Dziś podryw po katolicku. Ale tak strasznie skrajnie po katolicku. (Nie mam nic do katolików, po prostu radykalizm w każdym przypadku jest zły).
Dla historii istotne jest to, że od wielu lat jestem w szczęśliwym związku. Nie ukrywam tego, ale też specjalnie się nie afiszuję.
Wszystko zaczęło się w pewne wakacje. Z racji studiów praktyki mamy wyjazdowe, różne towarzystwo się trafia, często mieszanka społeczno-kulturowa, ale to fajnie, można poznać trochę cudzych zwyczajów, kultury... Dopóki ktoś tych zwyczajów nie próbuje komuś wpychać na siłę.
Codziennie pracowaliśmy w grupie po X godzin, wiadomo, można umilić sobie czas rozmową; po pracy wracaliśmy do wspólnej bazy, jedliśmy wspólnie obiad i każdy zajmował się swoimi sprawami lub spędzało się razem czas przy grach lub piwie. Naprawdę lubię ludzi, ale z racji mocnego introwertyzmu potrzebuję też często naładować baterie w samotności, bywało, że siadałam na uboczu z książką i nikomu to nie przeszkadzało - poza Katolickim Ropuchem.
Problemy zaczęły się z nim już na początku - nie będzie spał w jednym pomieszczeniu z dziewczętami, bo wiara mu tego zabrania. To niegodne istoty ludzkiej, żeby bez ślubu spać z kobietą pod jednym dachem (nikomu innemu to nie przeszkadzało, każdy miał swoje łóżko/materac/karimatę)! Ostatecznie spał sam w ciasnej kuchni, jak ktoś wcześniej wstawał i chciał zjeść śniadanie, musiał dokonywać akrobacji, żeby jaśniepana nie nadepnąć.
Prędko też okazało się, że niestety jestem w Ropucha typie. Nie przeszkadzało mu to, że tuż po pracy zawsze zakładałam pierścionek od narzeczonego (nie chciałam go zgubić w czasie pracy) i że kilkukrotnie wprost rozmawiałam z koleżanką o mojej lepszej połówce, kiedy KR był w pobliżu i NA PEWNO słyszał.
Po wypytaniu mnie o poglądy (okazało się, że w porównaniu do niego jestem skrajnym lewakiem, ale trudno byłoby nie być w starciu z tak skrajnie prawicowym betonem), zaczęła się próba nawracania mnie na Jedyną Właściwą Drogę. Na początku były niewinne zaproszenia do wspólnej modlitwy, kiedy konsekwentnie odmawiałam, potrafił nagabywać mnie, kiedy czytałam książkę, a później po prostu klękał gdzieś przy mnie i głośno się modlił, również za mnie, tak, abym to słyszała. Gdziekolwiek bym nie siedziała, zawsze się przypałętał.
W niedziele, które były wolne od pracy, na siłę próbował wyciągać mnie do kościoła. Kiedy odmawiałam, zapewniał, że będzie się modlił za moje zbawienie.
Podarował mi medalik z Matką Boską, kiedy odmówiłam przyjęcia, powiedział, że popełniam straszny błąd. I że bardzo się o mnie martwi, a poza tym to on próbuje mi wywalczyć niebo, a ja wszystkie jego starania zaprzepaszczam, bo jeśli ja nie zawalczę o swoje zbawienie, to jego starania spełzną na niczym. Nie docierało, że nie wierzę i dziękuję za modlitwę, ale dobrze mi tu, gdzie jestem i nie zamierzam wracać do Kościoła.
Potrafił siadać przy mnie i oznajmiać, że jest mną zauroczony... Nie zrozumcie mnie źle, ale gdzie skrajnemu katolikowi, który przekleństwa uznaje za domenę podludzi, a mieszkanie z facetem pod jednym dachem już w ogóle, do dziewczyny, która nie dość, że mieszka z narzeczonym, to jeszcze od czasu do czasu potrafi w nerwowej sytuacji rzucić mięsem? Najwidoczniej uznał, że mnie nawróci i sobie wychowa.
Dowiedziałam się, że słucham szatańskiej muzyki (nawet nie metal, przegląd muzyczny różny), czytam złe książki (fantastyka...) zawierające fałszywe dogmaty i wątki antychrześcijańskie.
Gdy zepsuł mi się jakiś przedmiot, ale wiedziałam, jak go naprawić, usilnie proponował mi pomoc, kiedy odpowiadałam, że dziękuję, ale lubię w czymś takim dłubać i sobie poradzę, powiedział, że to niekobiece i na siłę robię z siebie mężczyznę, jak jakaś, TFU, FEMINISTKA, TFU. Jeśli kobieta jest sama i sobie coś naprawi, to zaradność, ale jeśli obok jest mężczyzna, on powinien się tym zająć, bo w innym wypadku kobieta zmieni się w babochłopa-nazifeministkę-godzillę.
W końcu powiedziałam mu wprost, żeby dał sobie spokój, bo mam narzeczonego, z którym planujemy wspólne życie i nie jestem zainteresowana. Dowiedziałam się, że żyję w grzechu, on mnie z tego grzechu wyzwoli, on mi pokaże inne, lepsze życie i jak raz go zasmakuję, nie będę już chciała wrócić do tej Sodomy i Gomory, w której wegetuję teraz.
A teraz uwaga, będą momentami rzygliwe, skrajnie katolskie (bo nie katolickie) poglądy.
Nie brakowało też niestety dyskusji światopoglądowych przy piwie z innymi ludźmi... Oczywiście starał się przekonać wszystkich do swoich racji, bo tylko one są słuszne i zgodne z Wolą Pana. Standardowe teksty o tym, że seks przed ślubem to zło, jeszcze można znieść. Ale poniżanie kobiet za to, że zdecydowały się usunąć ciążę z ciężką wadą/z gwałtu/zagrażającą życiu? Jego zdaniem nawet w przypadku ciąży pozamacicznej kobieta tę ciążę powinna donosić tak długo, jak tylko może, bo poświęcenie się za dziecko to najwyższy akt miłości i to oczywiste, że każda normalna kobieta by tego dokonała.
Antykoncepcja żadna w grę nie wchodzi w małżeńskim pożyciu, bo małżeństwo musi być otwarte na życie. Na pytanie co jeśli kobieta musi brać hormony, bo jest chora, a jest to jednocześnie antykoncepcja, odpowiedzieć nie umiał.
Tak samo na pytanie co jeśli wiadomo, że ciąża mogłaby zagrozić życiu kobiety (np. tętniak lub inne choroby). Przecież małżeństwo ma być otwarte na życie, tak? To dlaczego ma się zamykać na życie kobiety? Zapowietrzył się i nie umiał znaleźć odpowiedzi.
A, no i nie można uprawiać seksu przed ślubem, bo co, bo przed ślubem kobieta da, a po ślubie nagle nie da (dosłownie użył sformułowania "kobieta da") i wtedy co? Nagle gwałt się dzieje jakiś wymyślony! Przecież to OBOWIĄZEK MAŁŻEŃSKI, który kobieta MUSI wypełniać. Ergo jego zdaniem coś takiego jak gwałt małżeński nie istnieje.
Poza tym związek musi być oparty na przyjaźni i wspólnym patrzeniu sobie w oczka i głaskaniu po rączkach, bo jak raz się zasmakuje seksu, to już ciągle będzie się go uprawiać jak zwierzęta, a trzeba ciągle panować nad swoimi popędami, które są przecież takie silne.
Leciały też teksty o tym, że kobiety w spódniczkach przed kolano, z za krótkimi rękawami lub zbyt głębokimi dekoltami same proszą się o gwałt, bo mężczyzna ma swoje potrzeby i to go usprawiedliwia. Jeśli kobieta jest lekko pijana, to też prosi się o gwałt. A w ogóle to kobiety nie powinny nosić spodni, bo gender.
Kiedy próbował mnie pocałować, mimo moich oczywistych sygnałów świadczących, że nie jestem zainteresowana, uderzyłam go otwartą dłonią w twarz, ale i to go nie zniechęcało, nadal za mną łaził. No uwziął się po prostu.
Pod koniec praktyk byłam zdewastowana psychicznie, większość czasu spędzałam w towarzystwie kolegów i koleżanek, którzy po prostu pilnowali, żebym miała spokój. Ostatecznie skończyło się na skardze do kierownika, który z KR pogadał na osobności i zabronił mu się do mnie zbliżać i rozmawiać więcej, niż to było konieczne, pod groźbą niezaliczenia praktyk.
Ale niesmak pozostał.
katolicyzm w najgorszym wydaniu
Współczuję. Faceci chyba mają pod tym względem statystycznie lepiej bo wariatek jest mniej niż wariatów, albo przynajmniej łatwiej jest się odciąć.
OdpowiedzJestem straszna bo to napewno było irytujące jak diabli a ja uśmiałam się jak głupia... Faktycznie beton.
Odpowiedz@chiacchierona: Teraz po latach też się z tego śmieję, ale wtedy to był horror, bo koleś natrętny strasznie.
Odpowiedz@irysek: Hej, te jego zasady nie są złe, nawet dobre, ze przeciw antykoncepcji itd ale tylko ta jego nachalność zmieniania innych na siłę jest zła. To nie ma nic wspólnego z katolicyzmem. On zadnym katolikiem nie był i prawicowcem. Prawicowiec szanuje wolność innych.
OdpowiedzJak ja nie znoszę facetów którzy zawsze lepiej wiedzą co dla ciebie najlepsze i nie rozumieją że możesz nie być zainteresowana ich podrywem. No no jak można odtrącać taki "cudowny" materiał na partnera. Mnie ostatnio próbował chamsko pokrywać klient w pracy kiedy spisywałam z nim wniosek o pożyczkę. Mam 23 lata, pan to rocznik 39.
Odpowiedz@RedHeadCath: Współczuję, mnie się coś takiego zdarzyło pierwszy raz (i jak dotąd ostatni). Ale naprawdę straszne jest, jak do niektórych nie dociera. :| I jeszcze zdziwieni, że laska nie gubi majtek na sam widok takiej gorrrrrącej partii.
Odpowiedz@irysek: Facet był tak bezczelny że nie wiedziałam co powiedzieć po niektórych jego tekstach. Teraz pewnie wyrzuciłabym go z biura ale wtedy zwyczajnie zaskoczył mnie chamstwem i o ile mam cięty język to wtedy mnie zacięło. W wolnej chwili opiszę całą sytuację bo zasługuje na własną historię ba piekielnych.
Odpowiedz@RedHeadCath: Chętnie przeczytam, jak już napiszesz. :) No i niestety zwykle tak jest, że pomysł na ripostę lub jakąś obronę słowną przychodzi dopiero po czasie.
Odpowiedz@RedHeadCath: A jak ja nie znoszę chamskich gówniar, które wykorzystując ludzką naiwność oszukują ludzi... "..pan to rocznik 39." Spisywałaś pożyczkę z 78 latkiem, pewnie jeszcze dodatkowo świecąć cyckami ,żeby za dużo nie czytał szwindli w umowie ... To jest CHAMSTWO ;) a nie to, że pewnie chwilę do ciebie zagadał
Odpowiedz@irysek: A jak ja nie znoszę chamskich gówniar, które wykorzystując ludzką naiwność oszukują ludzi... "..pan to rocznik 39." Spisywałaś pożyczkę z 77 latkiem, pewnie jeszcze dodatkowo świecąć cyckami ,żeby za dużo nie czytał szwindli w umowie ... To jest CHAMSTWO ;) a nie to, że pewnie chwilę do ciebie zagadał
Odpowiedz@ja_2: Czyli według Ciebie miała wyrzucić człowieka z biura i odmówić obsłużenia go tylko dlatego, że był stary?
Odpowiedz@ja_2: Nie tylko nadinterpretujesz ale też nie umiesz czytać uważnie. Z panem spisywałam wniosek o pożyczkę, samej pożyczki nie otrzymał z kilku powodów, także z braku mojej zgody. I wierz lub nie ale nie był to schorowany, miły staruszek o lasce który prawil mi komplementy ale bezczelny facet w pełni władz umysłowych (przez chwilkę, na początku rozmawialiśmy w obcym języku - taki jego kaprys) który rzucał naprawdę obrzydliwymi tekstami. Takich nie słyszałam nawet od budowlańców a i oni często nie przebierają w słowach "komplementów". Co do mojego dkoltu to tego dnia sięgał niemal szyi gdyż do pracy umieram się elegancko i nie ma mowy o wielkich dekoltach. Biuro w którym pracuję to nie jest miejsce na wulgarne ciuchy. Ale nawet gdybym miała dekolt do pępka to nie tłumaczy chamskich testów jakimi zostałam uraczona.
Odpowiedz@RedHeadCath: no wiesz - Interet wszystko przjmie ;) Ale jeżeli tak było - to zwracam honor ;)
Odpowiedz@rtoip: zdziwiłbyś/zdziwiłabyś się - może nie "wyrzucić" ale częstą praktyką jest nieudzielanie pożyczek (czy instrumentów pożyczkopodobnych) starszym ludziom. Powody nie zawsze są piekielne... Czysta kalkulacja i niewystawianie się na ryzyko
OdpowiedzDwa słowa które adoratorzy zapamiętują doskonale: gaz pieprzowy. Najlepiej prosto w oczy i do końca opakowania...
Odpowiedz@ja_2: Mimo to uważam, że odmawianie komuś pożyczki tylko ze względu na wiek jest nieodpowiednie.
OdpowiedzRzygliwe skrajnie katolickie poglądy? I ty niby "jaśnie oświecona, liberalna" dziewuszko nie masz nic do wiary katolickiej? Chłopak rzeczywiście miał coś z psychiką nie tak, jednak zwalanie wszystkiego (obrażając jednocześnie czyjąś wiarę)na religię jest obleśne. Może w obyczajach starożytnych niestosownym było spanie w jednym pomieszczeniu z obcą kobietą, ale gdzie w Biblii jest to grzechem? Nie każę czytać Nowego Testamentu, ale nie wiedząc kompletnie nic o jakimś temacie, a wypowiadając się w tak ohydny sposób pokazujesz, dlaczego ludzie tak chętnie śmieją się z lewaków. Bo myśli to to że jest oświecone i kulturalne, a chamidło wyłazi kiedy wypowiada się o opozycji. ŻAL.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2016 o 19:01
@imonthehighwaytohell: Napisałam, że w zestawieniu z nim można uznać mnie za skrajnego lewaka – osobiście się za takowego nie uważam. :) (szkoda, że w naszym społeczeństwie umiejętność czytania ze zrozumieniem powoli wymiera). Trudno nie nazwać rzygliwymi poglądami gadek o tym, jak to kobiety usuwające ciąże zagrażające ich życiu zasługują tylko na piekło oraz potępienie, ostracyzm i wszystko co najgorsze, albo że spódnica przed kolano to zaproszenie do gwałtu i że takim babom to właściwie dobrze tak i że same się prosiły. Może źle się wyraziłam, bo to nie katolickie poglądy (mimo że wspomniałam, że skrajne), faktycznie, ale katolskie już na pewno. Tak samo za niesamowitą podłość uważam odmawianie kobiecie prawa wyboru, kiedy z ciążą jest coś poważnie nie tak lub jest wynikiem gwałtu. Mam wielu znajomych, różnych wyznań, zgadzamy się bądź nie, ale nie wpychają mi do głowy na siłę swoich poglądów i każdy żyje według tego, co uważa za słuszne. Z tym, że w przypadku tego Ropucha powtarzanie ciągle w grupie, jaka to ze mnie grzesznica, bo mieszkam w jednym pokoju z narzeczonym i generalnie piętnowanie mnie przy jednocześnie jakże końskich zalotach (na co liczył? Że zrozumiem swój "błąd" i zacznę żyć "po bożemu"?), trudno uznać za katolickie/chrześcijańskie miłosierdzie i zwyczajnie trudno tolerować. Tak samo jak niewiele z miłosierdziem ma wspólnego ten jad i nienawiść w stronę "grzesznic" lub próba nawracania za wszelką cenę, nawet kiedy dziewczyna zaczyna się czuć już osaczona i delikwenta bać, mówiąc w prost, że ma odejść, przestać się odzywać i po prostu dać spokój.
Odpowiedz@imonthehighwaytohell: jestem katoliczką i tak, również uważam, że przedstawione w historii poglądy są skrajne i obrzydliwe. @irysek i tak bardzo delikatnie je przedstawiła. I warto uważniej czytać, co jest napisane, bo to nie autorka sądzi, że spanie w jednym pomieszczeniu z kobietą jest grzechem wg Biblii, a jej "adorator" ma z tym problem. Nie masz ani grama racji, a biorąc pod uwagę kulturę twojej wypowiedzi nie masz również żadnego prawa oskarżać innych o chamstwo.
Odpowiedztacy ludzie są wkurzający,ale na szczęście niegroźni. Pogada,powkurza ale można takiego osobnika unikać i mieć święty spokój.Gorzej mają osoby żyjące w takich psychiczno-katolickich czy innowyznaniowych rodzinach.Dużo dzieciaków z takiego środowiska potem się stacza,szukając wolności często w złych miejscach. W moim mieście istnieje szkoła prowadzona przez siostry zakonne. Mimo rygoru,jest tam bardzo wysoki odsetek nastoletnich ciąż. Podobno,bo chyba w szkołach katolickich wywala się ciężąrne uczennice,nie?
OdpowiedzLudzie potrafią być niebezpieczni niezależnie od religii i bardziej niebezpieczni niż nam się wydaje po ich gadaniu. Szkoły katolickie to takie same szkoły jak publiczne, tylko że z dyscypliną, udziałem religii w codziennym życiu (albo i nie). Obok mojego liceum było katolickie, z dziewczynami stamtąd razem na papierosy chodzilysmy i jedyne co je roznilo to mundurek ;)
Odpowiedz@amkat: Wśród szkół katolickich są i żeńskie prawie-klasztory z mundurkami, dyscypliną i siostrami-sadystkami i koedukacyjne, różniące się od zwykłych co najwyżej modlitwą przed lekcjami. Jako absolwentka szkoły z tej drugiej kategorii mogę potwierdzić, że psychiki mi to nie zryło, jedyną szkodą było zawyżenie moich oczekiwań co do poziomu intelektualnego księży ;) Po kontakcie ze świetnymi, otwartymi księżmi, pancerni wojownicy, walczący z dżęderem wydawali mi się tym bardziej absurdalni.
OdpowiedzWspółczuję - takiego typa pogoniłabym nawet ja, wierząca i praktykująca...
OdpowiedzWszystko pięknie i ładnie, ale ten facet nawet nie wyznawał katolickich poglądów.
Odpowiedz@Fisstech: Ale myślał, że je wyznaje :)
OdpowiedzTaki sort "katolików" jest niestety najgorszy. Mam wielu normalnych znajomych, którzy co tydzień chodzą do kościoła, ale nie starają się na siłę zmieniać czyichś poglądów, wycierając sobie gębę swoim wyznaniem... Ale taki przypadek jak ten to chyba jeden na tysiąc, jeśli nie rzadziej (mam nadzieję).
Odpowiedz@Fisstech: autorka nie zna katolickich zasad dlatego nie jest w stanie wiarygodnie wymyślić podobnej historii.
OdpowiedzTypowe zdanie skrajnego katola.... Chociaż "rzygliwych" momentów tu nie znalazłam...
OdpowiedzPodczas jego modlitw w czasie czytania fantastyki trzeba było czytać na głos opowiadania Jacka Piekary o Mordimerze Madderint z cyklu "Ja Inkwizytor", a najlepiej czytać z tej książki parafraze modlitwy "Ojcze Nasz"
OdpowiedzO mein Gott, już myślałam że nie trafie na nikogo kto też czyta takie rzeczy! Pozdrawiam czytelnika Piekary :D
Odpowiedz@haszira: Nie wierzę, że nie spotkałaś nigdy osoby, która czyta Piekarę. Przecież to jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy fantastyki.
OdpowiedzKatolik to nie Chrześcijanin
Odpowiedz@Zlotowa85: A niby kto? "Katolicyzm – najliczniejsze wyznanie chrześcijańskie, uznające prymat i nieomylność biskupa Rzymu (papieża) nad całym Kościołem." - Tak podaje Wikipedia. Chrześcijanie to ci, którzy wierzą, że Jezus Chrystus był Synem Bożym, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał dla zbawienia ludzkości. Chrześcijanami są katolicy, prawosławni, protestanci. Nie każdy chrześcijanin to katolik, ale każdy katolik to chrześcijanin.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2016 o 21:40
@juanita: Nie nie nie katolik to nie Chrześcijanin, bo katolik nigdy nie został ochrzczony. Jak jest napisane w Nowym Testamencie
Odpowiedz@Zlotowa85: nie rób z siebie głupka, nawet anonimowo.
Odpowiedz@Zlotowa85: Nie trzeba być ochrzczonym, żeby być chrześcijaninem. Chrześcijaństwo to ogólna nazwa wszystkich religii, które uznają świętość Jezusa, chrzest zasadniczo nie jest tu istotny.
Odpowiedz@rtoip: Chrzest nie jest istotny hmmm: Ewangelia Marka 1;9 9 W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. 10 W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. 11 A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie»5.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lipca 2016 o 15:47
@Zlotowa85: Jezus powiedział: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego." (Mt 28, 19) I dokładnie taką formułkę wypowiada kapłan udzielając chrztu. " Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego." Jezus nic nie mówił o polewaniu czy zanurzaniu, bo zapewne o to ci chodzi. Nie powiedział "zanurzajcie w rzece, bo jak tylko polejecie , to będzie nieważne." Istotą tego sakramentu jest właśnie udzielenie go w imię Trójcy Świętej. Poza tym chyba nie uważasz Boga za jakiegoś urzędasa - formalistę, który czepia się szczegółów.
OdpowiedzMiałam kiedyś takiego adoratora. Nie tak nachalnego, nie tak obrzydliwego, ale i tak zastanawiałam się, jak mu delikatnie wytłumaczyć, że nasze poglądy na prawie wszystkie kwestie są równie odległe jak Biedroń od Rydzyka. Ten zastrachany, zacukany katolik, rumieniący się na sam dźwięk słowa "piersi" z jakiegoś powodu uznał, że feministka i lewaczka (jak na polskie warunki...) będzie idealną kandydatką na żonę. Mój mąż zgodziłby się z nim w tej kwestii, ale chyba obaj trochę inaczej opisaliby moją "idealność" ;)
OdpowiedzPiękna bajka, myślałaś o zawodowstwie?
Odpowiedz@Morog: Spotkasz uberkatola jednego na kilkaset (kilka tysięcy?) i od razu posądzają o bajkopisarstwo. ;) Ach, jakbym jeszcze jakoś niesamowicie często na tym portalu publikowała cokolwiek. :P
Odpowiedz@irysek: Nie przejmuj się Morogiem, identyczne komentarze o wymyślonych historiach atakujących Jedyną Słuszną wiarę i poglądy zostawia pod absolutnie każdą historią, która choćby ociera się o temat wiary.
OdpowiedzNa pewno do kościoła, a nie do zboru? Bardziej brzmi jakby był świadkiem Jehowy.
OdpowiedzJakbym czytała o moim znajomym, dokładnie ten sam typ (może jakimś przypadkiem właśnie o nim jest ta historia?).
OdpowiedzAz się zalogowałem, żeby skomentować. To że ktoś jest uberkatolem, nie znaczy że jest prawicą. P. Ikonowicz też do kościoła chodzi.
Odpowiedz@marius: W ogóle nie rozumiem powiązania religii do prawicowca/lewicowca. Osobiście jestem ateistą, ale jestem mimo to dość twardym "prawakiem"
OdpowiedzOgólnie gość strasznie piekielny, jednak tutaj już kompletnie nie mogę zrozumieć jego pokrętnej logiki "trzeba ciągle panować nad swoimi popędami, które są przecież takie silne." [...] "zbyt głębokimi dekoltami same proszą się o gwałt, bo mężczyzna ma swoje potrzeby". Fck logic
OdpowiedzZastanawia mnie to przekonanie, że z ciążą pozamaciczną trzeba chodzić ile się da. Przecież to jest podstawowa wiedza z biologii, że ciąża zagnieżdżona w jajowodzie, choćby nie wiem co się nie przesunie i tutaj granica to pęknięcie jajowodu, które z kolei zagraża życiu kobiety. Gdzie tu wzniosłe poświęcenie dla życia? Ryzykowanie zdrowiem dla czegoś co i tak się nie urodzi, a jeszcze cię zabije? T
Odpowiedz