Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czasami kończę pracę w środku nocy. W takich przypadkach, ponieważ nie kursuje…

Czasami kończę pracę w środku nocy. W takich przypadkach, ponieważ nie kursuje już standardowa komunikacja miejska, firma funduje pracownikom taksówki.

Wczoraj wracałam do domu właśnie taksówką. Uznałam, że w sumie zrobię zakupy i od razu w nocy ugotuję obiad, bo i tak się nie położę, skończyłam więc kurs pod całodobowym supermarketem, ok. 15 minut piechotą od domu. Nie pierwszy raz z resztą, od kilku lat tak często robię, żeby ominąć kolejki.

Zakupy zrobiłam, zapłaciłam, wychodzę. Za drzwiami zaczepia mnie młody facet, na oko 25 lat, ze wschodnim akcentem prosząc o pieniądze, bo nie ma na nocleg. Mówię, że sorry, nie mam.
- Jak nie ma, jak taksówką przyjechała pani.
- Nie mam. Poza tym mam tylko kartę.
- To tu jest bankomat.
- Ale można wyjąć tylko 50 zł. Przepraszam, chcę iść.
- To w kasie można rozmienić.
- Kasy są samoobsługowe. Przepraszam, dobranoc.

Poszłam w stronę domu. Po chwili orientuję się, że koleś jednak idzie za mną. Idę dalej, skręcam, koleś parę metrów za mną, mamrocząc coś pod nosem. Myślę: wrócić do sklepu? Ale musiałabym przejść obok niego. Godzina 3 w nocy, pusto, ciemno, nikogo w zasięgu wzroku. No przestraszyłam się. Skręciłam do głównej ulicy, koleś za mną. Przyspieszyłam, nadal pusto, ale wiem, że zaraz obok jest stacja benzynowa.

Weszłam na stację, on na szczęście nie. Chwilę się pokręciłam między półkami, on nadal stoi przy dystrybutorach, jakby na mnie czekał. Podchodzę więc do obsługi i mówię: przepraszam, ale ten mężczyzna idzie za mną od sklepu, zaczepiał mnie i trochę się boję. W obsłudze dziewczyna i cherlawy chłopaczek, młodszy od tego, który za mną szedł. Też nie palą się, żeby wychodzić, nic dziwnego z resztą, ustaliliśmy, że poczekam z nimi, może sobie facet pójdzie. Nie poszedł.

Po kwadransie dziewczyna uznała, że zadzwonią po ochroniarzy, może go pogonią. W tym momencie podjechał klient, zatankował, przyszedł zapłacić. Najwyraźniej jakiś regularny, bo dziewczyna zaraz do niego "Panie Marku, bo jest sprawa". Pan Marek dość duży chłop, wysłuchał, pokiwał głową, wyszedł do gościa nadal czającego się pod stacją. "Bo pan Marek też kiedyś był ochroniarzem i do nas przyjeżdżał" - usłyszałam, co wyjaśniło co nieco. Dyskusja na zewnątrz była dość spokojna, mój "stalker" zwinął się z zasięgu wzroku. Pan Marek wrócił do środka.
- Chciał pieniędzy, ale chyba wyjaśniłem, że nie dostanie nic poza kopem w... no. Na wszelki wypadek podrzucę panią do domu.

Podrzucił pod samą klatkę, podziękowałam. Ale do sklepu w nocy już prędko sama nie pójdę.

by ZaZuZa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
13 31

A uczył Cię ktoś dzwonić na policję? 997 dla przypomnienia.

Odpowiedz
avatar marcinek
-2 2

@htmzor: 112 :D

Odpowiedz
avatar asmok
4 4

@marcinek: 112 to Centrum Powiadamiania Ratunkowego, a nie Policja. Oni powiadomią służby te które potrzeba, ale jak masz sprawę konkretnie do Policji to nie ma sensu zajmować linii i dodawać sobie pośrednika.

Odpowiedz
avatar gomez
26 30

Tylko po co to "sorry" i tłumaczenie, że masz tylko kartę ? Nie masz obowiązku z niczego się naciągaczowi tłumaczyć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 19

Zresztą nie z resztą Dzwoni się na policję i już, nie tłumaczy, nie wydziwia, dzwoni i już.

Odpowiedz
avatar ziobeermann
11 25

@maat_: Nie tłumaczy, nie wydziwia, tylko wyjmuje telefon i dzwoni. Pomyśl chwilę i wyobraź sobie co by się mogło stać, gdyby Autorka będąc sam na sam, w środku nocy, z potencjalnym napastnikiem wyjęła telefon. W najlepszym wypadku by ten telefon straciła. W najlepszym. A w najgorszym?

Odpowiedz
avatar krystalweedon
13 15

@ziobeermann: na stacji benzynowej gdzie czekała na cud pana Marka przez ponad kwadrans?

Odpowiedz
avatar juanita
8 16

@krystalweedon: Już to widzę: dzwoni dziewczyna na policję, a oni na to "Póki pani nie zaatakuje, nie możemy nic zrobić. Stanie przy dystrybutorach nie jest przestępstwem."

Odpowiedz
avatar krystalweedon
6 6

@juanita: no nie jest, ale nagybywanie, sledzenie i zebranie już tak.

Odpowiedz
avatar asmok
3 3

@juanita: Zazwyczaj tak mówią, ale nie zawsze. Czasem wysyłają patrol który i tak gdzieś krąży i szuka problemów, żeby krążył i szukał w konkretnym miejscu.

Odpowiedz
avatar ziobeermann
1 1

@krystalweedon: Nie, pod nocnym sklepem, gdzie spotkała npastnika po raz pierwszy.

Odpowiedz
avatar Herbata
8 26

@karol2149: "Gazem prędzej samemu sobie się zrobi krzywdę niż napastnikowi" Chyba podczas tornada, albo jak wylotem go obrócisz do siebie debilu. To takie polskie, "nie używaj x bo sobie zrobisz krzywdę!!1 Nie umiesz! Zostaw! JESTEŚ NIEWOLNIKIEM NIE MASZ PRAWA SIĘ BRONIĆ ROZUMIESZ?! OBRONA TO GŁUPOTA" Miałeś w ogóle kiedyś gaz w ręce i używałeś czy powtarzasz po kolegach? Gaz może nie zatrzymać całej armii ale jednego obszczymura raczej tak.

Odpowiedz
avatar Herbata
1 23

@karol2149: Jeżeli testowałeś go na sobie to ja nie mam pytań o twoją inteligencję i podtrzymuje nazwanie cie debilem. Dobrze (a może szkoda) że nie przetestowałeś na sobie karabinu.

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
8 12

@karol2149: a jeśli w pobliżu nie ma żadnej stacji ani innego bezpiecznego miejsca, to lepiej jednak mieć ten gaz i jakąś szansę, czy dać się okraść/zgwałcić/zamordować? bo MOŻE sobie ktoś zrobi krzywdę gazem, a jeśli mu to życie uratuje?

Odpowiedz
avatar karol2149
-3 7

@jedendwatrzy: Odnosiłem się do tego przypadku, nie do ogółu. W mieście jest bardzo niewielkie prawdopodobieństwo, że nie będziesz miał gdzie się schować, jeśli właśnie wszedłeś ze marketu całodobowego.

Odpowiedz
avatar imhotep
3 7

@karol2149: To powiedz mi, gdzie w mieście można się tak często schować. Sprawdź sobie to kiedyś w nocy, ale idąc z buta, a nie jadąc autem. Zadziwisz się, że poza centrum jest to tylko supermarket lub stacja benzynowa. A te nie są co kilometr (a przejście kilometra to jakieś 15 minut). Monopole przeważnie mają tylko okienko w drzwiach, więc nie wejdziesz się tam schować.

Odpowiedz
avatar Edwin
0 0

@karol2149: To następnym razem kup sobie dobry gaz a nie sprzęt z bazaru za 5 zł. Narzeczona ma posiada gaz którego nie wciśniesz byle jak i Ci strzeli. Ma osłonę tego "spustu" dzięki, której na pewno gaz poleci na wprost.

Odpowiedz
avatar Demot_2012
1 1

@karol2149: Nie wiem jakim trzeba być debilem, żeby przez przypadek psiknąć sobie takim gazem w oczy. Można kupić gaz z zabezpieczeniem. Po prostu żeby psiknąć trzeba najpierw unieść kciukiem taką klapkę nad przyciskiem i dopiero wtedy go wcisnąć. Całość trwa pół sekundy i praktycznie uniemożliwia przypadkowe psiknięcie, a tym bardziej pomylenie stron i zaapalikowanie sobie gazu na twarz.

Odpowiedz
avatar Morog
24 24

Żebrakom odpowiada się "nic nie dam" a nie kłamie i dyskutuje.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 4

@Morog: Jasna sprawa, masz 100% racje!

Odpowiedz
avatar ZaZuZa
-4 14

@Morog: Ej, naprawdę były czynne tylko kasy samoobsługowe, choćbym chciała mu dać 5 zł, to nie miałabym skąd -_-' I zawsze jestem uprzejma dla ludzi. Co ci poradzę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Morog: ja jeszcze dodaję, że niech sobie zarobią. to są niemal obrażeni :D

Odpowiedz
avatar Jorn
5 5

@polczyna: A ja nic nie mówię. Po prostu ignoruję i zwykle odpuszczają.

Odpowiedz
avatar ZaZuZa
13 17

@ZaglobaOnufry: Nie każdy pracuje 8-16. Ja, docierając do domu o 3 w nocy, akurat mam czas zrobić obiad sobie i mężowi, żebym mogła się potem i zająć sobą, i wyspać, i nie robić tego w biegu, zwłaszcza gdy są upały po 35 stopni latem. Omijanie kolejek to wartość dodana.

Odpowiedz
avatar aniab89
-1 1

Wschodni akcent... ukrainiec? Mnogo ich w Polsze teraz.

Odpowiedz
Udostępnij