Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja luba miała przyjaciółkę, nazwijmy ją Beatka. Praktycznie od dzieciństwa. "Przyjaciółka" była…

Moja luba miała przyjaciółkę, nazwijmy ją Beatka. Praktycznie od dzieciństwa.
"Przyjaciółka" była o kilka lat starsza, ale to nie szkodziło ich relacji. Co ważne dla historii, Beatka pochodziła z zamożnej rodziny.

Rzeczone dziewczę było chore - dopiero po latach rehabilitacji udało jej się zacząć prowadzić normalny tryb życia. Wcześniej moja dziewczyna pomagała jej ze wszystkim, gdyż ta miała ograniczoną zdolność poruszania się. Sprzątała, gotowała, zdarzało się jej nawet kąpać swoją przyjaciółkę.

Wieczorami przy kawie wspólnie marzyły, jak to będzie za kilka tudzież kilkanaście lat. Beatka opowiadała, jak to zaprosi me dziewczę na ślub jako świadkową, sypały się kilogramy planów i obietnic. Dziewczyny spędzały ze sobą większość wolnego czasu.

Minęło kilka lat. Przyjaciółka skończyła 18 lat, zaprosiła moją na imprezę urodzinową. Jako że ma wybranka nie pochodzi z bogatej rodziny, wszyscy jej członkowie zrzucili się na prezent - piękny łańcuszek, zakupiony za magiczną sumę stu złotych.

Beatka pięknie dziękowała za prezent zapewniając, że jest on najlepszy ze wszystkich, jakie dostała. Niestety me dziewczę odniosło inne wrażenie - łańcuszek nigdy nie zagościł na szyi Beatki, ostatni raz był widziany zakurzony w jakimś kącie, miesiąc po imprezie. Co ciekawe, moja, w czasie świętowania urodzin, kilka razy słyszała za swoimi plecami rozmowy między członkami rodziny Beatki.

"A co to za dziewucha w wieśniackiej sukience?" "Widziałaś, jaki tani badziew jej kupiła?" "Skąd ona się urwała, patologia..."

Cóż, rodziny się nie wybiera, lecz przyjaciółka nigdy nie wystosowała przeprosin, mimo, że była świadkiem wyżej wymienionej, chamskiej wymiany zdań.

Znów minęło kilka lat, dziewczyny nadal utrzymywały ze sobą kontakt. Zbliżał się ślub Beatki, zaproszenia wysłane już pół roku przed wielkim dniem. Zaproszenia, z których jedno dziwnym trafem do mej dziewczyny nigdy nie dotarło.

Wybrała się więc moja do Beatki z pytaniem: Co się stało, czyżby zaproszenie zaginęło?

Nie.

Beatka wesoło stwierdziła, że już rozesłała wszystkie zaproszenia, a że jej koleżanki ze studiów przychodzą z osobami towarzyszącymi, dla mej lubej zabrakło miejsca.

Super. Fajnie. Jakoś to przebolała, chociaż zbyt miłe zachowanie to nie było.

Nagle, nieoczekiwany niczym hiszpańska inkwizycja zwrot akcji, 4 dni przed ślubem:

"Hej, słuchaj, siostra koleżanki nie będzie na ślubie, chcesz wpaść?"

Nie wpadła.

Nie, moi Drodzy, to jeszcze nie koniec!

Z tego, co wiem, Beatka męża już nie ma. Jej wybranek - podobno miłość życia - musiał płacić za mieszkanie u niej, i to dodatkowe pieniądze, prócz wyżywienia siebie i Beatki. Rzeczona stwierdziła również, że po studiach ona pracować nie będzie, bo od tego ma swojego męża. Podsumowując - dziewczę nie chciało podjąć pracy, gdyż zarabiać miał na nią jej facet, który prócz spełniania jej zachcianek w postaci m.in. kosmetyków za 400 zł miesięcznie (wtf?!) musiał płacić jeszcze 3 razy tyle, tylko za możliwość zamieszkiwania u niej. Poświęcał się jednak, byle sprawić radość swej ukochanej i zaczął pracę na dwa etaty.

Beatka wyrzuciła go z domu, gdyż "nie poświęcał jej czasu".

Kurtyna.

przyjaciółka

by NiebieskyPL
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZjemTwojeCiastko
28 28

Trudno to skomentować. Twoja narzeczona powinna odetchnąć z ulgą, że pozbyła się ze swojego otoczenia tak toksycznej i poprostu złej osoby.

Odpowiedz
avatar NiebieskyPL
18 20

@ZjemTwojeCiastko: Było jej ciężko, ale uświadomiłem ją, że nie straciła, a wręcz zyskała - pomogło :)

Odpowiedz
avatar themistborn
7 7

@ZjemTwojeCiastko: bo nie można zjeść ciastka i mieć ciastko :D w nawiązaniu do nicku :)

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
13 13

@NiebieskyPL: Dobrze, że to do niej dotarło. Takie osoby jak ta "przyjaciółka" potrafią być iście piekielnymi wampirami emocjonalnymi. @themistborn: Zgadzam się, chyba że ma się dwa ciastka. Ale wtedy chce się oba mieć. Ehh, ludziom się nie dogodzi. ;)

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
16 22

@ljubomora: Rozumiem, że powiedzieć "MOJA dziewczyna/MOJA żona/MOJA kobieta" to też traktowanie przedmiotowe? Lecz się.

Odpowiedz
avatar Malibu
16 18

@ljubomora: po prostu powtarzanie w każdej linijce "moja dziewczyna" jest długie i upierdliwe.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
13 13

@ljubomora: Chyba jesteś przewrażliwiona... Osobiście nie jestem lesbijką, więc nie mam "mojej", ale mam "mojego" i jakoś samoocena mu nie spada przez mój "brak szacunku".

Odpowiedz
avatar psychomachia
7 9

@ljubomora: Lecz się albo trzaśnij się w głowę patelnią. Tu nie chodzi o traktowanie partnera/partnerki przedmiotowo tylko o skróty... moja(ukochana), mój(chłopak), moja(żona), mój(narzeczony).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
30 32

""A co to za dziewucha w wieśniackiej sukience?" "Widziałaś, jaki tani badziew jej kupiła?" "Skąd ona się urwała, patologia..." Yyy... kumplowały się od dzieciństwa tak bardzo, że "Twoja" nawet ją kąpała i koleżanki rodzina nie znała twojej wybranki? To gdzie ona ją myła, w rzece? A łańcuszek mógł się po prostu nie spodobać, nie zawsze się trafia z prezentem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

@Candela: Taka opowiastka z "Dlaczego ja".

Odpowiedz
avatar salee_n
12 14

@Candela: zaśmiałam się na to mycie w rzece :D

Odpowiedz
avatar NiebieskyPL
3 3

@Candela: Nie mówiła tego najbliższa rodzina, a jakieś drugie wody po kisielu ze strony babki ciotecznej siostry wujka

Odpowiedz
avatar salee_n
7 7

Szczęśliwy były małżonek :)

Odpowiedz
avatar ptah
7 7

Bezczelny...Ona rozlozyla przed nim swe łono, a on nie wystarczająco skakal kolo niej i dawal tylko 2k kieszonkowego...kazda by go zostawila;]

Odpowiedz
avatar SirCastic
4 8

niewiarygodne...

Odpowiedz
avatar KrzaQ
7 13

@SirCastic: Dokładnie, historia nie jest wiarygodna.

Odpowiedz
avatar Morog
0 8

@SirCastic: Autora poniosła wyobraźnia i nieco przesadził.

Odpowiedz
avatar Morog
0 6

Trochę mało wiarygodna historia.

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
7 7

Moja żona też miała taką przyjaciółkę, jak się jej źle wiodło to prawie non stop razem, a jak zaczęło się dobrze wieść to nie pamięta o niej (mojej żonie). Czekamy aż jej ukochany tatuś, który łoży na jej zachcianki i utrzymanie niemałe pieniążki, albo się opamięta (wątpliwe) albo wyciągnie kopyta (to już prędzej) i niewdzięcznica nagle sobie przypomni o swojej wspaniałej przyjaciółce... Już nakręcamy sprężynę kopniaka w zadek... :D

Odpowiedz
avatar Isegrim6
-1 1

Hej masz błąd w historii, Beatka jest nadal chora aczkolweik na inną chorobę tym razem :)

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

moj byly przyjaciel ma dziewczyne od 2 lat ksiazniczka nie ruszyla sie do pracy on utrzymuje oboje splnia zachcianeczki mlodszej od niego o 12 lat dziewczynki mentalnej jezdzi w delegacje z pracy, na zastepstwa, szkoli kadre zeby na te zachcianki pasozyta zarobic a laska ma pretensje, ze nie spedza z nia czasu...

Odpowiedz
avatar jewgienij
-2 6

"Wieczorami przy kawie wspólnie marzyły, jak to będzie za kilka tudzież kilkanaście lat." To ona od razu 2 śluby planowała? http://sjp.pl/tudzież tudzież: spójnik, który w zdaniach współrzędnie złożonych znaczy tyle co: a także, i, oraz

Odpowiedz
avatar Trepan
2 2

Ona miała niedowład motoryczny czy mózgu?

Odpowiedz
avatar LJ73
1 1

Historia zdecydowanie piekielna. Kurtyna się jednak bardzo przejadła.

Odpowiedz
Udostępnij