Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka dni temu przeczytałam na piekielnych historie http://piekielni.pl/73763 oraz http://piekielni.pl/73749 i pomyślałam…

Kilka dni temu przeczytałam na piekielnych historie http://piekielni.pl/73763 oraz http://piekielni.pl/73749 i pomyślałam wtedy, że to dobrze, że mnie nic takiego nie spotkało. I chyba za wcześnie się cieszyłam, bo dosłownie następnego dnia już nie mogłam tego samego powiedzieć.

Było już po godzinie 16 i miałam właściwie wychodzić z pracy, ale zastanawiałam się jeszcze czy wszystko zrobiłam i chodziłam po biurze trochę bez celu. W tym momencie przez drzwi wparował do biura pewnym krokiem człowiek w wieku mojego dziadka, z koszulą rozpiętą do połowy, ukazującą klatkę piersiową. Pan stwierdził, że przyszedł w sprawie pożyczki, ale nie był z nikim umówiony.

W takiej sytuacji klienta przejmuje doradca, który jest wpisany na dyżurze. Tego dnia na liście nie było nikogo, widocznie nie było chętnych na siedzenie na tyłku cały dzień, ale kilka osób snuło się po biurze, więc pomyślałam, że ktoś się nim zajmie, bo ja chciałam już iść do domu.

Pan usiadł chwilowo w poczekalni, a do mnie, jako że stałam na jego widoku, rzucił, żebym zrobiła mu kawę. Dodał po chwili, że ma być z 4 łyżeczek i ze śmietanką. Zrobienie kawy zazwyczaj to nie jest problem, zwłaszcza kiedy wiem, że klient spędzi u nas dłuższy czas sama proponuję coś do picia, ale nie spotkałam się jeszcze z takim żądaniem kawy.

Zanim zdążyłam zareagować, przełożona poprosiła, żebym zajęła się nim jednak ja, inni doradcy byli zajęci. Zrobiłam więc kawę, a następnie zaprosiłam pana do biurka, gdzie miałam spisać kilka informacji na podstawie których zostałaby zweryfikowana jego zdolność kredytowa. Standardowa procedura, zwykle zajmuje około 5-10 minut, chyba że klient ma więcej pytań. Wolę odpowiedzieć na wszystkie rzetelnie, żeby nikt nie miał do mnie pretensji, że czegoś nie powiedziałam.

Nie pomyliłam się co do jego wieku, pan był z '39 rocznika. Zanim zdążyłam wpisać jego godność do dokumentów, on już miał pytania. Ale nie dotyczące pożyczki. Najpierw dopytał o imię, najwyraźniej nie dosłyszał albo nie pamiętał, bo zawsze przedstawiam się na początku. Kiedy odpowiedziałam, stwierdził, że to bardzo ładnie imię, takie samo jakie nosi jego córka. Podziękowałam i próbowałam pisać dalej, co było dość trudne biorąc pod uwagę kolejne dywagacje niezwiązane z tematem. O tym jaka to jestem młodziutka i które liceum ukończyłam. Przyznałam, że była to szkoła w innym mieście, skojarzył, że jest tam stadnina koni i zapytał o to, czy lubię konie i czy umiem na nich jeździć, jeżeli nie, to on mnie chętnie nauczy. Przez chwilę rozmawialiśmy też w obcym języku, gdyż taki miał kaprys, a ja nie widziałam problemu w kontynuowaniu w ten sposób rozmowy. Kiedy powróciliśmy do ojczystego języka, pozwolił sobie skomentować, że całkiem nieźle mi szło, ale on może mi jeszcze dać korepetycje (przy czym mrugnął porozumiewawczo, bo najwyraźniej wydało mu się to zabawne).

Gdzieś na początku rozmowy, więc jeszcze nie wydało mi się to wyjątkowo dziwne, zapytał, czy uważam, że ma ładne imię, bo brzmiało tak samo jak jednego z polskich króli. "Tak królewsko brzmi, prawda, pani RedHead?", jak sam skomentował. Kilka razy też zapraszał mnie na obiad/kawę/kolację, mimo tego że za każdym razem odmawiałam. Wszystkiego co mówił nie byłam w stanie spamiętać, ale gdzieś w trakcie wywodu rzucił, że doprawdy, świetną kawę zrobiłam i na pewno inne rzeczy też tak dobrze robię. Już tak mam, że kiedy rozmawiam z klientami to uśmiecham się, to zmniejsza dystans, pomaga w budowaniu pozytywnych relacji i zwyczajnie uważam, że to miłe. W tym momencie jednak uśmiech zszedł z mojej twarzy, odchrząknęłam i zapytałam, czy możemy wrócić do dokumentów.

I na chwilę wróciliśmy. A później znów się zaczęło. Zapytałam, czy pan posiada jakieś dzieci do 18 roku życia na utrzymaniu, na co on odparł, że będzie miał, jak sobie je zrobimy. I wtedy miałam go już naprawdę dość, minęło ponad 20 minut, ja posuwałam się z pracą niesamowicie wolno, ale skoro zaczęłam, to chciałam skończyć spisywać wszystko, najwyżej przekazałabym później tego klienta komuś innemu. Kiedy stwierdził, że mam piękny biust (bluzka, którą miałam na sobie ma dekolt pod szyją, więc mojego biustu nie mógł na szczęście podziwiać, ale to że mam spory biust widać byłoby nawet w zimowej kurtce), zapytał jaki to rozmiar i czy mieści się w dłoni. Zastanawiałam się za jakie to grzechy i czemu nie wyszłam wtedy, kiedy miałam wyjść w biura. Po kolejnym upomnieniu o tym, że zbacza z tematu i to co mówi jest nie na miejscu, wreszcie byliśmy pod końcem wniosku. Pan złożył podpisy, powiedziałam, że ktoś się z nim skontaktuje i to już wszystko teraz. Nagle okazało się, że okradli go jak zasnął w tramwaju i czy nie mam 5 zł na doładowanie telefonu, bo on nie może nawet zadzwonić. Nie, nie mam. Doładować przez internet, jak sugerował, też nie mogę.

Przedłużał wyjście jak tylko mógł. Słowo daję, że gdyby został w biurze jeszcze chwilę, to chyba wbiłabym mu długopis w oko. Na szczęście wyszedł. A ja zadzwoniłam do chłopaka, żeby przyszedł po mnie do pracy, bo teraz to ja sama nigdzie nie idę. Zwyczajnie bałam się, że czeka pod budynkiem, biuro byłoby zaraz zamknięte, a ostatnie czego wtedy chciałam to droga do tramwaju czy dalej w jego męczącym towarzystwie. Po ponad 30 minutach takiej rozmowy czułam się wręcz fizycznie brudna i byłam tak zmęczona psychicznie, że po prysznicu w domu od razu musiałam się zdrzemnąć.

Teraz zwyczajnie kazałabym mu wyjść z biura, gdyby pierwsze upomnienie nie przywołało go do porządku, ale wtedy byłam chyba zbyt zaskoczona, zażenowana i nie spodziewałam się czegoś takiego. Troszkę inaczej kojarzą mi się starsi panowie. Między innymi dlatego, że mój dziadek był przemiłą osobą i raczej takie znam także wśród obecnych klientów. Po drodze do pracy często też spotykam uroczego staruszka mieszkającego na tym osiedlu, który zawsze pierwszy mi się kłania i twierdzi, że wyglądam jak Miss Polonia. Ten sam tekst ma dla każdej napotkanej kobiety w przedziale wiekowym 18-60, ale to po prostu miło usłyszeć. Kulturę osobistą tych dwóch panów oddziela ogromny kanion.

"przemiły" staruszek

by RedHeadCath
Dodaj nowy komentarz
avatar RedHeadCath
31 31

@Shineoff: Jeżeli był chory to przykro mi i współczuję ale to nie zmienia tego że to było okropne doświadczenie. Jeżeli to był tajemniczy klient to chyba należy mi sie podwyżka.

Odpowiedz
avatar h4linka
27 27

Ankieter ma swoje ramy i dyspozycje. Ma sprawdzić kompetencje pracownika w ramach jego stanowiska i pełnionych obowiązków a nie reakcje na jakieś chore wymysły.

Odpowiedz
avatar emorojo
12 18

Pierwszy raz w życiu widzę, że ktoś nie potrafi poprawnie użyć słowa "póki". "Zanim", dziewczyno, "zanim" i to w obu przypadkach!

Odpowiedz
avatar RedHeadCath
-2 6

@emorojo: Nikt wcześniej nie zwrócił uwagi że źle używam "póki". Zmieniłam, dzięki.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-1 7

"Wesołe jest życie staruszka, gdzie stąpnie, zakwita mu dróżka i świat doń się śmieje", to sobie gosc chce jaja z otoczenia porobic, ale nie wie, ze mozna zarobic tez w morde za bezczelne gadanie, niezaleznie od wieku. A ty, jesli chcesz zatrzymac odrobinke godnosci osobistej, powinnas juz pierwsze niestosowne zachowanie sobie wyprosic, albo wywalic goscia na zlamany kark ze schodow, "a teraz jak ktoś się zacznie śmiać, ten dostanie w ryj, wężykiem".

Odpowiedz
avatar Habiel
0 4

A dziadek na pewno był w pełni władz umysłowych? Może brała już go demencja, albo jakieś inne coś, działające na postrzeganie świata.

Odpowiedz
avatar magdalenaiz
11 11

Jedna z najgorszych dla mnie rzeczy latem to starsi panowie paradujący po mieście i różnego rodzaju instytucjach z rozpiętą koszulą odsłaniającą zwiotczałe ciało pokryte siwymi włosami i przyozdobione złotym łańcuchem (bo łańcuszkiem tego bym nie nazwała). Im wydaje się, że są pociągający, a w rzeczywistości (przynajmniej u mnie) wywołują odruch wymiotny. I o ile trzeba się z tym pogodzić np. w parku, tak w banku/urzędzie/na poczcie jest to nie do przyjęcia. A to co opisujesz niestety wcale nie jest jakimś bardzo odosobnionym przypadkiem. Starsi panowie często uważają, że taki "flirt" to czysta przyjemność dla ich ofiary, że młodej dziewczynie coś takiego schlebia i dowartościowuje. Na ulicy ktoś taki dostałby w pysk, zatem żeruje w miejscach, gdzie jako klient musi być traktowany uprzejmie (oczywiście do pewnych granic). Nie wiem, może to moje głupie "szczęście", ale takich klientów spotkałam wielokrotnie i wiem, że na takie zachowanie nie da się uodpornić. Zawsze powodują obrzydzenie, potwornie męczą psychicznie i pozostawiają taki sam niesmak.

Odpowiedz
avatar RedHeadCath
1 3

@magdalenaiz: Tak, ta rozpięta koszula była po prostu wisienką na torcie. Na szczęście nie miałam zbyt wielu okazji ( a tym bardziej chęci) by podziwiać ciało tego posuniętego w wieku Adonisa bo próbowałam się skupić na dokumentach i tym żeby wypełnić je właściwie. Nie wiem czym kierują się faceci chodzący po mieście z rozpiętą koszulą, ani to ładne ani eleganckie i na pewno nie na miejscu, chyba że na plaży. Jeżeli myślą że wyglądają seksownie to nie mają pojęcia jak bardzo się mylą. Panowie w wieku mojego ojca czy dziadka to nie jest mój target i ostatnie co chcę widzieć to ich owłosione piwne brzuchy na mieście. Współczuję że tak często ci się to zdarza. To była moja pierwsza i mam nadzieję że ostatnia taka sytuacja. Byłam po wszystkim zła na siebie że nie zareagowałam tak jak powinnam i nie kazałam mu wyjść. Ale tak naprawdę to powinnam być zła tylko na niego bo był zwykłym burakiem.

Odpowiedz
avatar RedHeadCath
15 17

@Morog: To bardzo złe myślenie. Najpierw przymykasz oczy na bezczelne komentarze, a później na bezkarne obłapianie cię na ulicy. Nikt nie ma prawa tak mówić do kobiety i trzeba walczyć właśnie z takimi panami którym się wydaje że mogą wszystko.

Odpowiedz
avatar MrRobot
0 2

Może było trzeba zaprosić go na DP z Bartusiem. Przecież ci się marzy ;)

Odpowiedz
avatar jonaszewski
0 0

Pan powinien wylecieć od razu, jak sama zresztą zauważyłaś. Niemiły klient miło obsługiwany dostaje nagrodę za swoje zachowanie, więc nie ma powodu go zmieniać. A jeszcze czasami na tym portalu opisywane są wręcz przypadki, kiedy chamstwem ludzie uzyskują więcej niż kulturalni klienci. To już zupełny skandal.

Odpowiedz
Udostępnij