Historia Takatamtali (
http://piekielni.pl/74078) przypomniała mi jedną historię z mojego życia zawodowego.
Jeszcze niedawno pracowałam w biurze rachunkowym jako kadrowa. Do moich obowiązków należało m. in. wystawianie świadectw pracy dla pracowników naszych klientów.
Pewnego dnia przyszedł klient [R] i prosi, żeby poprawić jedno ze świadectw, bo Pani w Urzędzie Pracy nie chce pracownikowi przyjąć tego dokumentu. Czytam, oglądam z każdej strony. Świadectwo wystawione prawidłowo. Pytam więc:
Ja: No ale o co chodzi, Panie R.? Przecież świadectwo jest wystawione prawidłowo.
R: Bo w świadectwie napisane jest, że wymiar czasu pracy to pełny etat.
Ja: No tak ma być. Pracownik pracował na pełny etat.
R: Pani Smenko, ja wiem, że to jest dobrze, ale Pani w UP twierdzi, że to nie jest to samo i powinno być wpisane 1/1.
Ja: Ale to jest to samo!
R: No ale co Pani poradzi. Z koniem się będzie Pani kopała?
Przyznałam mu rację i poprawiłam. Nie będę się przecież koniowi (kobyle) pod kopyto podstawiała :)
Urząd Pracy procedury
Koniowi jak już...
Odpowiedz@Patinka924: Masz rację. Dzięki. Już poprawiam. :)
OdpowiedzJak łatwiłam sobie stażystę, pani z PUP nie chciała mi przyjąć wniosku, bo nie miałam przy sobie pieczątki. Poinformowałam ją, że nie mam obowiązku wyrabiania pieczątki. Stwierdziła, że wszyscy na liście jej się "wbijali" i nie ładnie to będzie wyglądać. I wniosku nie przyjęła...
OdpowiedzW PUPach i Urzedach pracują ludzie którzy nigdzie indziej roboty by nie dostali, albo z przymusu (absolwenci chcący nabyc doświadczenie), albo po znajomości (intelektualne niedorozwoje)
Odpowiedz@ptah: Nie tylko w pupach, ale w większości urzędów. Pół biedy, gdyby tylko "pracowali", ale swoimi decyzjami, wymaganiami, urojeniami tylko przeszkadzają pracować normalnym ludziom.
OdpowiedzMi zawracali ludzi ze świadectwami podpisanymi elektronicznie twierdząc, że to nie jest oryginał, bo podpis nie jest odręczny. Ile to już lat w Polsce obowiązuje kwalifikowany podpis elektroniczny?
Odpowiedz