Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ten wpis tyczy się piekielności zarówno studentów z wymiany zagranicznej, jak i…

Ten wpis tyczy się piekielności zarówno studentów z wymiany zagranicznej, jak i administracji pewnego miasteczka studenckiego w byłej "stolycy".

Mieszkam w akademiku trzeci rok z rzędu i muszę stwierdzić, że nigdy nie było problemów z innymi współmieszkańcami. Wiadomo, zdarzały się lekkie spiny, ale wszystko dało się załatwić po ludzku, ewentualnie przy pomocy administracji. W dużym skrócie, był spokój. Do czasu.

W tym roku ktoś wpadł na genialny pomysł, żeby wszystkich studentów z programu ERASMUS zakwaterować razem, na dwóch piętrach w jednym z akademików o "greckiej" nazwie. W życiu nie miałem do czynienia z takim bydłem i nie miałem pojęcia, że tacy ludzie chodzą po ziemi. A prym wiodą jak na razie przedstawiciele krajów śródziemnomorskich, z silnym liderem w postaci Hiszpanii. Jak wygląda mieszkanie z takimi ludźmi? Poniżej poradnik jak studiować po hiszpańsku.

1) Kultura osobista:

- Jak najbardziej w dobrym guście jest podrapać się przy ludziach po jajach i podać po tym rękę osobie, która właśnie przyszła np. do wspólnej kuchni. Nie, nie jest to odosobniony przypadek.

- W porządku jest w czasie wspólnej rozmowy nagle przejść na "swój" język, i zacząć obgadywać współrozmówców. Gorzej, jeżeli ktoś z tych ludzi zna ten język. Wtedy jest lekki "przypał", ale sytuacja powtarza się przy następnej rozmowie.

2) Higiena

- Upuściłeś jajko na podłogę w korytarzu\łazience\kuchni? Niech leży, przecież jest obsługa, której obowiązkiem jest to ogarnąć. Jaśnie pan/pani się nie będzie fatygować. Przy zwracaniu uwagi posprzątali raz, może dwa razy. Potem każdy wypierał się, że to "nie jego", mimo świadków naocznych. Reszta mieszkańców w pewnym momencie też dała sobie spokój ze sprzątaniem po kimś.

- Rozbiłeś talerz lub kubek? Szklankę? W przypływie wspaniałomyślności pozmiataj szkło lub skorupy... i zamieć je na kupkę na środku pomieszczenia lub korytarza. Tudzież w najbliższy kąt. Jak wyżej, od reszty jest obsługa.

- Masz pełne worki na śmieci w pokoju? Zdarza się. Ale ale, po co wynosić je do odległego MAX 15 metrów dalej zsypu. Wystaw je na korytarz składu, zaraz pod drzwi sąsiada. W sezonie grzewczym i w lecie genialne wrażenia zapachowe.

- Masz łatwo psujące się produkty żywnościowe, jak mleko, mięso, ryby? Zostaw je pod oknem we wspólnej kuchni. Posprząta ten, komu pierwszemu zbierze się na wymioty od zapachu. Jeśli natomiast musisz z nich odlać płyn (konserwy rybne, pakowane mięso) wlej to do kosza na śmieci.

- Jesteś palaczem? Pal na korytarzu i kiepuj pety na płytkach. Albo na klatce schodowej. Albo najlepiej zatkaj czujnik dymu w pokoju i pal tam. Oczywiście trzymaj pety w słoiku lub butelce, która stoi otwarta i niewymieniona do momentu, aż się zapełni. Wali tak, że czuć to w całym 4-pokojowym składzie.

- Mycie naczyń? A co to? Przecież można brudne naczynia zostawić w jednym z czterech zlewów w kuchni. W kuchni, która służy 80 osobom. Jak masz jeszcze w naczyniach resztki z obiadu, zostaw. I zalej wodą. "Niech nasiąknie i się odmoczy". Następnie pojedź na jakąś kilkudniową wycieczkę.

3) Imprezy

- Cisza nocna to pojęcie względne. Impreza kończy się wtedy, kiedy ty o tym zadecydujesz. Sąsiedzi nie uczestniczą w imprezie, więc nie mają nic do gadania. Ewentualnie, na mniej lub bardziej kulturalne zwrócenie uwagi, przeproś i kontynuuj zabawę.

- Jeśli ktoś będzie miał czelność mieć o to pretensje, specjalnie zacznij robić hałas pod drzwiami "chama", który psuje zabawę. Najlepiej w godzinach 3-5 nad ranem. Jeśli usłyszysz, że zbiera się do otworzenia drzwi i spuszczenia ci łomotu, daj dyla chichocząc jak 10-latek.

- Imprezuj tak 5-7 dni w tygodniu. W opcji ekshibicjonizm po pijaku, dobijanie się do drzwi, agresywne zachowanie.

- Po pijaku odlej się na drzwi sąsiada. Albo puść na nie pawia. Niech on sprząta. Albo sprzątaczka. Ty rzygów i moczu nie tkniesz.

4) Powody przyjazdu, ambicje i sprawy finansowe

- Nauka? Jaka nauka? Przecież przyjechałeś/aś się tu zabawić i pozaliczać przygodnie poznanych tubylców.

- Egzaminy? Jakie egzaminy? Ty masz same projekty zaliczeniowe, które swoim poziomem skomplikowania powodują, że można przypuszczać, że bardziej ogarnięta małpa da sobie z tym radę. Śmieszkuj z tych "głupich", którzy jednak egzaminy mają i się na nie uczą.

- Brakuje ci pieniędzy, bo przewaliłeś je "na balety"? Idź do pracy. Ale nie, 12-15 złotych na godzinę (tak, niektórzy mieli takie oferty, znając np. po 3 języki obce), w godzinach takich, że jeszcze będziesz miał czas wolny dla siebie? Albo jakaś umowa zlecenie? Nieee, ty się nie będziesz do tego zniżał. Lepiej poprosić rodziców. Przecież masz tylko 20-25 lat.

- Jak zniszczysz/zepsujesz coś, co należy "do akademika", czyli np. umywalki w łazience, muszle klozetowe, drzwi, krany etc., wciskaj kit, że jesteś biedny i nie masz jak za to zapłacić. Przecież kasa ze stypendium z twojej uczelni i z domu (w euro!) ledwo wystarcza ci na życie. I te "nieszczęsne" wyjazdy do różnych miast w całej Europie, na kilkudniowe (czasem i tygodniowe) wycieczki. Przecież musisz jakoś za to zapłacić. Na pokrycie napraw już nie masz. Masz za to na naje<ekhem> się jak dzika kuna w agreście 3-4 dni pod rząd.

- Przy wykwaterowaniu daj po cichu nogę, nie płacąc za zakwaterowanie.

To są rzeczy, które tak "z czapki" można wyciągnąć i wpisać. Lista byłaby o wieeele dłuższa, gdyby spisać wszystko.

A jak radzi sobie z tym administracja? Odpowiedź: Nie radzi sobie wcale. Na każdą skargę maks co można osiągnąć, to że ktoś z recepcji przyjdzie i wydrze na nich ryja. Każda próba pociągnięcia do odpowiedzialności spotyka się z masowym pisaniem przez ERASMUSów pism do swoich koordynatorów, jak to cię tu dyskryminują, rasizm, ciemnogród i w ogóle zaścianek. Administracja dostaje pisma grożące pozwem o dyskryminację albo o niedotrzymanie warunków umowy partnerskiej. Uczelnia zbywa administrację domów studenckich. Administracja ma związane ręce. Za to przy najmniejszej pierdółce odbija sobie to na studentach-Polakach. Dochodzi do kuriozów takich jak opieprzanie dorosłych ludzi za to, że zostawiają (na własną odpowiedzialność!) buty przed drzwiami do pokoju, np. w zimie, żeby nie robić syfu bardziej, niż jest to konieczne. Albo usiłowanie wmówienia tymże miejscowym studentom, że przecież to oni robią syf. Ewentualnie wymyślanie tak dotkliwych kar, jak zamykanie na klucz wspólnej kuchni w godzinach 23-06. Wróciłeś późno z roboty albo z uczelni lub masz na rano do tychże? Chcesz sobie zrobić kolację/śniadanie? Peszek, kuchnia zamknięta. I nikogo to nie obchodzi, że nie masz nic wspólnego z tym bydłem i że sam się na nich skarżysz. Zawsze możesz to obgadać bezpośrednio z nimi. Ale jeżeli w natłoku emocji dojdzie do wymiany argumentów siłowych (patrz nawaleni i agresywni), to ty wylecisz z akademika, a nie oni.

Tyle, bez poetyckiego zakończenia...

Kraków domy studenckie

by Gronth
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar eluszka
8 8

Przykro mi, ale w akademikach w Łodzi zaczyna być podobnie odkąd zaczęto "więcej" przyjmować Erazmusów i kwaterować ich po innych domach studenckich.

Odpowiedz
avatar martxi
17 17

Widzę, że studenci z Hiszpanii w każdym mieście studenckim mają taką samą renomę.

Odpowiedz
avatar Gronth
17 17

@Allice: Osobiście nie spotkałem się z Polakami którzy robią taki chlew na dłuższą metę. Maksymalnie było to do pierwszego "ochrzanu". Potem był wylot z akademika, i nikogo w administracji nie obchodziło żadne "ale". Nie potrafisz się zachowywać jak normalny człowiek, trudno. Nawet studenci z ukrainy i z Turcji czy innych krajów muzułmańskich (nie licząc wyjątków które skumplowały się tutaj z Hiszpanami) nie zachowują się tak jak to wyżej opisałem. EDIT: Nawet studenci z innych programów wymiany międzynarodowej mają ich dość...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2016 o 22:04

avatar konto usunięte
7 7

@Gronth: z Hiszpanami/Hiszpankami to zawsze są problemy. Oni generalnie zawsze mają z czymś problem

Odpowiedz
avatar Revain
0 0

@Gronth: Odpowiedź na pytanie "czemu z innymi studentami jest mniej problemów", oraz "dlaczego nikt nie wyciąga konsekwencji" zarówno w przypadku karygodnego zachowania jak i totalnego olania nauki wynika z istoty samego Erasmusa. Uczelnie między sobą się układają do współpracy w programie. I w Polsce boją się że jak odeślą takiego bamboleo, to uczelnia zerwie z nimi kontakty/współpracę albo będzie się mścić na studentach którzy akurat tam pojechali. Za to bardzo podziwiałem (nie związany z Erasmusem), program wymiany który mieliśmy z koreańską uczelnią. Wychodziło tylko 5% najlepszych studentów i w teorii ryzyko było mniejsze, że zrobią z siebie debili. A inna sprawa, że Polacy na Erasmusa do Hiszpanii również nie jadą po nic innego jak poimprezować.

Odpowiedz
avatar mskps
-3 13

Tak, a wszyscy studenci mieszkający w akademiku nie potrafią zmusić gagatka, by po sobie sprzątnął jak obrzyga drzwi czy naszcza na nie. Sorry, ale nie wierzę, że inni dwudziestokilkulatkowie nie potrafią gościem potrząsnąć tak, żeby się ogarnął i sprzątnął po sobie. Na innych Polaków jakoś działa, a na jednego czy dwóch "z zagranicy" nie zadziała? Serio? Co do samych butów na korytarzach - na MS AGH, jest zakaz trzymania CZEGOKOLWIEK na korytarzach. I bynajmniej nie chodzi tutaj o kulturę czy syf, a przepisy bezpieczeństwa przeciw pożarowemu - więc buty się chowa do szafy czy stawia pod grzejnikiem, a nie zostawia w przejściu. Co do niepłacenia za akademik - nie da się wykwaterować bez uregulowania należności, a ile jest do zapłacenia widać w systemie bardzo dobrze, dane są aktualizowane trzy razy dziennie - nie uwierzę, że ktoś "uciekł" bez płacenia, bo bardzo łatwo jest udowodnić kto i ile zalega z opłatami. Zabieranie kluczy do kuchni to powszechna praktyka "kary" - ale wtedy schodzi się na portiernię i prosi o klucz w zamian za kartę mieszkańca i nie ma problemu. A administracja nigdy nie miała problemu z wyrzucaniem ludzi, którzy łamią regulamin, co gdyby to wszystko była prawda, stałoby się już po miesiącu, bo przecież są dowody i rada mieszkańców może wnioskować o usunięcie delikwenta z akademika bądź przeniesienie go do innego Domu Studenckiego. Historia grubymi nićmi szyta i to bardzo.

Odpowiedz
avatar Gronth
2 4

@mskps: 1) To nie jest "kilku z zagranicy". Na moim pietrze jest maksymalnie 20 osób z Polski, z czego większość to kobiety. Próby potrząśnięcia dały efekt jednorazowy. Jak zorientowali się że są bezkarni, to hulaj dusza, piekła niema. 2) Jakoś do nich się nikt nie przypieprza że w korytarzach trzymają suszarki, śmiecie, grille i co tam jeszcze dusza zapragnie. A jak się przypieprza to widać gdzie to mają i jak dalece są wyciągane konsekwencje. Do Polaków natomiast już kilka razy mieli pretensje. 3) Co najmniej dwóch dało nogę z akademika bez płacenia, a administracja zorientowała się po jakimś miesiącu. Oczywiście próbowano opieprzyć sąsiadów, bo nikt nie zgłosił że typów nie ma. Tak, bo wszyscy za nimi tęsknili 4) Za robienie syfu i imprez w godzinach późnonocnych poleciały z akademika dwie osoby które znam ze słyszenia. Polacy. Erazmusy balują nie raz do rana, recepcja załamuje ręce i daje sobie już spokój. Najlepiej kupić stopery do uszu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2016 o 22:21

avatar Gronth
3 3

@Gronth: A Rada Mieszkańców też jest bezradna, bo jak to pisałem wyżej ERASMUsy skarżą się swoim opiekunom i koordynatorom. Przenieść ich nie można, bo z tego co się dowiedziałem od członków rady, z poczty pantoflowej i od samej administracji, umowa w tym roku wymaga zakwaterowania tych konkretnych erasmusów w tym akademiku. Jedyna realna szansa jest wtedy, kiedy oni sami zrezygnują, bo nie ma siły żeby ich wyrzucić. Przynajmniej nie tych na których są największe skargi. Rada nawet jak chodzi po pokojach, to musi ze sobą wziąć jakiegoś obcokrajowca, bo jak nie to albo im w ogóle nie otwierają, albo zamykają drzwi przed nosem, albo w kółko pieprzą o dyskryminacji i rasizmie.

Odpowiedz
avatar martxi
5 5

@mskps: No niestety mylisz się i to bardzo. Po pierwsze kolesie w razie problemów z administracja zasłaniają się nieznajomością języka. Oczywiście, że w końcu będą musieli zapłacić za akademik ale tylko czynsz - nie ściągną już z nich żadnych opłat ze zniszczenia bo komu by się chciało ganiać za obcokrajowcami? No chyba, że wnieśli jakąś kaucję. Co do potrząśnięcia nimi - myślisz, że to jest jedna/dwie osoby? Nie, nie oni zbierają się w stada. A jak wiadomo w kupie siła.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
2 2

@Gronth: A składać skargi bezpośrednio do koordynatora? Robić zdjęcia i mu podstawiać pod nos. Na pewno ma ktoś jakąś koleżankę z j. Hiszpańskim która to przetłumaczy ;)

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
4 6

Permisywizm seksualny, mentalność sowiecko-bolszewicka, skundlenie i brak poszanowania własności prywatnej - oto bilans Hiszpanii ponowoczesnej, spadkobierczyni "wartości republikańskich", masońskiego rządu Manuela Azany i jego naśladowców, z Felipe Gonzalezem i Zapatero na czele. Gejowsko-tęczowego kraju upadku okcydentu gdzie nawet król legalnie nie panuje a w miejsce prawowitego karlistowskiego Sykstusa Henryka Burbon - Parma jest wsadzony na tron niespełniony słoniowy snajper i jego synalek. Król to jest jedyne co się Jego Ekscelencji Caudillo Francisco Franco Bahamonde się nie udało ale za jego czasów takie bezhołowie by nie przeszło, mało tego sami Hiszpanie w błękitnych koszulach jechali niszczyć światowy bolszewizm. Piękne czasy, święta krucjata, chwycenie za mordę elementów aspołecznych, lewactwa, masoństwa, bumelanctwa i progres gospodarczy. Jest jeden sposób na owych niewydarzonych dirty sanchezów. Stańcie wszyscy razem, chwyćcie się za ręce i zaśpiewajcie pod ich oknami "Cara al sol". Będą spier*alać aż do Salamanki. https://www.youtube.com/watch?v=bfPsWwxqITY

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
0 2

Hehe też miałam na piętrze 4 hiszpanki. Darły się jakby je mordowali,przez telefon krzyczały nie rozmawiały, ogólnie nie mówiły tylko krzyczały. A syf w kuchni był ogromny

Odpowiedz
avatar ljubomora
7 7

"Hiszpański" napisane wielką literą, ale "Europa" i "Polacy" małą. Fuck logic!

Odpowiedz
avatar upziom
0 2

Potwierdzam, hiszpanie są jak małe dzieci zero odpowiedzialności, ale ja mam osobiście gorsze doświadczenia z ukraińcami/ kazachami. Całe dnie przesiadują w pokojach lub na korytarzu, wątpię żeby w ogóle na zajęcia jakieś chodzili. Brudzą, drą się, tłuką szkło, doprowadzają kuchnię (codziennie sprzątaną) do takiego stanu, że nie ma skrawka czystego i nielepiącego się miejsca. Polacy, a zwłaszcza polki cichaczem uciekają do pokoi byleby nikt ich nie zaczepił. Drzwi na klucz oczywiście bo wchodzą bez pukania i biorą co chcą, "pożyczyć".

Odpowiedz
avatar pandora
1 1

@upziom: przez cztery lata mieszkałam w sześciu różnych akademikach, może nie w każdym było idealnie czyściutko, ale widoku kuchni gdy Turcy mieszkali u nas na piętrze nie wyprę z głowy do końca życia. Syf to mało powiedziane. Przy wchodzeniu cofały się z żołądka ostatnie 3 potrawy. Sprzątaczki skapitulowały, większość osób gotować schodziła dwa piętra niżej (bo piętro pod nami mieszkali - a jakże! - Hiszpanie)... Ale im syf nie przeszkadzał. Traktowali kuchnię jako przedłużenie swoich pokojów. Siedzieli tam w kilka osób praktycznie cały czas, z przerwami na imprezowanie i walenie w drzwi swoich kumpli jakoś nad ranem.

Odpowiedz
avatar Teelix
-2 4

"Poniżej poradnik jak studiować po Hiszpańsku." - Nie. Jak zachowuje się kilka osób z tego kraju. Nie uogólniajmy, bo potem będziemy się dziwić dlaczego wszystkich Polaków określa się jako alkoholików i tak dalej, mimo że z pewnością nie wszyscy lubują się w alkoholu. Poza tym "hiszpańsku" z małej litery ma być :P.

Odpowiedz
avatar Gronth
0 2

@Teelix: Co do błędu, fakt , już poprawiam. Co do Hiszpanów, to w tym wypadku z mojego (i znajomych) doświadczenia to te osoby ogarnięte życiowo i normalne, to są właśnie jednostki. Edit: Jednak nie poprawiam, bo nie mam opcji edycji... a pisane było na szybko, więc literówki mogą się zdarzyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2016 o 12:38

avatar Isegrim6
1 1

@Teelix: wyjątkowo się nie zgodzę, niestety ale to uogólnienie działa po prostu młody Hiszpan na obczyźnie to bydło :) a miałem styczność z ludźmi po skończeniu studiów (25-29 lat) wyjątki to właśnie były osoby normalne

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Teelix: mieszkam w Hiszpanii I oni mają jakieś upodobanie so syfu: oznaką dobrego baru jest to, że jedzenie wala sie po podłodze a na imprezach masowych nie ma żadnych tojtojów (raz zostałam przez policjanta wyśmiana jak pytałam).

Odpowiedz
avatar Hiyori
2 2

Nie wiem ile prawdy jest w tym, że ani administracja ani studenci nic nie mogli na zaistniałą sytuację poradzić, ale co do zachowania Hiszpanów (Erasmus czy nie) to zgadzam sie ze wszystkim. Recepcjoniści z krakowskich hosteli płakali jak meldowali :P

Odpowiedz
avatar PanienkaUtena
0 0

Może spróbuj zagadać do ESNu. Jeśli nie koordynator, to może chociaż oni mogliby coś poradzić, choćby wykluczyć te uciążliwe jednostki z imprez.

Odpowiedz
avatar Tysiulec
2 2

Pozwolę sobie spytać - Itaka, Maraton, Alfa, Olimp czy Akropol? :) W trakcie swoich studiów poznałam kilka osób z Erasmusa, kilkunastu moich znajomych mieszkało na miasteczku i na podstawie zdobytych doświadczeń mogę stwierdzić, że zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości!

Odpowiedz
avatar kissedbyfire
0 0

@Tysiulec: Obstawiam, że Akropol. Tam są głównie erasmusy i osoby z innych uczelni, poza tym piętra też się zgadzają. Z tym, że byłam tam wielokrotnie i wspomnianych piekielnych historii nie zauważyłam, wręcz przeciwnie. Po tym jak z koleżanką robiłyśmy obiad, jeden Hiszpan po nas zmywał

Odpowiedz
avatar Reamali
0 0

Mój kochany akademik... 3 lata temu siedziałam w kuchni na 12 z koleżanką i kolegą. Byliśmy cicho, każdy po piwku. Przyszła tak zwana "dziewica orleańska" i zabrała nam karty mieszkańca i napisała na nas skargę. Od momentu naszego wejścia do kuchni do momentu wejścia dziewicy orleańskiej minęło 15 sekund. A... Miałam laptopa ze sobą, kazała mi go zanieść do pokoju. Lol. Akropolis takie piękne <3

Odpowiedz
avatar burninfire
0 0

Po to jest kaucja, że jak komuś odwidzi się płacić to generalnie wychodzi się na 0 lub niewielki minus. Jak tego nie wprowadzili to gratuluję osobie zarządzającej. A co do ERASMUS+ (znanego również jako ORGASMUS) to powinny być jakieś regulacje. Uczciwie przyznam - perspektywa studiowania za darmo (w sensie, że bez czesnego) po angielsku na prestiżowej uczelni i otrzymywanie stypendium (nie zawsze wystarczy na utrzymanie, 400 euro/mc w Polsce akurat wystarczy, 400 euro w Niemczech czy 500 w Szwecji już na pewno nie, ale jest to spora pomoc finansowa) to naprawdę ciekawa propozycja. Jak jest w rzeczywistości? Nawet na tak prestiżowych uczelniach w samym wielkim Krakowie osoby z wymiany mają zdecydowanie za łatwo. Ja studiowałam na gorszej uczelni, otwarcie ci ludzie chwalili się studentom i nawet profesorom, że przyjechali tu, bo u nich pewien bardzo trudny przedmiot zalicza się kilka lat. Zapisywali się na przedmioty prowadzone tylko i wyłącznie po polsku, bo co za różnica. Już nie mówiąc o tym, jak prowadzący się uskarżali, że ci Hiszpanie to nawet angielskiego nie znają - dostawali instrukcje co mają zrobić i ani be, ani me. Uprzedzając - znali tylko jeden język, swój. Jakiś czas wisiało ogłoszenie, że poszukują pracowników do biura ERASMUS+, które znają dobrze angielski i hiszpański. Nie chcę tu być rasistką, widziałam, że na mojej eks uczelni też było tak, że na wymianę jechały tylko pustostany, oczywiście nie do Niemiec, nie do Francji, tylko właśnie na wakacje, więc Hiszpania, Włochy. Niejednokrotnie bywało tak, że ktoś w ogóle tam nie zaliczył semestru. Z drugiej strony są uczelnie, np. UJ w Krakowie, gdzie na staże (staże, nie wymiany!) z ERASMUS+ (nie wiem czy to ta sama pula pieniędzy co na wymiany) ludzie się pchają, tylko naprawdę najlepsi się dostają, a każdy jest ambitny i chciałby się czegoś nauczyć, a może nawet zakończyć pobyt publikacją. Przykre.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

A nie mozna bylo ich nagrac albo sfilmowac i wyslac do administracji?

Odpowiedz
avatar HopeFlake
0 0

Mhm.. generalnie brzmisz jak moja koleżanka mieszkająca w akademiku. A, że ona jest szczera do bólu to niestety wierzę. Cholerne erasmusy.. Choć zdarzają się też fajni ^^ Na wf chodzili ze mną 3 faceci, naprawdę uroczy, zawsze jak mi piłka upadła to podawali, zagadywali i śmiali się z nieśmiesznych żartów. No ale jak ich życie w akademiku wyglądało, to nie wiem.

Odpowiedz
Udostępnij