Ze względu na czas pracy mój i żony, naszym dwuletnim synem czasami opiekuje się Babcia.
Przyjeżdżam po Młodego. Ok. godziny 13. Pora obiadu. Młody nie chce jeść. Generalnie - u nas sytuacja raczej dziwna, zazwyczaj nie mamy problemów z jedzeniem, Młody zjada wszystko, nawet suchą karmę dla psa.
Dialog:
- A jadł coś przedtem?
- Nie, nic, dwie łyżeczki zupki tylko, i więcej nie chce...
(znając babcię, drążę dalej)
- No i od śniadania nic nie jadł?
- Nie no, przedtem jadł.
- A co jadł?
- Serek, bułę, jak byliśmy w sklepie, kaszkę przed spaniem, jogurcik, kabanoska i banana. - wyrecytowała babcia jednym tchem.
Rozglądam się po pokoju. Widzę na krzesełku miseczkę z krakersami, a na stole rozpakowaną paczkę Mamby.
- To faktycznie, ciekawe, dlaczego nie chce jeść obiadu?
- No właśnie nie wiem... - odpowiada babcia, zupełnie szczerze.
Uff. Od września Młody idzie do żłobka. Jeszcze tylko 2 i pół miesiąca....
dzieci babcia
Częsta przypadłość. Wielu babciom wydaje się, że dziecko składa się wyłącznie z żołądka i cała przestrzeń pod skórą to pustka, którą należy wypełnić każdym możliwym rodzajem jedzenia. O dziwo, jako matki najczęściej nie mają takich skłonności...
Odpowiedz... jeden średni kartofelek i wiadereczko MMsów...
OdpowiedzNa szczęście moja Mama ma podejście do żywienia, które bardzo mi odpowiada. Nigdy nie podaje moim dzieciom słodyczy i słodkich sklepowych napoi. Do serka homogenizowanego dodaje jogurtu naturalnego, żeby nie był taki słodki. Mam 100% pewności, że moje dzieci jedzą u Niej zdrowo. Jedno mi już "odchowała" teraz bawi drugie. Życzę Wszystkim takich mądrych babć.
OdpowiedzHmm pomyślmy.Nie wiem ale obstawiam że to wszystko wina banana
OdpowiedzTo na pewno przez tę Mambę! Słodyczy się nawpychał i teraz obiadu nie zje!
OdpowiedzTam banan odrazu... Młodego kolacja wczorajsza jeszcze trzyma.
OdpowiedzMoja babcia miała ciekawą teorię dotyczącą żywienia dziecka czyt. mnie. Dziecko powinno dostawać jak najwięcej witamin i mikroelementów w posiłkach. Najlepiej w jednym, z jednego gara. Z dzieciństwa pamiętam przymus jedzenia tej zmiksowanej ciemnej brei. To były tzw. zupki warzywne.
OdpowiedzChwila moment, dałeś dziecku suchą karmę dla psa? Jaka konkretnie? Bo "Chappi" smakuje paskudnie prawdę mówiąc, nie polecam :/
Odpowiedz@NieEpickiHusarz: Nie wiem jak autorka odpowie ale kuzyn do 12 roku życia wyżerał karme kotom.I nie ważne czy purina kity kat czy inny whiskas po prostu lubił.
Odpowiedz@NieEpickiHusarz: Nie dałem, sam sobie wziął. Na szczęście nie zjadł jej wiele, bo ciężko się nabijała na widelec.
OdpowiedzPokolenie które nie zaznało głodu nie zrozumie pokolenia dziadków....
Odpowiedz@Morog: Bez przesady, obecne pokolenie dziadków to ludzie urodzeni w latach pięćdziesiątych albo i nawet sześćdziesiątych, większość nie zaznała jakiegoś wielkiego głodu, najwyżej mogli mieć mało urozmaiceń ale to jeszcze nie głód...
Odpowiedz@Morog: Moja mama urodzona w latach sześćdziesiątych nigdy mnie nie napychała, znaczy się miałam wiele rzeczy dostępnych ale zwyczajnie przed większymi posiłkami mi nie było wolno. Za to mój bratanek jest przez nią napychany wszystkim, nie ma że za chwile obiad, on dostanie normalnie kinder mleczną kanapkę przed obiadem no bo przecież nic się nie stanie. Ale Morog ma trochę racji, wtedy była z lekka lipa z jedzeniem no ale jak zauważył ktoś wcześniej do odchowywania swoich dzieci takich skłonności nie miały dopiero teraz jak wnuki są
Odpowiedz