Bazarek osiedlowy, bardzo popularny w weekendy. Tłum dziki, gęsto, że niektórymi alejkami nijak nie da się przejść, pełno zaaferowanych ludzi, do tego gorąco jak w piekle, więc atmosfera ogólnie napięta i co chwilę ktoś się z kimś o coś kłóci. A w samym centrum tego pandemonium - ONA. Buty na gigantycznej szpilce - na terenie bazarku nie ma chodnika ani asfaltu, tylko wydeptana ziemia, więc obcasy się zapadają. Jedno dziecko (może półtora roku) w spacerówce, drugie ok. trzyletnie - prowadzone za rękę, do tego do spacerówki przywiązany bardzo duży pies w typie owczarka niemieckiego, na szczęście w kagańcu.
Oczywiście co chwila awantura, bo ktoś nadepnął na psa, popchnął starsze dziecko albo potknął się o spacerówkę. Dzieci płaczą, starsze co pięć minut się gubi, pies wprawdzie jest łagodny, ale po jakimś czasie zaczyna warczeć na ludzi, którzy na niego włażą, ogólnie jeden wielki cyrk. I tak CO TYDZIEŃ...
A dziś miały miejsce efekty dodatkowe - pies wcisnął się pomiędzy dwa stoiska i walnął kupę. Wspominałam, że pies duży? Kupa też niemała.
Nie ogarniam...
Najgorsze szpilki. Ale może laska nie ma z kim zostawić dzieci i psa.
Odpowiedz@panisiara: Również tak pomyślałam. Raczej nie sądzę, żeby była masochistką i lubiła, jak ludzie wpadają na jej psa i dzieci. Piekielni są raczej inni kupujący, którzy na bazarze zachowują się jak niewychowana chołota.
Odpowiedz@panisiara: dzieci - być może, ale psa? Od kiedy nie można zostawić psa samego na czas zakupów?
Odpowiedz@Etincelle: Psa tez kiedys wyprowadzic musi. Nie znam sytuacji i nie oceniam, ale jesli matka pracuje piec dni w tygodni to czas na zakupy ma glownie w weekend, a potem jeszcze gotowanie, sprzatanie i w miedzyczasie opieka nad dziecmi. I z psa bierze zawsze z dziecmi. Choc po prostu moze byc tez piekielna :-)
Odpowiedz@Etincelle: Są zwierzęta, które bardzo źle znoszą samotność. Sama mam takiego kota, więc jestem w stanie zrozumieć targanie czworonoga ze sobą.
Odpowiedz@panisiara: Męczenia psa, bo inaczej takiego "spaceru" nie idzie określić, nic nie usorawiedliwia. Nie ma obowiązku posiadania psa a jeżeli już się posiada to niestety trzeba się czasem poświecić czyli najpierw zakupy a potem pies na smycz i jeszcze raz na dwór. Dzieci też się to tyczy tylko tych w domu zostawić nie można. Może łatwiej byłoby je ogarnąć jakby chociaż ten pies został w domu.
Odpowiedz@panisiara: Za każdym razem, kiedy ją widziałam, czekała na nią pod bramą bazarku starsza pani, zapewne krewna (matka?). Witały się i odchodziły razem. I tak sobie myślę, że gdyby umawiały się na nieco wcześniejszą godzinę, to dzieci i pies mogłyby poczekać przed bramą razem z tą starszą panią, a kobieta zrobiłaby wtedy zakupy dużo sprawniej. Poza tym dwie-trzy godziny później nie ma już nawet w połowie takiego tłoku, więc nawet z wózkiem i wszystkim innym byłoby jej dużo wygodniej. A za każdym razem, kiedy ją spotykałam, były bazarkowe "godziny szczytu". Dziwne to wszystko...
Odpowiedz@Golondrina: jesli tak, to faktycznie - braki w myśleniu u pani w szpilkach. Choć serio, zdarzają się różne historie...
Odpowiedz@Golondrina: No ale może pani starsza nie może wcześniej?
Odpowiedz@Fisstech: no tak, ale mimo wszystko to nie może być wytłumaczeniem, jeśli ten pies sprawia jakikolwiek problem innym kupującym. Znaczy, do sklepu/na basen/do kina itd. z psem nie wejdzie i nikogo nie będzie interesowało, jak pies znosi samotność. ;) Ja uwielbiam zwierzęta, ale uważam, że taki bazarek jest miejscem przede wszystkim dla ludzi - to ludzie mają czuć się tam komfortowo. Jeżeli zwierzę to utrudnia/uniemożliwia, to niestety, ale nie powinno się go zabierać. A już na pewno nie robić awantury z jego powodu.
Odpowiedz@Golondrina: pies powinien zostać w domu, matka nie powinna się awanturować ale poza tym...starsza pani mogła pracować na bazarku i po prostu kończyć wtedy pracę, być sąsiadką czy kimś zupełnie niespokrewnionym, albo nie mieć siły na opiekę nad dziećmi - już widzę jak dzieci półtoraroczne i trzyletnie czekają godzinę z jakąś staruszką pod bramą - w przypadku większości dzieci niewykonalne i niebezpieczne. Co do pory zakupów - każdy wybiera taką, jaka jest dogodna dla niego i odpowiednio umieszczona w rozkładzie dnia, a nie dla anonimów w internecie - sama też możesz chodzić na bazarek wcześniej czy później, byłoby wtedy mniej tłoczno, ale mimo to tego nie robisz.
OdpowiedzPani piekielna ale jak można nie zauważyć tak wielkiego piesa?
Odpowiedz@GoogleMnieGryzie: Wbrew pozorom można - żeby go zauważyć, trzeba spojrzeć w dół, a w tłoku rzadko się to robi. Mnie się jeszcze nie zdarzyło nadepnąć na tego psa, ale kiedyś ta kobieta mi nieźle przydzwoniła wózkiem, bo przyglądałam się stoiskom, myślałam o zakupach i nie patrzyłam w dół.
OdpowiedzBedę PIEKIELNY!!!! " Wspominałam, że pies duży? Kupa też niemała. Nie ogarniam..." Czego ??? Psiej KUPY???
Odpowiedz