Wczasy nad morzem.
Nieważne, że jest zakaz kąpieli. Ojciec z dwójką dzieci pcha się do wody, lekceważąc ostrzeżenia i ewidentne złe warunki pogodowe. Przychodzi fala, rozdziela go z dziećmi - szybka akcja ratownicza, w wyniku, której jego samego i starsze dziecko (syna) z trudem udaje się uratować. Młodsze dziecko - dziewczynka utonęła.
Analogiczna sytuacja kilkanaście kilometrów dalej - tym razem - dwoje dzieci i dwoje rodziców - rodzice uratowani. Ciała jednej z dziewczynek ciągle się poszukuje.
To doniesienia tylko z ostatnich 2 dni. Co się dzieje z tymi ludźmi, czy widok morza rozum im odbiera?
I tak rok w rok.
lekkomyślni rodzice nad morzem
Nie rozumiem tych, którzy tę historię minusują. Niektórzy nie powinni się rozmnażać i już.
Odpowiedz@vonflauschig: Tu nawet nie o rozmnażanie chodzi bo selekcja naturalna w miarę zadziała ograniczając ilość wadliwych genów. Tutaj chyba mamy do czynienia z wyborczym widzeniem połączonym z totalnym brakiem zainteresowania czymś takim jak zasady bezpieczeństwa. Przecież stojąc w wodzie do połowy ud już można odczuć prąd wciągający wgłąb morza. Takie doświadczenie nieźle uderza do głowy i daje pojęcie o potędze natury.
Odpowiedz@vonflauschig: rozmnażać może i nie powinni, ale nie widzę powodu do żerowania na tragedii tych rodzin. a jak dla mnie tym jest ta historia.
Odpowiedz@geranium: nie miałam ochoty komentować tej historii, bo moim zdaniem jest piekielna i już. I nie jest ona żerowaniem na ludzkiej tragedii - wręcz przeciwnie, jest jak najbardziej piekielna ! Mnie po prostu krew zalewa i kur...a bierze, kiedy pomyślę, że przez durnych ojców dwie dziewczynki straciły życie - takie są fakty, i to trzeba wykrzyczeć - głośno !!!
Odpowiedz@geranium: Żerowania? jak dla mnie żerowaniem jest używanie czegoś, tak aby osiągnąć z tego jakieś korzyści. Jakie korzyści ma autor historii z opisania jej tu? Plusiki? Główną? Przecież takie zarzuty są śmieszne. To może nie rozmawiajmy o takich sprawach, zakażmy mówienia o nich, bo to przecież może być zwykłe żerowanie na krzywdzie w celu uzyskania atencji, prawda?
Odpowiedz@vonflauschig: A ja rozumiem, bo sam zminusowałem. Dlaczego? Bo Piekielni.pl, to nie przegląd prasy.
OdpowiedzMyślenie tępych polaczków - "co, niby JA nie dam rady?" Albo "reguły są po to, żeby je łamać". Dzieci trochę szkoda, ale noszą wadliwe geny i były wychowywane przez idiotów. Z punktu widzenia społeczeństwa dobrze, że zginęły.
Odpowiedz@Fomalhaut: może nie tyle społeczeństwa co natury.
OdpowiedzJak dla mnie rodzice powinni być obciążeni kosztami poszukiwań. Sami na własną odpowiedzialność weszli do morza z dziećmi, pomimo ostrzeżeń ratowników! Rozumiem, że kąpiel w morzu to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy na wakacjach, ale bez przesady, nie kosztem utraty zdrowia lub życia. Ja też lubię skakać przez fale, ale jak jest czerwona czy czarna flaga to sobie co najwyżej moczę stopy w wodzie.
Odpowiedz@Shineoff: rodzice idioci ale ponieśli największą karę jaką można sobie wyobrazić. Poczucie winy i straty nie opuści ich już nigdy.
Odpowiedz@ewilek: co z tego, że to byli rodzice? wkurza mnie takie tłumaczenie. to jak było z otylią jędrzejczak- gdyby zabiła na drodze zwykłego człowieka to poszłaby siedzieć, ale, że zabiła brata, to już ma być dla niej karą. a brat czy dziecko to nie człowiek? za tak skrajną bezmyślność i nieodpowiedzialność trzeba płacić.
Odpowiedz@hulakula: A gdzie ja napisałam, że nie powinni za to odpowiadać? Napisałam tylko, że już teraz ponieśli największą stratę i karę jaką może ponieść człowiek. Czy może się mylę...?
OdpowiedzNajgorsze jest to, że za niewyobrażalną głupotę i nieodpowiedzialność rodziców konsekwencje ponoszą niczemu winne dzieci, które miały przed sobą całe życie.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: oj dostane minusow, selekcja naturalna ich zepsuty i uposledzony genotyp nie pojdzie dalej, brutalne ale prawdziwe
Odpowiedz@Zlociutki: Z jednej strony tak, ale z drugiej nie jest to regułą. Jest sporo osób np. wychowanych w patologii, którzy uciekają od rodziców i starają się robić wszystko by nie iść w ich ślady, nie powielać wzorców, które dane im było widzieć. Nie ma pewności że dziecko mające tak nieodpowiedzialnych rodziców, byłoby tak samo nieodpowiedzialne w późniejszym życiu.
OdpowiedzA może to ich sposób na pozbycie się bachora?
Odpowiedz@boom_boom: Zupelnie mozliwe, bo niepotrzebne, nadprogramowe koty tez dranie czasem topia i problem z glowy. Ale opisane w historii postepowanie powinno byc ukarane przez prawo!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Taaa, napewno by się 500 pozbyli :P
OdpowiedzMorze jest bardzo zdradliwe nawet dla doświadczonego pływaka. A często się zdarza że przyjezdni nawet na basenie mieliby problem z utrzymaniem się na wodzie. Całe życie mieszkam nad morzem, topiłem się raz, kilka razy ledwo sam wylazłem na brzeg. I wiem że nawet dno pod nogami nie gwarantuje bezpieczeństwa. Kiedyś kąpaliśmy się z bratem w morzu kiedy fala stojącą osobę potrafiła uderzyć i miotając człowiekiem przez kilkanaście metrów wyrzucić na sam brzeg.
Odpowiedz@Maszin84: prawda jest taka, że jeśli ktoś nie pomyśli, to do zrobienia sobie krzywdy nie potrzebuje morza. Przykład? Kilkaset metrów od mojego domu znajduje się miejski zalew. Wymiary nie są imponujące - długość to około 700 metrów, szerokość w najszerszym miejscu - 250 m (bardziej długi niż szeroki). Głębokość waha się pomiędzy dwoma a trzema metrami. Ratownicy mają pełne ręce roboty, a i tak przynajmniej raz w roku zajęcie mają także płetwonurkowie. Bo "hehe browarek pod hehe, rozumisz, gryla", bo "ja w wojsku to...", bo dziewczyny patrzą... Najdziwniejszy przypadek, który widziałem na własne oczy? Gość topił się w miejscu, gdzie chlapały się starsze dzieciaki, a mężczyźnie przeciętnego wzrostu woda sięgała do pasa. Jak? Ano znany motyw - siedzi grupka na kocyku, śmichy chichy, szkło w ruchu, nagle opalający się od kilkudziesięciu minut Seba stwierdza, że właśnie wstąpiły w niego siły i umiejętności Jędrzejczak. I bach zygzakiem przez plażę do wody. Miał farta, że akurat w pobliżu było kilka osób, więc ktoś po prostu postawił go w tej wodzie na nogi.
OdpowiedzMorze nie może odebrać tego czego nigdy nie było.
OdpowiedzA później rodzice krzyczą, że ratownicy za wolno zareagowali itp...
Odpowiedz@anonimowa94: Bo przy każdej tragedii wina jest wszystkich wokoło tylko nie rodziców/opiekunów, którzy nie raz wręcz kuszą los by coś złego się stało. Np. w zimie na porządku dziennym jest widok matek/babć ciągnących dzieciaka na sankach... brzegiem jezdni. Asfaltowej. W miejscu gdzie pół metra obok jest szeroki chodnik. Nie raz jak jadę i mi taka pojawi się za zakrętem lokalnej uliczki to gwałtownie hamuję (to samo w sobie jest ryzykowne na jedni nieodśieżonej, ale inaczej się nie da) i zaczynam trąbić to od razu w moją stronę leci stos wyzwisk, że jestem taka i siaka i ja POWINNAM widzieć że ona idzie. No świetnie. Najgorsze jest to, że tłumaczenie że to co robią jest skrajnie nieodpowiedzialne nie dociera w żaden sposób. A potem będzie płacz, że zły kierowca nie zdążył zahamować i przejechał biedną matkę z dzieckiem na sankach. Ludzie, myślenie nie boli!
OdpowiedzA jeszcze próbują oskarżać o winę ratownika, że niby nie zareagował odpowiednio szybko, albo, że flagi nie zauważyli... http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/trojmiasto/ustka-7-letnia-nikola-utonela-w-baltyku-rodzice-oskarzaja-ratownikow/qx1gkw4?utm_source=fpfakt&utm_medium=social&utm_campaign=fanpage
Odpowiedz