Pamiętam, że pisał tu kiedyś jakiś ktoś, kto opowiadał, że listonoszem jest.
To teraz obrazek od drugiej strony.
23 czerwca - matka moja czeka na emeryturę. Powinna dziś dostać. Jak spora część emerytów, z finansami jest na styk.
24 czerwca. Piątek. Ktoś dzwoni domofonem.
Listonosz. Od wejścia się tłumaczy - nie mógł zabrać listów i przekazów, bo dziś to mu kazali stan liczników gazowych sprawdzać.
25 czerwca. Sobota. Ktoś dzwoni domofonem. Cię cholibka, kto w sobotę?
Listonosz.
Z emeryturą dla mej rodzicielki.
I teraz jego tekst:
"Nie powinienem dzisiaj pracować, ale przecież nie zostawię ludzi bez pieniędzy. Nie dość, że sobota, to jeszcze jestem na urlopie i wieczorem wylatuję do Tunezji".
(Zresztą przekochany facet ten nasz listonosz)
Na takie dictum zapytuję:
- No dobra, jak pan idzie na urlop, to kto pana zastąpi? (To akurat dla mnie dość ważne, bo 3 lata temu się przeprowadziłem o 200 metrów dalej - a czasem jakieś listy przychodzą pod stary adres. Listonosz wie, że ma je przynieść tu gdzie teraz mieszkam. I jestem mu za to wdzięczny)
- A, panie, nikt mnie nie zastąpi. Pozwalniali i nie ma komu! Więc niech pan nic listem nie zamawia, bo przyniosę dopiero jak wrócę z urlopu, za 3 tygodnie.
OK. Trochę mnie przytkało. Tylko tak sobie myślę, co będzie z fakturami z terminem płatności 7 dni...
I kogo obciążyć odsetkami?
I tak sobie myślę co teraz przeżywają emeryci, którzy skusili się na odbieranie emerytury z Banku Pocztowego "bo to listonosz przyniesie"...
Powiedz szanownej mamusi, że mamy już od jakiegoś czasu XXI w. Niech sobie mamusia założy darmowe konto w banku i powiadomi o tym ZUS, a pieniądze zawsze będą na czas. A w to, że na czas urlopu listonosza nie będzie żadnego zastępstwa (choćby raz na dwa-trzy dni) po prostu nie wierzę.
OdpowiedzSzanowna mamusia ma konto w banku, ale po prostu lubi dysponować gotówką. Jak wybierze się na targ to raczej za jaja czy owoce kartą nie zapłaci. I co ważne - nie potarguje się :) A że nie ma zastępstwa - uwierz - od dwóch tygodni pusta skrzynka, a prowadzę własną firmę. Naprawdę nie wiem co mam zrobić jak te faktury dostanę hurtem.
Odpowiedz@Jorn: do banku trzeba pójść. Starszym osobom często ciężko się dokądkolwiek wybrać - mają problemy z poruszaniem się, szybko się męczą, cokolwiek - więc ograniczają chodzenie do minimum. O ile oddział banku nie znajduje się dosłownie obok sklepu, w którym mama autora robi regularnie zakupy (albo jakiegoś innego miejsca, które tak czy inaczej odwiedza), to jestem w stanie zrozumieć, że nie chce lub nie ma siły na dodatkowe wycieczki.
Odpowiedz@mitzeh: Do banku trzeba pójść? Dobrze, że m moim banku tego nie wiedzą.
Odpowiedz@Jorn: Kolejny mądrala urodzony w czasie gdy kasa była już w małym kawałku plastiku a telefony zastępują komputery i telewizory... Facet! Są jeszcze ludzie starsi, którzy w latach z lat swej młodości kojarzą telefony na kablu, z wielką słuchawą i tarczą analogową. Niejednokrotnie tacy ludzie mają obawy przed korzystaniem z nowoczesnej technologii. Wolą jak kasę do ręki dostarczy listonosz, wolą za bułkę w sklepie podać 50gr a nie kawałek kolorowego plastiku i ogólnie wierzą, że pieniądze mają wtedy gdy je widzą. Ogarnij się chłopie. Nie wszyscy są takimi nowoczesnymi geniuszami jak Ty.
Odpowiedz@mitzeh: Nie trzeba. Zadzwonić na infolinię, powiedzieć że chce się konto i bank przysyła kuriera z umową. Jak ktoś ma już jakieś konto to nawet umowy nie trzeba - przelewa się złotówkę z konta obecnego na nowe i już jest. Mamę trzeba by było nauczyć, że kasę może sobie wypłacić z bankomatu - tyle ile potrzebuje. I byłoby bezpieczniej, bo z karty trudniej ukraść niż z torebki, i wygodniej, bo pieniądze miałaby na czas.
Odpowiedz@Jorn: Kraków, centrum. Należę teraz do poczty na ul Grottgera. Listonosz normalnie chodzi we wtorki i czwartki, jak lub nie daj Boże zachoruje to zastępstwa brak - bo nie ma kto. Ale jak jest przesyłka polecona i wie się,że ma przyjść i jeszcze nrumer sie zna i ma czas na stanie w kolejce( bo telefonów nie odbierają) to bez problemu :) można odebrać
Odpowiedz@Jorn, @mskps: widzę, że na Piekielnych sami młodzi, wykształceni i z dużych ośrodków ;) Tak, dla mnie też karta jest ogromnym ułatwieniem, nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam w oddziale mojego banku, bo wszystko co się da załatwiam przez internet, a bankomat mam pięć minut piechotą od domu. Ale są jeszcze na świecie miejsca, gdzie do bankomatu trzeba podjechać autobusem albo samochodem (chociażby miejscowości-zadupia z dwoma bankomatami na krzyż czy osiedla domów jednorodzinnych w obrębie dużych miast), nie w każdym sklepie można zapłacić kartą, a poza tym niektórym ludziom dużo trudniej jest kontrolować finanse, jeżeli nie mają gotówki w ręku.
Odpowiedz@Jorn: Powiem Ci tak. Moja matka konto w banku posiada o x lat. Ale, rachunki dzielnie opłacała w żabce albo w spółdzielni. Pewnego dnia udało mi się ją namówić na założenie konta Direct, czyli internetowego. Mimo, że wymieniłam jej wszystkie plusy takie jak: -nie będziesz musiała czekać na sms z banku czy kasa jest czy nie ma (a ten potrafił przyjść po kilku h od wpłynięcia środków); -będziesz mogła ZA DARMO robić sobie opłaty za rachunki; -będziesz miała stały podgląd ile masz kasy na koncie; -no i jak nie będzie ci się chciało lecieć do bankomatu możesz zapłacić kartą. Strasznie długo zajęło jej ogarnięcie tego wszystkiego. Logować się do banku uczyłam ją z tydzień. Musiałam jej zrobić wzory przelewów do spółdzielni, gazowni i elektrowni, żeby musiała tylko wpisać kwotę i "Wyślij", a i tak wołała kogoś do pomocy. W sumie rok ogarniała całą bankowość elektroniczną, a nie jest babcią po 70-tce. Więc zrozum współczesny człowieku, że są ludzie starszej daty, przyzwyczajeni że pieniądz to tylko z wizerunkiem króla a nie jakiś tam plastik i, jednak wolą tradycyjne metody rozporządzania gotówką. Tym bardziej że mogą mieć świadomość, że teraz karty zbliżeniowe, że łatwo konto wyczyścić, że jak się PIN-u do karty zapomni to kłopot. Starszym ludziom niepotrzebne dodatkowe stresy.
Odpowiedz@Jorn: Ciesz się chłopie, że są te emerytury wypłacane przez listonosza. Większość listonoszy pracuje tylko dlatego, że mają obrywki z wypłacanej kasy. A potrafi być to suty dodatek do nędznej wypłaty. Inaczej nie byłoby już komu roznosić korespondencji.
Odpowiedz@Jorn: Tak, trzeba pójść, jeśli nie do banku, to do bankomatu, który w małych miejscowościach występuje w liczbie sztuk: jeden i zlokalizowany jest... w ścianie placówki bankowej, a placówka w odległości 1,5 km od domu. Godzinę temu byłem z mamą, emerytką, w sklepie, płaciłem swoją kartą. Coś nie zatrybiło, więc spokojnie sięgnąłem do portfela po drugą. Już widzę panikę mojej mamy w takiej sytuacji. Trudno, ona takich rzeczy już nie ogarnie, ma od tego dzieci.
Odpowiedz@Iceman1973: Pudło. Z czasów młodości pamiętam właśnie te telefony z kręcona tarczą, na które czekało się po kilka lub kilkanaście lat i na próby dodzwonienia się do innego miasta z wielogodzinnym oczekiwaniem na połączenie. I jakoś nie tylko ja, ale też moja mama nie ma problemów z jako takim ogarnięciem współczesnej bankowości. Wiek nie jest wytłumaczeniem.
OdpowiedzThis is Sparta !!! Duże z was kozaki, że obieg dokumentacji, działalność gospodarczą i płynność finansową, uzależniacie od obecności jednego człowieka. Frajer i mięczak uważa, że 200m do mamusinej skrzynki można się przejść, emeryturę można mieć na koncie, kontrahentów można powiadomić o nowym adresie. Twardziel nie pęka.
Odpowiedz@SirCastic: To jest SPARTA! Działalność załóżył gdzie mnieszka, a biurwom wysyłającym na stary adres... nie-uśmiech.
Odpowiedz@Trepcio: ...jakby listonosz był bardziej przebiegły, niż jest pomocny, napisałby na źle zaadresowanych przesyłkach "Adresat nieznany" i zwrócił do nadawcy. Może biurwy by to zrozumiały...
Odpowiedz@Trepcio, @SirCastic - wystarczy za zawrotne 5zł z groszami ustawić na poczcie przekierowanie korespondencji ze starego adresu na nowy i ma się święty spokój. Ważne jest maksymalnie rok, po tym czasie można je odnowić.
OdpowiedzOstatnio mieliśmy podobną sytuację. Będąc w Polsce zamówiliśmy na adres mojej mamy pewną ważną rzecz. Miała być w ciągu 4 dni. Po tygodniu pisze do nas pani ze sklepu internetowego, że dlaczego nikt nie odbiera paczki (paczka za pobraniem), a tu ani awiza nie było, nic. Mama wybrała się na pocztę i tam jej powiedzieli, że listonosz na urlopie, a zastępstwa brak.
OdpowiedzEmeryci przyzwyczajeni do tego, że listonosz przynosi pieniądze do ręki mogą mieć problem. Ale z tymi fakturami problem można łatwo rozwiązać prosząc o wysyłanie ich drogą elektroniczną.
OdpowiedzNie uwierzę w to, że zastępstwa nie ma. Tak po prostu nie może być. Kto rozwiezie w tym czasie polecone?? Mój brat pracował na poczcie i wiem, że gdy jakiś pracownik brał urlop, jego rejonem obdzielano kilku innych pracowników.
Odpowiedz@zapomnijomnieszybko: Nie ma ludzi na zastępstwa. Ba! Nie ma ludzi aby obsadzić wszystkie rejony, a to "obdzielanie się" czyimś rejonem to jest stan permanentny. To ile można obok swojego rejonu robić jeszcze część rejonu w zastępstwie nieobecnego. I to za darmo.
Odpowiedz@jalkavaki: Jeśli jest tak źle to znaczy, że kolejni listonosze się zwolnią, przecież ile można robić za darmo. Jak się zwolnią, będzie ich jeszcze mniej, jeszcze większe problemy. W końcu staniemy się krajem bez listonoszy. ;)
Odpowiedz@glan: Jest tak jak mówisz. Zamknięte koło. A nowi nie chcą przychodzić.
Odpowiedz@jalkavaki: u nas nigdy nie było takiej sytuacji żeby czekać na listy. Ale to było ładnych kilkanaście lat temu więc może coś się zmieniło.
OdpowiedzNiestety smutna prawda. I to z gazem, i to z brakiem zastępstw. Niezłe chody na urzędzie musi mieć "listek", że mu podczas urlopu, w dzień wolny od pracy dali gotówkę. W razie wypadku, kradzieży, rabunku byłby niezły dym.
OdpowiedzG*** prawda, że kasa na koncie bezpieczniejsza. Zacznijmy od takich ludzi, co po 90 lat już mają - często nawet komórki obsłużyć nie potrafią, tylko telefon stacjonarny (bo tego się nauczyli, jak jeszcze bardziej świat rozumieli... Z całym szacunkiem do starszych osób, ale w pewnym momencie umysł przestaje już z taką łatwością wiedzę przyswajać), w najlepszym razie potrafią komórkę odebrać i zadzwonić pod pierwszy numer na liście. Jak każe się im zapamietać PIN (bo jak ktoś już pisał, tacy ludzie wiedzą, że pieniądze mają, jeśli je widzą), to pewnie... Przykleją sobie na kartę karteczkę z czterema cyferkami. A w takiej sytuacji przy kradzieży tracą wszystkie pieniądze, bo bank nawet nie pokryje tak wypłaconych pieniędzy ubezpieczeniem (o ile je oferuje). Inna sytuacja - niedawno okradli mi dziadka. Nie mam pewności, czy tak właśnie było, sprawców nie złapano, ale dziwnym zbiegiem okoliczności wydarzyło się to kilka dni po tym, jak dziadek wybrał w okienku w banku pieniądze na drobny remont domu. Prawdopodobnie złodzieje kręcili się w okolicy banku (cieżko takich wychwycić, jeśli bank znajduje się w centrum handlowym) a potem poszli za nim, żeby sprawdzić gdzie mieszka. Złodziej zawsze znajdzie sposób
OdpowiedzPfff "dobra zmiana" w poczcie polskiej... http://wyborcza.biz/biznes/1,147743,19539486,zarzad-poczty-polskiej-zostal-odwolany-pis-ma-swoj-plan-na.html?disableRedirects=true
OdpowiedzTo listonosz jest pracownikiem Poczty Polskiej czy PGNiG żeby robić odczyty gazu? Jeszcze nie spotkałem się z tym, aby pracownik Poczty Polskiej robił to, co nie należy do jego obowiązków.
Odpowiedzco do tych faktur to też jest zabawnie jak niektóre firmy wysyłają nieregularnie, to za 2 miesiące, to za 3, to za 6, najlepiej z krótkim terminem płatności, a to na poczcie się zawieruszy, a to aż dużo miesiąca na koniec pieniędzy a mieli przysłać później... paranoja, o ile opłaty stałe rozumiem, że faktura jest tylko formalnością, to jak coś się zmienia to rozsądnym minimum jest miesiąc od nadania
OdpowiedzFejk. Listonosz??? Do TUNEZJI?????
Odpowiedz