Pracuję w kancelarii komorniczej.
Ostatnio spory wysyp historii o alimentach, więc podzielę się kilkoma spostrzeżeniami.
1. Prowadzimy obecnie ponad 200 spraw alimentacyjnych i nie ma pośród nich ani jednej "czystej", jednoznacznej, gdzie wina leży całkowicie po jednej stronie. Często jedyną "winą" mężczyzny była pobłażliwość - rozwód bez orzekania o winie, bez prawnika, zgadza się na wszystko, żeby szybciej zamknąć sprawę i nie narażać dzieci na większe cierpienia.
2. Kobiety w złośliwości i kombinowaniu biją na głowę mężczyzn. Poniżej kilka przykładów sytuacji, które mają miejsce WYŁĄCZNIE w sprawach, gdzie dłużnikiem jest mężczyzna (takich spraw w naszej kancelarii jest 98%, ale w pozostałych 2% panowie zachowują się "spokojniej").
- Dość często zdarza się, że sprawa trafia do nas mimo, że alimenty są płacone na bieżąco (Polskie prawo jest tak głupio skonstruowane, że możesz trafić do komornika nawet jeśli nie masz zaległości w płaceniu alimentów). Nie ma zaległości - co z tego? Niech komornik przeprowadzi kosztowne czynności, powysyła zapytania itd. - koszty ponosi dłużnik.
- Nagminne jest nieuznawanie wpłat bezpośrednich dłużnika jako wpłat alimentów - "bo nie wpisał w tytule przelewu, że to alimenty, więc uznałam, że to na ubranka/wyprawkę do szkoły/wakacje/inne". Co prawda pouczamy i informujemy dłużnika co w takiej sytuacji ma robić, ale w 90% wypadków musi zapłacić drugi raz. Ekstremalnie trudno jest udowodnić, że to była wpłata na alimenty, jeżeli nie wynika to z tytułu przelewu, a druga strona nie chce uznać wpłaty.
- Nie podam nr konta - niech kasa idzie przekazem pocztowym. Co z tego, że dłużej - najważniejsze, że koszt przekazu (proporcjonalny do wartości przekazu) pokrywa dłużnik. Ot taki całkowicie legalny sposób na dodatkowe zgnębienie.
- Dłużnik wpłaca do wierzycielki, przynosi potwierdzenia wpłat, w tytule wpisane wyraźnie "alimenty na Jasia Kowalskiego za maj 2016" - nie możemy tej wpłaty wprowadzić, dopóki nie potwierdzi jej wierzycielka (kolejny absurd prawa). Wysyłamy ksero potwierdzenia do wierzycielki i zero reakcji. Więc w sprawie rata figuruje jako nieopłacona i musimy działać. Wersja HARD - wierzycielka przychodzi/przysyła pismo z wnioskiem o jakieś czynności/dokonanie zajęcia itd. i ani słowa o uznaniu wpłaty.
- "Hiena" - pan ma zasądzone alimenty na 3 dzieci i płaci przez kancelarię. Przebywa za granicą i nie utrzymuje kontaktu z byłą żoną i dziećmi (Utrudniała kontakt, oczerniała w oczach dzieci, wmawiała dzieciom jak mantrę jaki to tata niedobry - walczył, ale po jakimś czasie się poddał. Dzieci małe, łatwowierne, poza tym mama zawsze jest w domu, a taty nie ma). Jedno z dzieci umiera. Dowiadujemy się o tym "przypadkiem" - ok. rok po śmierci. Matka przez cały czas pobierała alimenty w kwocie zasądzonej na 3 dzieci. I nadal nie widzi w tym nic złego. Pan będzie starał się przed sądem (na porozumienie z wierzycielką nie ma szans) rozliczyć te wpłaty częściowo na poczet przyszłych alimentów.
3. Jeżeli sprawę rozwodową prowadzi Sędzina (kobieta) szanse mężczyzny drastycznie maleją (niezależnie od okoliczności). Jeżeli mężczyzna chce mieć szanse na sprawiedliwy rozwód i podział - MUSI mieć adwokata/znać biegle przepisy i orzecznictwo.
4. Opiekę nad dzieckiem co do zasady dostaje matka. Rozwód z jej winy? Nie ważne! Siedziała w domu i upijała się, zamiast dbać o dom i dzieci? Nie ważne! Ojciec jest troskliwy i ma możliwość zapewnienia właściwego wychowania dziecka? Nie ważne! Skoro ojca stać, to niech płaci alimenty.
5. Przepisy w obecnym kształcie stawiają dłużnika alimentacyjnego w bardzo trudnej, żeby nie pisać: w przegranej, pozycji.
Historia miała na celu wskazanie:
1. Piekielnych zachowań wierzycieli w przypadku, gdy dłużnik wywiązuje się ze swoich obowiązków
2. Piekielnego prawa, które wszystko komplikuje i skutecznie uniemożliwia dłużnikom alimentacyjnym jakąkolwiek obronę.
Podkreślam, że opisuję zachowanie WIERZYCIELI, a nie dłużników. Nie twierdzę, że tatusiowie-dłużnicy są super, bo w większości przypadków nie są. Niestety mamusie-dłużniczki też w większości przypadków nie są.
Piekielne jest to, że wierzycielki złośliwie rzucają kłody pod nogi w sytuacji, gdy dłużnik jest ok. Co więcej - starają się zgnoić go w każdy możliwy (nawet nie do końca etyczny, ale legalny) sposób. Takiej zawiści u Panów wierzycieli nie zaobserwowałem.
alimenty komornik
Spodziewalam się przykładów bardziej obiektywnych a tu widze, że autor widzi tylko piekielne mamuski. Tatusiowie jakos nam sporzadnieli. ta jasne
Odpowiedz@Mavra: Mnie jedynie zastanawia, skąd autor historii wie, że ojcowie są tacy kryształowi. Bo tak powiedzieli? Aha. Druga sprawa - orzeczenie o winie nie jest wcale łatwe, nawet pomimo ewidentnej winy jednego ze współmałżonków. Często ludzie decydują się na rozwód bez orzekania, bo nie chce im się jeszcze dodatkowo ze sobą szarpać, a nie dlatego, że tej winy w ogóle nie było (jak współmałżonek nie jest skory do współpracy, to taka sprawa może się ciągnąć bardzo długo). Oczywiście nie pochwalam zachowań kobiet z historii, ale jestem w stanie zrozumieć, co się za nim kryje. Zranione, zdradzane czy poniżadne kobiety w akcie zemsty są w stanie zrobić naprawdę wiele, żeby mężczyźnie uprzykrzyć życie. Podejrzewam, że w połowie tych historii nie chodzi nawet o pieniądze, a o to, żeby uderzyć tak, żeby zabolało. Chodzi o to, żeby mężczyzna jak najdłużej i jak najmocniej cierpiał za to, co zrobił - najlepiej, żeby ciągnęło się to za nim do końca życia. Dlatego ja osobiście polecam każdemu mężczyźnie zastanowić się dwa razy, zanim znajdzie sobie kochankę, zacznie chodzić na prostytutki czy zacznie się nudzić żoną, bo nie jest tak atrakcyjna i fascynująca, jak przed ślubem. Igracie z ogniem.
Odpowiedz@Mavra: Nie będę naginał rzeczywistości po to, żeby parytety były zachowane. Wpis dotyczy zachowań wierzycieli. I tutaj spraw wygląda tak jak opisałem. Gdybym miał opisać piekielność ze strony dłużników alimentacyjnych to wyglądało by to tak: Tatusiowie-dłużnicy - część jest w porządku (spłacają, robią co mogą, widać, że im zależy), część jest nie w porządku. Większość (ok 65%) jest nie w porządku. Ale na nich też są sposoby - zabranie prawa jazdy/zgłoszenie na prokuraturę uporczywego niepłacenia alimentów. Mamusie-dłużniczki - mamy kilka spraw (na ok. 200 alimentacyjnych) i część jest spłacana, część nie. Dlatego wybrałem opis zachowań wierzycieli, bo tu jest dostrzegalna różnica
Odpowiedz@Fisstech: A wiesz że czasem tak jest? No bo nie każdy chce się starać jak przed ślubem :) choć na to jest rada, przy dużej dysproporcji majątkowej słowo "intercyza" działa czarodziejsko :) A jak już za późno to jako facet doradzę :) sprawy trzeba dokończyć czyli po prostu jak zdradzasz to później zaoraj żonę :) max 25 lat + szansa na krótszy wyrok (bo w afekcie) a no i masz neimal z automatu opiekę nad dziećmi (niemal bo jak głupio postąpisz to ci odbiorą) < irony mode off> bo jeszcze ktoś faktycznie to zrobi i będę miał niewinną kobitę na sumieniu Tylko że wkurza takie najeżdzanie na płeć po prostu albo ktoś jest rodzicem albo ktoś nim nie powinien być, a niestety na to nie potrzeba papierów
OdpowiedzZmodyfikowano 7 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2016 o 14:23
@Mavra: Obiektywne =/= takie same o wszystkich. Ktoś, kto prowadzi taką kancelarię lub zna jej życie od środka raczej ma doświadczenie i widzi co się dzieje. Widząc zachowanie wielu "kobiet" faktycznie mam czasami wątpliwości w jakim świecie żyję - wystarczy popatrzeć na programy tego typu w telewizji... jeśli jest coś o sprawach rozwodowych to zazwyczaj jest tam poszkodowany jednak mężczyzna. Oczywiście - nie znaczy to, że tak jest zawsze, a jedynie statystycznie lub w tej grupie reprezentacyjnej.
Odpowiedz@Isegrim6: Nie chodzi o to, żeby starać się tak, jak przed ślubem, ale o to, żeby starać się po ślubie.
Odpowiedz@Fisstech: "uderzyć tak, żeby zabolało" - trafny opis. Niestety ma to miejsce także w sprawach, gdzie jedyną winą ojca było, że lepiej się ustawił w życiu. Niestety ma to miejsce także w sprawach, gdzie to żona zdradzała. A skąd wiem - do wielu spraw obok wyroku dołączane jest uzasadnienie, w którym streszczone jest całe postępowanie rozwodowe (w tym zeznania, dowody itd). Często dłużnicy w słusznym oburzeniu przynoszą kopię korespondencji (głównie mailowej), której treść nie pozostawia złudzeń. Postawa niektórych wierzycielek także bywa wymowna.
Odpowiedz@Mavra: Bo autor napisał o piekielnych - to chyba oczywiste na stronie piekielni.pl. Zauważ jednak, że o opinii większości decyduje najgłośniejsza mniejszość, autor chciał więc pokazać, że ta najgłośniejsza większość w pojedynczych przypadkach może nie mieć racji.
Odpowiedz@Fisstech: Luzik jestem żonaty (na razie szczęśliwie i nie zamierzam tego stanu zmieniać) Ja tylko nawiązuję do tego, że prawie nigdy sytuacja nie jest czarno-biała i tylko jedna strona zawiniła, dlatego odrzuca mnie twój komentarz sugerujący że to tylko kobiety są biedne i na pewno to "ON" jest winny. Równie dobrze można podać żeby kobieta zastanowiła się dwa razy czy: - akurat to na pewno ten jest wyjątkowy - kopiuj - wklej (jestem leniwy nie będę przepisywał) tą cześć z kochankiem, prostytutka itd
Odpowiedz@losegzekutores: Ja nie twierdzę, że nie istnieją też winne kobiety, bo istnieją. Ale nawet w takim przypadku zemsta musi być bolesna - bo to męża wina, że chciał odejść ;).
Odpowiedz@Isegrim6: Ale ja twierdzę dokładnie to samo, co Ty - że to zazwyczaj nie są czarno-białe sprawy. Należy pamiętać, że zdrada jest zwykle efektem jakichś problemów w związku, a nie ich przyczyną. Z tym, że dla mnie jest różnica między sytuacją, w której człowiek zdradza, bo niezależnie od starań współmałżonek ma na niego wywalone, a on nie chce rozbijać rodziny ze względu na dzieci, a między zdradą, bo akurat była okazja i osoba płci przeciwnej zaświeciła gołymi pośladami i potrzęsła dupskiem.
Odpowiedz@Massai: Nie usprawiedliwiam. Wyjaśniam.
Odpowiedz@Fisstech: ależ ja pisze właśnie o tych twoich sugestiach, jak już normalnie się nie da to łopatologicznie (patrzę po minusach nie kazdy kuma): Cytat: "(..)a on nie chce rozbijać rodziny ze względu na dzieci, a między zdradą, bo akurat była okazja i osoba płci przeciwnej zaświeciła gołymi pośladami i potrzęsła dupskiem. " Nosz, pokaż mi faceta który zaświecił pośladami i nimi potrząsnął dzięki czemu zdobył czyjś żonę (wieczór panieński to jeszcze nie żona :P), ewidentnie sugerujesz do zdrady jednostronnej tzn męskiej, czyli chcąc nie chcąc stajesz po stronie tych "biednych, pokrzywdzonych kobiet" którym dajesz in blanko mandat na takie zachowania jak w historii. Ja rozumiem że od miłości do nienawiści jest cienka granica, tym niemniej używanie dziecka jako broni odwetowej to cios grubo poniżej pasa i temu się zdecydowanie sprzeciwiam Nie na darmo piszę rodzic jako słowo bezpłciowe, bo dla mnie nie ma znaczenia która strona używa tej "brudnej" broni
Odpowiedz@Mavra: To widać od razu jak bardzo boli Cię czytanie ze zrozumieniem. Jest wyraźnie napisane w tekście, że mowa jest o WIERZYCIELACH a nie o DŁUŻNIKACH. Różnicę znasz? Mój teść też płacił teściowej kilka miesięcy do łapy bo tak chciała. Nie brał pokwitowań i dlatego musiał potem dopłacić za miesiące, gdy "nie płacił" i zostawił biedną pokrzywdzoną bez środków do życia. Gdy zaczął brać kwitki, to nagle przylazł komornik bo ONA woli przez komornika. o co? By mu dowalić tylko większe koszty. Nawet w sądzie było udowodnione, że zawsze płacił dobrowolnie, zawsze na czas ale doopa blada. Sędzia nie może nic zrobił bo komornika może odwołać tylko i wyłącznie Żmija. Ona tak woli bo nie chce go oglądać... To podaj nr konta, dostaniesz przelew co miesiąc i po sprawie! NIE!!
Odpowiedz@Fisstech: No tak... tylko my faceci zdradzamy i poniżamy. Wy zdradzacie, poniżacie a potem jeszcze niszczycie facetów w sądzie...
OdpowiedzZastanawia mnie czy kierowanie się prawem wyklucza kierowanie się zdrowym rozsądkiem w przypadku sędziów, którzy nie chcą uznać np. 500 zl jako alimenty bo przelew nazywał się po prostu "Dla Jasia". Kobieta ma otrzymywać na dziecko ustalona kwotę na miesiąc i jeśli otrzymuje dokładnie taka kwotę to jakim cudem nie jest to traktowane jako alimenty?
Odpowiedz@Grejfrutowa: klauzura sumienia? :)
Odpowiedz@Grejfrutowa: i czy nie mozna jej "nieuznania" kwoty podciagnac pod art. 168- wyludzenie?
OdpowiedzTatusiowie wcale nie są tacy wspaniali, przydałoby się trochę obiektywizmu. Nie tylko "mamuśki" są takie piekielne. Mój ex-mąż sam doszedł do wniosku że woli jak mu będzie komornik "siedział" na wypłacie po czym zwolnił się z pracy, ot cudowny tatuś
Odpowiedz@aptekarkararka: Jesteś kolejną, która nie rozumie tekstu i przytacza jeden znany sobie przykład. Kwestia w tym kobietko, że tu chodzi o większość przypadków gdzie facet zgadza się na warunki kobiety a potem znienacka dostaje z grubej rury. Tak robicie tylko WY! Na moim własnym przykładzie Ci powiem, że jak córka mieszkała z wife to mi sypała kwotami jakie chce bo przecież jestem zobowiązany płacić. Chce 500 a nie 600.. no dobra 700!! A jak córka przeniosła się do mnie to nagle cisza... Ona jej za bilet miesięczny zapłaci i jesteśmy kwita. Nosz qrwa!
OdpowiedzFaceci są w dużej części k...tasami złamanymi i uciekają od płacenia alimentów, nie podlega to jakiejkolwiek dyskusji, jednak byłe żony lubią przypierniczyć solidnie, co sam wczoraj opisałem. Nie czarujmy się - kobiety bardzo często byłego małżonka traktują jak zło konieczne z wmontowaną opcją bankomatu, lecz jak to ktoś kiedyś zgrabnie przy winku ujął: "Skoro społecznie akceptowany jest pociąg facetów do kobiet ze sporym biustem, dlaczego krytykować pociąg pań do mężczyzn z dużym portfelem?" Ot - prosta prawda ubrana w zgrabne słowa. Ciągnięcie za kieszeń ma miejsce szczególnie wtedy, gdy występuje duża dysproporcja w dochodach, co zdarza się często, przynajmniej pośród moich znajomych, gdzie przyczyny rozwodów o często "brak zainteresowania drania rodziną". Tyle że najczęściej drań zapi...dalał jak mały parowozik, bo księżna wymyśliła Malediwy zamiast zakichanej Hurghady czy fajnego suva, zamiast poczciwego focusa, a on durny zakochany myyyyyyk do roboty. I często gęsto do chałupy wleźć nie mógł, gdyż porożem walił we framugi. Ot źizń... Absolutnie daleko jestem od mizoginizmu, jednak życie pisze takie, a nie inne scenariusze. Pół żartem, pół serio podsumuję, iż ludzie przed trzydziestą i pięcioletnim stażem pod jednym dachem, powinni mieć ustawowy zakaz pobierania się - nie ma to jak rozpoznanie bojem :D
Odpowiedz@Bestatter: Wydaje mi się, że istnieje korelacja między dobieraniem się pań "ze sporym biustem" (a więc tych, które każdą wolną chwilę spędzają u kosmetyczki, a główne hobby ograniczają do mazideł i ciuszków) i panów z "dużym portfelem". Te pierwsze po prostu wiedzą, że na zabiegi pielęgnacyjne będą potrzebować mnóstwa kasy, więc zależy im na bogatych facetach, którzy za możliwość bycia z ładną dziewczyną są w stanie zapłacić naprawdę wiele - dosłownie. Normalni ludzie dobierają się jednak na zupełnie innych zasadach.
Odpowiedz@Fisstech: Oczywiście że jest, bo ten typ panów dobiera takie panie na zasadzie tej samej jak kobiety torebki do butów (tu akurat cycki do auta) Tylko to jest prosta droga do tragedii (albo raczej tragi-komedii), bo: - cycki kiedyś opadną, poza silikonami te to wojnę nuklearną przetrwają, w odróżnieniu od właścicielki ups znaczy nosicielki - co będzie jak się auto zmieni i "dodatek" przestanie pasować? Ano tu wkracza na scenę utrzymanka/kochanka którą dużo łatwiej wymienić po kolejnej zmianie auta niż tą pierwotną :) Zaznaczam, że to dotyczy specyficznej grupy panów np. taki pan Hefner, który akurat dobierał do okładki ale mechanizm ten sam
OdpowiedzPatrząc ze swojej kobiecej perspektywy, naprawdę mi wstyd za niektóre przedstawicielki mojej płci... Nie jedna "biedna mamusia" żaliła mi się jaka to ona pokrzywdzona przez swojego ex, a skoro on zarabia więcej od niej i głupi daje alimenty na słowo honoru bez żadnego kwita, to przecież ona poszła do komornika i powiedziała, że nie łoży na dziecko - w dodatku dumna z siebie, że byłemu dokopała... Może się człowiekowi nie ułożyć ze swoim partnerem, no bywa. Ale żeby wykorzystywać dziecko jako maszynkę do wyłudzania pieniędzy (alimentów), to już po prostu zwykłe kure**two. Na swoim przykładzie: rozstałam się z ojcem mojego syna jakoś 4 lat wstecz, mam zasądzone alimenty na młodego, nie raz, nie dwa dawał mi pieniądze "do ręki" i ni cholery, nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby pójść do komornika i łżeć, że nie płacił... A żeby było śmieszniej... Rozstaliśmy się z jego winy, wiele żalu człowiek w sobie miał po różnych beznadziejnych sytuacjach, i czasem mam ochotę rozszarpać pajaca... Ale jeśli jak człowiek zadzwoni i powie: "słuchaj, mam problemy teraz, ważne wydatki (no cokolwiek istotnego), dam ci 2 stówy mniej w tym miesiącu, a wyrównam w następnym" to jak gnoja nie cierpię, tak przez szacunek dla tych lat spędzonych razem, no nie odmówie, nie pobiegnę od razu do komornika, byle by tylko się odgryźć, mimo tego że by się należało... Każdy powinien mieć swoją godność, a różnie to czasem w życiu bywa...
Odpowiedz@Bestatter: "Faceci są w dużej części k...tasami złamanymi i uciekają od płacenia alimentów" Gdyby nie chory wymysł czyli alimenty to kobiety w ogóle by do ich kutasów się nie zbliżały, bo by potem zdechły z głodu.
OdpowiedzAj, widać, że większą część społeczności tu stanowią kobiety. Po co się tak oburzać? Historii o niepłacących tatusiach to wszędzie pełno. Chyba każdy wie jak z nimi jest. Natomiast dobrze dowiedzieć się jak to czasami bywa po drugiej stronie barykady, bo o tym się nie słyszy.
Odpowiedz@Noob: Ej. Jako kobieta nie mam problemu z tą historią. Wręcz widzę doskonale, że autor pisze o ojcach alimenty płacących. Jakimi ojcami są lub byli, to już w tej historii mało istotne, bo nie jest to jej clue.
OdpowiedzByła żona mojego faceta była przekonana, że bez niej to on "skończy pod płotem". Sama mi to powiedziała. I czegoś mnie lubi za to, że jednak tak się nie stało ☺ Ich małżeństwo się wypaliło, dzieci dorosłe, studenci. Na rozprawie o zniesienie obowiązku alimentacyjnego nawet sędzina była po stronie mojego faceta. Może by nie była, ale była żona i dzieci jednak przegięli. Cóż, jak się przedłuża studia w nieskończoność i ma się prawie 30 lat, trudno oczekiwać, że sędzina usiłuje się nad biednymi "dzieciaczkami".
Odpowiedz@eulalia: brzmisz jak każda kochanka. Była żona jest be, histeryczka, furiatka, w ogóle ich małżeństwo to od lat na papierze tylko było, dzieci to tylko na kasę leciały, a Ty temu facetowi z nieba spadałaś.
Odpowiedz@Massai: oczywiście, masz prawo tak uważać. Jednak panie, które biorą towar z drugiej ręki niech się liczą z konsekwencjami. Nie ma później sensu płakać na byle żony kochanka.
Odpowiedz@Grejfrutowa: A skąd wy wzięłyście informację, że to była jego kochanka? Przecież poznać się mogli po rozstaniu faceta z jego byłą żoną.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Pudło. Była żona wyprowadziła się bo miała nadzieję na małżeństwo ze swoim kochankiem.
Odpowiedz@Ara: Akurat znaliśmy się przed ich rozstaniem. Znałam też dość dobrze jego byłą żonę i jej kochanka. Ale faktem jest, że zwiazaliśmy się jakiś czas po ich rozstaniu i rozwodzie
OdpowiedzNie zawsze sędzia kobieta orzeka na korzyść dziecka. Na sprawie o alimenty dla mnie to właśnie kobieta, z wielką łaską uznała, że nie należy mi się podwyżka chociaż wtedy byłam w szkole średniej, 50 km od domu rodzinnego i musiałam tam za coś żyć i opłacić internat. Dostałam tak żałosną podwyżkę, że nawet wstyd się przyznać ile w ogóle dostaje od człowieka, który przyczynił się do stworzenia mnie.
Odpowiedz@Mala_lala: Alimentów nie dostaje się na zasadzie "tyle chce, to tyle dostanie". Brane są pod uwagę zarobki, więc pewnie dostałaś tyle, ile sędzina mogła wyciągnąć, nie przyczyniając się do krzywdy rodzica. Bo wiesz, oni też muszą za coś żyć, opłacać mieszkanie i rachunki i takie tam.
OdpowiedzZdaje sobie z tego sprawe. Sędzia jednak wtedy miała w poważaniu, że kwota zasądzona 18 lat wcześniej nie jest wystarczającą jak na zmieniające się czasy. I tak moge śmiało powiedzieć, że ok 85% mojego utrzymania były to pieniądze od matki, z która mieszkałam a ten koleś wysyłał jakies drobne na zasadzie 'aby się odwalili'. Gdyby nie pomoc innych członków rodziny ze strony mamy to byłoby nieciekawie. Tym bardziej, że mama miała informacje, że ma on stała i dobrze płatną pracę.
Odpowiedz@Mala_lala: Mama miała informacje i chętnie się nimi z dzieckiem dzieliła "Tak tatuś ma pieniądze ale nie chce ich dać tobie tylko daje innym obcym dzieciom, tylko nie tobie". Łatwo powiedzieć "tyle potrzebuje" pytanie skąd ten rodzic ma na to wziąć? Nie mieszkają już razem zapewne matka z dzieckiem dostała lokum więc on musi znaleźć i opłacić nowe. Może ma inną rodzinę której tez musi zapewnić byt. Ma oddać wszystko plus zaciągnąć kredyt żeby dorosła (skoro 18 lat to albo zaraz po twoim urodzeniu się rozeszli albo już dorosły cielaczek byłaś) córeczka miała swoją wymarzoną szkołę z internatem. Lokalna średnia to be niedobra trzeba było wyjechać poza zasięg rodziców obojga coby można było się "uczyć". Tylko czemu do żadnej takiej osoby nie dociera że jak zarżnie kurę na jeden rosół to więcej jajek nie będzie. Jak zostawicie człowieka z 2 stówkami w portfelu to nie opłaci czynszu, wyląduje na ulicy, straci prace i nie da już więcej nic. wiele się mówi że wielu ojców unika płacenia, ciekawe jaki procent z nich robi to właśnie dlatego że przez system był gnojony i stwierdził że dość tego.
Odpowiedz@Mala_lala: Skoro było źle, a ty o tym wiedziałaś, to trzeba było: 1) znaleźć pracę na wakacje i sobie dorobić na swoje potrzeby (tym bardziej, że z tego co napisałać wynika, że byłaś już pełnoletnia); 2) nie iść do szkoły z internatem tylko do najbliższego liceum/technikum. Ja nie wiem, tak ciężko przewidzieć konsekwencje swoich czynów, czy jak? Ty sama też nie próbowałaś odciążyć matki, tylko uznałaś, że jak chcesz, to ci się należy i ojciec MUSI dać, bo to jego obowiązek. I, tak jak zostało napisane wcześniej, czy to przez mnie, czy przez @falcion, twój ojciec musi z czegoś żyć. Samo opłacenie mieszkania to kilka stów, do tego rachunki, jedzenie, pewnie samochód, może i nowa rodzina. Ty myślisz, że te pieniądze mu na drzewach rosły? Zdefiniuj jeszcze, co to znaczy "dobrze płatna praca". Ile zarabiał i ile miał ci dać, żebyś nie czuła się pokrzywdzona?
OdpowiedzObawiam się, że właśnie podpowiedziałeś, jak pognębić płacącego regularnie alimenty...
OdpowiedzTo ci powiem, że jesteś bardzo stronniczy i chyba mało jeszcze widziałeś. To ja ci opiszę, jak wygląda 98% spraw z punktu widzenia pracownika socjalnego. Ja osobiście nim nie jestem, ale jest nim bratowa mojego małżonka. I najczęściej wygląda to tak: Jednymi z najczęstszych przyczyn rozwodów jest zdrada dokonana przez mężczyznę lub agresja mężczyzny i przemoc domowa. Tu przyznam rację - dla świętego spokoju, szybszego załatwienia sprawy, oszczędzenia dzieciom latania po psychologach, rozwód orzeka się bez określania winy. Prawdą jest również fakt, że zazwyczaj sąd zostawia dzieci przy matce - ale z drugiej strony, jest tylko mały % ojców, którzy wnioskują o ustalenie miejsca pobytu przy ojcu. Zazwyczaj jest tak, że jak pan znajdzie sobie inną panią, to uważa się za bezdzietnego kawalera bez zobowiązań i dzieci mu totalnie nie po drodze. Ani jemu, ani jego nowej zdobyczy. Oczywiście mam świadomość, że istniejący stereotyp krzywdzi tych ojców, którym na dzieciach zależy, ale powiedzmy sobie szczerze - to znikomy % ojców. Kolejna sprawa to taka, że średnie kwoty zasądzanych alimentów są nieadekwatne do potrzeb dzieci. Jak mówi nam ta męża bratowa, naprawdę wcale rzadkością nie są alimenty w kwocie 150 złotych na dziecko. Kiedy samo przedszkole to kilka stów, a gdzie jedzenie, gdzie ubranie, gdzie lekarstwa, gdzie zabawki. O rozrywce to nawet nie wspominam. Co robi bardzo często taki ojciec po rozwodzie, aby tych alimentów nie płacić, uważając błędnie, że w ten sposób ukarze tylko byłą żonę. A to bardzo różnie. Bardzo często idzie do szefa i prosi o zmianę umowy. Szefie drogi, daj mi umowę na najniższą krajową, a resztę pod stołem, jakoś się dogadamy - obu nam to na korzyść wyjdzie. I z wypłaty 3500 nagle robi się po rozwodzie 1300. No nawet bym zapłacił te alimenty, no ale nie mam z czego! Jak pracujesz w kancelarii to wiesz doskonale, ile z tego można dłużnikowi potrącić. Druga opcja to w ogóle oficjalna rezygnacja z pracy, i praca w szarej strefie, potocznie zwana pracą na czarno. Oficjalnie - bezrobotny. I znowu: no ja bym zapłacił, ale nie mam z czego! Jeżeli taki pan prowadzi wlasną działalnośc, to najczęściej przepisuje ją na nową żonę, rodziców, a jak się kiedyś zdarzyło, na dziecko z drugiego małżeństwa, które miało, uwaga... jakoś 5 lat. I oficjalnie nie ma nic. I znowu: no ja bym zapłacił, ale z czego. Nowy dom zapisany na nową żonę, firma na dziecko z drugiego związku. Nawet pralka na fakturze jest na nową żonę, bo oficjalnie pan nic nie ma. Wprawdzie lata z nową rodziną na Kanary, a dzieci kartofle z keczupem wpieprzają - ale to przecież nowi teściowie fundują... Perfidia jeszcze się nie kończy. Bo gdyby było tak, że taki pan nie płaciłby w ogóle, to po kilku nieściągniętych ratach, wystawiacie zaświadczenie o tym, że dłużnik jest nieściągalny i taka matka idzie z tym do funduszu alimentacyjnego, prawda? A że alimenty z FA nie są świadczeniem, a swojego rodzaju pożyczką - to bardziej cwanym tatusiom wcale nie jest to na rekę, bo wiedzą, o co chodzi. Co więc robią? A raz na 2 miesiące wpłacą matce na konto jakieś 50 złotych z bardzo dokładnym opisem: "Alimenty za maj na Katarzynę Nowak". Pokazują w ten sposób swoją rzekomą dobrą wolę, ściamniając, że nie dlatego nie płacą pełnej kwoty, że nie chcą - ale że tylko tyle mają... No i nie można ich skarżyć za notoryczne uchylanie się od płacenia... No bo przecież płacą. Tylko że mało, bo więcej nie mają. Weekendy w Alpach, wakacje na Ibizie - a dziecku pięć dyszek na dwa miesiące. I przychodzą potem takie kobiety zmuszone żebrać w MOPRze, bo dzieciakom butów na zimę nie ma za co kupić albo obiadu ugotować. I to nie są jakieś odosobnione szczególne przypadki. To nie są problemy, które dotykają tylko patologii, rodzin alkoholowych, kryminalnych. Nic bardziej mylnego. Kobiety, które przychodzą zmuszone żebrać o pomoc, często są wykształconymi, normalnie pracującymi kobietami. Tylko że z pustego i Salomon nie naleje.
Odpowiedz@chikwadrat: Tylko że pracownik socjalny spotyka się zazwyczaj z "nieco" inną klientelą, niż dobra kancelaria prawna.
Odpowiedz@chikwadrat: W którym miejscu jest stronniczy? Opisał drugą stronę medalu. Jak pisze się o gnębionych kobietach to jest ok., ale jak opisuje się jak to kobiety potrafią zgnębić to już jest źle? To już jest stronniczość? No i jak w ogóle ktoś śmie na kobiety wiecznie pokrzywdzone przez los tak najeżdżać? No proszę...
Odpowiedz@chikwadrat: W jaki sposób mogę być stronniczy przedstawiając statystykę na podstawie spraw z kancelarii, w której pracuję? Ponownie podkreślam - piszę o WIERZYCIELACH, a nie o dłużnikach. Ty natomiast - piszesz wyłącznie o dłużnikach-mężczyznach. A co z kobietami-dłużniczkami? One wszystkie pięknie płacą tyle, ile mają zasądzone? Czemu milczysz w tym zakresie? Kto tu jest stronniczy? A co do "mało widziałeś" - uwierz mi, po 3 latach u komornika i 2 w firmie windykacyjnej nie zaskoczysz mnie niczym :) Także ten przykład, który podajesz w drugim komentarzu - przerabiałem kilka wersji tej sytuacji.
OdpowiedzA i podam ci jeszcze totalnie inny przykład, z którym pewnie się nie spotkałeś. Pan prowadził firmę. Nie wiem, co tam się stało, popadł w długi. Żona go porzuciła - długi zostały. Znalazł drugą żonę. On faktycznie nie pracował legalnie przez jakiś czas, bo komornik zabrałby znaczną część tego, co zarobił. Pracowała i zarabiała druga żona. Kiedy pan postanowił opuścić szarą strefę, wiesz, co zrobili? Nowa żona założyła mu sprawę o spore alimenty i natychmiast udała się z tym do komornika. Piekielność? Nic z tych rzeczy. Było to za obopólną zgodą. Po prostu, jak wiesz, w pierwszej kolejności komornik musi przekazać kasę na alimenty, dopiero potem, o ile wystarczy, pozostałym wierzycielom. A że kwota była znaczna, to i tak nigdy pełnej kwoty komornik nie mógł "ściągnąć" - robiły się zatem celowe zaległości, gdyby kiedyś jakaś premia wpadła, nagroda czy coś takiego. Taka zasłyszana historia, mam prawo sądzić, że prawdziwa.
Odpowiedz@chikwadrat: A dlaczego autor niby jest bardzo stronniczy? Może napisał akurat o tym niewielkim % tych porządnych, o których sama nadmieniłaś? A już opinie bratowej małżonka, to wybacz, mało wiarygodne źródło. A na pewno podstawa, by mniemać iż owa jest plotkarą. Zdradzę ci też jedną tajemnicę - pracownik socjalny też zna tylko to, co widzi i mu powie klient.
Odpowiedz@chikwadrat: Też slyszałam taka historie ale juz bardzo dawno. z 7 lat minimum bedzie
OdpowiedzDodam jeszcze, że o ile w statystykach widnieje, że ojcowie dostają opiekę nad dziećmi w kilku procentach spraw - dotyczy to jednak tylko rozwodów bez sporu. Jeśli jest spór - zawsze dzieci przypadną matce (musiałaby chyba siedzieć w więzieniu, żeby tak się nie stało). Wiem, bo sam byłem w takiej sytuacji. Rodzice rozwiedli się raczej na spokojnie, a ja miałem 15 lat i też chciałem zostać z ojcem, najbardziej po to, żeby nie musieć zmieniać szkoły, bo matka zamierzała przeprowadzić się do rodzinnego miasta. A i tak czytałem historie o sprawach rozwodowych, gdzie oboje rodziców chciało, by to ojciec zaopiekował się dziećmi, a pierwszą reakcją feminazistki w todze była próba wmówienia matce, że jej mąż pewnie zmusił ją, by tak powiedziała.
OdpowiedzSuper. Zawsze uważałam,że małżeństwo to bezsensowna instytucja. Chyba,że podpiszemy intercyzę lub kontrakt małżeński. A właśnie,brak ślubu nie zmienia nic w postępowaniu alimentacyjnym,tak? Ale jeżeli jest taka sytuacja: szesnastolatka rodzi dziecko pełnoletniemu mężczyźnie. Dziecko ma nazwisko matki a jego opiekunami prawnymi są rodzice dziewczyny. Jak wygląda sytuacja z alimentami na chwilę obecną a jak to będzie wyglądałp,jak matka dziecka uzyska pełnoletność?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: to, że matka jest niepełnoletnia, nie zwalnia ojca z bycia ojcem. WYDAJE MI SIĘ - celowo z capsem, żeby podkreślić, że tylko tak mi się wydaje - jeżeli ojciec dziecka 16latki nie nabierze właściwości kamforycznych i nie ulotni się, to wydaje mi się, że wcale nie rodzice dziewczyny muszą być opiekunami prawnymi. Przecież wiadomo, że na dziecko trzeba się zrzucić po połowie, aby je na świat sprowadzić. Więc w jej iminiu rodzice - ale jeżeli on chce uznać dziecko, to przecież on może mieć władzę rodzicielską. A myślę tak dlatego, że przecież za zgodą sądu, 16latka może wziąć slub z 18latkiem. I wtedy ona zyskuje pełną zdolność do czynności prawnych, w świetle prawa po slubie zyskuje te 2 lata brakujące do pełnoletniości. I takiemu małżeństwu nikt nie może odmówić praw rodzicielskich. No ale gdyby ojciec nie zechciał być konsekwentny - to wtedy rodzice dziewczyny w jej imieniu dbają o zabezpieczenie wnuka - i to oni mogą pozwać ojca dziecka o alimenty. A potem to już standardowo.
Odpowiedz@chikwadrat: koleżanka urodziła w wieku 17 lat. Jej facet miał gdzieś 23. Opiekunami jej córki byli jej rodzice i mała miała ich nazwisko. Wydaje mi się,że w takich wypadkach trzeba założyć sprawę o ustalenie ojcostwa. Bez tego,koleżanka pewnie mogłaby swojemu facetowi skoczyć a nie wnosić o alimenty. Więc,drodzy panowie i panie,dwa razy zastanówcie się nad zawarciem małżeństwa :)
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Akurat nazwisko się generalnie dostaje po matce. Chyba że ojciec jest potwierdzony - wtedy dwa nazwiska.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Ale w tym przypadku co ma małżeństwo do zrobienia dziecka dziewczynie? Właśnie po to jest związek małżeński by zabezpieczyć potencjalną matkę na tym trudnym etapie życia (z punktu prawnego), bo domniemanie ojcem jest małżonek itd itp więc masa problemów odpada Stąd raczej apel drogie panie, dwa razy się zastanówcie przed kim nogi rozchylacie :)
OdpowiedzA mnie interesuje jedna rzecz. W świetle przepisów prawa rodzic zobowiązany jest do łożenia na swoje dziecko. I jeśli po rozwodzie rodzic ma ustalone (nieważne - samodzielnie czy wyrokiem sądu) alimenty w kwocie X, które to alimenty są środkami służącymi zaspokojeniu obowiązku łożenia na małoletnie dzieci, to jaka wykładnia przyświeca nieuznaniu kwoty wpłaconej na małego Jasia przez rodzica na rzecz obowiązku łożenia, nazwanego alimentami? Przecież krio nie mówi, że Jasiowi należą się magiczne alimenty oraz dodatkowe kwoty wyasygnowane przez rodzica płacącego, tylko należy mu się finansowe zaspokajanie potrzeb bytowych, co należy do obowiązku alimentacyjnego. Kwota zasądzona/ustalona jest tylko dolnym limitem, a więc każda złotówka wpłacona przez rodzica jest spełnianiem obowiązku alimentacyjnego (oczywiście, są jeszcze aspekty pozafinansowe, ale nie one są przedmiotem rozważań) i tylko jeśli suma wpłacona jest niższa niż przyznana Jasiowi, rodzica można nazwać dłużnikiem i podjąć z tego tytułu kroki prawne.
Odpowiedz@didja: to jest kolejny przykład sytuacji, w której przepisy polskiego prawa przegrywają w pojedynku z logiką i zdroworozsądkowym myśleniem. Niestety polskie prawo (nie tylko alimentacyjne) wszystko strasznie utrudnia. Moim zdaniem dzieje się to ponieważ: 1. Rządzący (to oni ustanawiają prawo) uważają, że jesteśmy bandą debili i jeżeli oni nie wskażą nam dokładnie co i jak, krok po kroku to zginiemy marnie przy pierwszej sytuacji, w której pozostawią nam jakikolwiek luz decyzyjny 2. Rządzący tworzą skomplikowane przepisy, żeby zwykły śmiertelnik ich nie ogarniał i płacił prawnikom lub rezygnował z walki o swoje, a przede wszystkim czuł niemoc i respekt.
OdpowiedzProblemem nie jest samo prawo, tylko ludzie, którzy je interpretują. A o tym, że sędzia zazwyczaj ma tylko strzępki informacji o prawdziwej sytuacji stron, bo albo nie bardzo ma ochotę dociekać stanu faktycznego, albo ma przed sobą świetnego kłamcę, który dysponującego fałszywymi dowodami.
OdpowiedzSpodziewałem się, i oczywiście nie zawiodłem, feministycznego jazgotu w komentarzach. I oczywiście jak zwykle trzon protestu opiera się na "a faceci też!". Tymczasem fakty są takie, jak autor opisał - prawo alimentacyjne i prawo rozwodowe faworyzuje kobiety w sposób wręcz niesamowity. Wbrew temu, co niektóre feminazistki próbują wmówić, że kobieta jest uciśniona w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Są takie aspekty życia, jak choćby ten opisany w tej historii, gdzie kobieta ma duże fory tylko z powodu swojej płci. Ba, w pewnym kraju Zachodniej Europy wprowadzono już nawet definicję gwałtu, która sprawia że kobieta nie może go dokonać. I jakoś nie widzę tych feministek, co twierdzą że feminizm to walka o "równe prawa kobiet i mężczyzn", by ujmowały się za mężczyznami w takich przypadkach.
OdpowiedzJa tam znam obydwie strony medalu... Z jednej kobiety, które biorą alimenty "do ręki" a później kłamią w żywe oczy, że ex taki okropny, bo nie łoży na dziecko, a komornik niech ściąga... Z drugiej natomiast przykład bezpośrednio z mojej rodziny, facet złośliwie nie płaci na dziecko, później ma pretensję, że ściga go komornik, a skoro taka okropna ex go do komornika śmiała podać, to nie zobaczy ani złotówki od niego, bo to na pewno wszystko przez jej nowego faceta, a nie przez to że sam nie wypełnia obowiązku alimentacyjnego, a już o odwiedzaniu dziecka nie wspominając. I nie jest to jakiś mój wymysł, tylko patologie, z którymi osobiście się spotkałam - pierwszy przypadek, była dobra koleżanka, która nie rozumiała, że śmiem ją źle za to ocenić, drugi przypadek, mój własny brat, który też był bardzo obrażony, jak mu powiedziałam, że zachowuje się jak ostatnia k**wa...
OdpowiedzNie byłoby tego wszystkiego, gdyby ktoś zajął się w końcu w Polsce tym piekielnym prawem! Nie potrzeba gmerania przy gospodarce, Trybunałach itp.. Każda władza wygrałaby ponownie wybory tylko tym, że uczyniłaby prawo uczciwym. Sprawa jest prosta. Żadne prawo nie powinno prowadzić do sytuacji, w której: a) ktoś może być skazany bez wiedzy o tym, że miał proces b) nikt nie może nikomu nic zabrać bez prawomocnego, wydanego z zachowaniem punktu a, wyroku sądu c) nikt nie może być pociągany do odpowiedzialności materialnej za coś czemu nie zawinił d) nikt kto nie przyłożył łapy powstania danego majątku nie ma prawa domagania się w nim udziału dopóki są tacy co go tworzyli lub nie wyznaczy go wola twórców majątku jasno w testamencie W opisanych przez Ciebie przypadkach zapłaty alimentów to tylko zdanie płacącego, na co chciał przekazać te pieniądze powinno być brane pod uwagę. Nie ma znaczenia co sobie ubzdurała strona, która pieniądze otrzymała. Jeśli tylko poszedł przekaz od strony A do strony B, to strona A decyduje na co go przekazuje. Jeśli strona B nie miała zasądzone niczego innego to nie powinna mieć żadnych podstaw prawnych do kwestionowania celu przekazu. Z tych powodów, jak ktoś mi prawi o tym, ze chce żyć w państwie prawa, że choć głupie prawo, ale prawo to ogarnia mnie śmiech! To prawo ma być dla ludzi, a nie odwrotnie. Tam, gdzie prowadzi do niesprawiedliwości nie powinno być stosowane. Nie da się skodyfikować prawa taką, że zawsze będzie sprawiedliwe i dlatego mamy sędziów, a nie automaty do wydawania wyroków, by ich elementarne poczucie sprawiedliwości w takich sytuacjach działało. Powinno być tak, by w tych sytuacjach sędzia mógł wydać wyrok nawet sprzeczny z obowiązującym prawem. Gdyby taki wyrok został uznany za sprawiedliwy również przez sąd kolejnej instancji powinien nabierać mocy prawnej.
OdpowiedzMieszkam na takiej wsi, że żeby się stamtąd wydostać dreptam 3 km na autobus. Samochodu nie mam, nie stać mnie na to, prawa jazdy też nie i nie planuje. Moja mam też nie ma. Żeby zdobyć wykształcenie poszłam do szkoły z internatem bo fizycznie nie było możliwości jeżdżenia dzień w dzień. Wielu z was się nie orientuje ale na wsiach to tylko gimnazjum i podstawowka jest. Żeby uczyć sie dalej trzeba wyjechać. Żadne zasiłki itp nigdy mi się nie należały bo chociaż mama zarabia najniższą krajową to zawsze o jakies 10 czy 15 zł za dużo i radzcie sobie same. Mama nie dostała żadnego mieszkania socjalnego, nigdy nam się nic nie należało bo nie miałyśmy wtykow w gminie. Mieszkalysmy z babcia i jej jeszcze 2 doroslych dzieci w małym domku w niezbyt dobrych warunkach. Każdy pracował jak mógł. Nawet mając te 18 lat u mnie nie ma żadnej pracy dla tak młodych osób. Wszedzie z pracą jest krucho i jak mają wybrać czy w sklepie pracę dostane ja czy dorosła kobieta to wybiorą ta starszą bo jej się bardziej należy bo rodzine ma. I ja to rozumiem. I możecie napisać, że skoro wieś to pewnie pola i tam coś można zarobić. Kilka lat temu tak, teraz wszystko obsiane rzepakiem i zbożem i wszystko robią maszynowo. Może i mój ojciec założył jakaś rodzine, nic mi do tego, ale uważam że skoro było go na to stać to czemu ma mi płacić jakieś marne grosze, za które nawet nie zawsze udawało mi sie internat opłacić. Sam mieszkając w mieście orientował się doskonale, że nie jest to tanie życie ale akurat mnie miał gdzieś. Krótko mówiąc zrobił mnie i o to co dalej ze mna będzie nie interesuje go do tej pory. Dla mnie jest obcym człowiekiem.
OdpowiedzSpytam skoro jest w temacie. Eks-małżonka złożyła pismo do komornika o brak wpłat na alimenty od pół roku, a ojciec posiada podpisane przez nią papiery o tym, że kilka wpłata było (powiedzmy we wniosku brak opłat od grudnia do maja, a świstek za grudzień i styczeń jest). Czy babie coś za to grozi? Klienta jest głupia jak pantofel i za wszelką cenę chce ojca uwalić. Kilka razy wiózł jej kasę, ale nie chciała mu pokwitowania podpisać.
Odpowiedz@ladyarwena: Ja bym zgłosił do prokuratury próbę wyłudzenia. Nie ważne czy skuteczne, ale na pewna babę wystraszy
Odpowiedzniestety w sądach rodzinnych w większości pracują kobiety ;p
OdpowiedzJeśli ojciec wysyłał przelewy z adnotacją "dla dziecka" a wredna mamuśka twierdzi, że to nie były alimenty, nie pozostaje nic innego jak zapłacić alimenty jeszcze raz. A następnego dnia zgłosić, że matka okradła dziecko, ba pieniądze przesłane "dla dziecka" powinny być na jego koncie/lokacie, a nie wykorzystane na własne cele przez mamuśkę. A okradanie innych podpada pod kk
OdpowiedzNieważne to jedno słowo. Pisze sie łącznie.
Odpowiedz