Po co komu kawa?
Jadę do pracy przede mną przejście dla pieszych i zbliżająca się do niego babcia obładowana siatami, jak to babcia o poranku... Grzeczny ze mnie kierowca pieszych na przejściach przepuszczam, więc zwalniam. Babcia podchodzi do krawężnika, rozgląda się - widzi mnie, więc staje.
Większości ludzi instynkt nakazuje obserwować zbliżający się obiekt, ale babcia instynktu nie wykazuje: stoi sobie na krawężniku i patrzy w sobie tylko znany punkt na przeciwległym płocie.
Zwalniam bardziej, babcia stoi.
Jeszcze wolniej, babcia stoi.
Zatrzymuję się, babcia stoi.
Czekam ze 30 sek, babcia stoi...
No normalnie babcia mi się zawiesiła!
Dobra, mówię sobie, co będziemy tak stać we dwie. sprzęgło, jedynka, gaz...
I nagle babcia podskakuje "ojej przepuszcza mnie!" i truchcikiem na ulicę.
Refleksem się wykazałam, babci nawet nie dotknęłam, ale się biedaczka przestraszyła i gwałtownie usiadła. Wyskakuję więc z samochodu, pytam czy cała czy coś boli, zbieram babcię z ulicy zbieram też rozsypane jabłka i pomidorki, co by inne samochody nie rozjechały.
W tym czasie babunia odzyskuje pełnię sił i jak nie zacznie! Że ją tu zabić próbuję a taka owaka... nawet mojej śp. Prababci się dostało "a to babcia kr...jej mać Cię szacunku do starszych nie nauczyła!!!???".
Następnym razem przejadę... Wrrrr.
Babcia na drodze
Często widzę, jak starsze panie wtaczają się na drogę (niekoniecznie na przejście) jak krowy bo im przecież wolno przejść... Kiedyś kierowca busa przez taką musiał gwałtownie hamować. Oczywiście zaczęła mu wygrażać. Co z tego, że wlazła na drogę w miejscu niedozwolonym dla pieszych.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2016 o 10:16
Przepuszczanie ludzi na przejsciach dla pieszych nie ma absolutnie nic wspolnego z (opisana tu) domniemana grzecznoscia kierowcy,tylko jest jego bezwzglednym obowiazkiem, bo po prostu inni (piesi) maja tam pierwszenstwo. Proste i wezlowate - jak cepi jego budowa. A ewentualne nierozsadne i nieprzystosowane do ruchu poczynania babc, dzieci, czy kogokolwiek, kierowca wtedy musi zawsze wziac pod uwage i byc na nie przygotowany, bo on nie ma tam zadnych przywilejow. Przejechanie kogos na pasach - to gardlowa sprawa, nie do wygrania i niewytlumaczalna przed nieublaganym (i slusznie) sadem.
OdpowiedzWszystko prawda, ale w tej sytuacji kobieta była jeszcze przed pasami... Szczerze, to w takiej sytuacji wolę by mnie nie przepuszczano - niech sobie kierowca przejedzie, ja poczekam, zamiast uprawiać wypady w przód i w tył i denerwować siebie i kierowcę ;)
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Pieszy stojący na chodniku przed przejściem nie ma pierwszeństwa (mówimy o przejściu bez sygnalizacji świetlnej), pierwszeństwo ma tylko pieszy, który już jest na pasach. Ma się to zmienić chyba od 1.01.2017 (?). Ale jak na razie przepuszczenie pieszego czekającego na przejście przed pasami jest uprzejmością kierowcy. A co do przygotowania, to jak wynika z historii byłam przygotowana i ostrożna - dzięki temu babci nie potrąciłam.
OdpowiedzZalatuje mi troszkę wyłudzaniem odszkodowania.
Odpowiedz@upziom: Dlatego też kamera samochodowa to bardzo przydatna rzecz.
Odpowiedz@upziom - wątpię, raczej się po prostu zamyśliła. Opisana sytuacja miała miejsce jakiś czas temu, więc teraz już wiem, że ta Pani tak już ma że czasem się "zawiesza". @CathyEarnshaw: Kamerka jest :) na szczęście jeszcze się nie przydała ;) oby tak dalej.
OdpowiedzNiestety emerytki (tak, panie emerytki)potrafią doprowadzić do białej gorączki. Jak tylko widzę, że przed pasami stoi taka "zawieszona" babcia to zwalniam i zatrzymuję się. Jak nadal nic się nie dzieje to sprzęgło w ruch i udaję że ruszam - większość od razu wskakuje na pasy. Kiedyś jak tak zrobiłam to pani babcia zatrzymała się na środku pasów i zaczęła wygrażać, że ja ją "oszukałam!". Bo sygnalizowałam, że startuję a stoję w miejscu. Co ci ludzie mają w tych łepetynach.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: W łepetynach mają to, czego jeszcze nie udało się im odebrać procesowi starzenia mózgu...
OdpowiedzTo nie tylko babcie, dość często mi się piesi "zawieszają". Trąbienie pomaga - budzą się, zaczynają obserwować rzeczywistość i lezą ;)
OdpowiedzKiedyś miałam taką sytuację: Stoję przed pasami i czekam na "lukę". Z prawej nic, z lewej kierowca włączył kierunek - czyli skręca w drogę przed pasami. Można przechodzić. Nagle kierowca zmienił zdanie, wyłączył kierunek i gaz w podłogę. Dobrze, że mam dobry refleks, bo by mnie zbierali z asfaltu.
Odpowiedz