Klientów dzisiaj mało, więc wspominam sobie piekielne historie z mojego życia, a co lepsze przepisuję na Piekielnych, ku - mam nadzieję - Waszej uciesze :)
Są takie dni, kiedy wyglądam bardzo młodo (czyt. kiedy się ogolę).
Około 2 miesięcy temu, w jeden z takich dni zaszedłem do sklepu w centrum miasta. Od wejścia przywitał mnie uśmiech pani [E]kspedientki, będącej w wieku produkcyjnym niemobilnym. Jako, że byłem jedynym klientem, zbliżyłem się do lady i odwzajemniając uśmiech rzekłem:
[J] - Dzień dobry, marlboro zielone poproszę.
W tym momencie twarz obsługującej mnie kobieciny, z wyrazu "Witaj młody człowieku, w czym mogę ci pomóc?" zmieniła się w typowe "Spłoniesz w piekle ty i ten, kto cię spłodził". Tonem adekwatnym do wyrazu twarzy odfuknęła, bo prośbą tego nie nazwę:
[E] - Dowód.
Podałem więc jej plastik. Zlustrowała go dokładnie, w tym również krawędzie (aha), kilkanaście razy porównała zdjęcie z moją facjatą, po czym wykrzyknęła:
[E] - Aha! Tu cię mam! - po czym wrzuciła dokument do szuflady kasy.
[J] - Co pani robi? - zapytałem z wyłączeniem sugestii oddania mi dowodu, co w tej sytuacji wydało mi się bezsensowne.
[E] - Nie oszukasz mnie! Dowód jest podrobiony!
Nauczony zachowania spokoju w takich sytuacjach, odparłem grzecznie:
[J] - Nie, nie jest. Jeśli nie chce mi pani nic sprzedać, proszę o swój dowód, zakupy zrobię gdzieś indziej.
[E] - Nic ci nie oddam, poczekasz sobie na policję! - wykrzyknęła wręcz z dumą w głosie.
Aż szkoda mi klawiatury w firmowym laptopie, na opisywanie jej zachowania, przez całe półtorej godziny oczekiwania na patrol. W skrócie: wszystkie moje argumenty - że spieszę się do pracy, że za coś takiego może ponieść konsekwencje oraz żeby się zastanowiła, czy to w ogóle ma sens - zbywała wypowiedzą typu "ja przestępcom nie odpuszczam!", czasem dodając groźby, w rodzaju "ja znam proboszcza, już ja ci załatwię że cię z tego nie rozgrzeszy!".
Tak naprawdę mogłem wejść za ladę i odebrać dowód siłą, ale po co robić sobie problemy? Czekałem więc na patrol, zastanawiając się, ile czasu jeszcze stracę, próbując wytłumaczyć mundurowym całą sytuację. Każdy, kto miał styczność z tą instytucją na terenie naszego kraju ten wie, jak często podczas zeznań "na gorąco" policjanci nie pojmują opisywanych zdarzeń i prawie zawsze zrozumieją coś nie tak, lub nie zrozumieją wcale.
Tego dnia jednak nie wszystkie gwiazdy były przeciwko mnie. Na parking pod sklepikiem zajechał nieoznakowany patrol, z którego wysiadło dwóch policjantów, moich dobrych znajomych jeszcze z poprzedniej pracy.
Dowód odzyskałem, pani ekspedientka została, z tego co wiem, ukarana. A do pracy i tak się spóźniłem.
sklepy
A jak babka się zachowała kiedy policjanci udowodnili jej, że Ty masz rację? Zawsze mi brakuje w historiach opisu reakcji takich piekielniaków sprowadzonych do parteru, lubię mieć satysfakcję że i m głupio było ;-)
Odpowiedz@Pierzasta: Reakcja nie była szczególna, więc jej nie opisywałem - po chwili wykłócania się z policjantami w końcu ochłonęła, żeby po paru sekundach zacząć lamentować, że ona nie chciała, że chciała dobrze bo myślała, że "złapała" przestępcę na gorącym uczynku. Z tego co mówiła wywnioskowałem, że uznała mój dowód za podrobiony, bo ostatnio synowi wyrabiała, i wyglądał inaczej (ja mam jeszcze stary dowód) ;) Trochę to dziwne, bo te parę lat w użyciu jednak były, i nie mogło jej samej ominąć wyrobienie już plastikowego dowodu, ale ze starym szablonem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2016 o 12:24
@Pierzasta: pewnie był płacz, że nie chce płacić mandatu.
Odpowiedz@NiebieskyPL: Ale "przepraszam" od niej nie usłyszałeś?
Odpowiedz@Pierzasta: Pff... mogę pomarzyć ;D Cały dzień pracy bez fajek miałem, bo ostatecznie nie kupiłem :/
OdpowiedzCo znaczy " w wieku produkcyjnym niemobilnym"?
Odpowiedz@dodolinka: Zapraszam do lektury :) https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiek_produkcyjny
OdpowiedzNa przyszłość-dowodu nie musisz dawać do rąk kasjerki, sprzedawcy. Masz go tylko pokazać tak, że widoczna jest data urodzenia i twoje dane.
Odpowiedz@Habiel: Po interwencji poinformowali mnie o tym również koledzy policjanci, ale dzięki :)
OdpowiedzGeneralnie policja może wystawić poświadczenie, że dnia takiego-a-takiego prowadzone były czynności w godzinach takich-a-takich, które to można przedłożyć pracodawcy, żeby nie mieć problemów ;)
OdpowiedzKatofob z oryginalnym pomysłem na zmyśloną historie, to rzadkość.
OdpowiedzAle nie rozumiem w sumie, czemu ukarano ekspedientkę? Podejrzewała podrobione dokumenty i zgłosiła to policji. to chyba dobrze? (pomijając oczywiście jej zachowanie). No ale podejrzewam, że "znajomi w policji" zrobiło swoje ;)
Odpowiedz@szafa: Swoje "podejrzenia" zachowaj dla siebie, bo krzywdzisz ludzi niepotrzebnie. Nikogo nie można pozbawiać dowodu osobistego, nie można go zatrzymywać, brać w zastaw ani odbierać. To wykroczenie. Ustawa o ewidencji ludności i dowodach osobistych z dnia 10 kwietnia 1974 r. Art. 33. Dowodu osobistego nie wolno zatrzymywać, z wyjątkiem przypadków określonych w ustawie.
Odpowiedz