Kupiłam w piekarni drożdżówki na śniadanie. Wydawało mi się, że z rodzynkami, do czasu kiedy natrafiłam na spory odłamek szkła boleśnie wbity w język.
Telefon do piekarni, żeby zasygnalizować problem z produktem. Pan z którym rozmawiałam z rozbrajającą szczerością oznajmił mi, że rano pękł im szklany element piekarnika. Smacznego drodzy klienci!
gastronomia
Natychmiast bym do sanepidu zadzwonila i poinformowala o sytuacji. Brak słów... mogłaś to połknąć albo pokaleczyć język.
OdpowiedzZnowu stara historia wrzucona jako nowa...
Odpowiedz