Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od kilku miesięcy pracowałam w jednym z domów opieki osób starszych w…

Od kilku miesięcy pracowałam w jednym z domów opieki osób starszych w Niemczech. Jako że zajęcie mi się spodobało, postanowiłam dokształcić się w tym kierunku i zrobić tzw. Ausbildung, czyli najprościej mówiąc policealną naukę zawodu.

W pierwszych dwóch dniach sierpnia, czyli wczoraj i dziś, miało odbyć się obowiązkowe (ważne!) szkolenie dla nowych "uczniów". I choćby dom ci się palił - na szkoleniu musisz być. No okay.

W czwartek zaczęło mnie boleć gardło. W piątek nieco mocniej, w sobotę rypało na całego. Ale poza tym nic mi nie było, trochę pokasływałam. Niedzielę "przechrząkałam", ale było coraz gorzej. Niestety, w poniedziałek rano (czyli wczoraj) kompletnie nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Po kilku godzinach jako tak mogłam skrzeczeć, gardło nadal bolało, ale pojawił się straszny kaszel, mokry (ale nic tam się nie urywało) i na tyle silny, że parę razy stałam nad kibelkiem z zamiarem oddania śniadania Matce Muszli. Na szkolenie pojechałam, posmarkałam innym w zeszyty, elegancko rozniosłam wszędzie swoje zarazki. Dziś w nocy myślałam za to, że się uduszę, tak miałam zawalone gardło. Nie spałam całą noc, rano nie byłam w stanie mówić, czułam się i wyglądałam jak g... Chłop mój wrócił z nocnej zmiany, popatrzył na mnie i absolutnie zabronił gdziekolwiek jechać. No ale co robić, szkolenie zaczyna się o 8 rano... Wiem! Pójdę do lekarza po południu!

Zadzwoniłam umówiłam się na wieczorną wizytę. Postanowiłam też od razu pójść do szefowej i ostrzec, że być może jutro nie przyjdę do pracy, że idę do lekarza itd. i żeby na wszelki wypadek od razu zaczęła szukać dla mnie zastępstwa. Potrzebowałam prawie 10 minut, żeby się wysłowić, bo kompletnie straciłam głos. Poza tym "gruźliczy" kaszel i kompletnie zatkany nos, delirka z (lekkiej, ale zawsze) gorączki, łzawiące oczy i biała jak dupa anioła morda.

Szefowa (SZ)
Ja (J)

(SZ): No ja też jestem przeziębiona (zupełnie wyluzowana, zero katarku czy coś). Poza tym jak pani jutro nie przyjdzie to co ja zrobię? Kim mam panią zastąpić? Przecież nie mamy ludzi?

Akurat to guzik prawda, bo jutro miałam dopiero zacząć szkolenie przy pielęgnacji, więc i tak sama nic bym nie robiła. Nie wiem, czy babka o tym nie wiedziała, czy udawała, że nie wie.

(J): Ale ja się ledwo na nogach trzymam, zresztą pozarażam wszystkich...
(SZ): E tam! Nikt z nas nie jest z cukru, nikt jeszcze nie umarł od kataru, ha ha!

No bardzo śmieszne. Pani zdaje się zapomniała, że jesteśmy w domu starców, gdzie średnia wieku przekracza 80 lat i dla tych ludzi każda infekcja może skończyć się tragicznie.

(SZ): Zresztą ja mam tabletki na gardło, mogę pani dać.

Podziękowałam i powiedziałam, że się odezwę wieczorem.

W międzyczasie zadzwoniono do mnie z gabinetu, że zwolnił się wcześniejszy termin i czy chcę przyjść. Poleciałam.

Lekarz po obejrzeniu i osłuchaniu mnie złapał się za głowę. Diagnoza: ostre zapalenie oskrzeli. Zwolnienie na co najmniej tydzień (po tym czasie na kontrolę), antybiotyk, łóżko, zero wysiłku, nada!

Uradowana, że jednak nie oszalałam, dzwonię do pracy poinformować, co powiedział pan doktor.

(SZ): I co, grypa?
(J): Nie, ostre zapalenie oskrzeli.
(SZ): Yyy... to ja zapiszę, że jutro pani nie ma. Ale pojutrze pani przyjdzie?


Trzymajcie mnie.

słuzba_zdrowia

by emorojo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZaglobaOnufry
-5 9

Naturalnie tylko lekarz decyduje i wydaje orzeczenie i zaswiadczenie o ewentualnej niezdolnosci do pracy. O ile pracodawca ma jakies podejrzenia pod wzgledem tego dokumentu (L4=Arbeitsunfähigkeitsbescheinigung), albo przypuszcza jego niezgodnosc ze stanem zdrowia pracownika, moze zazyczyc sobie kontroli przez tzw. MDK (medizinischer Dienst der Krankenversicherung = medyczna sluzba kasy chorych). Przewaznie jednak takie formalnosciowe sprawdzanie stanu, wymagajace pisemnego zaproszenia pacjenta na badanie, trwa tak dlugo, ze nie jest juz w ogole aktualne, bo gosc wyzdrowieje w miedzyczasie.

Odpowiedz
avatar emorojo
5 9

@ZaglobaOnufry: Nie bardzo rozumiem, co Twój komentarz ma wspólnego z moją historią. Nigdzie nie napisałam, że moje zwolnienie czy choroba były przez kogokolwiek podawane w wątpliwość. Akurat to, że jestem chora, było widać, słychać i czuć na kilometr. Piekielna jest natomiast moja przełożona, która znając diagnozę (a przypominam, że zapalenie oskrzeli jest chorobą zakaźną) za wszelką cenę chce wysłać mnie do pracy z osobami, dla których zarażenie się tą chorobą może mieć nawet skutek śmiertelny. Skrajna nieodpowiedzialność? Głupota? A może jedno i drugie?

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-2 4

@emorojo: Po prostu wyjasniam, ze jesli lekarz stwierdzil i poswiadczyl niezdolnosc do TWOJEJ pracy, nie musisz do niej isc, bo L4 zwalnia z tego obowiazku. Zapalenie oskrzeli, to (normalnie) nic bardzo wielkiego (prawie kazdy palacz ma je czesto, a niepalacze tez czasem), bierze sie lekarstwa (czasem m.in. antybiotyki) i sprawa zalatwiona. Czasem taka infekcja nie powoduje nawet objektywnej niezdolnosci do pracy. A w niemieckich domach starcow jest przewaznie stanowczo malo personelu, dlatego znikniecie jego czesci na chorobowe, powoduje przewaznie duze problemy. Znam ludzi, ktorzy chodza do pracy, nawet bedac lekko chorymi, aby nie obciazac za bardzo innych wspolpracownikow/ kolegow. Naturalnie zalezy to wyraznie od rodzaju i intensywnosci zachorowania, oraz od checi do pracy (albo czasem do dodatkowego "urlopu"). Szef zawsze moze wierzyc, albo nie wierzyc w to wszystko, ale moze sobie wtedy dac sprawdzic.

Odpowiedz
avatar SunAmelia
4 4

@ZaglobaOnufry: W pracy gdzie jest mało personelu (a dodatkowo pełno osób o obniżonej odporności) wykazuje się małą inteligencją i nieodpowiedzialnością. Jest mało personelu, będzie ciężko jak jedna osoba nie przyjdzie. Ale niech przyjdzie i zarazi 2-5, które być może gorzej zareagują na infekcje... rozwali system pracy całkowicie. Zarazi pensjonariuszy? Jeszcze więcej pracy.

Odpowiedz
avatar emorojo
1 1

Ale ja wiem, że nie muszę. Powtarzam po raz kolejny, że dla mnie nie są piekielne próby wysłania mnie do roboty w takim stanie, bo robi tak wielu pracodawców. Piekielna jest skrajna nieodpowiedzialność moich przełożonych, narażających swoich pacjentów i cały personel na kontakt z zarazkami. Naprawdę tak trudno to zrozumieć?

Odpowiedz
avatar emorojo
1 1

Plus: mam 28 lat, a zapalenie oskrzeli przechodzę pierwszy raz w życiu. Wiec nie wiem, czy to taka powszechna choroba. Poza tym nie powiedziałabym, że kasłanie krwią, problemy z nabraniem powietrza i wymiotowanie po każdym większym napadzie kaszlu to "nic wielkiego". No ale co ja tam wiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@ZaglobaOnufry: Zastanawia mnie czym sie zajmujesz, bo sposob wyslawiania sie, kultura i wiedza jaka prezentujesz nie pasuje mi do lekarza, ale jakas tam wiedze medyczna masz.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-2 2

@emorojo: Sa zapalenia oskrzeli wieksze i mniejsze. Przewaznie szybko sa wyleczalne z pomoca antybiotykow, o ile pacjent nie pali. Najczesciej - niewielka choroba, na ktora sie normalnie nie umiera. Mozna czesto z nia pracowac dalej, stosujac srodki ostroznosci obnizajace prawdopodobienstw zarazenia innych (n.p. rekawiczki ochronne, albo/oraz fartuch/odziez ochronna, albo/oraz zakrycie ust/nosa odpowiednia maseczka chirurgiczna. Ale tez mozna siedziec w domu i zwalac cala konieczna robote na kolegow, a samemu byczyc sie w domu, pielegnujac "ciezka chorobe", bo ma sie do tego prawo, a reszta zwisa. Moralnosc pracy, nie pani Dulskiej.

Odpowiedz
avatar emorojo
0 2

@ZaglobaOnufry: Faktycznie, strasznie się byczę :) Z 39 stopniami gorączki, juhą lejącą się z pyska i zatokami wielkości piłeczek pingpongowych. No ale widzę, że nie ma z kim dyskutować. Ja się idę dalej "byczyć", a ty chłopie weź się sam nareszcie za jakąś robotę, zamiast od rana do wieczora trzepać bezmyślne komentarze na Piekielnych. Bez odbioru.

Odpowiedz
avatar ljubomora
0 2

@ZaglobaOnufry: Ty człowieku masz coś z głową. Idź faktycznie weź się za coś pożytecznego, bo tylko się ośmieszasz.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 9

Od poniedziałku przyszłego tygodnia mam pilne OBOWIĄZKOWE szkolenie. W czwartek zaczyna mnie boleć gardło. No nic, może przejdzie. Do piątku nie przechodzi, jest coraz gorzej. Biorę tyłek w troki i idę do lekarza. Może przez weekend zdążę się jako tako wykurować.

Odpowiedz
avatar emorojo
0 4

Serio, miałam iść do lekarza, bo drapało mnie w gardle? Poza tym zero objawów, nawet katarku. I co by mi lekarz pomógł (poza tym, że by mnie wyśmiał)? Dał tabletki do ssania i kazał leżeć? Leżałam, różnych tabletek zeżarłam całą masę, robiłam płukanki i inhalacje. Nie pomogło. I NIKT na podstawie tych objawów nie zdiagnozowałby zapalenia oskrzeli ani nie zapobiegł mu na tym etapie. Takie czepianie się na siłę z twojej strony.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-1 9

Z zadna "POLICEALNOSCIA" taka nauka na opiekuna starcow ("Altenpfleger") nie ma NIC wspolnego, bo wystarcza formalnie skonczona rozszerzona (10-letnia) podstawowka ("Hauptschule"), albo wyksztalcenie srednie (bez zadnej matury!), czyli t.zw. "Realschulabschluss".

Odpowiedz
avatar ljubomora
3 5

I co, ma przedstawić cały niemiecki system edukacji, żebyś był zadowolony? To kompletnie nie ma żadnego znaczenia dla historii, a te wszystkie niemieckie nazwy i wyjaśnienia możesz sobie darować, bo to i tak nikogo nie obchodzi. Zostałeś zminusowany za pierwszy komentarz i teraz na siłę szukasz dziury w całym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@ljubomora: Zagloba Onufry w kazdym komentarzu popisuje sie, ze zna niemiecki.

Odpowiedz
avatar WreDDu
2 2

@ljubomora: tak jak Nurserka mówi, Zagłoba wszędzie musi się pochwalić ŻE ON MIESZKA W NIEMCZECH. Jego problem polega na tym, że mimo to na wielu rzeczach zna się tylko tyle, co mu się wydaje, że wie. Czy Ausbildung, jest policealny, czy nie: nikogo to nie obchodzi. Ja mój zaczęłam po maturze, inni zaczynają po odpowiednikach naszego gimnazjum. A, i panie Onufry, podstawówka trwa 4 lata (w niewielu landach/regionach to i 6), a Hauptschule to taka "szkoła główna" PO podstawówce ;).

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 2

@WreDDu: Mylicie sie bardzo. Wcale nie chwale sie, ze mieszkam w Niemczech, ale myslalem, ze was moze zaciekawi, jak to jest poza wlasna wsia, czy zasciankiem, tak jak mnie zawsze ciekawi, jak to jest w Polsce, oraz w GB, USA, czy gdzie indziej. Ale widze, ze wam to zwisa, bo wolicie isc przez zycie z klapkami na oczy, jak kon, obserwujac swiat przez waski korytarz z zawezonym horyzontem. Moje wyjasnienia jezykowe uskutecznialem, przypuszczajac, ze nie kazdy zna niemiecki (albo inne znane mi jezyki). Jesli uwazacie to za chwalenie sie, to moze jednak zastanowicie sie, czy sami cos obcego znacie, bo zawsze latwiej jest znegowac czyjes kwalifikacje, niz pokazac wlasne. Szkola glowna, czy podstawowa, to wszystko jedno, bo jest to NAJNIZSZA szkola, nie majaca NIC wspolnego z jakims "pol"srednim wyksztalceniem ="Realschule=Mittlere Reife") ani liceum="Gymnasium"="Abitur". Czyli twierdzenie o "policealnosci nauki zawodu" jest w historyjce smieszne i nie pasujace. Jest to ciezki, wzglednie malo platny zawod z niewysokim prestizem pracy. Bardzo czesto jest wykonywany przez cudzoziemcow, bo tubylcom nie chce sie, albo nie oplaca. Wola lzejsza prace, z mniejsza odpowiedzialnoscia i wyzsza pensja.

Odpowiedz
avatar ljubomora
1 1

@WreDDu, @nursetka: Ja też znam niemiecki, ba! mieszkam w Niemczech, ale nie wiedziałam, że to jakiś specjalny powód do dumy ;) No cóż, widać człowiek uczy się przez całe życie :)

Odpowiedz
avatar WreDDu
1 3

@ZaglobaOnufry: mieszkam w Niemczech, po maturze, ausbildungu i studiach logistycznych. Posługuje się 5 językami w stopniach płynny do profwsjonalny i mam dwa zawody/wyksztalcenia. Nie opowiadam na każdym kroku, jak się żyje w Niemczech, nikogo nie poprawiam i nigdzie nie wciskam się do kazdego tematu. Jak nie mam o czymś pojęcia to się nie wypowiadam, a jak już się wypowiem i okazuje się że nie mam racji to biorę to na klate i przyjmuje do wiadomości. Nie wiem na jakiej wsi ty mieszkasz, ale ja akurat mieszkam sobie w calkiem duzym mieście.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-1 3

@WreDDu: To moze wyjasnisz wyraznie wszystkim PIEKIELNYM, co to jest ten zapodany prez ciebie AUSBILDUNG, bo nie kazdy zna tak wspaniale i "profwsjonalnie" niemiecki jak TY. Ale uwazaj, zeby ciebie nie ochrzaniono, ze POPISUJESZ sie znajomoscia jezykowa, ktora masz obowiazkowo ukrywac. Czyzbys mieszkal w Dreznie (DD) i twoj jezyk obcy to saksonski?

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-1 3

@ljubomora: Znajomosc jakiegokolwiek jezyka poza rodzinnym, to nie zaden powod do dumy, tylko rozszerza horyzonty i ulatwia egzystencje i kontakty. Natomiast nieznajomosc jakiegokolwiek obcego jezyka swiadczy glownie o lenistwie, albo glupocie.

Odpowiedz
avatar anka6464
2 6

Okej, ale dlaczego historia otagowana jest "służba zdrowia", skoro chodzi tu o piekielność szefowej?

Odpowiedz
Udostępnij