Szczyt absurdu właśnie został osiągnięty.
Napisała do mnie pewne blogerka (skądinąd chyba dosyć znana) i zaoferowała mi pracę w charakterze korektorki jej wpisów. Bloga przejrzałam - notki w większości napisane mocno poniżej przeciętnej (jeśli chodzi o poprawną polszczyznę), ale tragedii nie było, więc zgodziłam się. Dziewczę wprawdzie mocno kręciło nosem, kiedy dowiedziało się, że nie posiadam wykształcenia kierunkowego, ale postanowiło mimo to przesłać mi do sprawdzenia próbny tekst. Tekst króciutki (jakieś pół strony w Wordzie i to większą czcionką), ale tak naszpikowany błędami, że samo poprawienie przecinków nie miało sensu. Zapytałam więc dziewczęcia, czy godzi się na przeredagowanie tekstu. Odparło, że oczywiście, że bez problemu, że mam zrobić, jak uważam - po prostu ma być dobrze.
Tekst poprawiłam. Tekst odesłałam.
Oto, co otrzymałam w odpowiedzi (pisownia oryginalna):
"haha, ja specjalnie cię sprawdzałam zeby pokazać ci, że nie zrobisz tego dobrze. Cała notka napisana byla poprawnie trzeba było tylko poprawic jedno slowo jedna literowka a ty zrobilas wszystko. tekst byl dobry i poprawny, a ty sie ośmieszyłaś. Dzieci tobie wiem juz zeby na przyszlosc zatrudniac tylko osoby Z DOKTORATEM POLONISTYKI. Stracilam swoj czas na ciebie, doksztalc sie".
Oj, chyba się pogniewamy... ;)
praca
Jej blog, jej sprawa.
OdpowiedzNie żebym był złośliwy, ale czy są jakieś przeciwwskazania prawne by wykorzystać to jako cytat i przykład źle napisanego tekstu?
Odpowiedz@Rak77: Owszem, są. Ustawa o prawie autorskim - upublicznienie treści korespondencji bez zgody uprawnionego (uprawniony - nadawca i odbiorca).
Odpowiedz@didja: Dokładnie. Niestety ktoś może Cię zwymyślać w mailu, a Ty nie możesz tego nigdzie wrzucić, żeby pokazać ludziom, jakim jest chamem.
Odpowiedz@szafa: ze swoimi mailami i nagraniami rozmów możesz robić co chcesz. Prawo zabrania upubliczniania rozmów i korespondencji osób trzecich.
OdpowiedzPodeślesz na PW link do tego bloga? Chciałbym się pośmiać.
OdpowiedzPodłączam się do prośby o link do wersji oryginalnej...
OdpowiedzI ja :)
Odpowiedz@Erica_Cartmanez: Chętna :P BTW,skoro panna jest taka hyc do przodu aby obrażać zdolniejszych od siebie - powinnaś zamieścić tu wskazówkę KIM ona jest.
Odpowiedz@LesnyPan: Ja również poproszę
Odpowiedz@LesnyPan: Też chcę :-)
Odpowiedzteż poproszę :) i Twojego bloga, bo ostatnio nie dotarł :(
OdpowiedzDlaczego dostaliście po minusie? Myśle, że to na D co robi samojebki na siłowni i reklamuje cole. Tak swoja droga czy ona ma DOKToRAT z blogoswery, ASP czy cuś?
OdpowiedzJaka na D? Można przecież napisać, to nie jest niezgodne z prawem :-)
OdpowiedzTwojego bloga również. Kurczę jakaś pazerna dzisiaj jestem
Odpowiedz@LesnyPan: Nie będę podawać adresu ani nazwy bloga, bo wiem, jaki shitstorm potrafi się zrobić w temacie blogosfery, a mi to nie jest potrzebne pod jakimkolwiek wzlgędem. Mogę jedynie napisać, że nie jest to jedna z najbardziej czołowych blogerek w naszym kraju - można byłoby więc sądzić, że woda sodowa jeszcze nie uderzyła jej do głowy.
Odpowiedz@LesnyPan: Tfu, najbardziej znanych.
OdpowiedzJa tez chce :p
OdpowiedzTeż poproszę link
OdpowiedzJa również poproszę :)
Odpowiedz@Fisstech: ja też chcę!
Odpowiedz@LesnyPan: I ja:)
Odpowiedz@Czarnechmury: @DelgadotheWriter: @muminka99: @jedendwatrzy: @Edwin: wam tez przydalaby sie lekcja. czytania ze zrozumieniem
OdpowiedzNie bedzie to czasem ashplumplum??
OdpowiedzKtór to tak się popisała?
OdpowiedzCzy to nie przypadkiem ashplumplum?
OdpowiedzJa też poproszę :v
OdpowiedzZawsze czytam z dużym zainteresowaniem Twoje posty. Piszesz ciekawie, potrafisz zainteresować czytelników. Niestety, względem spraw związanych z językiem, możemy się posprzeczać ;) Stoję na stanowisku, iż treść, emocje, myśli piszącego w dużej mierze determinują sposób, w jaki dany tekst jest napisany. Mając do wyboru reguły gramatyczne i pisaninę determinowaną emocjami, wybieram to drugie. Język jest żywy, plastyczny, często nakładanie mu łańcuchów gramatyki i interpunkcji kastruje myśl, jaką autor wpowiedzi chciał w niej zawrzeć ;)
Odpowiedz@Bestatter: Jeśli ktoś tak uważa, to nie powinien SAM oferować nikomu pracy korektora.
Odpowiedz@bloodcarver: Albo wyraźnie zaznaczyć, ze zależy mu tylko na poprawieniu literówek, błędów ortograficznych i interpunkcyjnych.
Odpowiedz@Bestatter: Tak, o potem godzinę się człowiek zastanawia, co autor miał na myśli. Polski jest językiem bardzo precyzyjnym, więc taka "pisanina determinowana emocjami" może się skończyć niezrozumiałym bełkotem, gdzie nie wiadomo co jest podmiotem, a co jest dopełnieniem i gdzie się podziało orzeczenie.
Odpowiedz@Mementomoris: Z tym zastanawianiem się przez godzinę co autor miał na na myśli nie jest tak do końca. Blog najprawdopodobniej jest przeznaczony dla określonej grupy osób, która sam posługuje się podobnym sposobem formułowania wypowiedzi. To tak jak z Mistrzem Yodą - grammarnazi stwierdzi, że gadał niepoprawnie gramatycznie ponieważ szyk słów w jego zdaniach był całkowicie poprzestawiany, natomiast fan Gwiezdnych Wojen całkowicie nie zgodzi się z tą opinią i będzie bronił mistrza do upadłego.
Odpowiedz@mesing: co do fanów Gwiezdnych wojen- nie są oni idiotami i wiedzą, że Yoda mówił niegramatycznie. Nikt temu przeczyć nie będzie. Fani po prostu lubią jego sposób wypowiedzi. Dziwny przykład.
Odpowiedz@Bestatter: Zgodzę się z @Bestatter. Korekta to nie tłumaczenie z "naszego" na polszczyznę. Poprawienie ortografii i interpunkcji zdecydowanie różni się od "a ja bym to napisała tak".
Odpowiedz@SirCastic: Dlatego autorka zapytała, czy dziewczę godzi się na przeredagowanie tekstu. A redakcja to już nie tylko poprawienie ortografii i interpunkcji.
Odpowiedz@Him: Ty mnie nie tłumacz. @Fisstech pisze o sobie per "korektor", dostaje teksty do korekty, a tymczasem krytykuje ich styl i treść i przeredagowywuje. A skoro nieustająco nikt nie docenia redaktorskich wysiłków Fisstech, to coś tu jest złe - albo dobór klientów, albo efekt korekty/redakcji.
OdpowiedzBez złośliwości, potraktuj to jako wyzwanie zawodowe: znajdź błędy językowe w swojej historii :).
OdpowiedzTwoja opowiastka jest dość dobra, ale efekt psuje masa błędów językowych. Jestem tego zdania, że jeśli ktoś chce redagować to powinien to robić dobrze. To nie jest z mojej strony złośliwość. Po prostu uważam, że dobrze jest szanować osoby, które zlecają przeredagowanie tekstu i nie raczyć ich fuszerką. Mam nadzieję, że tekst powyżej pisałaś zmęczona/na szybko/cokolwiek, bo jest naszpikowany wszelkimi błędami. Owszem, każdy ma prawo do pomyłki, jednak gdy
Odpowiedz(mam problem i nie mogę usunąć ani edytować komentarza) ... gdy doszłaś do takiego momentu, w którym dostajesz zlecenia na poprawianie tekstu, to wypadałoby robić to dobrze i zgodnie z niektórymi zasadami. W innym wypadku powinnaś powiadomić osoby, że nie do końca to potrafisz. Nie chcę wyjść na marudę, gdyż wiadomo- wpis na blogu czy stronie internetowej to mała rzecz, której pisownia większości ludzi nie interesuje. Aczkolwiek Sama zlecam edycję tekstów i oczekuję wtedy od ludzi pełnego profesjonalizmu. Bez spiny i złośliwości -przejrzyj swoją opowieść;)
Odpowiedz@ladykarinna: Wytykając komuś błędy językowe, należy samemu posługiwać się nienaganną polszczyzną.
Odpowiedz@Yona: Ale właściwie dlaczego? Czy jeśli ja robię błędy, to błędy innych przestają istnieć? Twój wymóg jest nielogiczny, bo na tej samej zasadzie można byłoby np. wymagać umiejętności złożenia działającego samochodu wobec kogoś piszącego recenzje w magazynach motoryzacyjnych. W skrócie: żeby ocenić jakość danej rzeczy, wystarczy wiedza o tym jak powinna ona wyglądać, nie jest natomiast potrzebna umiejętność jej wykonania.
OdpowiedzKobieto Ty serio jestes fatum pracowe :D ps. lubej sie blog podoba ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2016 o 9:48
To jest chyba największy problem, gdy masz współpracować z ludźmi, którzy przespali lekcje polskiego... Kiedyś poprawiałam tekst znajomej. Na "dzień dobry" powiedziała mi, że mam zrobić po prostu wszystko, aby tekst był bezbłędny i łatwy do czytania. Umówiłyśmy się, że w zamian za to kupi mi książkę i czekoladę. Oczywiście nic z tego - dostałam łatkę idiotki, która nie zna swojego języka, gdyż dokonałam korekty (np. żygać=rzygać, chojny - hojny). I tu zaczynam się zastanawiać: po co w ogóle prosisz kogoś o pomoc, jeśli tak później robisz?
Odpowiedz"Jestę blogerę". większość blogerów cierpi na przersost formy nad treścią.
Odpowiedzpoproszę o link do tego bloga
Odpowiedz