Siedziałam ze znajomymi na tarasie rozkoszując się zimnym powietrzem przed burzą, gdy pojawił się ON. Jeż. Chcieli zabrać go, bo coś mu się stanie.
Z jeżykiem znamy się dość dobrze, mieszka u Nas. Pokazuję się wieczorami i nie jest wstydliwy.
Próbowałam im to wytłumaczyć, ale uparli się, że kot zje i zaczęli radzić się jakiś grup na Facebooku. Większość ludzi radziła, aby złapać go i zabrać do ośrodka dla jeży, bo za wcześnie na jeżowe spacery(18.00, ciemno przed burzą). W końcu podziękowałam za gościnę, a znajomi uznali iż nie mam serca dla zwierząt.
Sprawdziłam(bez dotykania) swojego dzikiego lokatora i nic mu nie było tzn. nie krwawił, nie miał dziwnych narośli itp.
Co to za moda na łapanie zdrowych jeży, ptaków oraz innych zwierząt i wywożenie ich do różnych ośrodków?
Kot zje jeża xD Kim są ci ludzie? Skąd przybywają? Dokąd zmJEŻają?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2016 o 12:36
@Candela: te minusy to chyba od ludzi wierzących w koty zjadające jeże :D
Odpowiedz@FlyingLotus: Błogosławieni ci, co nie widzieli, a uwJEŻyli...
Odpowiedz@FlyingLotus: nie mJEŻ wszystkich jedną miarą :D
Odpowiedz@FlyingLotus: nie zje ale może chyba zabić :) koty to bardzo sprytne bestie.
OdpowiedzJeż na jeża jeży się w jeżynach, nie zaś w jakimś "schronisku". Wyrwanie zwierza z jego środowiska to krzywda zawsze, gdy jest zdrowy i sprawny.
OdpowiedzUOZ jest punkt, że nie można wyrywać dzikich zwierząt z ich naturalnego środowiska, ale widocznie ludzie mają go gdzieś.
Odpowiedz@Bestatter: Moja gromadka jeży akurat buszuje mi w jarzynach, bo tak się składa, że zamieszkały w moim ogrodzie ;)
OdpowiedzJarzynach czy jeżynach? :)
Odpowiedz@Patinka924: Noo... w marchewkach, pietruszce, koperku i takich tam ;)
OdpowiedzJak pięknie napisane "mieszka u Nas". Zrobiło to na Mnie niemałe wrażenie.
Odpowiedz@gomez: To z szacunku do "Siebie" ;)
OdpowiedzTo się nazywa nadgorliwosc. U mnie też są jeże, sympatyczne malenstwa i żaden kot (a łazi ich kilka) ich nie dotyka
OdpowiedzOczywiście zgadzam się z tym, że jeża nie powinno się ruszać. Bardzo dobrze zrobiłaś :) nie znam się co prawda na kotach, więc nie wiem czy mógłby jeżowi zrobić krzywdę, ale mojemu psu się to kiedyś udało :( niestety przyszłam za późno i jeżyk już ledwo się trzymał gdy odebrałam go psu
OdpowiedzA widzisz mówiłam Ci, ze ich teraz na jeze siekło
Odpowiedz@maat_: tak, miałaś racje. Zwracam honor.
OdpowiedzNajpierw dzikie koty, teraz jeże, lada moment będą dziki w lesie wyłapywać i zamykać w schroniskach...
Odpowiedz@grupaorkow: jeszcze w modzie jest hodować podloty np.mewy siwej, a kij że gatunek podlega ścisłej ochronie lepiej do pudełka i na balkon ew. ekopatrol i Ptasi Azyl.
OdpowiedzŻeby tylko ludzie mieli taki sam zapał do deportowania nielegalnych imigrantów... no ale nie mają, więc sobie to chociaż na jeżach, czy innych dzikich kotach odbiją.
OdpowiedzOd niedawna z mężem prowadzimy ośrodek rehabilitacji ptaków we współpracy z miejscowym schroniskiem (oni nie mogą trzymać ptaków, salmonella itd) i skala ptaków przywożonych "w dobrej wierze" mnie przeraża. Przykładowy dialog: -Bo on tak biegał po parku, pisklaczek biedny... wzięłam/łem do domu, ale już dwa dni minęły, a on jeść nie chce, i taki słabiutki... -a nie latały w pobliżu dorosłe ptaki? -no latały, one go pewnie zjeść chciały! -...to byli rodzice, którzy go pilnowali i dokarmiali. -Taak? oj, nie wiedziałam/łem... Takie ptaki wyrwane niepotrzebnie z naturalnego środowiska, zestresowane i często trzymane przez "miłośnika" przyrody w domu kilka dni często padają ze stresu,głodu albo obu rzeczy na raz. Jeżeli zwierzę (dowolne)nie jest chore, ranne, słabe to się go NIE RUSZA. Chyba że znajduje się w niebezpiecznym miejscu (ruchliwa ulica, obecność psa/kota) można przenieść zwierzątko w bezpieczniejsze miejsce, ale nie za daleko żeby rodzice je znaleźli, bądź w przypadku dorosłych żeby nie wywozić ich w nieznaną okolicę.
Odpowiedz@Aptekara85: niestety i u nas sa tacy ludzie ;/ Ciesze sie ze coraz wiecej osob pomaga dzikim zwierzakom!
OdpowiedzTak samo jest głośno o jelonkach w lasach.
OdpowiedzNo niestety to jest chora moda. Od dwoch lat pracuje w lecznicy dla dzikich zwierzat i procent ludzi nie myslacych mnie przeraza. Tak jak komentarze nizej pani napisala o pisklakach- bardzo czesty przypadek, a o zabieraniu malych zajecy i saren noe wspomne. Co do jezy to zdrowemu kot ani pies nie zagraza. A taki jezyk bardzo chetnie wszamie kocia karme :)
Odpowiedz@Wetka_: wg moich infomacj karma dla kotów szkodzi, a dodatkowo przyzyczaja sie jeza do tego jedzenia, a pozniej nie chce polowac. Pozostane przy wodzie e sezonie letnim.
OdpowiedzJa to tylko jeżyki i inne stworzonka zabieram ale z ulicy jak idzie kiedyś mały kotek siedział na środku dość ruchliwej drogi i miauczał a mama siedziała na brzegu drogi chyba chciała go wziąć ale ciągle auta jeździły i nie miała jak to go wtedy przeniosłem (zatrzymałem auto przednim niedaleko awaryjne i już) A jeży to kilka też tak ściągałem na bok jezdni
Odpowiedz