Niedaleko mojego domu jest sklep z odzieżą. Są tam naprawdę oryginalne ubrania, z ciekawych tkanin - ogólnie oferta świetna. I byłoby naprawdę fantastycznie, gdyby nie pani właścicielka, a zarazem osoba sprzedająca. Pani jest bowiem bardzo bezpośrednia i chyba czasem nie zastanawia się co mówi.
Historia właściwa: na wystawie widzę piękną spódnicę. Wpadam, oglądam, spódnica wisi na manekinie, zatem nie mogę dobrać się do metki. Pytam wiec panią o rozmiar. Pani mierzy mnie wzrokiem i wygłasza:
- Nieeee. To nie dla pani. To jest dla szczupłych.
OK, mam rozmiar 42, przyzwyczaiłam się do takich tekstów, nie ma problemu. Niemniej dalej przyglądam się spódnicy, bo jest świetnie skrojona i kombinuję, jak by tu uszyć podobne cudo. W tym samym czasie pani nie ustępuje - ogląda mnie ze wszystkich stron, mówi coś pod nosem i nagle wypala:
- No w sumie by weszła, bo ta spódnica się rozciąga. Tylko po co taką grubą dupę eksponować?
Zbaraniałam.
sklepy
Zwyczajna chamka
OdpowiedzJanusze biznesu.
OdpowiedzWeszłam do ciucholandu,bo spodobała mi się bluzka na wystawie. Pomyślałam że byłaby idealna dla mojej siostry. Pytam sprzedawczynię o cenę bluzki, a w odpowiedzi słyszę "na panią będzie za mała" Zapytałam czy ktoś ją pytał o zdanie i że już nie chcę jej kupić.
Odpowiedz@wonka0: Uwielbiam! I jeszcze próby zgadywania rozmiaru :D A raz mi jedna wypaliła, że skoro nie podoba mi się sukienka, to znaczy, że mam beznadziejny gust. Bardzo mnie zachęciła do zakupów tam.
Odpowiedz@Drago: O tak,też uwielbiam zgadywankę rozmiarów. Kiedyś kupując spodnie,poprosiłam pracownicę o rozmiar większe (swoją drogą,ta sama sieć a o dziwo rozmiary różne), to powiedziała mi "aż taaaakiej rozmiarówki nie mamy" Poczułam się jak wieloryb :/
Odpowiedz@wonka0: Ja ostatnio usłyszałam to pytając o większą sukienkę. Może mam lekką nadwagę ale ręczę, że mieszcze się w standardowej rozmiarówce dostępnej w zwykłych sklepach.
Odpowiedz@wonka0: Chciała ci pomóc, nie trafiła, ale piekielności u nich nie widzę. Sam miałem kiedyś taką sytuację podczas zakupów z żoną. Podczas obchodu centrum outletowego weszliśmy do kolejnego sklepu, którego nazwa nic na m nie mówiła, ale przez okna widzieliśmy, że sprzedają damskie ciuchy. Sprzedawczyni tylko zapytała, czy szukamy czegoś dla mojej ślubnej, po usłyszeniu, że tak, powiedziała, że takiej rozmiarówki nie mają, bo oni dla takich bardziej puszystych. Zamiast się oburzać, byliśmy jej wdzięczni za uchronienie nas od straty czasu. Ale my to jacyś dziwni jesteśmy.
Odpowiedz@Jorn: Ta, ale ona się najpierw zapytała, czy to dla żony, a nie odgórnie założyła, że na pewno dla niej.
Odpowiedz@Jorn: Fajnie, że Wam sprzedawczyni wyjaśniła jakie są u nich rozmiary. Ja też wolę wiedzieć, czy coś znajdę w sklepie dla siebie, czy nie. Ale czasem, tak jak ja - kupujemy nie dla siebie. Nie pytałam o rozmiar bluzki a o cenę.
OdpowiedzKupuję kawę u Grycana, biała piernikowa i pani mnie pyta, czy słodzę. Nie - mówię. i pani do mnie - na pani miejscu też bym nie słodziła.
Odpowiedz@PannaJanka: Bo to niezdrowe. :P
Odpowiedz@PannaJanka: Nieeee, słodzić nie słodzę, ale mogę przypieprzyć ;-)
OdpowiedzMoże chamsko, ale szczerze. Jak widzę grube kobiety w leginsach czy w krótkich spódniczkach to mi się czasem robi niedobrze. Nie rozumiem tego, każdy ma w sobie odrobinę piękna, czy to są oczy, włosy lub fajne piersi. Czemu nie pokazywać bardziej tego, tylko coś co jest wadą. Faceci też przeginaja, mięsień piwny jak kobieta w 8 miesiącu ciąży i obcisła koszulka sportowa. Mimo wszystko plus bo ekspedientka powinna ubrać to w takie słowa które nie sprawiają przykrości klientowi.
Odpowiedz@grruby80: Ludzie nie istnieją po to, żeby ci się podobać. Jak coś ci nie pasuje, to odwróć wzrok i nie patrz. Nikt nie będzie chodził w długich spodniach w 40-stopniowym upale, bo jaśnie pan się brzydzi.
Odpowiedz@NiePyskuj: otóż to :)
Odpowiedz@grruby80: Nie róbmy jaj, 42 to nie jest od razu "gruba"... Jezusie, ale niektórym media wyprały mózgi.
Odpowiedz@grruby80: uwaga, łamiąca wiadomość - kobiety nie istnieją po to, żeby sprawiać ci estetyczną przyjemność, a tak szczerze mówiąc, większości z nich naprawdę nie interesuje twoja opinia na temat ich wyglądu. Tak że lepiej zabieraj ze sobą na wyjścia jakąś papierową torebkę czy coś, bo to, że ci się "robi niedobrze" w takich sytuacjach to tylko i wyłącznie twój problem.
Odpowiedz@sapphire101 ja jako nastolatka biorąc makabryczne psychotropy w krytycznym momencie nosiłam spodnie 48. Miałam 13 lat. Gdy się zorientowałam co jest grane tabletki wyrzucałam za oparcie łóżka. Obecnie noszę 42, ale przyznaję, że chcę schudnąć.
Odpowiedz@grruby80: a ja się z Tobą zgadzam. Jestem grubą babą - ale mam niezłe nogi. Noszę więc to, co maskuje trochę oponę na brzuchu, a odkrywa nogi. Uważam, że kobiety "w moim rozmiarze" w obcisłych bluzeczkach albo w leginsach wyglądają okropnie i kiedy taką widzę, zastanawiam się, czy naprawdę nie ma lustra w domu - albo choć odrobiny krytycyzmu względem własnej osoby.
Odpowiedz@grruby80: od rozmiaru 42 do grubej baby jest jeszcze daleka droga. Wystarczy, że kobieta ma duży biust, albo dobrze zarysowane biodra i w mniejsze ciuchy już nie wejdzie, nawet jeżeli nie ma nadwagi.
Odpowiedz@glupia: Sylwetka sylwetce nierówna. Jestem gruba, ale mam w miarę wąską talię w porównaniu z biodrami i biustem, więc dobrze wyglądam tylko w przylegających ciuchach. Workowate ubrania często pogrubiają, poszerzają talię i łydki, więc najczęściej dobrze leżą na bardzo szczupłych dziewczynach. Tak więc nie rozmiar, a typ sylwetki się tu liczy.
OdpowiedzA ja jestem taka pół na pół, znaczy noszę rozmiar 38 ale mam cycki C i mam pod biustem taką bliznę,która w jednym miejscu jest wklesła a.w drugim mocno wypukła wiec muszę nosić luźne blukzki ;)
Odpowiedz@Patrycja0: Nie ma czegoś takiego jak "cycki C". Sama literka nie mówi nic o rozmiarze biustu, dopiero w połączeniu z obwodem można określić rozmiar piersi, pod warunkiem, oczywiście, że stanik jest dobrze dobrany (co wcale nie zdarza się tak często).
OdpowiedzNo tak... noszę ciuchy właściwie jeszcze rozmiar większe od Ciebie i znam ten problem, kiedy sprzedawca patrzy jak na kosmitę, że takie to to chce w ogóle kupić UBRANIE, jak wiadomo przecież, że tylko worek pokutny winnam nosić za swoje zaniedbanie... a co do eksponowania tyłka - co kto ma ładne, to eksponuje;) skoro mogą eksponować osoby, które go w ogóle nie mają, to chyba tym bardziej podkreślmy, jeśli mamy co - w granicach przyzwoitości, oczywiście :)
Odpowiedz@Ajsza: Z tym eksponowaniem tyłka to jak sama zauważyłaś, niech każdy eksponuje to co ma ładne. Brzydkie zaś warto ukryć, zamaskować aby zwrócić uwagę na to co ładne. Ja tak robię dla własnego dobrego samopoczucia, bo niby czemu miałabym się umartwiać zwracając uwagę na tą moją część ciała której akurat nie lubię.
OdpowiedzPojedzcie kiedys do USA, to zobaczycie, jakie potworne ilosci sadla sa tam bezproblemowo i bezkomentarzowo eksponowane na kazdym kroku i to w (czasem) bardzo obcislym odzieniu. Co kraj to obyczaj, ale jesli klient (nasz pan) koniecznie chce wepchnac swoje za grube cielsko w odziez o za malym rozmiarze, to tylko jego sprawa, jak chce, to moze sie naturalnie osmieszac, a sprzedawcy - nic do tego. Ale myslec sobie swoje moze.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: ,,koniecznie chce wepchnac swoje za grube cielsko w odziez o za malym rozmiarze..." no nie zawsze to jest dobry pomysł. https://youtu.be/aL-CazpNCeA
Odpowiedz@krystalweedon: Jak chce sie grubas osmieszac - to prosze bardzo, jego sprawa. Wolnosc slowa, no to tez ubrania. Jesli ktos cos nosi, a to nie pasuje do niego, oraz jest za to krytykowany, to podpada moze pod "prawo przeciw dyskryminacji" (w Niemczech "Antidiskriminierungsgesetz"). Ale pofilowac ze ogromnym zdumieniem i zaskoczeniem zawsze wolno.
OdpowiedzA potem płacz że interesy nie idą, klientów nie ma Olaboga :)
OdpowiedzBrutalne, ale prawdziwe. Zbyt wiele osób ubiera się do wagi i sylwetki o której marzą, a nie tej, którą mają.
Odpowiedz@bloodcarver: No ale co z tego? Maja do tego święte prawo...
Odpowiedz@sapphire101: Niby na jakiej podstawie? Bo jeśli powołasz się na coś w stylu wolności wypowiedzi, to czemu by odbierać komuś prawo do wyrażania niesmaku bądź pogardy? Nie mówiąc już o tym, że święte księgi największych religii nakazują raczej ubiór skromny, więc "święte" prawo to nie tak do końca prawda. A chyba i zwykłe prawo ma coś przeciw zachowaniom nieobyczajnym i wywołującym zgorszenie.
OdpowiedzRobert Korólczyk - Góral na zakupach (O butach) "- Hanuś, czemu ty mierzysz 38, jak ty masz rozmiar 41?! - A może wejdę?"
Odpowiedz@bloodcarver: serio? To wywołuje zgorszenie? :) wiesz to proponuję zrobić sztuczkę Joker'a z ołówkiem wtedy nic nie zgorszy :) Sądziłem, że prędzej się powołasz na kwestie zdrowotne (np. utrudnienie krążenia itd)
Odpowiedz@bloodcarver: Zaraz, bo wychodzisz w ogóle poza temat tejże historii, w której kobieta chciała zakupić zwykłą spódnicę. ZWYKŁA spódnica to nadal zwykła spódnica. Jedni wyglądają w niej lepiej, inni gorzej, ale każdy ma prawo ją kupić, jeśli tylko posiada odpowiednią ilość środków płatniczych i jeśli spódnica wystawiona jest na sprzedaż.
Odpowiedz@bloodcarver: Każdy ma prawo ubierać się jak chce, wielokrotnie widzę osoby ubrane w sposób który nie łechce mnie estetycznie, nawet jeśli nie są grube, ale nie uważam że szykanowanie kogoś z tego powodu to moje prawo.
OdpowiedzZ resztą gdyby wszyscy ubierali się jak modele z magazynów, to czy nie trudniej byłoby docenić ładny, schludny ubiór? :)
Odpowiedz@sapphire101: Prawo - prawem, ale jeszcze jest ciekawiej, gdy mozna czesto ogladac, jak taki grubas w kusym ubranku jeszcze obzera sie publicznie kielbasa i frytkami, popijajac wysokokalorycznym napojem i pochlaniajac wszystko lapczywie i to nie tylko jedna porcje.
OdpowiedzWiesz, może być też tak, że kobieta zwyczajnie nie zdaje sobie sprawy, że komuś takimi słowami sprawia przykrość. Wady w budowie mózgu (szczególnie ciała migdałowatego) mogą powodować upośledzenie empatii. Osoba z upośledzeniem empatii nie jest zdolna do współodczuwania.
Odpowiedz@tick: To chyba wszystkie otyłe babki w leginsach mają takie wady, zero empatii wobec osób, które zmuszone są to oglądać.
Odpowiedz@bloodcarver: Ależ Ty nikogo nie musisz oglądać. Te kobiety mają w dupie Twoje zdanie. I prawidłowo.
Odpowiedz@Drago: Jak wychodzą na ulicę, to zmuszają ludzi do oglądania tego. Chyba że masz podejście "puszczę muzę na cały tramwaj, jak ktoś nie lubi nie musi słuchać", albo "spierdzę się i co z tego, nie podoba się nie wąchaj", ale wtedy nie mamy o czym gadać.
Odpowiedz@bloodcarver: Troche nietrafiony argument, bo wzrok MOŻNA odwrócić, a wyłączyć słuchu czy węchu to nie bardzo (nie, zatykanie uszu i nosa nie wchodzi w grę bo to trudniejsze niż odwrócenie głowy czy oczu).
Odpowiedz@Pierzasta: Czyli mogę nosić koszulkę z nadrukiem martwych płodów na piersi i kopulującą parą na plecach? No bo przecież wzrok zawsze można odwrócić?
Odpowiedz@MyCha: Jak porównujesz kogoś ubranego w za małe ciuchy co może innym się podobać lub nie (kwestia gustu)do ubrań ze wzorem martwych ciał/tkanek lub porno, czego nie powinny oglądać dzieci bo może jednak im zaszkodzić (a gruba osoba w legginsach NIE szkodzi dzieciom swoim widokiem), to gratuluję "inteligencji"...
Odpowiedz@Pierzasta: Co do szkodzenia swoim widokiem, to jednak osoby niewłaściwie ubrane (w sensie estetyki_) też dzieciom szkodzą - uczą ich bezguścia :-). Jakkolwiek osobiście nie mam problemów z tolerancją nieestetycznych osób i odwrócenie wzroku nie sprawia mi trudności.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2016 o 15:42
@Pierzasta: Ja jedynie sugeruję, że argument o odwróceniu wzroku jest do luftu.
Odpowiedz@tick: Sprzedawczyni z historii, choćby i była psychopatką, przeżyła już wystarczająco wiele lat, by się nauczyć, że mówienie kobietom, że są grube to nie jest metoda na efektywne prowadzenie sklepu. No chyba, że przez całe dzieciństwo była trzymana w schowku na mopy.
OdpowiedzMam koleżankę, która jest pulchna i kiedyś padło na temat legginsów (które ona sama lubi je nosić, ale razem z topami/bluzkami przynajmniej do połowy ud). Otóż od słowa do słowa - legginsy są a) najwygodniejsze, b) dają największą swobodę ruchów c) Łatwo je zdobyć d) Wiele sklepów nie oferuje spodni/spodenek w większych rozmarówkach, natomiast legginsy już tak. Nie przeszkadzają mi otyłe osoby w legginsach, 95% z nich dobiera taką "górę" do owych legginsów, że wygląda to wręcz ładnie i estetycznie. Te, które pokazują za dużo w legginsach (np widoczne pośladki) to jest praktycznie ewenement, a przynajmniej ja nie widziałam ANI RAZU, nie licząc zdjęć w internecie.
Odpowiedz@Dajmynatozosia: Też nie widziałam. Widzę tylko, że dupami w legginsach świecą te zgrabne.
Odpowiedz@Drago: A ja widziałam. Tak piszę, żeby ktoś sobie nie pomyślał, że takie przypadki to tylko wytwór internetu.
Odpowiedz@Pierzasta: co z tego ze trudniejsze? Chciec to móc, blood ma rację
Odpowiedz@Drago: Naturalnie - ogladac zawsze mozna jako wielka "kuriozalność". Ale nie trzeba krytykowac prosto w oczy, czyli dobijac nieszczesliwego.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: ja mam rozmiar 46 wiec juz wystraczajaco gruba, zeby miec problem z doborem fasonu, gorna polowe ciala mam szczupla a duzy tylek i uda. Czesto wlasnie ubieram legginsy i dluga bluzke lub tunike i to sa zestawienia w ktorych najlepiej wygladam.
OdpowiedzOstatnio widziałam demotywatora (nie sprawdzam jego autentyczności), ale były pokazane zdjęcia dziewczyny w rozmiarze ok. 42, a później tej samej dziewczyny jak schudła do rozmiaru ok. 34. 90% komentujących wspólnie uznało, że dziewczyna w większym rozmiarze wygląda dużo ładniej i zdecydowanie bardziej apetycznie. Nie przesadzajmy, że rozmiar 42 oznacza grubasa! Sama noszę mały rozmiar, ale dużo pracuję na swoją figurę i rozumiem, że nie każdy może czy chce ćwiczyć codziennie, bo jeśli dobrze się czuje w swoim rozmiarze to po co zmieniać? Szczególnie, że zadbane dziewczyny w większych rozmiarach wyglądają ślicznie, nie każdy musi mieć wystające kości :)
OdpowiedzChodakowskie czy inne Dżoany piorą mózgi co słabszych osobników. Wyszukajcie w google "sala motylków"...
OdpowiedzMusisz jednak przyznać, że inaczej ten rozmiar prezentuje się u laski mierzacej 180 cm a inaczej 150 cm. Niemniej jednak, uważam, że można ubrać się ładnie w każdym rozmiarze i na ulicy rzadko spotykam dziewczyny, które naprawdę powinny spojrzeć w lustro i kupić większy ciuch. No, ale ja toleranycyjna chyba jestem. Kiedyś dawno temu, kiedy nie było w mieście centrum handlowych, kupowało się ubrania na targu. Nosiłam wtedy rozmiar 38, ale jako nastolatka miałam okrągłą buzie. Była zima, chciałam kupić kurtke. Pani spojrzała na mnie kpiaco i podała xl :)
Odpowiedz@InessaMaximova: A co ma wspólnego Chodakowska z anoreksją? Ona zachęca przede wszystkim do ćwiczeń i zrównoważonej diety, a nie do głodzenia się. Z tego co zauważyłam na jej stronie na FB, to nikt nie wyzywa grubych dziewczyn tylko wspólnie motywują je do pracy nad sobą w pozytywny sposób. Widziałam kiedyś jakiegoś "motylkowego" bloga i uważam, że autorkę i jej fanki powinno się jak najszybciej zamknąć w psychiatryku, nie sądziłam w ogóle że ktoś może takie głupoty wypisywać i jeszcze mieć przy tym grono fanek!
OdpowiedzKiedyś miałam podobną sytuację na jakiejś hali targowej. Dość wysoko wisiała świetna sukienka, poprosiłam o zdjęcie. Babka podobnie jak ta Twoja- że to mały rozmiar, nie zmieszczę się. Zagryzłam zęby, poprosiłam o zdjęcie. Rozmiar okazał się chyba 40, czy 42, wisiał na mnie jak worek. Byłam wtedy tak "gruba", że przy wzroście 1,8m. nosiłam rozmiar 36. A swoją drogą to nie wiem, po co ona prowadzi interes. Jakby miała trochę oleju w głowie, to by powiedziała, że "rozmiar za mały, ale mam coś innego, co by pasowało do pani figury".
Odpowiedz@tysenna: A było jej głupio kiedy okazało się że kiecka wisi na Tobie a nie jest za mała? Bo ja bym coś uszczypliwego babie powiedziała pewnie...
OdpowiedzZ 5 lat temu nosidłom rozmiar 34 (165 cm, 40 kg). Zobaczyłam spódniczkę na wystawie, weszłam do sklepu i widzę na wieszakach te same, no to szukam... 34 nie ma. Ale widzę 36 i na oko nie powinna być dużo za duża, może w pasie będę musiała ja nieco zwęzić tylko. Więc biorę ją do ręki i do przymierzalni. W tym momencie sprzedawca (Pan), wypala do mnie - jaki rozmiar pani wzięła!?. No to mu mowie że 36, a on do mnie "przecież nawet się Pani w nią jedną nogą nie zmieści! powinno tam być 38 gdzieś jeszcze. :D Zmieściłam się, a nawet w domu musiałam jednak zwęzić bo mi odstawała na pupie. Na koniec usłyszałam jeszcze "komplement" "no nie możliwe, a na taką pulchną Pani wygląda. P.S. to był okres kiedy każdy lekarz mi wróżył anoreksję, a do tego upalny dzień, więc byłam prawie że pół naga. Raczej go grube ciuchy nie zwiodły. P.P.S. nie, on nie żartował, on był autentycznie zdziwiony.
Odpowiedz@Mimizu: no k... "niemożliwe"!
OdpowiedzJa tak miałam w sklepie z bielizną... Bratowa poprosiła mnie, żebym kupiła jej upatrzony i mierzony przez nią wcześniej biustonosz, konkretny model, w sklepie, koło którego przechodziłam prawie codziennie. Moja bratowa ma spory biust :-) weszłam do sklepu i poprosiłam o rzeczony rozmiar. Pani przyjrzała mi się uważnie... i stwierdziła "Ale na panią to będzie sporo za duży" ^^
Odpowiedz@ellee: Jeśli chodzi o dobór rozmiaru biustonoszy to wiele kobiet sobie z tym nieradzi i pytanie czy jest pani pewna rozmiaru jest często zasadne. Tylko, że można taką klientkę uświadomić taktownie.
OdpowiedzTakie baby potrafią być bezczelne. Ja kiedyś oglądałam bluzki (wespół z inną panią, która się nimi bardzo zachwycała). A sprzedawczyni do niej: "Nie, Jadziu, te są na ciebie za szerokie, ty jesteś taka szczuplutka, a one są na takie panie" - po czym wskazała na mnie. Pani Jadzia wyglądała na zawiedzioną, ja za zakupy podziękowałam. Widać kobieta nie słyszała o ubranich typu "over size" i jeśli coś większego, to tylko dla puszystych.
OdpowiedzZamiast zbaranieć trzeba jej było pierd*lnąć z baranka.
Odpowiedz@Erica_Cartmanez: Czasami chamstwo tak poraża, że brakuje języka w gębie.
Odpowiedz@anekk: Z tym się zgodzę, ale nie można się dawać poniżać komuś, kto ewidentnie usiłuje w ten sposób zamaskować swoje kompleksy.
Odpowiedz"Ale żeby taki pusty łeb eksponować?"
OdpowiedzJeśli mieszkasz w małej miejscowości to powiedz o tym trochę tu, trochę tam. Wieść się rozejdzie, baba straci klientów to może się kultury nauczy. W przypadku większej miejscowości umieść komentarz na spotted/hejted lub jakimś forum o Twoim mieście. Być może oszczędzisz upokorzeń komuś o większym rozmiarze.
OdpowiedzFaceci też potrafią być nieuprzejmi. Kiedyś sprzedawca sklepu z butami łaził za mną i pokazywał mi natrętnie ciągle jakieś okropne buty, mimo, że nie prosiłam go o żadną pomoc. Zachwalał, że modne, ładne, na pewno w moim guście itd. Na moje uwagi, że nie dziękuję, rozglądam się i sama coś znajdę nie reagował. Powiedziałam mu w końcu, że te buty mi się nie podobają i mam inny gust. On zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu i wydarł się coś w tym stylu "No widać!".
OdpowiedzJa kiedyś na bazarze zapytałam o cenę bluzki, na co mi starsza kobieta, która tam sprzedawała odpowiedziała - ale do niej trzeba mieć biust! Ceny nie usłyszałam, ale i tak bym po czymś takim u niej nic nie kupiła.
Odpowiedz