Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od wielu lat moją pasją, która w zasadzie połączyła mnie z moim…

Od wielu lat moją pasją, która w zasadzie połączyła mnie z moim facetem, jest offroad, czyli jazda samochodami terenowymi. Taka bardziej długodystansowo-turystyczna, niż taplanie się w ciężkim bagnie.

Niewtajemniczonym warto wyjaśnić, że jest to hobby droższe niż wędkarstwo, wymagające pewnej ilości pieniędzy, ale najbardziej liczą się w nim jednak wiedza i umiejętności, a nie forsa. Dobrze przygotowany kilkunastoletni wóz za 30 tysięcy złotych jest dużo lepszą gwarancją sukcesu, niż nowiutki Range Rover za 300 000 PLN prosto z salonu prowadzony przez laika.

Aktualnie ze względu na wydatki związane z zakupem i remontem domu nie mamy własnego auta wyprawowego, ale ciągle zdarzają nam się regularnie wspólne dłuższe lub krótsze wypady z przyjaciółmi, ich Land Cruiserem J90.

W lipcu postanowiliśmy przedłużyć sobie jeden z weekendów i pojeździć trochę po ukraińskim Zakarpaciu. To jedno z niewielu w Europie miejsc, gdzie ostały się ciekawe drogi bez asfaltu po których jazda jest całkowicie legalna. A poza tym jest bardzo tanio.

Ze względu na ciężko wiszące chmury i wspomniane niskie ceny, pierwszy nocleg na miejscu postanowiliśmy spędzić na prywatnych kwaterach zamiast pod namiotami. U tego samego gospodarza postanowił się niestety zatrzymać nasz rodak z rodziną, roboczo nazwijmy go Panem Januszem.

Pan Janusz jako odnoszący sukcesy businessman z branży ozdób świątecznych i handlu zniczami (o czym nie omieszkał nas poinformować w drugiej minucie znajomości), zakupił "prawie nową" (Niemiec płakał jak sprzedawał) "terenówkę" VW Touareg i postanowił wziąć rodzinę na wyprawę terenową. Niestety, nikt nie powiedział mu, że to auto wygląda tylko jak samochód terenowy, a w rzeczywistości nadaje się najwyżej na średnio wyboistą polną drogę.

Wieczorem, jak siedzieliśmy w altanie, przy grillu i piwku, Pan Janusz przyszedł, opowiedział jakie to wspaniałe i drogie auto kupił, a następnie zapytał jaką trasę planujemy, bo "widział, że nasze auto takie starsze i tańsze, ale mamy dużo naklejek, więc pewnie w wielu miejscach już byliśmy".

W sumie, to z przyjemnością opowiedzieliśmy co planujemy przejechać na najbliższe dni. Janusz zrobił sobie zdjęcie naszego planu trasy i stwierdził, że w takim razie pojedzie tak samo. Próbowaliśmy wytłumaczyć, że jego bulwarówką tej trasy absolutnie nie da się zrobić. Nawet zaproponowaliśmy mu kilka atrakcyjnych widokowo, ale bardziej cywilizowanych dróg, dostępnych dla SUVa.

Rankiem dnia następnego Janusza ani jego Touarega już nie było. Mieliśmy nadzieję, że zachował się rozsądnie, ale nasze nadzieje zostały rozwiane już przy pierwszym błotku, gdzie zastaliśmy taką oto scenę:

Volkswagen wklejony do połowy kół, Janusz za kierownicą operuje gazem w sposób powodujący jeszcze gorsze zakopanie się oraz wykrzykuje rozkazy do... żony oraz nastoletnich synów, którzy po kolana w błocie usiłują wypchnąć auto z opresji. Tak, gościu siedział na skórzanym fotelu, a małżonkę wysłał do pchania samochodu w błocie.
Cóż innego mogliśmy zrobić... wzięliśmy linę, wyciągnęliśmy ich z opresji i jeszcze raz wytłumaczyliśmy że nie powinni jechać dalej tą drogą tym autem. Liczyliśmy, że tym razem Janusz zrozumiał.

Nadzieje były płonne. Godzinę później chłop do nas zadzwonił czy tym razem też nie jesteśmy w okolicy, bo on stoi w rzece, auto mu zgasło i nie chce odpalić. Gość widział miejscowych przejeżdżających strumień UAZem, to pojechał za nimi. Nie przewidział, że VW Touareg ma "nieco" więcej elektroniki, która "nieco" gorzej znosi kontakt z wodą. Znów cóż zrobić... Wróciliśmy 20 kilometrów, wyciągnęliśmy go z rzeki, ale auto już nie odpaliło, nie było takiej szansy, skoro któryś z wielu komputerów się zalał. Myśleliśmy, że ta jego żona Janusza na miejscu go zabije. Dostał taką burę za zmarnowane wakacje i popsuty samochód, że nie umiem tego nawet powtórzyć. Wynikało z niej jednak niewątpliwie, że to nie pierwszy oryginalny pomysł "króla zniczów". Szkoda tylko rodziny, którą gonił po kolana w błoto i po pas w rzekę. Jedyna pomoc, jakiej mogliśmy udzielić, to dogadanie się z miejscowymi o holowanie do najbliższego asfaltu. Z tego co wiemy do Polski wrócił na lawecie. Jak się domyślamy, naprawa samochodu kosztowała minimum 8-10 tysięcy, czyli 1/4 wartości Toyoty, którą jechaliśmy.

Morał z tego krótki: terenowa turystyka samochodem to naprawdę fajna zabawa, ale trzeba mierzyć siły na zamiary i warto zapytać kogoś bardziej doświadczonego - w tym środowisku ludzie bardzo chętnie i bezinteresownie dzielą się wiedzą i doświadczeniami.

PS: Może faktycznie nie doceniłam Touarega, który ma jakieś zdolności terenowe i w rękach umiejętnego kierowcy jest w stanie przejechać trochę więcej niż przeciętny SUV, ale w tej historii głównym problemem były brak umiejętności niewiedza i brak wyobraźni jego kierowcy.

offroad Ukraina

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pasia251
12 12

Może ja nietypowa jestem, ale kapiel w błotku a potem w rzece to tez atrakcja :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 20

@pasia251: No taaak, o to w tym chodzi :D Ale jak stoisz w tym błocie/rzece z własnej woli, a nie dlatego że głupi mąż wpakował się tam samochodem osobowym :D

Odpowiedz
avatar pasia251
6 6

@JaNina: no cóż - męża sobie sama wybrała, na urlop z nim pojechała z własnej woli... na pewno doskonale znała jego charakterek i głupie pomysły - więc w sumie stała tam na własne życzenie i z własnej woli ;)

Odpowiedz
avatar SaszaRozbieraCiagnik
11 11

Naoglądał się chłop jak pare lat temu Touaregi latały na Dakarze, to mu się "Karlos Sainc" włączył :P

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
7 9

Miałam swego czasu Toyotę Land Cruiser "setkę". Lubię sobie pojeździć po wszelkich wybojach, ale znając dość dobrze Ukrainę i jej drogi przyznam, że nie odważyłabym się na podróż po opisanych terenach bez uprzedniego przygotowania samochodu. Podziwiam króla zniczy i bombek, że się odważył czymś takim pojechać po Zakarpaciu. Odwaga, granicząca z brawurą i brakiem mózgu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@Toyota_Hilux: Wyłącznie głupota. Gość coś przeczytał w internecie i pojechał totalnie w ciemno. My mieliśmy auto przygotowane stricto pod teren, nie używane na co dzień do jazdy po asfalcie - do tego znajomi osobno mają jakąś corollę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 17

@SirVimes: Oprócz słabego auta rolę odgrywały także zerowe umiejętności.Pamiętaj, że nawet jeśli ma blokadę czy reduktor to trzeba jeszcze wiedzieć kiedy to się może przydać i jak to włączyć. Z rzeką jest tak samo. Najważniejsze to sprawdzić głębokość wcześniej i wiedzieć którędy jechać, bo jak ładujesz się w ciemno, to bardzo szybko się okaże że wpadniesz w dziurę i 50 cm brodzenia to zdecydowanie za mało. Być może niedoceniłam Touarega i radzi sobie lepiej niż RAV4, ale to z pewnością nie jest prawdziwa terenówka. Być może da się nim coś przejechać, jeśli się umie. Takie niby-terenowe auto wymaga paradoksalnie większych umięjętności niż dobre auto z rzetelnymi napędami, a kierowca nie miał żadnych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 sierpnia 2016 o 17:08

avatar konto usunięte
11 15

@SirVimes: PS: Zwróć też uwagę, na wysokie prawdopodobieństwo, że w "bezwypadkowym" aucie z Niemiec od jakiegoś handlarza hermetyczność skrzynek z elektroniką nie będzie już taka jak w oryginale z fabryki.

Odpowiedz
avatar Meliana
8 10

@SirVimes: Bo ja wiem... Nie jestem ekspertem od offroadu, ale wydaje mi się, że sedno historii to nie kwestia samochodu, a tego, kto go prowadzi. Słaby kierowca i na polnej drodze utopi porządną wyprawówkę, dobry poradzi sobie na ornym polu nawet fabrycznym Golfem. Swoją drogą, na własne oczy widziałam, jak gość Audi A8 próbował wyciągać skuter wodny z jeziora i argumentacja była podobna - porządne, drogie auto jest? Jest. Napęd 4x4 jest? Jest. Duże koła (co z tego, że alusy z nisko profilową oponą) są? Są - to jazda do wody pod drzwi, ładujemy sprzęt i gaz do dechy. Po czym szczere zdziwienie, że auto zakopane "siedzi" na progach i soczyste panie lekkich obyczajów, bo czym tu teraz je odkopać, no i jak wyjść, żeby woda tapicerki nie zalała... Drugi, podobny mistrz kierownicy, myślał, że jak auto przygotowane pod offroad (opony-kostki, snorker, podwyższone zawieszenie, wyciągarka i te sprawy), to spokojnie można nim bączki kręcić. Po plaży. W suchym, kopnym piasku. A jak się zakopie, to przecież gaz do dechy i samo wyskoczy. Nie wyskoczyło, a buksowanie na skręconych kołach zakopało je po osie? "Hehehe, pomożecie wypchnąć, bo tym złomem sam nie wyjadę, hehehe..." Także jestem skłonna wierzyć.

Odpowiedz
avatar Bryanka
0 8

@JaNina: A co to jest ta PRAWDZIWA terenówka? Touaregi są bardzo popularne w miejscu gdzie mieszkam. Bardzo dobrze radzi sobie w dosyć trudnym terenie i to z przyczepą dwukonną. I nie zgadzam się z tym, że dobre auto terenowe nie wymaga większych umiejętności w prowadzeniu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

@Bryanka: Ja pisałam, że dobre auto terenowe wymaga dużych umiejętności, ale kiepskie auto terenowe wymaga jeszcze większych. Prawdziwe to dla mnie co najmniej takie, które ma reduktor i przynajmniej tylną blokadę. Poza tym jest jeszcze kwestia ogumienia. Na pięknej alufeldze i niskoprofilowej oponie szosowej, jak ten gość miał, nie pojedzie Ci w terenie nawet Defender ani gelenda

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 sierpnia 2016 o 18:01

avatar SirVimes
-4 8

@JaNina: Uwierz mi, że goście z VW wiedzieli co robią, tworząc to auto. to Klon Q7, Cayenne, nowego Bentleya http://www.auto centrum.pl/testy-aut-uzywanych/ekskluzywny-wszedolaz-volkswagen-touareg-2002-2010/ Proszę, skasuj spację przed autocentrum, masz opinie o starym VW. TO terenowa bestia, owszem nie Wrangler. Auto jest tak skonsturowane ze samo wyjedzie z terenu. Co do klepania. Nie masz pojęcia ile częsci i jakich seidzi w tym aucie, nie ma sensu klepac takiego czegos z dzwonu, bo silnik i inne elementy są modułowe-cos sie zepsuje, wymieniasz caly moduł. Prosze, nie zmyslaj juz wiecej, szczegolnie ze to auto jest naprawdę terenowe. A co do UAZA, uaz bez izolacji nie przejedzie przez bloto.

Odpowiedz
avatar Aranos
5 9

Rzeczywiscie "konkurent Grand Cherokee" to argument nie do przebicia... A to ze GC od lat ma coraz mniej z terenowki a coraz wiecej z limuzyny na duzych kolach ( szosowych do tego) to przeciez bzdura. Znasz sie na offroadzie czy tylko wielbicielem GC ? Zaden fzbryczny SUV sie nie nadaje, zaczynajac od tak banalnej sprawie jak opony. Ehh...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

@SirVimes: Nie zmyślam, dlaczego miałabym zmyślać? Zdarzyło się to, co się zdarzyło - pewnie masz faktycznie rację, że auto nie jest takie złe i większy ciężar winy spoczywa na nieumiejętnym kierowcy. I oponach szosowych. Być może faktycznie ten kierowca na podobnych oponach Pajero ani Disco nie poradziłby sobie lepiej. Co do klepania - oczywiście że lepią. Jeśli BMW 7 i Audi A8 lepią, to czemu Touaregów mieliby nie lepić? Naprawa zgodna z zasadami sztuki się oczywiście nie opłaca, ale taka w stodole, "na handel" to inna bajka. Wspólnik próbował kupić używane BMW F10 i widział takie ulepy, że inżynierowie w Monachium pewnie nie uwierzyliby że to się tak da i auto będzie jeździć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 13

@SirVimes: Nie szukaj dziury w całym, bo jeżeli solidnie przygotowane Discovery da się utopić, to fabrycznego Touarega w rękach kretyna tym bardziej się da. Jak pracowałeś w salonie to stamtąd możesz znać najwyżej oficjalne procedury serwisowe, a nie radosną twórczość różnych Cytrynów i Gumiaków.

Odpowiedz
avatar SirVimes
-2 6

@JaNina: No zalezy gdzie. Jak mowisz, Touareg pojechał tam gdzie UAZ, wiec przejechałby spokojonie-może ugrzązł, ale nie zalał się. Nie rozumiesz że nie da sie utopic elektryki, jesli jest powyzej lini wodnej? Zrozum, ze silnik i części w takim Touaregu to nie to samo co toyota z przełomu wieków. Tam są czesci których się nie da wyklepac, czujniki, do tego komputer, ktory moze odczytac jedynie ASO.

Odpowiedz
avatar Aranos
3 7

Kolego SirVimes. Nie jestem specem. Jestem posiadaczem suva ktory teoretycznie jest terenowka. I rok temu gdy go kupowalem testowalem tez GC. Moj brat moglby tu okazac sie wyrocznia bo aktywnie uprawia offroad i na jego spostrzezeniach sie opieram. I bez urazy ale po lesie to ja Oplem Za fira latalem a nie ma w nim nic z terenowki. Wiec sprecyzuj o jaki rodzaj przejazdu chodzi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

@SirVimes: Uszkodzenie uszkodzeniu nierówne. Przykładowo, możesz mieć komputer działający, ale z lekko pękniętą obudową. Auto jeździ, ale przy teoretycznej głębokości brodzenia elektronika się zaleje. Tak jak bardzo często z reflektorami po stłuczce - wygląda ok, ale jednak paruje. Co do UAZa - pojechał przez tę samą rzekę, ale niekoniecznie dokładnie po jego śladach. Miejscowy UAZem jeździ tam całe życie, więc zna każdy kamień. Wystarczy że Janusz pojechał nieco inaczej i już mogło być sporo głębiej. Poza tym, to jest jego relacja, że jechał za UAZem. Co to naprawdę dokładnie było nigdy się nie dowiemy. Podsumowując z przymróżeniem oka - uważasz że nie da się utopić Touarega w strumieniu - daj kluczyki do Touarega i przytrzymaj piwo. :D

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
8 10

@SirVimes: To wsiądź proszę w tego konkurenta Grand Cherookee i jedź na Zakarpacie. Może z jedną oponą wrócisz, bo obawiam się że reszta auta zostanie na drodze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@SirVimes: I waży tyle, co muzeum historii naturalnej. Do tego szosowe opony.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
5 5

@SirVimes: z likna cyt: "pozwala to całkiem poważnie myśleć o wyprawach w lekki teren. Życie pokazało, że większość „terenowych udogodnień” jest klientom zupełnie niepotrzebna. Druga generacja Touarega została więc pozbawiona reduktora, co obniżyło koszty produkcji samochodu. Powiedzmy wprost - żywiołem Touarega są utwardzone drogi." hmmm...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

@vonKlauS: O, czyli dwójka nie ma nawet reduktora. Więc miałam więcej racji, bo to była właśnie dwójka.

Odpowiedz
avatar SirVimes
-5 7

@JaNina: Komputer z pęknieciem? Kurz, piasek, wszystko...proszę Cię. auto tak nie pojezdzi. A co do VW ma blokadę dyferencjału, wiec tez. I sorry, ale jak juz to VW ma taki moment obrotowy, 220/270km, w dieslu, ze wyjedzie naprawde z duzego blota. Dalej fake,

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@SirVimes: Na szosowych oponach nawet Unimog nie wyjedzie.

Odpowiedz
avatar Maelstrom
4 4

@SirVimes: "nie ma sensu klepac takiego czegos z dzwonu" Rozumiem, że facet klepiący Cayeny, Panamery i CLA u którego byłem niedawno był tylko halucynacją? U nas klepie się wszystko, bo Janusz kupi nawet przystanek autobusowy ze znaczkiem mercedesa, jeśli tylko blacharz i lakiernik wiedzą co robią.

Odpowiedz
avatar SirVimes
-2 2

@Maelstrom: Mhm, był. Bo auto jak twierdzi kolezanka..ma 5letnią gwarancję. Dodatkowo, ten wlascicel firmy raczej sprawdza na co wydaje ponad 100k, nie? A teraz smaczki. Znajomy który ma VW 2012 Touarega,dalszy. A) na normalnych oponach z salonu bawil się w lesie, nic. Z blota na lince wyciagal jakiegoś golfa, bo taki ma silnik. Wymiana komputera to koszt 4k. W ASO. Ale nie da sie go zalać, bo są przy masce, przy szybie. Dalej twierdzisz, ze masz racje?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@SirVimes: Tak, ale nie chce mi się już dyskutować, skoro na podstawie katalogów, folderów i cenników wszystko wiesz najlepiej.

Odpowiedz
avatar Maelstrom
3 5

@SirVimes: "Dodatkowo, ten wlascicel firmy raczej sprawdza na co wydaje ponad 100k, nie? " Nie, bo wydaje 50k i zaoszczędza 150k, a do tego jeszcze 300zł na sprawdzeniu w serwisie, nie jak te frajery, co kupują używki, zamiast sobie sprowadzić Panamere po lekkiej stłuczce u zaufanego (i taniego!) specjalisty. To, że Panamera przyjechała bez prawego przedniego koła a lewe było powyżej resztek maski, to już nieistotny dla Janusza szczegół.

Odpowiedz
avatar halboot
2 2

@SirVimes: W większości aut najważniejszy jest "białkowy łącznik pedałów z kierownicą" - jak zawodzi to już nic nie pomoże. a taka awaria ;) jest opisana. Co do możliwości i odporności na wodę - dla naszych mistrzów klepania przystanków - naprawa kabli za pomocą taśmy PAPIEROWEJ jest codziennością. Dodatkowo masz małe pojęcie o jeździe poza asfaltem - moc silnika (wyrażana w kilometrach?) nie ma żadnego znaczenia. Tam liczą się tylko te Nm (doczytaj!), to takie które opony są w stanie przenieść na podłoże. A zapewne kierowca miał gładkie i niskoprofilowe szosówki - więc niezależnie od elektrycznie sterowanych trybów jazdy - nic by więcej nie osiągnął. Magiczne "widły na masce" i klekocząca zadymiarka "Tylko Dla idiotów" pod maską nie zrobią z SUV-a auta terenowego. I to niezależnie od wysiłków redaktorów kolorowych gazetek to wmawiających. A druga sprawa to taka, że UAZ z 80-konnym silnikiem potrafi naprawdę dużo - byle kierowca to potrafił wykorzystać.

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
1 1

@SirVimes: trzy razy ci dziewczyna próbuje wytłumaczyć, że chodzi o UMIEJĘTNOŚCI KIEROWCY, a ty się uczepiłeś tego auta jak rzep.

Odpowiedz
avatar wolfik
2 2

@SirVimes: Da się, mam wrażenie, że nigdy nie byłeś autem w terenie. Nie jeżdżę terenowo, ale nie raz i dwa byłem autem (polonez, punto) w lesie i kilka razy się zakopałem, przejeżdżałem przez pnie, gałęzie, strumienie itp. Zalanie okien przy przejeżdżaniu przez strumień głęboki 10-20cm to nie problem. Im więcej elektroniki ma takie auto tym większe szanse, że stanie. Tuaregi itp SUVy żeby mieć jakieś szanse w terenie, muszą mieć dobrego kierowcę. Umiejscowienie komputera nie ma żadnego znaczenia. Naprawić Tuarega "fachowcy" potrafią za 20% normalnych kosztów, łącznie z lutowaniem kabli, klejeniem obudowy komputera i zmianą oprogramowania żeby się nie świeciły kontrolki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 19

Co ja się napchałam samochodów po kolana w błocie, mimo iż jestem kobietą. Po prostu Mąż jest lepszym kierowcą, dlatego zawsze "siedzi na (nie)skórzanym fotelu". Nie widzę w tym nic złego. No i wiadomo - im lepsza terenówka, tym dalej się idzie po traktor :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

Touareg sobie poradzi i to nieźle. Sporo sobie pojeździłem cayenką po rozmaitych dziwnych drogach i dawał radę, przy czym miał jedną podstawową rzecz - porządne buty. Fakt - A/T, nic specjalistycznego ale oczywiście o niebo lepiej sobie radzące od takich, na jakich normalnie te auta stoją. Bajdełej - tak czy owak, uważam, że suv-y to auta bez sensu, o ile nie mieszkasz w górach. Na szosie jeździ kiepsko, w terenie także w porównaniu z terenówą, utrzymanie kosztuje krocie. Jeśli coś ma być do wszystkiego, jest do niczego.

Odpowiedz
avatar Aranos
2 2

Ale wiekszosc osob nie rozpozna terenowki od suva. Czesto nawet czytajac specyfikacje nie dowiesz sie ze dane auto do porzadnej jazdy w terenie sie nie nadaje.

Odpowiedz
avatar Aranos
0 0

Ale wiekszosc osob nie rozpozna terenowki od suva. Czesto nawet czytajac specyfikacje nie dowiesz sie ze dane auto do porzadnej jazdy w terenie sie nie nadaje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@Bestatter: Nawet jak mieszkasz w górach, to lepiej kupić podniesione kombi. Volvo V70 XC, Passata Alltracka czy coś takiego. Pod swój górski dom podjedziesz, a na autostradzie się prowadzi normalnie. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@JaNina: Sporo racji. Sam co prawda z offroadem nie mam szczególnych związków, ot kilka przeprawówek zaliczonych w charakterze luda od roboty, czyli pilota u mojego brata, który ma gzygza na tym punkcie. Przeprawy to hardkor jakich mało, a auta, hmmmm - napiszę tak - Młody ma gelendę, gdzie z gelendy seryjna została chyba tylko przednia szyba :D:D:D Ale przyznam - Arielem Nomadem polatałbym... Jedno z moto marzeń taki stwór w garażu - szalona konstrukcja, genialne

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@Bestatter: Ja z jazdą przeprawową też mam tyle wspólnego, że na rajdzie przeprawowym zajmowałam się zapleczem gastronomicznym. :D Raczej kręci mnie daleka turystyka - pod względem terenowym auto zmodyfikowane bardzo delikatnie (opony, wyciągarka raczej tylko na wszelki wypadek...), ale za to namiot na dach, zabudowa bagażnika z kuchenką i zlewem itd. ;)

Odpowiedz
avatar kudlata111
10 16

Normalnie się popłakałam... ze śmiechu :):) Jak czytałam te opinie speców wszelkiej maści. Tuareg, kajenka...srenka. Nie wiecie o czym piszecie, a dane producenta na pólce z bajkami postwcie. Naet nie staliście koło auta offroudowego. A autorka tylko opisała historyjkę z "januszem byznesu" I ma plusa ode mnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@kudlata111: Jak nawet dane producenta mają coś wspólnego z rzeczywistością, to na pewno nie na takich oponach. A katalogowe 50 cm brodzenia to wcale nie jest dużo jak się źle wjedzie do strumienia.

Odpowiedz
avatar Morog
2 2

Mój lekko przerobiony suzuki jimny radził sobie w każdym terenie, a nowa właścicielka już go popsuła....

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Morog: Ale Jimmny to jest troszkę ucywilizowany legendarny Samuraj, więc on i bez przeróbek poradzi sobie lepiej niż wielki luksusowy SUV

Odpowiedz
avatar Morog
3 3

@JaNina: Ostatni samochód na ramie, jedyne czego brakuje to blokady mechanizmu różnicowego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Morog: Jimny to genialny wóz sam w sobie, a dłubnięty wymiata w ciężkim terenie. Cóż, dziecko Samuraja ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Morog: Bez przesady. Wszystkie pickupy są na ramie.

Odpowiedz
avatar Morog
0 0

@Bestatter: mógłby troszkę mnie palić na taki silnik.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Morog: Jak każdy :D Wiesz, czterołap zawsze zeżre, nie ma bata

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Bestatter: Jimny z 1.5 dieslem pali bardzo mało. Ale za to masz turbinę, wtryski i parę innych rzeczy do zepsucia się.

Odpowiedz
avatar marius
0 0

Im auto bardziej terenowe, tym dalej traktor jechać musi. ;)

Odpowiedz
Udostępnij