Poszliśmy wczoraj z (U)kochanym do kina na wieczorny seans, a że w planach mieliśmy jeszcze piwko ze znajomymi w pubie, nastawiliśmy się na powrót do domu taxi lub środkami komunikacji publicznej.
Po miłym wieczorze - miła niespodzianka - nocny autobus w naszym kierunku właśnie podjechał na przystanek - skorzystaliśmy więc. W autobusie mój towarzysz wsadził słuchawki w uszy i zaczął oglądać jakieś wiadomości, ja zaś siłą rzeczy stałam się mimowolną powierniczką dwóch panów, którzy usiedli za nami.
Pan nr 1: Jak ona mogła! Co ona sobie w ogóle myśli? Przecież jej nie zdradziłem!
Pan nr 2 (pocieszająco): Daj sobie spokój. Nie ta, to będzie inna.
Pan nr 1 (z rozpaczą): Ale ja ją kocham, szmatę jedną! Fajna dupa - sam widziałeś.
Pan nr 2: To kup jakieś kwiaty. Wiesz sam, co one lubią. Może się pogodzicie, może ci wybaczy...
Pan nr 1: Nie będę przepraszał - nie ma za co. Przecież jej nie zdradziłem!
Pan nr 2 (upominająco): Nooo, stary...
Pan nr 1 (z pretensją): Przecież to tylko dwa razy było! Zresztą to jej wina - po cholerę mi grzebała na Facebooku? Ja jej nie zdradziłem!
Logika matematyczna tego gościa (1 + 1 = 0) po prostu mnie rozwaliła. Nie wytrzymałam i się odwróciłam, żeby na własne oczy ujrzeć tego niedojrzałego dupka. A kogo zobaczyłam? Owszem, młodzieżowo ubrany, zadbany i w dobrej wizualnej formie, ale chłop w wieku czterdzieści z małym plusem!
Jak widać wiek nie chroni, no właśnie przed czym? Podłością? Zakłamaniem?
pokrętna logika zdradzającego faceta/zwierzenia w komunikacji
"Ale ja ją kocham, szmatę jedną!" Jaki romantyk :D
OdpowiedzNazwę to szczytem romantyzmu :D
OdpowiedzZawsze zastanawia mnie w takich historiach jedna rzecz. Czy w każdym mieście jest wyznaczona jedna dyżurna rozbijaczka związków? A może faceci zdradzają swoje partnerki z innymi facetami? Skoro to faceci zdradzają (z reguły) a kobiety są te pokrzywdzone (ta sama? reguła) to rachunek mi się nie zgadza.
Odpowiedz@Rak77: mało rzeczy wkurza mnie bardziej niż sformułowanie "rozbijaczka związków". Przecież to nie kobieta jest w takich sytuacją jedyną osobą odpowiedzialną za konsekwencje, owszem - zdarzają się i takie osoby, które z jakiegoś powodu celowo uwodzą "zajętych" facetów, ale równie często "ta druga" w ogóle nie wie, że jej "ukochany" już kogoś ma. A poza tym, sorry, ale po to ma się mózg, żeby myśleć nim, a nie penisem - niezależnie od okoliczności to facet PODJĄŁ DECYZJĘ, żeby zdradzić partnerkę. No, chyba że go zgwałcono, ale to mi nie wygląda na taki przypadek.
Odpowiedz@mitzeh: Wiesz że tym postem obrażasz kobiety? włąśnie napisałaś że kobiety są albo bardzo głupie albo puszczalskie. Głupie bo poznają faceta i po znajomości kilkutygodniowej nic o nim nie wiedzą albo uważają że związek to po pierwsze seks i lądują w łóżku z nieznajomym po jednej randce. A w rzeczywistości to właśnie kobiety walczą egoistycznie. Albo liczą na "przygodę" albo na korzyści materialne. I doskonale wiedząc o rywalce mają gdzieś tzw solidarność jajników, jej zdobycz jest ważniejsza.
Odpowiedz@Rak77: Tjaaa... Kobieta poznając mężczyznę pierwsze co powinna zrobić zanim sie zaangażuje to śledzić faceta i przegrzebywać mu komórkę, portfel i kieszenie. Dobre rozpoczęcie związku gdzie na starcie nie ma nawet odrobiny zaufania. Na pewno po takim przetrzepaniu wszystkiego facet będzie chciał z nią spędzić trochę czasu. To zajęta osoba powinna dbać o związek. Nie ma czegoś takiego jak "rozbijacze związków" są tylko nieodpowiedzialni partnerzy którzy nie potrafią trzymać popędu na wodzy przez co ranią tych co im zaufali i oddali serce.
Odpowiedz@Rak77: Osoba zdradzająca jest jedyną winną w całej sytuacji. Jak ktoś wolny decyduje się na związek/przygodę z osobą zajętą to jego/jej wybór, nie są oni od tego, by pilnować moralności innych.
Odpowiedz@Drago: Nie do końca. Jeżeli osoba wolna świadomie (podkreślam, ŚWIADOMIE) pakuje się w taką sytuację, to to już nie jest "moralność innych" tylko jego/jej.
Odpowiedz@sicca: @Drago ,, Nie ma czegoś takiego jak "rozbijacze związków"" Oczywiscie, że są jest spora grupa facetów(i pewnie kobiet też, ale nie znam takiego przypadku) ktorzy otwarcie szukaja sobie kochanek nie ukrywajac, że są zajeci i są kobiety ktore na taki układ idą, bo go kochaja, bo z żoną jesst nieszczesliwy itp.
Odpowiedz@Rak77: choć sama wolę uprawiać seks z kimś, z kim jestem w stałym związku, nie widzę nic złego w osobach, które wolą przeżywać "przygody", więc już tutaj się rozmijamy, bo to, co Ty nazywasz "puszczalstwem", w moim mniemaniu nie jest żadną ujmą na czci, honorze czy czym tam jeszcze (oczywiście mówię o osobach, które nie są w związkach lub są w wolnych związkach, czyli nie o przypadkach zdrady właśnie). Niemniej jednak nawet jeżeli facet ma do czynienia z taką "puszczalską", jeden fakt pozostaje niezmienny - zdrada nadal jest jego ŚWIADOMIE PODJĘTĄ DECYZJĄ, żeby skorzystać z okazji i się z tą kobietą przespać. Btw, w języku angielskim jest takie potoczne powiedzenie "stay in your lane", które oznacza między innymi to, że osoba niebędąca członkiem danej grupy niespecjalnie ma moralne prawo decydować o tym, co tę grupę obraża, a co nie. Gdyby to inna kobieta napisała mi, że jej zdaniem mój post obraża wszystkie kobiety, to podjęłabym dyskusję - jeżeli jednak coś takiego pisze do mnie mężczyzna, to, wybacz, ale nie do Ciebie należy mówienie w naszym imieniu, nie zamierzam więc podejmować tego wątku.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2016 o 0:13
Co wy @krystalweedon minusujecie, jak kobitka ma rację. Na czaterii jest pełno takich kolesi. Fachowo mówi się na nich swingers.
Odpowiedz@Rak77: Jeżeli kobieta idzie do łóżka na pierwszej randce, to niefortunnym zbiegiem okoliczności, jej współtowarzysz również to robi. No co za męska dzi*ka. I jeszcze żonaty. Więc wybacz, ale facet uprawiający bzykanko równolegle z dwiema kobietami, z czego z jedną tuż po poznaniu, to dopiero kvrew xD
Odpowiedz@Rak77: zwiazek rozbija osoba, ktora zdradza. obojetnie, babka czy facet chocby naga baba wchodzila do lozka, normalny facet nie powinien 'skorzystac' chcoby stado facetow obsypywalo komplementami, normalna kobieta rowniez nie powinna jak sa problemy w zwiazku to sie je rozwiazuje albo zwiazek konczy a nie szuka inspiracji na boku inna rzecz, ze czasem te 'rozbijaczki' o zonie/partnerce zwyczajnie nie wiedza albo naiwne wierza w zapewnienia, ze to hetera, ze rozwod w toku ( taaa od 5 lat)
Odpowiedz@mitzeh: wiesz co, byleby wszystko bylo JASNO powiedziane ja sie dowiedzialam po 6 latach, ze moj facet sie nie wyszalal a ja go ograniczama w ogole to od min pol roku to byla separacja... mieszkajac razem, planujac slub. no milo, ze postanowil mi powiedziec 'po wszystim'...
OdpowiedzDoczepię się do czegoś innego. Wracasz z chłopakiem a on sobie wkłada słuchawki w uszy i ma na Ciebie "zlewkę"? Nie wyobrażam sobie czegoś takiego.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Z małżonkiem wracam i znamy się na tyle długo,że mamy sporo tolerancji dla naszych wzajemnych pasji i fakt,że oglądał coś, co jego tylko interesowało nie uważam za zlewkę.
Odpowiedz@blaueblume: mam inny ogląd tej sytuacji. Jeśli gdzieś wychodzę z facetem nie nakładam sluchawk na uszy i nie realizuje swoich pasji ignorując go. Na grzebanie w telefonie na pewno znalazłby czas kiedy indziej.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Wyobraź sobie,że zapytał mnie ,czy może sprawdzić sobie wiadomości,a ja udzieliłam mu pełnej zgody -co on by tez na moim miejscu uczynił.Ja na prawdę nie potrzebuję obsesyjnie ciągłego udowadniania,że jestem dla niego centrum wszechświata, a mimo to nie czuję sie ignorowana w takiej jak opisana sytuacji.
Odpowiedz@blaueblume: nie popadaj w skrajności, zwykła rozmowa zamiast wpatrywania się się w telefon to nie jest "obsesyjnie nawadnianie, że jesteś centrum jego wszechświata". Mam inne zdanie na tę sytuację niż Ty i niczego sobie nawzajem nie udowodnimy. Nie ma sensu dalej drążyć tematu.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Kiedy spędzasz ze swoim długoletnim partnerem cały weekend, razem w kuchni, razem przy sprzątaniu, razem na treningu to chce się mieć chwilę dla siebie.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Wlasnie, dlatego odszedłem od jednej takiej. Wymagala ciaglej uwagi, zabawiania i rozmowy, a zabawne w tym było ze sama była raczej cicha i nie rozmowna....W tym przypadku był z nia w kinie i na piwie a tobie mało i jeszcze miał ja zabawiać w autobusie.. no comment
Odpowiedz@ptah: owszem :) bo wychodzisz ze mną i wracasz że mną. Przykro mi, że tak się męczycie z waszymi partnerami i te 15 minut autobusem to taka katorga na koniec dnia. Ja bym Ciebie bardzo szybko zostawiła za słowa, które napisałeś. Kino i piwo, tyle wygrać, szok, a mi ciągle mało.
Odpowiedz@Malibu: To idź sobie z kumplami na piwo. Ja tak robię. Nie wkładam natomiast słuchawek i nie zajmuję się sobą, kiedy mam wieczór zaplanowany ze swoim facetem.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Też uważam, że to totalny szczyt egoizmu i braku szacunku jadąc razem autobusem zakładać słuchawki. Przecież nie muszą ze sobą rozmawiać nie wiadomo o czym, ale poprostu razem posiedzieć. A zająć sie swoimi sprawami to można w domu kiedy i druga osoba może się zajać swoimi rzeczami.
OdpowiedzPrzepraszam bardzo, ale nie wiem czy zauważyliście, że czepiacie się aspektu relacji, który ani jednej, ani drugiej stronie nie przeszkadza. Więc w sumie nie wiem, co to ma na celu. Btw, ja takie coś doskonale rozumiem. Mnie męczą dłuższe i intensywne kontakty z ludźmi, mimo, że odludkiem nie jestem. Czasem, na imprezie, w mieście itp po prostu potrzebuję się zresetować, wyjść sama na papierosa, włożyć słuchawki i przez pięć minut nie odzywać się do nikogo. Mój facet to rozumie, nie przeszkadza mu to. To trochę zabawne, że może to wadzić obcym ludziom.
Odpowiedz@Grejfrutowa: mój facet jest przy okazji moim kumplem i co teraz? Ja nie wkładam słuchawek do uszu w takim wypadku tylko rozumiem, że czasami jest to "dozwolone". Jeśli mieszkamy ze sobą to kiedy właściwie się ten wieczór wspólny kończy? Jutro rano?
Odpowiedz@blaueblume: Ja tu Ciebie absolutnie popieram. Nie zrozumie małżeństwa ten, kto jeszcze na nie nie "chorował". Śpicie razem, jecie razem, kłócicie się o łazienkę, prawie wszystko, co do tej pory robiliście w błogiej samotności, teraz robicie z czymś przyklejonym do ogona, czasem człowiek ma dość :P Ja i tak Was podziwiam, że do kina razem chodzicie, fajna z Was para :) I fajnie, że pytacie się o rzeczy typu "kochanie, a nie będzie ci przeszkadzać, jak sobie teraz pooglądam wiadomości?" Dużo wzajemnego szacunku wyczuwam :)
Odpowiedz@Candela: 12 lat jestem w związku. Od 4 w konkubinacie. I nadal nie mogę sobie wyobrazić, że kiedy wychodzę z facetem, ten sobie w drodze powrotnej nałoży słuchawki. Malibu: na Twoje pytanie odpowiedziała mamaote. I co ma wspólnego to, że facet jest twoim kumplem? Moim zdaniem są inne formy odpoczynku od partnera niż kilka minut w słuchawkach podczas wspólnego powrotu do domu.
Odpowiedz@Candela: podziwiasz parę/małżeństwo za to, że chodzą wspólnie do kina? Wy w ogóle lubicie ludzi, z którymi się wiążecie? Mam wątpliwości.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Kochana, zważ na to, że nie wszyscy są tacy sami. I spójrz na sprawę z drugiej strony. Jak chcę sobie, na przykład, poprzeglądać piekielnych, to wolę to robić z głową na ramieniu Męża, niż specjalnie szukać pretekstu, by znaleźć się w innym miejscu. Spędzamy sporo czasu razem, ale nawet robiąc zupełnie różne rzeczy, lubimy być w swoim towarzystwie.
Odpowiedz@Grejfrutowa: A to ma do tego, że jako formę odpoczynku poleciłaś mi wyjście na piwo z kumplami, znaczy nadal idę z nim. co do " A zająć sie swoimi sprawami to można w domu kiedy i druga osoba może się zajać swoimi rzeczami. "\ jadąć autobusem jedno może siedzieć w słuchawkach a drugie zajmować się swoimi sprawami. Wystarczy, że gdy on włozy słuchawki do uszu ja wyciągam smartfona/ książke ewentualnie planuję rzeczy które i tak zaplanować muszę czy coś. Problemu nie ma do póki obojgu z partnerów taki układ odpowiada.
Odpowiedz@Grejfrutowa: no i super, wiemy już, że Ty byś takiego zachowania nie zaakceptowała. A oni to akceptują. Jedni by nie zaakceptowali spotykania się swojej drugiej połówki ze znajomymi płci przeciwnej sam na sam, a drudzy nie mają nic przeciwko. Jedni sobie nie wyobrażają związku totalnego lewaka z totalnym prawakiem, a drudzy są szczęśliwi w takich relacjach. Ilu ludzi tyle stylów życia i nie rozumiem po co czepiać się relacji między dwoma dorosłymi osobami, kiedy żadnej stronie nie dzieje się krzywda.
Odpowiedz@Grejfrutowa: czytam tę dyskusję z rosnącym poczuciem "wtf" :D Wiesz, to jest okej, że masz takie potrzeby względem osoby, z którą jesteś w związku, jeszcze bardziej super jest to, że znalazłaś partnera, który ma takie same potrzeby... ale inni ludzie mają inne i naprawdę nie rozumiem tego oceniającego tonu "wasze związki są do d..., bo nie wyglądają jak mój związek!". Ja jestem bardziej intro- niż ekstrawertyczką, więc w każdej mojej długoletniej i bliskiej relacji (czy mówimy o związku romantycznym, czy o przyjaźni) dochodzi do takiego etapu, że potrafimy po prostu być obok siebie, zajmując się jednocześnie zupełnie różnymi rzeczami - i każdemu to pasuje. W swoich własnych relacjach masz pełne prawo odbierać takie zachowania za oznakę braku szacunku, ale już dla kogoś innego takie zachowanie oznacza tylko tyle, że obie strony czują się ze sobą na tyle komfortowo, żeby czerpać oparcie ze swojej obecności, a jednocześnie robić swoje własne rzeczy. No i dopóki im to odpowiada, to komentarze w stylu "nie umiecie kochać!!!oneoneeleven" są aroganckie i nie na miejscu. Edit: dodam tylko, że piszę o relacjach, w których fizycznie spędza się z tą drugą osobą mnóstwo czasu - mieszka się razem albo odwiedza się codziennie, nie o sytuacjach, kiedy widzimy się raz na dwa tygodnie i całe spotkanie spędzamy przyklejeni do smartfona/książki/laptopa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2016 o 11:56
@mitzeh: Popieram! @Grejfrutowa, jest jakiś konkurs na przyczepienie się do najbardziej nieistotnej części historii, czy jak? Nie sądziłam, że nastąpi dzień, gdy ktokolwiek dorówna w tej konkurencji Armagedonowi. Btw, mieszkam ze swoim partnerem i, o zgrozo, zdarza nam się oglądać różne filmy, grać w różne gry, albo wykonywać zupełnie różne czynności w tym samym czasie. Szczęśliwi jesteśmy jak dwa wariaty, ale co ja tam wiem. Już lecę nas umawiać do terapeuty!
OdpowiedzJa od jakiegoś czasu jak wiem, że z moim będziemy gdzieś dalej iść, to odpalam poke mongoła. Ja zadowolona, jak się uda złapać coś fajnego, on też zadowolony, bo nareszcie nie marudzę "to daleeeko, możemy się czymś przejechać...?". Holy shit, to pewnie tylko na pokaz, na pewno planuje już zerwanie ze mną, nooooł D:
Odpowiedz@Malibu: gubisz się, albo chcesz od niego odpocząć, albo idziesz z nim na piwo. Zdecyduj się.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Właśnie starałam się Ci uświadomić, że wyjście z kumplami na piwo (które mi polecałaś) nie da mi odpoczynku bo nie mam pod ręką innych kumpli. Poza tym wyjście nawet z nim do większego grona to pewnego rodzaju odpoczynek.
Odpowiedz@blaueblume: całkowicie się z Tobą zgadzam, często podróżuje z Mężem, on zajęty sobą ja sobą. Nie musimy ślinić się całą drogę jak 15latki żeby wszyscy wiedzieli że to Mój mąż. Zresztą w domu też każdy z nas ma swoje sprawy i pasje nawet mieszkając razem nie da się robić wszystkiego w każdej sekundzie razem bo to Mąż.
Odpowiedz@Candela: Dzięki:-). Staramy się oboje po prostu.Pozdrawiam!
OdpowiedzPodwójnymi standardami, jeśli dobrze zrozumiałam historię...
Odpowiedz@minutka: No jak dla mnie pojedyńczymi standardami: w tym wypadku zdradzającym był facet,ale gdyby to była kobieta i twierdziła ,że dwa razy to sie nie liczy, tez byłabym na nie.
OdpowiedzA po co ten wstęp? Wystarczyłoby napisać, że wracalas z ukochanym z fajnego wieczoru autobusem gdzie za wami siedziało sobie dwóch panów...Ile krócej i czytelniej...
Odpowiedz@mamaote: chyba za często pojawiają się tutaj pytania dotyczące nieistotnych szczegółów i autorzy wolą ich unikać ;-)
Odpowiedz@tysenna: Tutaj zaraz się zlecą tacy, co to na podstawie obejrzanego filmu będą oceniali stan psychiczny pary, ich wzajemne relacje i numer buta autorki. Niektórzy użytkownicy to bestie, jeżeli chodzi o dedukcję, światowej sławy detektywi, bym rzekła. A nie, czekajcie... tam już wyżej pewna osoba skomentowała, że relacje w małżeństwie autorki są niezdrowe :)
Odpowiedz@Candela: mamaote ma rację. Autorka dodała do historii zbędne pierdoły, które jednak mnie zastanowiły, gdyż dla mnie zachowanie męża Autorki jest nie do "ogarnięcia". I wybacz, proszę, kochana (zauważyłam, że tak się teraz do siebie zwracamy), że pokusiłam się o wyrażenie subiektywnych odczuć w komentarzu.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Ja mam tylko obawy, że pojawi się zaraz osoba, która subiektywnie wyrazi pretensje typu "jak mogliście oboje w kinie patrzeć się na ekran, zamiast sobie głęboko w oczy, jak na zakochanych przystało!"
Odpowiedz@Candela: moja rada: skup się na tym, co zostało napisane, tak jak ja to zrobiłam i nie brnij w dywagacje i domysły. To powinno przywrócić spokój twej duszy i ukoić niepotrzebne obawy.
Odpowiedz@Grejfrutowa: No ale to Ty tutaj raczej popełniłaś domysły i dywagacje, sugerując autorce, że jej mąż ma coś nie halo, bo sobie przy niej wiadomości przegląda. Zastosuj się zatem do własnej rady ;)
Odpowiedz@Candela: no patrz, a to jednak nie ja drżę z niepokoju ;)
Odpowiedz@Grejfrutowa: Jak się bada drżenie przez Internet? A, wiem, podobnie jak problemy małżeńskie autorów historii :)
OdpowiedzJakby mi ktoś miesiąc temu powiedział, że 30-letnie żonate i dzieciate chłopy będą zapier***ć po mieście z telefonami i łapać Pokemony to bym mu wskazał drogę do najbliższego psychiatryka. A jednak. 30-letnie dojrzałe chłopy zapier***ją po mieście z telefonami i łapią Pokemony. Niektórzy nawet jadą na czitach i łapią je na rowerze, rolkach lub nawet samochodem! A co się będą! Więc 40-letni facet zachowujący się jak gimnazjalista (teksty pt. dobra du*a itp.) to mnie nie dziwi ani trochę.
Odpowiedz@nuclear82: Jednak istnieje spora różnica pomiędzy angażowaniem się w infantylną, zdaniem niektórych, zabawę a hipokryzją i podwójnymi standardami (ON zdradził, ale ONA winna, ponieważ się dowiedziała, a tak w ogóle to tylko dwa razy było, a on ją kocha...)
Odpowiedz@nuclear82: Samochodem się nie da, jajka się nie wykluwają, jak przemieszczasz się z prędkością większą niż 20 km/h ;)
OdpowiedzAle niektórzy się na drodze zatrzymują :)
Odpowiedz@nuclear82: A skąd ci się nagle pokemony tu wzięły? Ja rozumiem, jedni kochają, inni nienawidzą, ale związku z historią nie mają one żadnego...
Odpowiedzbo wiesz, raz to nie zdrada, jak nie bylo orgazmu to nie zdrada, lodzik to nie zdrada i powyzej 200 km tez nie zdrada co za typ, takim to tylkko tatuowac 'zdrajca' na czole...
Odpowiedz@bazienka: 1) raz to nie zdrada 2) z koleżanką się nie liczy 3) po 3 razach się kasuje ;)
Odpowiedz@bazienka: I cytując pewną piosenkę: "Gała to nie seks" ;)
OdpowiedzNie Twoim zadaniem jest ocenianie cudzego związku. Nie Twoja sprawa,trzeba było tez włożyć słuchawki w uszy.
Odpowiedz@FjakFejk: Nie oceniałam związku, tylko postawę zakłamanego gnojka.Kolega może?
OdpowiedzI tak się rodzą plotki :) Co dwa razy - dwa razy ją zdradził? Na fb? Może z kims pisał i zrobił to tylko dwa razy?
OdpowiedzZ rozmowy nie wynika że dwa razy zdradził. Może dwa razy polajkował zdjęcie ?
Odpowiedz