Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tak się niefortunnie złożyło, że moja mama 5 lat temu zachorowała na…

Tak się niefortunnie złożyło, że moja mama 5 lat temu zachorowała na raka.

Leczenie było ciężkie, wymagało od nas dużego poświęcenia (chemioterapia może i pomaga, ale to, co robi z człowiekiem...), a jako że ja byłam jeszcze wtedy w liceum, tuż przed maturą, miałam chyba najciężej z całej rodziny. Nie dawałam już psychicznie rady.
Mieszkam tylko z moją mamą i bratem, toteż mając już ukończone lat 18 musiałam pójść do pracy, żeby ich chociaż troszkę wspomóc. Brat jest o rok młodszy, w tamtym czasie miał jeszcze 17 lat i za bardzo mu się nie uśmiechało iść do pracy, mimo że mógł. I to o moim (piekielnym) bracie będzie ta historia.

Co mnie skłoniło do napisania tej historii?
Otóż rzecz działa się kilka dni temu. Mojej mamie udało się "zaleczyć" raka, którego miała jako pierwszego, ale że niestety rak jest złośliwy, wrócił sobie po 5 latach w kilka nowych miejsc np takich jak kręgosłup, przez co moja mama niekiedy nie jest w stanie chodzić. Ból jest tak okropny, że przykuwa ją do łóżka na cały dzień albo i na dłużej. Na domiar złego dostaje również gorączki (to są akurat powikłania po jednej z operacji).

Teraz są wakacje, studenci i uczniowie mają tą krótką chwilę wytchnienia, zanim znów wrócą na uczelnie, do szkół. Brat całymi dniami przesiaduje w domu, grając w gry. Ja z kolei ciężko pracuję w pewnym sklepie (w sumie też miałabym kilka historyjek do opowiedzenia związanych z miejscem mojej pracy). Moje zmiany obejmują standardowo godziny albo od 6 do 14 albo od 14 do 22.

Wtedy miałam zmianę pierwszą, czyli do godziny 14 nie było mnie w domu. Niefortunnie akurat tego dnia moja mama miała swój atak bólu, i jakoś o godzinie 10 (dostałam telefon od brata). Czyli od godziny 10 nie była w stanie podnieść się z łóżka, żeby napić się wody czy pójść do łazienki.

Dojazd z pracy do domu zajmuje mi około godziny, z reguły jestem już o 15 na miejscu. Do czego zmierzam?

Mój... brat... przez 5 godzin nie słyszał jak moja matka go woła. Chciała, żeby pomógł jej wstać, chciała skorzystać z łazienki, chciała napić się wody, chciała, żeby jej leki podał. Gorączka, te sprawy. Gdy wróciłam do domu, ona leżała w łóżku cała zapłakana, w takim stanie, że aż ja sama się popłakałam.

A mój brat? Cóż, nie spał. Grał na komputerze ze słuchawkami na uszach i darł się na jakichś rusków, bo CS GO. Wymówka? Nie słyszał. Przecież to on do mnie zadzwonił o 10, więc wiedział. Wiedział, że powinien zwracać na nią uwagę, pilnować jej, nasłuchiwać, czy czegoś nie potrzebuje. A on sobie w najlepsze strzelał do ludzi w grze.

A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to nie pierwsza taka sytuacja, ale z tych wszystkich, których doświadczyłam, ta jest z pewnością najbardziej piekielna.

Nie mam sił... ręce opadają...

by ~Tamihime
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar sutsirhc
46 48

Pierwsza reakcja w stosunku do braciszka? Wywalic słuchawki, druga podmienić ilość ram w kompie do 1Gb (nie pogra tak latwo), trzecia strzelic w mordę na spamiętanie.

Odpowiedz
avatar MyCha
18 18

@sutsirhc: i zrezygnować ze stałego łącza w domu na rzecz internetu mobilnego tylko w swoim telefonie.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
5 9

@sutsirhc: sprzedać cały sprzęt. W końcu jak nie pracujesz to Cię nie stać. Mamę do snu położyć, a jak zaśnie twardym snem to tak młodemu dać w łeb, żeby leżał 5 godzin.

Odpowiedz
avatar Viktim
32 32

Idiota. Po prostu idiota. Też lubię CS-a, ale jak wiem, że ktoś może potrzebować pomocy w domu (np. moja 99-letnia babcia), a ja jestem sam, to po prostu NIE GRAM, tylko nasłuchuję, a nuż będzie czegoś potrzebować.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
28 30

Nóż się w kieszeni otwiera... Zabrałabym mu tego kompa, nawet gdybym miała go codziennie rano targać na plecach do pracy. Zabić gnoja to za mało, nie ogarniam jak można zrobić coś takiego.

Odpowiedz
avatar timo
20 22

@InessaMaximova: hmm, może nie wiesz, ale komputer stacjonarny nie jest wmurowany w ścianę ani zabetonowany do fundamentu, więc można go przemieszczać.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
12 12

@InessaMaximova: no to właśnie mniejszy problem, bo wystarczy wykręcić jakąś część ze środka. Co polecam zrobić. Wyjęcie np. RAMu to żaden problem, przy delikatnym traktowaniu nie powinny się uszkodzić. Wyjąć zabrać, pokazać bratu środkowy palec, wyjść z domu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

@grupaorkow: I to jest bardzo dobry pomysł, albo jeszcze lepiej zabrac i milczeć niech cyrkuje. matka też wołała i miał gdzieś

Odpowiedz
avatar Malibu
3 3

@InessaMaximova: Lub jeżeli to komputer brata.

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
14 14

@Malibu: no i co z tego? matka też jest jego, a on ma to gdzieś.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
23 27

Odetnij internet, jak Tobie jest potrzebny to można łatwo sobie na kartę korzystną ofertę wziąć, bratu zero kasy, dawać niezbędne minimum, i tyle. Ma 17 lat, spokojnie może iść do pracy. Dziecko które olewa rodzica, który jest w tak ciężkim stanie, to potwór a nie dziecko. Współczuje Ci sytuacji, mamie dużo zdrowia. Trzymaj się.

Odpowiedz
avatar Pierzasta
26 26

@mlodaMama23: Z tego co zrozumiałam, to teraz ma jakieś 23 lata, bo minęło 5 lat od pierwszego rzutu choroby. I ma wakacje studenckie w tej chwili.

Odpowiedz
avatar misiak1983
17 17

Jakie minimum? Nic nie dać! Sam niech sobie cwel zarobi!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 28

I co/ I jeszcze ma monitor i kompa? Po pierwszej takiej akcji straciłby kompa, wszystkie gry, płyty z muzyką a telefon zamieniłby się w samsunga solid. Certolicie się z egoistą. Tak to jest jak się pozwoli wejść sobie na głowę. Dostawałby listę obowiązków, jak się nie wywiąże nie ma wyprane ani ugotowane, zero pieniędzy zero przywilejów. Koniec. Krótko chwycić przy twarzy i łeb skręcić do tyłka to może jest szansa, ze takie bydle wyrośnie na człowieka.

Odpowiedz
avatar shatus
2 2

Cóż, ma 22 lata... proces wyrastania na kogoś ma już raczej za sobą

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
18 18

Rozpusciliscie brata jak dziadowski bicz. Jesli mysli, ze nie ma zadnych obowiazkow, a tylko roszczenia do zycia, to trzeba koniecznie w trybie natychmiastowym pokazac mu rzeczywistosc, albo dac sie dalej bezkarnie wykorzystywac bezczelnie i egoistycznie. On moze probuje, jak daleko pozwolicie mu sie posunac, to sensowne jest pokazac - ani krok dalej! A jak mu wszystko zwisa, poza wlasnymi przyjemnosciami, to mozna mu dokladnie wyjasnic aspekt prawny z wszystkimi obowiazkami (tez finansowymi). Moze - po prostu glupi, albo bezmyslny i trzeba nim solidnie wstrzasnac, aby sie opamietal?

Odpowiedz
avatar timo
14 14

Mama powinna gnoja darmozjada wypieprzyć z domu na zbity pysk. Pełnoletni jest, niech sobie radzi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@timo: jeśli się uczy (a tak by wynikało), to jeszcze musiałyby mu alimenty płacić. Taniej chyba zapewnić mu niezbędne minimum pod wspólnym dachem.

Odpowiedz
avatar Armagedon
19 27

Obawiam się, moja droga, że w waszej rodzinie brat był zawsze faworyzowanym dzieckiem. Nie wiem dlaczego, ale kobiety już tak mają, że synusiów hołubią, a córki są od obowiązków. Założę się, że to ty przygotowujesz mu posiłki, robisz zakupy i sprzątasz. Chyba, że mama jest jeszcze w stanie to robić, kiedy lepiej się czuje. Już sam fakt, że to ON może sobie pozwolić na studia, a ty, będąc tylko rok starsza, musiałaś pracować - o czymś świadczy. Gówniarz, niestety, rośnie w mniemaniu, że jemu się więcej należy. I nie ma poczucia żadnych obowiązków. To że się matką nie zajął nie wynikło z jego złej woli, czy wrodzonej podłości, tylko z bezmyślności, oraz ugruntowanego przekonania, że sam sobie niczym głowy zwracać nie musi. Prawdopodobnie zawsze wszystko miał podane "na talerzu". Nie ma "wszczepionego" poczucia obowiązku i odpowiedzialności za innych, bo, jak dotąd, wszyscy byli odpowiedzialni za niego. Jemu po prostu do głowy nie przyszło, że matka może potrzebować pomocy. Ciebie poinformował o jej stanie i uznał, że na tym jego rola się kończy. A skoro nie zwolniłaś się z pracy i nie zjawiłaś lotem błyskawicy w domu - widocznie uznałaś, że nie ma takiej potrzeby. I pewnie jest jeszcze mocno zdziwiony, skąd pretensje? No przecież NIE SŁYSZAŁ, nie jego wina. Uważam, że nie masz żadnego obowiązku troszczyć się o braciszka. Uważaj, bo jeśli dasz się wmanewrować w pewien układ - zostaniesz jego opiekunką do końca życia - rezygnując ze swojego. Nie daj się zepchnąć do roli osoby, która wiecznie daje - nie otrzymując nic w zamian. Pamiętaj, że nie musisz dokładać do jego studiów. Ani do jego utrzymania. Nie jesteś za niego w żaden sposób odpowiedzialna. Zbuntuj się, niech do niego dotrze, że macie poważny problem. Oboje, a nie tylko ty. Jeśli tego nie zrobisz już teraz, a (wybacz, że to napiszę) mamy zabraknie - przejmiesz niejako "w naturalny sposób" jej rolę i zostaniesz wykorzystana bez skrupułów. A od "bomisia" i egoisty wdzięczności się nie spodziewaj. Po prostu walcz o swoje życie, żebyś nie została samotna i w depresji.

Odpowiedz
avatar edyta85
6 12

Jak żeście wychowały tak macie :)

Odpowiedz
avatar Meliana
5 7

@edyta85: Dokładnie to samo pomyślałam. Nie ma to jak wyhodować sobie oczekującego pełnej obsługi panicza, a potem dziwić się, że zachowuje się jak panicz i do głowy mu nie przyjdzie, żeby czymkolwiek w domu się zająć - bez względu na okoliczności... Co to w ogóle znaczy NIE UŚMIECHAŁO MU SIĘ? Ktoś mu w ogóle wytłumaczył, to to odpowiedzialność i poczucie obowiązku, czy uznano, że to frazesy zbędne w wychowaniu mężczyzny?

Odpowiedz
avatar shatus
2 2

... Jest rok młodszy od autorki. Rok. Jeden. Nie wiem czy I jak ktoś starszy O rok ma jakikolwiek wpływ na wychowanie kogoś

Odpowiedz
avatar Meliana
1 1

@shatus: No właśnie. O rok. A dzwoni do autorki, jakby to ona była jego mamą, a on, biedne zagubione dzieciątko, nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Dodatkowo, przedostatni akapit (cyt. "A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to nie pierwsza taka sytuacja") daje mi jakieś dziwne przeczucie, że autorka faktycznie mu "mamuśkuje" i w innych kwestiach. Więc tak, można sobie "wychować" kogoś zupełnie upośledzonego domowo - tak, jak żony często robią to swoim mężom, którzy nie mają później pojęcia, jak otwiera się pralkę i jakim płynem umyć podłogę. Różnica wieku nie ma tutaj nic do rzeczy.

Odpowiedz
avatar Zmora
16 18

"a jako że ja byłam jeszcze wtedy w liceum, tuż przed maturą, miałam chyba najciężej z całej rodziny." Mnie by się wydawało, że najciężej z rodziny miała twoja mama, ale co kto woli...

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
13 13

Jest młodszy ale pewnie już dawno silniejszy. Trudno będzie mu skopać dupsko. Ale możesz zabrać mu kompa. Ja też miałem taki okres w życiu że po maturze tylko grałem na kompie a w domu ledwo wiązali koniec z końcem, aż w końcu siostra mi powiedziała że muszę iść do roboty, bo nie dajemy rady. I poszedłem. I to było najlepsze co mogłem zrobić, bo odbiłem się od dna mentalnego i zacząłem kształtować swoje życie na nowo. Teraz jestem samodzielnym człowiekiem, żonatym, utrzymującym rodzinę i jeszcze wspomagam coś tam rodziców. Nadal grywam, czasami trochę za dużo, ale wiem jakie są priorytety.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2016 o 11:13

avatar Tapionvirgo
6 6

Kłódka na lodówkę, a kluczyk dostanie jak się ogarnie (zacznie pomagać, najlepiej jak pójdzie do roboty), bo szkoda sił na argumenty siłowe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Odciąć internet, skoro dzieciak nie wie, że matka jest ważniejsza od gier komputerowych. Proste. Może zrozumie.

Odpowiedz
avatar Morog
-1 5

Skoro tak go z matką wychowałyście czemu macie teraz pretensje?

Odpowiedz
avatar SerekMascarpone
-5 9

Nie no, aż się zalogowałam... Mama chorowała na raka, ale TY MIAŁAŚ NAJCIĘŻEJ! Coś mi się widzi, że z Ciebie nie lepsze ziółko jak z brata.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Jak wychowany tak się zachowuje. Mam takiego kuzyna, Franio od najmłodszych lat rozpieszczany, sponsorowany, jedzenie pod pysk, zero obowiązków i kar, za to dla jego 2 sióstr żelazna dyscyplina. Franio źle się uczy? Eee, tam nauczyciele się uwzięli. Franio pobił kolegę? Eee tam, chłopaki. Bracia kolegi dali w łeb Franiowi w odwecie? Awantura na pół wsi. Siostry były w domu służącymi, Franio nigdy nawet nie umył talerza. Miarka przebrała się z okazji studiów, siostrom powiedziano, że muszą uczyć się za swoje (pomimo niezłych dochodów rodziców nie dostały nawet złotówki na akademik), Franio za to wynajęta kawalerka, płatne studia, co tydzień torba jedzenia i spore kieszonkowe na rozrywkę. Skończyło się tak, że siostry zaraz po maturze wyjechały w jedną stronę z rodzinnego domu i aktualnie mieszkają za granicą, dzwonią 2 razy do roku z życzeniami, na tym kontakt z rodziną się kończy. Franio natomiast jako bezrobotny magister Turystyki rekreacji na wiecznym utrzymaniu rodziców, popija sobie całymi dniami piwko przed komputerkiem a i czasem na rauszu rodzicom nawrzuca, jedno wielkie utrapienie.

Odpowiedz
avatar Meliana
4 4

@htmzor: Jakby to powiedzieć... idealne zobrazowanie powiedzenia "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz". Mam nadzieję, że do rodziców już dotarło, że szklankę wody na starość to oni będą synowi pod nos przynosić, a nie odwrotnie - bo niestety, na "resocjalizację" może być już za późno.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@Meliana: Nic nie dotarło. To Franio jest poszkodowany bo przecież w tym kraju pracy nie ma. Siostry za granicę nie ściągną bo go nienawidzą jak psa, fizycznie nie będzie pracował bo jak to? Magister do łopaty?! Złe są natomiast córki. Bo po takim poświęceniu i trudzie solidnego, TWARDEGO wychowania mają w dupie ojca, matkę i ich przenajświętszego Frania.

Odpowiedz
avatar Herbata
0 6

Brat widzę jest prawdziwym mężczyzną, samcem alfa. Gierki same się nie zagrają, matka niech umrze i zostawi spadek a głupia siostra niech pracuje. Jednostrzałowiec z kompleksami. Współczuje jego przyszłym dzieciom, pewnie jak będą umierały to będzie robił to samo i jeszcze pasem ich pogoni po piwo do sklepu.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
3 5

Jest taka jedna metoda ale większość z Was mnie potępi za poglądy, bo przecież nie tędy droga... A jednak tędy! Spuścić gamoniowi taki wpierdziel, żeby się prawie zesrał z bólu, dołączając ustny komunikat, że jak sytuacja się powtórzy, to kolejna "rozmowa" będzie jeszcze "milsza".

Odpowiedz
avatar shatus
3 3

Już widzę jak poturbowana rakiem kobieta wraz z córką starszą o rok od brata biją go łopatą. Albo nie, deską do prasowania. Tak. Ma sens.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
0 2

@shatus: Jak to ciężko coś przeczytać ze zrozumieniem gdy się wszystkiego nie rozpisze na czynniki pierwsze. Wiesz, tak na przykład... są tacy ludzie zwani PRZYJACIÓŁMI. Gdyby mój przyjaciel, przyjaciółka powiedzieli, że nie mogą sobie poradzić z jakimś bucem to chętnie pomogę.

Odpowiedz
avatar chydzim
0 0

Brat-idiota. Tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar Siderius
2 2

Brat to totalny kretyn, ale może mogłabyś odciąć mu dostęp do komputera za pomocą blokady rodzicielskiej lub prościej chowając kabel zasilający.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Siderius: Autorka najpewniej dostałaby w puzdro a matka nie widziałaby nic złego. Brat to na 99% najukochańsze i rozpuszczone do pożygu oczko w głowie mamuni.

Odpowiedz
avatar Ruda_wredna
3 3

Szczerze współczuję, bo wiem jak to jest jak mama potrzebuje pomocy w codziennych czynnościach. Sama byłam nieletnia i pomagałam jak mogłam przy swojej mamie. A gdybym miała takiego brata jak Twój to pewnie teraz siedziałabym za morderstwo ;)

Odpowiedz
avatar Remmy
3 3

Dużo komentarzy, historia na głównej - teraz ja proponuję powiedzieć bratu, że się go opisało i pokazać mu komentarze pod tą historią. Niech obejrzy sobie jaki wachlarz porad się przed tobą otwiera. Może mu coś zaświta w bańce.

Odpowiedz
avatar Vnc
2 2

To nie jest takie proste. Jeśli przez 5 godzin nie widzi świata poza grą, to to jest poważne uzależnienie. I wyjmowanie RAMu i reszta nie pomoże, a spowoduje tylko pogorszenie sytuacji w domu i brak spokoju dla mamy. Wiem, bo sam jestem uzależniony i kiedyś wyglądało to podobnie. Szczęściem trochę wyrosłem z tego, ale uzależnienie od Internetu pozostało (przynajmniej łatwiej jest przerwać czynność). Sugerowałbym rozmowę i późniejszą terapię brata.

Odpowiedz
avatar student_prawa
1 1

Coś bym mu chyba uszkodził w kompie, mimo że jestem głosicielem poglądów, że cudza własność prywatna jest święta. Coś niezbyt drogiego, ale uniemożliwiającego grę i zmuszającego do dnia lub dwóch odwyku. Potem byłoby już z górki.

Odpowiedz
avatar polaquita
-1 1

ale mama kocha braciszka najbardziej na świecie?

Odpowiedz
Udostępnij