższego czasu nie jeżdżę już do swojego "miejsca na Ziemi", ogródek warzywny stoi odłogiem, a Ruscy się panoszą. Nawet nie ma komu tego zgłosić, bo dopóki nikt mi nie obije mordy, to nikt nie zareaguje :( Chwilami aż mi się chce płakać, bo grzebanie w tym ogródku czy po prostu siedzenie pod jabłonką zawsze sprawiało nam taką przyjemność, a teraz...

Odpowiedz
avatar Crook
4 6

Wydaje mi się, ze jedyne co mogą teraz zrobić to 1/ dobrze odizolować ścianę wspólną, nawet kosztem niewielkiego zmniejszenia powierzchni pomieszczeń przylegających (są sposoby, trzeba poczytać), 2/ zrobić wysoki płot (max. bez żadnych dodatkowych pozwoleń to bodajże 2,2 m) z dużymi i gęstymi zielonymi nasadzeniami przy płocie (zawsze to trochę daje, sprawdziłam). Niestety, jeśli bliźniaki mają blisko siebie okna, to pomoże tylko nieotwieranie, ale to kiepskie rozwiązanie. Spróbuj to, co sugerują justangela czy LesnyPan - też jestem przekonana, że taka działalność kwalifikuje się jako działalność gospodarcza, ale proponowałabym - zamiast donosu - konsultację z prawnikiem. W ogóle ludzie NIE BÓJCIE SIĘ PRAWNIKÓW - owszem trzeba zapłacić za konsultację, ale czasem już samo to pomoże wam wyplątać się z problemów, albo nie wpaść w większe. Albo przynajmniej wiecie na czym stoicie. Sama czasem korzystam (ja nie jestem niestety prawnikiem).

Odpowiedz
avatar timo
0 4

@Crook: jest jeszcze jedno proste rozwiązanie: wypożyczyć betoniarkę, zebrać wiadro kamieni, wsypać do betoniarki, włączyć i oddalić się poza zasięg dźwięku na kilka godzin. Obowiązkowo w porze "piwka po pracy" i wypoczynku "państwa sąsiadów", ale poza godzinami zwyczajowo uznawanymi za "porę nocną". Co ważne: w polskim prawie, wbrew powszechnej opinii, nie istnieje pojęcie ciszy nocnej. Jest jedynie paragraf na "zakłócanie spoczynku nocnego", ale nie ma wyznaczonych godzin (również wbrew powszechnej opinii, że od 22:00 do 6:00 rano - to jedynie dość typowy zapis w "regulaminach porządku domowego" budynków wielorodzinnych). Dla bezpieczeństwa proponuję nagrać (kilkukrotnie), że sąsiedzi nie śpią np. o 23 i wtedy można im hałasować, bo łatwo będzie podważyć ich ewentualne oskarżenie o zakłócanie spoczynku. Z innymi sąsiadami, jeśli są, warto ustalić wcześniej przeprowadzenie takiej akcji, żeby oni nie wzywali policji tego dnia.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
-2 10

A moze by tak zamiast donosow co sugeruja niektorzy uzytkownicy zaczac od rozmowy z sasiadem. Przedstawic mu swoje racje i argumenty pogadac moze cos konstruktywnego z tego wyjdzie, albo okaze sie ze wynajm jest czasowy. Jak czytam o tych donosach to az mi skora cierpnie. To powinna byc ostatecznosc, a nie pierwszy krok. Place podatki, dzialam zgodnie z przepisami i wciaz taki donos kojarzy mi sie ze swinstwem i ostatecznym rozwiazaniem. Jak w tym kraju ma byc dobrze jedynym rozwiazaniem kazdego problemu z sasiadem zamiast rozmowy jest uprzejmie donosze, ze...

Odpowiedz
avatar hulakula
4 6

@kertesz_haz: uważasz, że jak taka rozmowa ma wyglądać? sąsiedzi mają mu powiedzieć, że życzą sobie aby wynajmował max 10 osobom? przecież dla gościa to jest realna kasa, i ma tak sam, dobrowolnie zrezygnować z części przychodu? sorry, ale na niektórych ludzi nie działa NIC poza zgłoszeniami do odpowiednich instytucji. dopiero kiedy ktoś wyżej postawiony się nimi zajmie- to coś niekiedy do tych głów dociera.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
4 6

@hulakula: Uwazam, ze w tym przypadku powinno sie zaczac od przedstawienia argumentow dlaczego taka ilosc osob przeszkadza oraz prosbe o wspolne rozwiazanie problemu i znalezienie jakiegos rozwiazania akceptowalnego dla obu stron. Jesli facet oleje prosbe mozna myslec o innych srodkach, ale jakies donosiki, przeszpiegi, bez uprzedniego poinformowania kogos gdzie jest problem sa po prostu nie fair.

Odpowiedz
avatar hulakula
-3 7

@kertesz_haz: sorry, ale to właściciel pierwszy był nie fair- urządzając sobie hotel robotniczy w bliźniaku ( i na dodatek wygląda na to, że bez odpowiednich zezwoleń). niby jego własność i może sobie nią zarządzać jak chce, ale są pewne granice.

Odpowiedz
avatar marius
1 1

Jak już napisali niektórzy: 1. Mimo że sąsiad nie był fair wobec znajomych, to polecam zgłosić mu, co boli Twoich znajomych. Być może w swej głupocie nie pomyślał o sąsiadach. 2. Jeśli cywilizowana rozmowa zawiedzie, to polecam zawiadomić o ilości osób tam przebywających: Sanepid, Straż Pożarną, Gminę (dla dobra osób tam się gnieżdżących). Jeśli to nie nakłoni sąsiada do rozmowy, to zostaje najpodlejsze: US.

Odpowiedz
avatar Rzezucha_gorzka
-1 3

Każda głośna rozmowa, do tego okraszona przekleństwami, zakłócająca spokój sąsiadów (także tzw. spokój psychiczny) jest karalna i masz prawo wezwać policję. A po 3 interwencjach (udokumentowanych - trzeba poprosić policjantów o spisanie protokołu) można wystąpić do sądu o nakazanie właścicielowi sprzedaży nieruchomości (przy okazji wyszła by kwestia legalności działania takiego hostelu). Właśnie w ten sposób "pokonaliśmy" sąsiada wynajmującego mieszkanie wiecznie imprezującym osobnikom. Miał do wyboru - zmienić najemców albo sprzedać mieszkanie. Tak czy owak, prawdopodobnie bez wojny z sąsiadem się nie obędzie, nie wiem czy da się to rozwiązać po dobroci.

Odpowiedz
avatar yakhub
3 3

Sam mieszkam w domu, w ciasnej zabudowie - sąsiad z jednej strony prowadzi warsztat motocyklowy (hałas), z drugiej strony hoduje dużą ilość kur (smród i muchy), kilka domów dalej jest facet handlujący drewnem opałowym (piły łańcuchowe, ciężki transport). O ile rozumiem rozżalenie zmianą sąsiedztwa, o tyle odpowiem cytatem - "wolnoć Tomku, w swoim domku". Z doświadczenia i obserwacji - możesz prowadzić z sąsiadami wojnę (czy to osobiście, czy przez donosy i urzędy), ale to tylko spowoduje, że zamiast drobnych codziennych uciążliwości, Twoje życie zamieni się w piekło. Rada praktyczna - wysoki płot, oklejenie ściany styropianem, żywopłot, szczelne okno. Do tego porozumienie z mieszkańcami - wiadomo, że z piweczka po robocie nie zrezygnują, ale - może zaproponuj przeniesienie stolika i krzesełek pod przeciwległy płot? Przecież jest im wszystko jedno, gdzie je wypiją. Tylko nie z pretensjami, ale przez zwykłą, ludzką rozmowę. Do tego, skoro już masz takie sąsiedztwo, to z niego "skorzystaj" - może za miesiąc będziesz potrzebował wynieść pralkę na piętro? Albo narzędzi do wykucia dziury w ścianie? Z moimi, wspomnianymi sąsiadami, wojnę prowadzi cała wieś... Bezskutecznie. Ja zastosowałem powyższą metodę - co prawda uciążliwość nie zniknęła całkowicie, ale za to mam gdzie pożyczyć narzędzia do samochodu i co jakiś czas mam kogucika na rosół, albo parę jajek...

Odpowiedz
avatar Hattoriana
1 1

Dobre masz podejście :) A co jeżeli komuś przeszkadzają krzyki dzieci na podwórku obok? Też ma

Odpowiedz
avatar Hattoriana
0 0

Dobre masz podejście :) A co jeżeli komuś przeszkadzają krzyki dzieci na podwórku obok? Też ma

Odpowiedz
Udostępnij