Aż sobie konto założyłam - do tej pory byłam tylko czytającą.
Jakieś 3 godziny temu dostajemy z mężem telefon od sąsiadki - ktoś próbował się włamać do domu. Przeskoczył ogrodzenie. I zniknął za nim. Sąsiadka widziała, zadzwoniła na Policję. Policjanci zjawili się już po 5 minutach - pewnie niedaleko byli. No i teraz my mamy przyjechać. Cóż robić - wsiadamy w auta, każdy z różnych krańców miasta - i jedziemy. Zdenerwowani, wiadomo - próba włamania to nie są żarty.
Na miejscu okazuje się, że niedoszłym włamywaczem jest 32-letni mężczyzna - łowca pokemonów...
Tak! W naszym ogrodzie był jakiś pokemon ukryty...
Do wczoraj uważałam, że te wszystkie historie w mediach o polujących na pokemony są naciągane i podkoloryzowane.
Co do losów tego "łowcy". Policja wzięła go na przesłuchanie. My czekamy na informację od Policji. Pewnie skończy się też na wezwaniu.
Zachowania tego pana nie skomentuję - bo właściwie nie wiem, co powinnam napisać.
Gdzieś w środkowej Polsce..
hehehe do mnie pod firmę też przychodzą. Podobno jest tu ich wysyp. Tylko że mi to akurat nie przeszkadza.
OdpowiedzNo, co innego stać pod firmą, a wchodzić na prywatny teren. Chyba, że wchodzą przez zamykaną bramę.
Odpowiedz@menevagoriel: mnie chyba przeszkadzaloby gdyby ktos z wlaczona kamera i gps wchodzil do domu i udostepnial zdjecia lub nagrania mojej wlasnosci.
Odpowiedz@annabel: Przesadzasz. Czym innym jest wejść do domu, a czym innym na podwórze z otwartą bramą. Porównanie parkingu/placu przed firmą do wnętrza domu jest trochę przesadą w moim odczuciu.
Odpowiedz@GlaNiK: A jeszcze czym innym będzie, gdy "bohater" historii pochwali się komukolwiek (czyt. potencjalnemu złodziejowi), że bez problemu wszedł komuś na podwórko, żadnego psa nie było i najlepiej jeszcze jakmmu policja nic nie zrobiła. Następnym razem będzie to złodziej, a jak go złapią to się wytłumaczy, że przecież zbierał pokemony.
Odpowiedz@GlaNiK: człowieku, co ty mówisz? co z tego, że brama była otwarta? to czyjś PRYWATNY teren i jak najbardziej obowiązuje zakaz wjazdu bez zaproszenia.
Odpowiedz@hulakula: Przeczytaj jeszcze raz dokładnie co napisałem. Nigdzie nie napisałem, że ktoś zrobił dobrze, a jedynie, że porównanie jest przesadzone.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 sierpnia 2016 o 12:19
Normalnie musisz sobie apkę na telefonie zainstalować i "złap je wszystkie" :) Ja widziałam w Londynie jak młodzież biega i szuka pokemonów w sumie myślę sobie, że ruch to zdrowie dopóki nie próbuje nikt mi wtargnąć na teren prywatny.
OdpowiedzTylko że pokemony łapać można z kilkudziesięciu metrów. Nie trzeba podchodzić do miejsca, gdzie jest zaznaczony na mapie, wystarczy stanąć przy płocie, żeby mieć zasięg na działce. Zwłaszcza, że jeśli go widział, to mógł go od razu łapać, bez dalszego chodzenia. Więc albo koleś niedoinformowany, albo ktoś próbuje złapać trochę sławy na fali podobnie niedorobionych historii wrzucanych na kwejka.
Odpowiedz@Mementomoris: Tak oczywiście. Marzę o swoich "5 minutach" i dlatego wrzucam wymyśloną historię. Nie mam i nie będę miała wgranej gry - więc nie wiem, na czym polega. Opisuję tylko to, co zastałam po przybyciu z pracy.
Odpowiedz@Mementomoris: Tak, można pod warunkiem, że Ci się pokaże. Jeżeli się jeszcze nie pokazał, a widzisz ruszającą się trawę (która nie gwarantuje obecności pokemona) to możesz przypuszczać, że tam jest pokemon. Takiego nie widać z za płotu.
OdpowiedzPotwierdzam. Każdy kto gra ci powie, że jak już widział pokemona, to nie musiał dalej nigdzie iść, mógł złapać z ulicy. Zasięg to dobre 20 metrów... Są trzy opcje: dwie, które zostały przez ciebie wymienione, albo mógł być to rzeczywiście złodziej, który uznał, że w razie czego wytłumaczy się pokemonami. Zresztą ktoś kto wskakuje komuś do ogrodu normalny nie jest, i bez gry by pewnie takie akcje odwalał.
Odpowiedz@Issander: Przy domu z dużym ogrodem 20 metrów to jest naprawdę niewiele. Przyjaciółce co prawda przez płot nikt nie przeskoczył ale zniszczył kwiaty przed płotem bo tak był zaoferowany łapaniem, ze nie patrzył jak staje.
Odpowiedz@Issander: Lapie chyba nawet z 40 metrów. Niestety ostatnio jest wysyp tego typu historii, szkoda tylko że piszą je osobniki nie mające pojęcia jak ta gra działa.
Odpowiedz@ptj: Co ma do tego fakt, jak działa gra? W sensie, że jak? Ktoś mi się wpieprza na posesję albo depcze mi ogródek i nie mam prawa mieć pretensji dopóki nie wiem jak się łapie pokemony?
Odpowiedz@Mementomoris: Dookładnie, też w to gram i potwierdzam -nie trzeba się nikomu ładować, pokemona łapie dużo dalej niż pokazuje zasięg postaci. Często łapię jakiegoś jako pasażer w samochodzie, a przecież wiadomo że przecież jadące auto nawet prędkością "miejską" (50-60 km /h) oddala się od danego punktu w bardzo szybkim tempie. Także historyjka albo zmyślona, albo faktycznie koleś się wytłumaczył zmyśleniem na poczekaniu.
Odpowiedza może po prostu ma duży ogródek? CO to jest 20m
Odpowiedz@anka6464: To ma do rzeczy ze wcale nie trzeba wchodzić nikomu na posesje by złapać to co tam siedzi. A historie o tym że ktoś gdzieś włazi łapać pokemona to zwykłe ściemy, które osobnicy nie znający mechaniki gry łykają jak młode pelikany.
Odpowiedz@ptj: zwłaszcza że z moim gpsem czasem mi pokazuje że jestem 100 m od domu lub na sąsiedniej ulicy
OdpowiedzU nas dwóch gówniarzy weszło ostatnio na teren gdzie pracuję i wszystko byłoby ok gdyby reagowali na nasze pytania co tu robią. Wczoraj jakiś gościu próbował nam wejść do ogrodu i też ani be, ani me. W obu przypadkach ludzie byli zapatrzeni w swoje srajfony.
OdpowiedzMasakra! Tego jeszcze nie grali
OdpowiedzDługo coś go łapał że nawet policja zdążyła :)
Odpowiedz@Insers: prawda? xD W końcu jak się pokaże pokemon to jak się liknie na niego na łapanie to w tym momencie jest "zaklepany" i możesz i 3km jeździć i próbowac go łapać xD
OdpowiedzSprawdźcie sobie dużego, ostrego psa ... ciekawe czy znajdzie się odważny co przeskoczy płot by złowić pokemona. A psa też możecie nazwać Pokemon, jak widać będzie miał sporo towarzystwa, a pieski lubią żyć w stadzie :-)
OdpowiedzJa bym go nazwała Pikachu ;)
Odpowiedz@Crook: Tak pies pogryzie idiotę a potem właściciel będzie płacił odszkodowanie a zwierzak do uśpienia. Najpierw trzeba zmienić prawo, bo teraz przestępca czy zwykły idiota jest cenniejszy niż zwykły obywatel.
Odpowiedz@popcornpop: to zależy jakie są okolicznosci pogryzeienia, jesli pies jest na zmknietym i zabieczonym terenie to problem ma idiotka.
Odpowiedz@krystalweedon: Ja tam nie wierzę w zdrowy rozsądek naszych sądów.
Odpowiedz@popcornpop: takie jest prawo. Wg. Ktorego pies może być na uwięzi 12h na dobę(wiadomo na własym terenie nikt psa nie bedzie pilnował, tyle czasu bo gdzie czas na spanie, prace itp.) Problem jest jak nie masz zabezpieczonego terenu, infomacji na bramie o złym piesełku to moszesz dostac grzywne, a psa nie można uśpić od tak. Najpierw przechodzi obserwacje czy jest agresyny albo chory(np nie ma guzu mozgu)
Odpowiedz@krystalweedon: Jeżeli masz rację to bardzo się cieszę. Akurat aż tak się nie orientuje w tych kwestiach. A czy możesz mnie naprowadzić w jakich przepisach tego szukać? Tak, żebym na przyszłość wiedział.
Odpowiedz@popcornpop:bardzo proszę. Ustawa o ochronie zwierząt. Np ,,Właściciel nieruchomości zobowiązany jest zabezpieczyć nieruchomość, po której pies porusza się swobodnie, w taki sposób, aby zapobiec możliwości wydostania się psa poza jej granice oraz umieścić w widocznym miejscu tabliczkę ze stosownym ostrzeżeniem." ,,
Odpowiedz@popcornpop jak to mawiał komisarz Ryba: "Zabijałeś kanalię, fakt. Ale odpowiesz... za każdego jak za niewinnego człowieka..."
OdpowiedzMnie to raczej wiek tego "łowcy" zaskoczył. No ale cóż, takie czasy.
Odpowiedz@andrew78: Niby dlaczego? 28-32 to akurat wiek ludzi, którzy dorastali w momencie kiedy Pokemony były w Polsce najbardziej popularne. Potem była dłuższa przerwa, bo większości się nie uśmiechało wydanie 1000+ na konsolę i grę tylko po to, żeby pograć w lekko udoskonaloną, łatwiejszą i spowolnioną wersję. Teraz każdy może na swoim telefonie pograć w grę dzieciństwa - i masz takie korpo-zombiaki, które całe życie trzymały się głównych ulic, bez GPS to nawet nie wiedzą jak zapytać o drogę, nigdy bęcków nie dostały, więc nie wiedzą czym może grozić łażenie gdzie popadnie bez komunikacji z innymi. To ten sam typ człowieka, który w środku lipca będzie dreptał na bierzni w fitness24/7 wpatrzony w okno za którym jest teren rekreacyjny do biegania i spacerów.
Odpowiedz@andrew78: Jak stary nauczyciel napierdziela w battlefielda to jest okej, ale jak w pokemony to już nie? Technologia idzie do przodu, gry też. Deal with it.
OdpowiedzTak na szybko, wiadomości z pierwszych dwóch dni "łapania pokemonów": - Nowy Jork, trzy osoby zostały zwabione w szemrane uliczki, pobite i okradzione - Anglia, jeden łapacz wszedł do rzeki - też Anglia, inny łapacz spadł z klifu (niestety niezbyt wysokiego) Z niecierpliwością oczekuję kolejnych relacji.
OdpowiedzMoże jednak te pokemony to jest geniusz godny nobla, bo znacznie przyspiesza selekcję naturalną. Chyba jednak je polubiłem :)
Odpowiedz@Fomalhaut: a to strzelanie w USA to się nie liczy? Było że młodzieńcy wtargneli na teren prywatny na (nie)szczęście nikt nie został postrzelony :)
Odpowiedz@Isegrim6: Dwaj chłopcy w wieku 19 oraz 16 lat stanęli samochodem przed posesją jakiegoś kolesia i ten ostrzelał im samochód. Ale na jego terenie akurat się nie znajdowali. Drugi, 18 latek wraz z 17 letnim kuzynem włamali się do czyjegoś DOMU, gdzie ten starszy został postrzelony co spowodowało jego śmierć. Przynajmniej tak podają media. :p
OdpowiedzMasz zadkiego pokemona w ogrodku i zamiast wykorzystac okazje i postawic budke z hot-dogami lub chinskimi pamiatkami, albo przynajmniej pobierac oplaty za wejscie, to sie ludzie zala na piekielnych...niepojete
OdpowiedzSory ja trochę nie w temacie jestem. Płacą coś za takiego pokemona? I gdzie zgłaszać też złapane?
OdpowiedzPolicja szybko przyjechała, bo akurat byli w okolicy i też łapali pokemony ^_^
Odpowiedzzaczynam się bać włamań :P w moim ogrodzie jest pokemon plus 4 w mieszkaniu..
OdpowiedzI jest pierwsza śmiertelna ofiara tej gry. 18-letni Jerson Lopez de Leon został zastrzelony w trakcie grania w robiącą ostatnimi czasy furorę grę Pokemon Go. 18-latek i jego rok młodszy kuzyn Daniel Moises Picen podobnie jak miliony innych osób na całym świecie zwariowali na punkcie Pokemon Go. Nastolatkowie z Gwatemali byli tak zdeterminowani w łapaniu Pokemonów, że postanowili włamać się do jednego z domów w mieście Chiquimula. Gdy chłopcy dostali się do środka, 18-latek został zabity przez właściciela posiadłości, podczas gdy jego 17-letni kuzyn został przez niego postrzelony. Jak informuje gwatemalska policja, w ich kierunku zostało wystrzelone aż 20 pocisków. Funkcjonariusze nie ustalili jeszcze jaki był motyw mordercy 18-letniego gracza Pokemon Go. Taka ilość wystrzelonych w jego stronę kul wskazuje, że to nie samo włamanie mogło być powodem zabójstwa.
Odpowiedz@WychwytujacaBledy: no tak, bo zabiły go pokemony a nie głupota i wariat z bronią.
OdpowiedzIdiota to idiota-czy będzie łapał Pokemony na środku ulicy, czy przechodził przez tory w nieoznaczonym miejscu, ze słuchawkami na uszach. Gra niczego nie zmienia, co najwyżej daje okazję idiotom do popisania się. A swoją drogą to teraz łapanie Pokemonów jest świetną przykrywką do szukania geokeszy :D
Odpowiedz@PanienkaUtena: Nie rozumiem, po co komu przykrywka do szukania geokeszy???
OdpowiedzŹle się wyraziłam-raczej przykrywka gdy chodzi się szukać keszy w dziwnych miejscach. Pokemony zyskały taką sławę, że ludzie z góry kogoś latającego z telefonem klasyfikują jako gracza.
Odpowiedzja nie wiem na ile te historyjki o pokemonach są prawdziwe. Generalnie grając w pokemony ten musi skanować tylko twoją pozycję gps. Ani kamera, ani nagrywanie tym bardziej nie musi być włączone. Poza tym, dookoła osoby jest takie pole w którym spokojnie można łapać danego pokemona i spokojnie jest to krąg około 20m więc serio, nie ma potrzeby włazić komuś na działkę by złapać pokemona, który znajduje się na danej działce...
Odpowiedz