Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zdarzało mi się jeździć busem, z mojego miasta do miejscowości oddalonej o…

Zdarzało mi się jeździć busem, z mojego miasta do miejscowości oddalonej o jakieś 40 kilometrów. Moje "wyprawy" odbywały się dosyć często, bo raz w tygodniu, w dwie strony.

Powiedzmy więc coś o stałym Panu [K]ierowcy. Pan Kierowca był człowiekiem neutralnym. Ani nie był gburem, ani też nie był specjalnie miły. Miał jednak skłonność do niebezpiecznej jazdy. "Czym się ona objawiała?", spytacie.

Otóż rzeczony Pan lubił rozpędzać się na dziurawej, jednopasmowej drodze do prędkości przekraczającej 100 kilometrów na godzinę. Zaznaczam, że droga swego czasu była naprawdę fatalna - koleiny + ubytki w nawierzchni. Przez jazdę ok. 10-kilometrowym odcinkiem takiej drogi czułem się, jakbym przekroczył naszą wschodnią granicę.

I właśnie na tym odcinku Pan Kierowca lubił puszczać kierownicę, trzymając przez cały czas gaz, po czym odkręcać sobie 2 litrową butlę coli/oranżady i przez kilkanaście sekund nachylać ją oburącz w stronę otworu gębowego w celu konsumpcji.

Kilka razy upominałem go, że to chyba nie jest zbyt bezpieczne, ale nie reagował udając, że tego nie słyszy. Notabene takie sugestie kierowali często w jego stronę również inni pasażerowie. Bezskutecznie.
Kilkukrotnie o włos mijaliśmy pojazdy jadące z naprzeciwka, bo busa znosiło na lewą stronę.
Podczas któregoś z kolei kursu, gdy na najbardziej dziurawym odcinku drogi Pan przekroczył magiczne 110 km/h, zagadałem do niego:

[J] - Przepraszam, może pan nie pić w czasie jazdy? To niebezpieczne
[K] - ... (cisza)
[J] - Słyszy pan? Nikt się nie obrazi, jak na którymś przystanku pan się zatrzyma i napije, ale proszę nie robić tego w czasie jazdy.
[K] (po zakręceniu butelki) - Daj se spokój.
[J] - Wie pan co? Ja rozumiem że każdy musi pić, ale co się stanie jak pana zniesie na przeciwny pas?
[K] - Mówię daj se spokój to się czepiasz. Jeździłeś kiedyś gówniarzu, że mnie pouczasz?
[J] - Jeszcze nie, ale jadąc tym busem powierzam panu swoje życie. Jak się pańskie dla pana nie liczy to chociaż o innych pomyśl.
[K] - A spierd*laj - wypowiedział się, po czym ostentacyjnie znów sięgnął po colę.

Tego mi było trochę za wiele. Wyciągnąłem telefon i nagrałem sobie, jak kierowca puszcza kierownicę, licznik pokazuje ponad stówę, a bus trzęsie się na nierównej nawierzchni. Po powrocie do domu wysłałem film mailem do jego firmy przewozowej, wraz z opisem całego zajścia oraz informacją, że takie sytuacje powtarzają się przy każdym kursie. Żebym nie został spławiony formułką kopiuj-wklej typu "przepraszamy[..]dołożymy wszelkich starań[...]", zacytowałem w mailu kilka przepisów, dotyczących chociażby narażania zdrowia i życia pasażerów lub innych użytkowników drogi.

Dosyć szybko otrzymałem odpowiedź, która mnie zaskoczyła. Nie przytoczę jej teraz dokładnie, bo a) jestem w pracy i b) miało to miejsce ponad rok temu.
W każdym razie prezes (wow!) firmy bardzo przeprosił za sytuację, zapewnił, że kierowca otrzyma upomnienie oraz poprosił mnie o podanie danych i numeru konta dowolnej fundacji/domu dziecka/schroniska, na które trafi 500 złotych, potrącone z najbliższej wypłaty kierowcy.

Fakt, miałem dylemat. A nuż człowiek ledwo wyciąga do pierwszego, ma rodzinę na utrzymaniu?
Stwierdziłem jednak, że za takie chamstwo, oraz dosłownie narażenie życia wielu ludzi, zgodzę się na taką karę dla kierowcy. Przekazałem w odpowiedzi wszystkie dane pewnej instytucji, która miała otrzymać wspomniane pieniądze. Oczywiście, dostałem potwierdzenie wpłaty na wskazaną przeze mnie instytucję.

Oceniajcie moją decyzję jak chcecie.

Teraz drugi akt piekielności:

Mus to mus, trzeba było znów dostać się do drugiego miasta. W tym czasie prawa jazdy jeszcze nie posiadałem, a to była jedyna firma, której busy odbywały odpowiednie kursy między tymi miejscowościami.

Gdy na "postój" zajechał znajomy mi bus, razem z innymi pasażerami, ustawiłem się w kolejce po bilety. Widząc mnie, kierowca krzyknął do mnie:

[K] - Ty mały chu*u nie wsiadasz! Przez ciebie mam problemy!
[J] - A inni mogli mieć przez pana - zdążyłem powiedzieć, zanim zamknął mi drzwi przed nosem.

Z tego co wiem od znajomego, Pan Kierowca nadal pijał colę w dowolnym momencie jazdy. Wciąż w tak samo niebezpieczny sposób.

Po ponownej skardze, nad którą nie chcę się już rozwlekać, Pan Kierowca został zwolniony dyscyplinarnie. Dodatkowo właściciel firmy zaoferował mi bezpłatne przejazdy na "mojej" trasie. Nie pamiętam już dokładnie, ile czasu miałyby one trwać, ale w przedziale 3-6 miesięcy. Odmówiłem, gdyż krótko po złożeniu skargi nie musiałem już jeździć do drugiego miasta, poza tym zdałem egzamin na prawo jazdy.
Zaproponowałem natomiast obniżenie cen biletów.

Cóż, nie każdy umie uczyć się na błędach. Dobrze, że mam już własny środek transportu.

busy

by NiebieskyPL
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZaglobaOnufry
-5 13

Jak sie jednak jest "malym ch*jem", to nie reaguje sie na przedluzenie i powrot chamskiego i niebezpiecznego zachowania bezczelnego drania, zamiast ponownie pokazac mu, gdzie raki zimuja, a nie cieszyc sie, ze ma sie juz wlasny srodek transportu. Jesli ktos nazywa ludzi ch*jami i bluzga obelgami, to chyba niestosowne jest mowic do niego per pan.

Odpowiedz
avatar NiebieskyPL
16 16

@ZaglobaOnufry: Owszem, z mojej strony reakcja była - ponowna skarga. Dodam informację do historii, dzięki za sugestię :)

Odpowiedz
avatar MyCha
17 17

Ten patologiczny przypadek trzeba uczyć do skutku. W końcu zagraża to bezpieczeństwo wielu osób w tym pewnie nawet dzieci. Ciekawe czy dziad własne dzieci również wozi w taki sposób.

Odpowiedz
avatar NiebieskyPL
8 8

@MyCha: Dopisałem dalszą część historii :)

Odpowiedz
avatar PasazerkaAutobusow
-4 4

Jezuuu :O Też jeżdżę autobusem ( jak z nicku wynika :D ), ale nigdy w życiu nie spotkałam czegoś takiego. Może to kwestia charakteru i przyzwyczajeń kierowców, ale gdyby coś takiego którykolwiek zrobił u mnie, od razu reaguję poprzez fake-legitymację policjanta :D Przynajmniej u mnie tego nie ma, bo konkurencji nie mają od dwudziestu lat ( jak nie więcej ). A w mieście 20 km dalej są cztery konkurencyjne firmy, to się potrafią kierowcy prawie zabijać. Jeden w drugiego gazem jakimś psyknie, potem przypadek, że jeden pobił drugiego ( na kursie ), i tak dalej... I tak od 5 lat :D

Odpowiedz
avatar el_facial
-2 2

dobrześ zrobił cumplu

Odpowiedz
avatar demonix
0 0

Ktoś pochwali szefa? :)

Odpowiedz
Udostępnij