Jakiś czas temu w progi naszego biura zawitała 21-letnia praktykantka, studentka europeistyki i osoba będąca w poważnym związku. Ja jak to kobitka, lubię pogadać o głupotach i każdemu praktykantowi/stażyście/nowemu pracownikowi każę mówić do siebie po imieniu. Tak więc ja wprowadzałam luźną atmosferę w biurze, a Ola coraz częściej opowiadała mi o swoim życiu prywatnym.
Raz zwierzyła się, że nasze miasto pełne jest lafirynd i zdzir, i że ona nie może spokojnie wyjść z facetem na spacer, bo zaraz jakaś go podrywa. Zdziwiłam się nieco i zaczynałam zastanawiać cóż to za supersamiec, że żadna kobieta się mu nie oprze.
Ola dalej kontynuowała, że jak widzi jakąś wymalowaną i wystrojoną lafiryndę, która ośmieli się spojrzeć na jej faceta, wtedy Olka natychmiast wpycha mu język do gardła i wysyła powłóczyste spojrzenia rywalce, pokazując że to jej facet i ona jest świadoma zainteresowania łatwej dziewczyny jej misiaczkiem. W 90 procent przypadków dziewczyny po prostu odwracają wzrok i idą dalej, niektóre wciąż bezczelnie się przypatrują scence, jedna natomiast przegięła i zamiast spuścić wzrok i spie*dolić, bezczelnie się uśmiechnęła i uniosła kciuk do góry. Tego Olka przeboleć nie mogła, zaczęła dziewczynę wyzywać i gdyby nie jej misiaczek, to by jej kudły powyrywała, a co.
Chłopak ma 20 lat, za jakieś 10 zrozumie jaki popełnił błąd, wiążąc się z furiatką.
praktykantka
Dziesięć lat? Szybciej, dużo szybciej.
Odpowiedz@ziobeermann: miejmy nadzieje
OdpowiedzAlbo będzie mu to schlebiało.
Odpowiedz@Bryanka: Do czasu.Zbyt szybko zrozumie, że ma do czynienia z furiatką. @imonthehighwaytohell: a może (narażając się na niechęć panienki) uświadomiłabyś jej, że jej postępowanie do destrukcja związku, a jej chłoptaś oprócz niej, niewiele osób obchodzi. Ewentualny foch/śmiertelna obraza z jej strony nie powinna Cię za bardzo obejść, bo od takich osób lepiej się trzymać z daleka (istnieje pewne prawdopodobieństwo, że i Ciebie uzna za niebezpieczną, jeśli przy przypadkowym spotkaniu spojrzysz na chłopczyka w sposób uznany przez nią za nieakceptowalny - jakkolwiek niewinny byłby z Twojej strony).
Odpowiedz@Bryanka: być może. Do momentu, w którym panna narobi mu obciachu albo problemów startując z awanturą do niewłaściwej osoby. A opcji jest wiele - niewłaściwą osobą może być jakaś jego kuzynka, kobieta którą zna z pracy (może przełożona?), ewentualnie po prostu inna dziewczyna, ale z odwodem w postaci jej "misiaczka", który najpierw wali w papę, a potem pyta, kto zaczął. Kiedy gość zobaczy, że właściwie to on nie ma już znajomych i to obu płci, bo przecież każdy jego znajomy facet pewnie zna jakieś "niebezpieczne lafiryndy", więc lepiej dmuchać na zimne, ludzie się od niego odsuwają, bo stawiają znak równości pomiędzy nim, a jego trzepniętą dziunią, wtedy być może jakaś zworka w mózgu mu się przestawi. Być może...
OdpowiedzA bo ja wiem? Miałam koleżankę, która też się chciała z pazurami rzucać na dziewczynę, która za długo patrzyła na jej misiaczka. W tym samym czasie rzeczony misiaczek dzielnie jej kibicował (sam zresztą chętnie rzucał się z pięściami i na mężczyzn, i na kobiety). Także może do siebie pasują. Bo jeśli nie, to powinien się zorientować szybciej, a przynajmniej tego mu życzę.
Odpowiedz@tysenna: ja zas uslyszalam jak laska robi facetowi ( mojemu bylemu przyjacielowi) awanture, ze ja smiem chodzic po ulicach ( akurat odwiedzalam brata mieszkajacego na tym samym osiedlu co oni) sa ze soba do dzis, ponad 2 lata facet nie jakis nie znajacy zycia podlotek, 35 lat skonczone
Odpowiedz"[...] każdemu praktykantowi/stażyście/nowemu pracownikowi każę mówić do siebie po imieniu." - postąpiłaś niezgodnie z savoir-vivrem. Zgodnie z zasadami jako kierowniczka masz prawo zaproponować przejście na ty, ale nie kazać. Dziewczynie to odpowiadało, jej zachowanie piekielne, ale Twoje też nie jest w porządku. Zgadzam się, że tak się często robi, ale to niczego nie zmienia. Mogłaś zaproponować, nie kazać.
Odpowiedz@Papa_Smerf: Przecież tak się tylko mówi. Wątpię, czy imonthehighwaytohell powiedziała „Masz mi natychmiast mówić po imieniu!”, tylko tego typu sytuacje z definicji są nieformalne i są bardziej propozycją niż nakazem.
Odpowiedz@Papa_Smerf: Nie jestem kierowniczką. Kazałam to zbyt wielkie słowo, zaproponowałam abyśmy przeszły na Ty. O dziwo żadna osoba nie miała obiekcji odnośnie tej propozycji.
Odpowiedz@imonthehighwaytohell: Skoro zaproponowałaś, to w porządku. W historii napisałaś, że kazałaś. To nie jest w porządku, co napisałam wyżej. Piszesz nieprecyzyjnie i masz do mnie pretensje, że nie domyślam się, co miałaś na myśli? "O dziwo żadna osoba nie miała obiekcji odnośnie tej propozycji."- dlaczego "o dziwo"? Nie twierdzę, że przechodzenie na ty jest dziwne, tylko, że KAZANIE komuś przejść na ty jest dziwne/niegrzeczne. P.S. Przechodzi się na ty, nie na Ty.
Odpowiedz@Papa_Smerf: Tak, powiedziałam "masz mi mówić na ty, albo wylatujesz". Następnym razem dokładnie nagram wszystkie rozmowy (a nuż trafi się materiał na tą stronę!) i słowo w słowo napiszę przebieg rozmowy, by nie było niedomówień.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2016 o 19:58
Ty tak na poważnie? :o
Odpowiedz@imonthehighwaytohell: Spokojnie, nie unoś się, bo Ci wytknęłam błąd. Skoro chcesz to roztrząsać, to proszę bardzo: "mów mi po imieniu"- to nie jest prośba, a tak mogłaś spokojnie powiedzieć. I nie byłoby to tak bezczelne, jak "masz mi mówić na ty, albo wylatujesz", ale opisałabym to jako "kazałaś", a nie "zaproponowałaś". Użyłaś błędnego słowa i dziwisz się, że nie domyśliłaś się, że miałaś na myśli coś innego, niż napisałam? Nie rozumiem...
Odpowiedz@Papa_Smerf: Robisz problem tam, gdzie go nie ma.
Odpowiedz@Papa_Smerf: wierzyć się nie chce, jakich głupot się czepiasz. Nowe wcielenie Armageddon?
OdpowiedzTeż nie wiadomo, czy jej partnera to nie buduje, w sensie taka lwica, co go broni przed tymi wszystkimi pokusami ;) Ale fakt, jeśli jest rozsądny albo zmądrzeje z czasem, to odkryje jak jej zachowanie jest destrukcyjne, nie tylko dla otoczenia, ale i związku właśnie, bo skakanie z łapami czy pokazówki, nigdy nie kończą się dobrze.
OdpowiedzZnam podobną. Opowiadała mi, że prawie wszystkie dziewczyny to szmaty, bo się bez przerwy uśmiechają na ulicy do jej faceta, najchętniej zaciągnęłyby go do łóżka i kto wie co jeszcze. A on taki biedny i głupiutki i nie wiadomo, co mu do głowy wpadnie. Ale ona go kocha, chociaż mu nie ufa, bo on lubi nieźle poimprezować, ale jeśli wezmą ślub, to jej na pewno nie będzie zdradzał, więc mam jej poradzić, jak go nakłonić do oświadczyn. Na miejscu faceta wiałabym gdzie pieprz rośnie. Co chyba zresztą zrobił, bo dziewczyna rok po naszej rozmowie wyszła za mąż za innego… Nie wtrącam się, bo mnie to nie dotyczy, ale wow. Nie ogarniam.
OdpowiedzMój mąż jest przystojny i ma przepiękny uśmiech. Często zdarza się, że jakaś dziewczyna zwróci na niego uwagę. I wcale się nie dziwię. Ale scen nie robię, bo wg mnie to oznaka desperacji i braku zaufania.
Odpowiedzza 2 lata zostanie dla św spokoju pedałem, przepraszam geyem
Odpowiedz