Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Spadną na moją głowę gromy w ilości hurtowej, ale co mi tam.…

Spadną na moją głowę gromy w ilości hurtowej, ale co mi tam.

Nie jestem antyfeministą, jestem żonaty, uwielbiam kobiety. Uważam, że fakt, iż na tym samym stanowisku kobieta zarabia mniej niż facet to nieporozumienie, etc., etc.

Nie zmienia to faktu, że do niektórych rzeczy (np. naprawa samochodu) my, faceci nadajemy się „bardziej”, do innych (np. przygotowanie wykwintnej kolacji) „bardziej” panie. Nic w tym złego, nic w tym upokarzającego, tak to już jest. Stereotyp, powiecie – no cóż, póki co się sprawdza. Jasna sprawa: bywają wyjątki.

Do rzeczy: od kilku lat pracuję jako spedytor. Zawód ten wymaga, hm… pewnego stopnia orientacji czasowo–przestrzenno–matematycznej i często umiejętności improwizacji. Na oko robota prosta jak konstrukcja cepa: auto dostaje zlecenie, zgodnie z nim ładuje w punkcie A, rozładowuje w B, trzeba zadbać o papiery przewozowe, finito.

No niestety.

Na tej samej zasadzie (podejrzewam), jak fakt, że kobiety zapamiętują adres jako „czerwony dom z żółtym płotem”, a faceci jako „ul. Kutasińskiego 139, firma ABC, wjazd od parkingu”, oraz wedle podobnej zasady, na mocy której większość pań ma problem przy cofaniu wozu, kiedy trzeba z odwróconą głową kręcić w odpowiednią stronę kierownicą i czuć, czy wóz zmieści się w bramę, kobiety w branży spedycyjnej sadzą niewiarygodne kwiatki. A są tam namiętnie zatrudniane: Białorusinka, Ukrainka (bo taniej), żona szefa (bo kasa zostaje w rodzinie), itd.

Przyzwyczaiłem się już do „chichotliwych”: „no, hihi, wie pan, pomyliłam się o zero, hihi, ten ładunek to, hihi, 1 500 kg, nie 150, no sorry, sorry” (a kierowca już stracił czas i paliwo na dojazd, ponadto nie dobierałem innych frachtów w międzyczasie). Jasne: mogę ją obciążyć notą, ale w 99% to nie zwraca nawet kosztów, pomijam „korzyści utracone”. A za 600 zł nie ma sensu iść do sądu.

Natomiast nie rozumiem, nie pochwalam i doprowadzają mnie do szału panie, które, popełniwszy ewidentny błąd, „idą w zaparte”. To już nawet nie kwestia damsko-męskiej różnicy w myśleniu, tylko zrozumienia dla człowieka, który ciężko pracuje w tej swojej ciężarówce, żyjąc na walizkach.

Dwa kwiatki z ostatniego tygodnia:

1/ Podstawiam wóz o czasie, zgodnie ze zleceniem. Pod podanym adresem nie ma opisanej firmy. Pani luzacko informuje mnie, że zlecenie jest błędne (sic!), zaraz prześle poprawny adres. Zero przepraszam, zero tłumaczeń.

Przesyła, przekierowuję wóz, na szczęście niedaleko. Pod nowym adresem jest park biznesowy, około 40 firm. Pytam, która z nich, jakieś nazwisko kontaktowe, nr tel.? Pani milczy, nie odbiera komórki, stacjonarnego, nie reaguje na pytania przez komunikator internetowy, choć jest „dostępna”. Mijają 2 godziny.

W międzyczasie urywa się telefon nasz i kierowcy od dodatkowego ładunku, dwie ulice dalej. Podejmuję decyzję, że prześlę tam wóz i wróci za 30 min. pod wspomniany park biznesowy. Informuję o tym panią przez komunikator.

Pani uaktywnia się, wstępnie op…la mnie, że ma dużo roboty i co ja sobie wyobrażam, po czym podaje telefon na załadunek (przypominam, po 2 godzinach od monitu).

Bonus: nr telefonu jest błędny, jakiś przypadkowy facet. Informuję ją o tym, cisza.

Wóz jedzie dwie ulice dalej, ładuje. Dzwoni w końcu właściwy człowiek od załadunku, przeprasza, prosi o podjazd pod park biznesowy: już czeka. Wóz podjeżdża, ładują, klient zadowolony, podbija papiery, auto rusza na rozładunek.

Informuję o tym panią. Mijają w ciszy 2 godziny, wóz zrobił już ponad 90 km trasy. Pani przesyła mi STORNO zlecenia (anulowanie) i op…la, że jesteśmy niekompetentni.

2/ Zlecenie na palety o nietypowym wymiarze (europaleta ma 80x120 cm, te były inne; nie, nie tzw. przemysłowe). Dwa razy pytam, czy nie ma pomyłki w opisie. Nie, na pewno nie ma. Auto podjeżdża, jest pomyłka, nie mieści się. Pani pyta mnie nerwowo, co robimy?

Załadowca był normalny – jak już podjechał wóz, to przepakujemy. Tracimy 3 godziny i dodatkowy ładunek. Informuję panią, pani happy.

Pytam, czy w takiej sytuacji (błędne zlecenie, strata czasu i innego ładunku) mogę liczyć na inną stawkę – proszę o dodatkowe 7% (słownie: siedem procent). Pani odpowiada, że jak się nie podoba, to rozładować i sp…

by mactest
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar sla
38 46

Najlepsi kucharze na świecie to mężczyźni.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 27

@sla: ... więc trzeba ich zapędzić do garów domowych? Owszem, tak! Bo nie robią tego, do czego nadają się najlepiej, tylko wciskają ciemnotę, że - hi hi, he he - nie potrafią. Z lenistwa!

Odpowiedz
avatar dayana
9 9

@Armagedon: To zagoń, jak masz taką ochotę. Ja naprawdę nie pojmuje jak dwie osoby pracujące w tym samym wymiarze godzin mogą ustalić, że tylko jedna zajmuje się dodatkowo domem. Trzeba być idiotą, żeby wziąć wszystko na siebie. A jak kobieta gotuje dużo lepiej od faceta, to po co się męczyć i jeść niedobre jedzenie, niech facet potem chociaż zrobi porządek.

Odpowiedz
avatar Meliana
50 52

Jeśli chodzi o orientację i wyobraźnię przestrzenną, to racja - kobiety generalnie mają z tym większy problem, niż mężczyźni. Niemniej, wszystkie przytoczone kwiatki, to opis niekompetencji, niefrasobliwości i pobłażliwości wobec konkretnego pracownika, a nie, jak to ująłeś "słabości" danej płci... A tak trochę obok tematu - nie znam ani jednego zawodowego kierowcy, który cofałby z głową odwróconą do tyłu. Wszyscy cofają na lusterka, bo żadnym dostawczym autem nie da się inaczej, więc wchodzi to w nawyk również w osobówce. Poza kilkoma osobami, które mają prawo jazdy ponad 30 lat, nie znam nikogo, kto by tą techniką (ręka za oparcie, głowa do tyłu) był w stanie zaparkować/cofnąć bez poprawki, a zdecydowanej większości wychodzi to wręcz fatalnie. Niezależnie od płci. Więc trudno, żeby połączenie niepewna kobieta + słaba orientacja + niewygodna technika dało jakikolwiek efekt, niezasługujący na karnego członka...

Odpowiedz
avatar babubabu89
9 13

@Meliana: zawodowym kierowcą nie jestem prawko też niezbyt długo mam bo raptem 8 lat i też tylko na lusterka cofam. Co najwyżej czasem się odwrócę by zobaczyć dokładną odległość do przeszkody (nie ufam czujnikom parkowania) bo wsteczne lusterko w aucie powiększa.

Odpowiedz
avatar Meliana
19 19

@babubabu89: Potrafię cofnąć oboma sposobami - wygodniej cofa mi się na lusterka, ale mój ojciec, cofający tylko i wyłącznie przez rękę, za cel honoru postawił sobie nauczenie mnie tego. Wiele jednak zależy od samochodu. Jestem niska, a jak na ironię, większość małych i "kobiecych" aut szyby z tyłu ma jak w akwalungu - widać jedno, wielkie NIC. Najwygodniej cofa się dużymi, "męskimi" kobyłami. Przypadek? ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 6

@Meliana: Dobrze, że "męskimi" wzięłaś w cudzysłów, bo generalnie każdy jeździ tym, czym woli (o ile, oczywiście, stać go na wybór). Znam sporo kobiet (w tym siebie), które zdecydowanie wolą "kobyły".

Odpowiedz
avatar Carima
14 14

@Meliana: Z wyobraźnią przestrzenną nijak się zgodzić nie mogę. Przez całą edukację zawsze przewyższałam większość męskiej części klasy w zadaniach tego typu. Na równi z koleżanką :) Na studiach dalej nie mam problemu, szczególnie przydatne w projektowaniu 3D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

@Meliana: Na kursach nauki jazdy teraz podobno uczą że trzeba cofać poprzez odwrócenie łba i nie wolno na egzaminie patrzyć w lusterka. Dla mnie to jest idiotyzm, bo jak wspomniałaś - lusterka są obowiązkowym wyposażeniem pojazdu, a tylna szyba nie. Samochód osobowy na kat. B to może być przecież tzw. blaszak.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2016 o 3:37

avatar Jorn
6 6

@JaNina: Teraz? Ja egzamin na prawo jazdy zdawałem w 1989 r. i też był zakaz cofania "na lusterka". Ale wtedy samochody nie miały zwykle lusterek po prawej stronie (a w samochodzie nauki jazdy było, ale ustawione tak, żeby to instruktor coś w nim widział, nie kursant siedzący za kierownicą), więc było dużo trudniej.

Odpowiedz
avatar Meliana
3 9

@Armagedon: Też wolę duże samochody. Niemniej, znam sporo kobiet, które za kierownicę auta większego, niż Punto, nie wsiądą lub wsiądą dopiero, jak już nie mają innego wyjścia. Przy czym o zaparkowaniu takiego zwykle nie ma już mowy - zostawiają tak, jak przyjechały i niech parkuje partner. Choćby miał 2,5 promila. @mactest: No tak "oczywistej oczywistości" z tą ścianką już nie musiałeś zapodawać... Może trudno Ci uwierzyć, że są kobiety, które nie tylko widziały "duże auto" z bliska, ale powiem więcej - są takie, którym zdarzyło się nimi jechać. Jako kierowca. Także wiesz, nie musisz mi tłumaczyć, czemu nie da się takim cofnąć, odwracając głowę do tyłu ;) A skoro już podajesz przykłady, to się odnoszę do nich. Nie wiem, czy dizajn nowych aut wziął się ze stereotypu, że "baby nie potrafią parkować" więc i tylna szyba im niepotrzebna, czy stereotyp jest skutkiem dizajnu - faktem jest, że autami uważanymi za idealne dla kobiet cofa się fatalnie. Nawet przy bardzo dobrej koordynacji i orientacji, co tym bardziej nie ułatwia życia tym z nas, które jednak są trochę słabsze w te klocki. No i robi się taka samospełniająca się przepowiednia - małym nie potrafi cofnąć, to do większego boi się wsiąść, jak wsiądzie, to jedzie jak "baba", wszyscy trąbią, a ona zraża się jeszcze bardziej. @Carima: Słowo GENERALNIE jest tu kluczem. Dziewczynki generalnie uczą się lepiej od chłopców, kobiety na kierunkach ścisłych i technicznych generalnie przewyższają "normę" dla swojej płci, kobiety jeżdżące zawodowo, z przebiegami 100 tys. km rocznie, generalnie jeżdżą lepiej, niż statystyczna Grażyna, itd. To, że ja czy Ty nie mamy takich problemów, nie zmienia faktu, że jednak więcej kobiet niż mężczyzn ma problemy z czytaniem map, nawigacją ("jedź w lewo... nie tu, w to drugie lewo!"), koordynacją i orientacją w przestrzeni. Dokładnie na tej samej zasadzie mężczyźni generalnie nie mają pojęcia, jak wygląda kolor amarantowy, tudzież słynne ecru ;) @JaNina: Aktualnie cały kurs nauki jazdy, oczywiście moim zdaniem, jest już jednym wielkim absurdem. To nie żadna nauka, to przygotowanie do egzaminu, który z jakimikolwiek realiami drogowymi ma tyle wspólnego, ile matura z fizyki z pracą w NASA. "Za moich czasów" uczono obu technik i obie były dopuszczalne, przy czym na egzaminie dobrze było błysnąć używaniem ich zamiennie.

Odpowiedz
avatar Carima
9 9

@Meliana: Fakt, mnóstwo jest wyjątków - w moim związku to ja nie przyswajam nazw kolorów, a mój chłopak zna mnóstwo jakichś właśnie amarantów, rodzajów bieli, sien, umbr, łososi czy innych makreli, bo maluje :D

Odpowiedz
avatar polaquita
1 1

@Meliana: ja cofam na lusterka, bo lepiej widać. A co do wyobraźni przestrzennej to radzę sobie bardzo dobrze, jestem krawcem i muszę 3D konstruować w 2D, co jest niełatwe jak ma wyglądać dobrze ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
32 38

najwięcej gromów, podejrzewam, cisnęliby uznani kucharze, za taką potwarz w ich kierunku :D

Odpowiedz
avatar grupaorkow
6 16

@Caron: całe szczęście, że Gordon Ramsay nie czyta Piekielnych, bo autor skończyłby na rożnie. Ale w jednym muszę przyznać mu rację: kobiety-klientki mają bardzo często problemy z wymiarami, proporcjami i generalnie geometrią.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 37

Zrobiłam w swoim życiu grubo ponad pół miliona kilometrów po całej Europie zawodowo (a urlopowo też po paru innych kontynentach) i nie uważam, żebym się nadawała do jeżdżenia samochodem gorzej niż mężczyźni. Na co dzień jeżdżę Fordem Galaxy bez czujników ani kamery, a nigdy nie miałam problemów ze zmieszczeniem się w miejscu parkingowym. Zdarzało mi się też jeździć długim Patrolem z przyczepą i też wszystko poszło dobrze... Umiem też co nieco naprawić w samochodzie (tzn. w Patrolu, bo do Galaxy trzeba mieć już te wszystkie komputery do większości spraw). Nie mierz wszystkich jedną miarą...

Odpowiedz
avatar inga
13 15

@JaNina: Mój facet prowadzi bardzo dobrze, ale na pytanie, czym jeździ znajomy, odpowiada "takim długim czarnym", zapamiętanie modelu naszego auta zajęło mu miesiąc. Ja jeździłam na rajdy kibicować Hołowczycowi jeszcze w podstawówce, długo potrafiłam większość popularnych modeli rozpoznać w nocy po kształcie świateł. Zgadnijcie, które z nas potrafi wymienić koło? W ciasnym garażu tylko jedno z nas przytarło auto. On ;) Chociaż na kopertę parkuje lepiej. On lepiej radzi sobie na trasie, ja jestem niepokonana w mieście (wiecie, multitasking i podzielna uwaga). On ma świetną orientację przestrzenną, ja za to potrafię zapytać o drogę bez obrazy dla mojego ego. Wśród moich znajomych więcej mężczyzn niż kobiet nie ma prawa jazdy, co najmniej kilku nie potrafi nawet sprawdzić poziomu oleju. Znam też tylo jedną osobę, która ma problemy z odróżnieniem kierunków - pokazuje ręką w prawo, mówi, że lewo. To facet.

Odpowiedz
avatar Jorn
6 6

@inga: Chyba jesteśmy w podobnym wieku, bo też jako dzieciak potrafiłem rozpoznać chyba wszystkie występujące w PRL samochody po kształcie świateł. Od wprowadzenia żarówek H4 (o nowocześniejszych źródłach światła nawet nie wspominając) tak się już nie da, bo one świeca mocniej i kształtu świecącego reflektora nie da się zauważyć – mamy tylko świecący punkt.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

@ZaglobaOnufry: w AS prowadzą sami mężczyźni, a ten kraj ma jeden z największych wskaźników śmiertelnych wypadków.

Odpowiedz
avatar grruby80
-4 12

@Choa: jak pastuchy jeżdżą Ferrari to giną na drogach.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 13

@polczyna: Mów za siebie!

Odpowiedz
avatar JohnDoe
4 4

jak anulowała zlecenie po załadunku, spytałeś co masz zrobić z załadowanym już towarem? :P

Odpowiedz
avatar Gbursson
30 30

to nie kwestia płci, tylko branży. Tak kłamliwych gnojów i picz nie widziałem nigdzie jeszcze.

Odpowiedz
avatar Armagedon
15 15

@Gbursson: O WŁAŚNIE! Masz stuprocentową rację! To JEST kwestia branży. Nie wiem na czym to polega, ale tak jest. Albo na zasadzie "jeśli wejdziesz między wrony", albo ciągnie tam "specyficzny" typ człowieka, albo - po prostu - taka jest właśnie SPECYFIKA tej pracy, że inaczej się nie da...

Odpowiedz
avatar Gbursson
8 8

@Armagedon: taka jest specyfika i nie do końca tylko w Polsce. Po prostu przez telefon łatwo powiedzieć "hihihi pomyliło mi się", "ładunku dla was nie mam i co mi zrobicie", "księgowej Marzenki nie ma i nie będzie przez tydzień" - podczas gdy Marzenka zajada sie kefirem i bułką i tylko macha ręką że "jej nie ma". Niestety miałem tą nieprzyjemność pracować w Fany TSL, jednej z najbardziej zjeb4nej spedycji w Polsce. A takich krzaków jest mnóstwo.

Odpowiedz
avatar reskie
4 4

@Gbursson: No patrz. A ja mam to samo zdanie o kierowcach. "miał awarię", "inspekcja go złapała", "nie dostał tych dokumentów", "jest na miejscu od 6 rano" itd, itp.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
6 14

Możesz mieć głowę do prowadzenia samochodu, ale do pisania już nie. Ciężko to się czyta, np. ( sic ! )

Odpowiedz
avatar mactest
-3 7

@Papa_Smerf: W czym problem ?

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
11 11

@mactest: Co do dwóch Twoich uwag, to poproszę źródła. Brzmią dobrze, ale nie byłabym taka pewna, że to co napisałam, to są błędy. Jeśli chodzi o "sic", to nie mam nic do tego, że zostało ono napisane, ale do tego, jak autor go użył. Spójrz na mój komentarz (skopiowałam go bezpośrednio z tekstu) - przecież to wygląda okropnie: nawias, spacja (która wygląda jak enter), "sic", spacja, wykrzyknik. Porównaj: 1. Bilet kosztował tysiąc złotych (sic!). 2. Bilet kosztował tysiąc złotych ( sic ! ). @mactest: Głównie chodzi mi o wstawianie spacji przed znakami interpunkcyjnymi, np. " ( słownie : siedem procent ).". To jest mistrzostwo. Ponadto, wyrazy "pan", "pani", itd. piszemy wielką literą tylko, jeśli zwracamy się do jakieś osoby, np. "Przepraszam, Pani Aniu". W Twoim tekście powinieneś był to pisać małą literą. Nawet napisałeś "Ją" wielką literą- to byłoby uzasadnione, gdybyś pisał o Bogu. Pierwszy raz się spotykam z numerowaniem punktów za pomocą ukośników- to razi w oczy. Takie punkty zaczynamy wielką literą. Niepotrzebne anglicyzmy i bardzo prosta budowa zdania: "Informuję Panią, Pani happy.". "Mijają w ciszy 2 godziny, wóz zrobił już ponad 90 km trasy, – Pani przesyła mi STORNO zlecenia "- co to znaczy? Co to jest "STRONO"? Jak już mówiłam, interpunkcja leży- przecinek, a potem myślnik to dość "ciekawa" konstrukcja. To tak na szybko. Radzę popracować nad stylem. Jeśli nie ze względu na poprawność, to żeby czytelnikowi się dobrze to czytało.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2016 o 23:44

avatar polipotam
7 7

@mactest: Niby dlaczego to co napisała Papa_Smerf jest niepoprawne?

Odpowiedz
avatar Wredna_Ruda
0 4

@polipotam: pewnie dlatego, że każda dyskusja na piekielnych kończy się przy**erdalaniem o stylistykę, ortografię i prędkość wiatru :)

Odpowiedz
avatar reskie
29 29

No aż się zalogowałam. Jestem spedytorem i to morskim (wyższy stopień komplikacji) od 15 lat. I akurat z perdyspozycjami to trafiłeś jak z katiuszy do sputnika. Kobiet w tym zawodzie jest więcej i są LEPSZE. Bo ta praca wymaga nade wszystko podzielności uwagi i myślenia wielotorowego. Spotkałam wielu dobrych spedytorów mężczyzn, ale WIĘCEJ dobrych spedytorów kobiet. Kwestia kompotencji, nie płci. Jeśli facet ma odpowiednie predyspozycje to da radę i babka też. Wiesz co tu pokutuje - przekonanie pracodawców, że spedytorem może być każdy. A to bardzo duża bzdura.

Odpowiedz
avatar reskie
4 4

sorki za literówki, nie pozwoliło mi już edytować.

Odpowiedz
avatar ptah
-5 11

Niesamowite, ci wszyscy pracodawcy musza być debilami skoro wiedzac ze kobieta na tym samym stanowisku zarabia mniej niż facet, to mimo tego jeszcze zatrudniają facetow...ciekawe dlaczego

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@ptah: No przecież napisał, że często baby janusze biznesu zatrudniają. A poza tym kobiet nie zatrudnia się, bo w ciążę od razu zajdą, tak?

Odpowiedz
avatar zendra
2 2

@ptah: Tekst o "takiej samej płacy na takim samym stanowisku" zawsze mnie zdumiewa. Od kiedy to przedsiębiorca płaci za "stanowisko", a nie za pracę? Jeżeli dwie osoby, obojętnie jakiej płci, mają takie same stanowiska, ale jedna sprawuje się lepiej, pracuje bardziej wydajnie, jest bardziej zaangażowana, ma lepsze podejście do klientów, to ta druga osoba przymusowo musi zarabiać tak samo pomimo, że ewidentnie jest gorszym pracownikiem? Tylko dlatego, że piastuje takie samo stanowisko? Czegoś bardziej durnego dawno nie słyszałam. W istocie biznes tak nie funkcjonuje, dlatego istnieją (na szczęście) różnice w zarobkach na takich samych stanowiskach - to jest wyraz elementarnej sprawiedliwości i uznania dla tych tych, którzy pracują bardziej wydajnie.

Odpowiedz
avatar szafa
8 10

Ale Ty nie miej wątów do kobiet, że się nie nadają na spedytorów, tylko do facetów, że się nie nadają na rekruterów, skoro zatrudniają takie idiotki tylko dlatego, że rodzina/tanio/małe ładne cyce/daje d8py ;). Sama pracowałam z szefem, który jeśli tylko kandydatka miała ładny tyłek, blond włosy, ładną buźkę i była młodziutka, to przyjmował ją bez żadnego wnikania, czy się nadaje czy nie.

Odpowiedz
avatar Limek
10 16

Typowy "samiec" - ja to nic do kobiet nie mam, ale jednak glupie te baby, hie hie hie.

Odpowiedz
avatar MowionoOnimKing
4 12

"Nie jestem antyfeministą, jestem żonaty, uwielbiam kobiety" ALE... kobiety to rozchichotane idiotki nadajace sie tylko do siedzenia w kuchni, w zadnym razie nie powinny zajmowac sie logistyka/matematyka/itp. W ogole najepiej niech nie pracuja w "meskich" zawodach, bo same pomylki robia. Generalnie takie gadanie na tym samym poziomie co: "Nie jestem rasista, ALE... czarnych to nie lubie". Strasznie to przykre, bo najwidoczniej sam nie zdajesz sobie sprawy z tego jakim seksista jestes.

Odpowiedz
avatar madxx
-4 4

@MowionoOnimKing: niestety, większość kobiet to faktycznie rozchichotane idiotki, mówi to kobieta.

Odpowiedz
avatar ElfiRasista
0 0

@MowionoOnimKing: Znak czasów. Przed napisaniem że napotkał kobiety które nie ogarniały spedycji, ale nie myśli tak o wszystkich, a i tak jakaś wojująca strażniczka sprawiedliwości się przywali

Odpowiedz
avatar Koala666
3 3

Też pracuję jako spedytor i to nie jest kwestia płci tylko piekielność branży. Tak samo wku*wiajacy/niekompetentni/głupi są mężczyźni jak i kobiety. Większość zatrudnionych to tzw "kwiat narodu" a współpraca z nimi to droga przez mękę.

Odpowiedz
avatar polaquita
2 2

Akurat w spedycji kobiety radzą sobie lepiej, są konkretniejsze, nie tracą czasu na pitolenie o cenach paliwa, konflikty nie zaogniają się do darcia ryja przez telefon tylko do wypracowania rozwiązania. Jak mam wybór to gadam z kobietą. Oczywiście są też kompetentni mężczyźni w branży, którzy nie zajmują się jedynie ględzeniem "jakie to ceny są niskie, a auta tyle paloooooooo". A bycie oszołomem seksistą nie zależy od posiadania żony tylko od sposobu jej traktowania.

Odpowiedz
Udostępnij