Mam przyjaciela K. Znamy się od przedszkola i jesteśmy ze sobą silnie związani. Pokonaliśmy już kilka problemów. Pomagałam mu w nauce, łączyły nas pasje, muzyka.
Gdy teraz jestem na studiach, a on został w rodzinnym mieście, staramy się spotkać chociaż raz na miesiąc i pisać na facebooku przynajmniej 3 razy w tygodniu.
Ostatnio jednak K. zaczął odpisywać lakonicznie. Tylko "yhy/no/dobra/zobaczy się". Było to dla mnie podejrzane, bo zwykle o głupotach gadaliśmy godzinami. Wracałam do domu, więc z pociągu napisałam, czy idziemy następnego dnia na rowery. Zgodził się.
K. odwołał spotkanie. Nagle bez podania przyczyny. Dosłownie na 5 min przed umówioną godziną. No cóż, zdarza się, że coś wypada, więc byłam zła, ale zrozumiałam.
Wieczorem K. mnie odwiedził. Co się okazało? Dziewczyna K. była zazdrosna o mnie - nie miała ku temu powodu, gdyż ja sama tkwię w związku i do K. się nie zalecam. Weszła mu na fejsa (spisała hasło i login, zapisany w przeglądarce) i od pewnego czasu czytała nasze wiadomości. Pisałam do niego z prywatnymi problemami, a ona podczytywała. A nie były to koniecznie problemy - zielona bluzka, czy niebieska sukienka. Wkurzyło mnie to.
Spotkanie odwołał, gdyż wpadła do niego i powiedziała, że ze mną K. na żaden rower nie idzie. K. nie zdążył jej napisać o rowerach, więc zapaliła mu się czerwona lampka. Dziewczyna nawet nie udawała, tylko przyznała się do czytania wiadomości.
Okazało się, że posunęła się krok dalej. K. dawał jej często swój komputer, aby mogła napisać coś na lekcję albo raport do pracy. W czasie, gdy zostawiał ją samą, usunęła nasze zdjęcia. Wszystkie. Nawet skany zdjęć z podstawówki, gdzie po prostu K. stał gdzieś w tle za mą.
K. nie wie co robić. Kocha ją i nie chce jej stracić. Ale takiej bezczelności z jej strony nie spodziewałam się ja, ani on.
dziewczyna przyjaciel
Mam na dzieję że on prędko pójdzie po rozum do głowy: To nie jest osoba która nadaje się do normalnego związku.
OdpowiedzMoze zdjecia sie da odzyskac...
Odpowiedz@Agness92: Szanse na odzyskanie tych zdjęć są duże - najprawdopodobniej tylko usunęła je do kosza albo z jego pominięciem . Jak nie zrobiła pełnego formatowania dysku czy innego nośnika z poziomu Win 7 czy wyżej , nie zerowała nośnika czy nie użyła specjalistycznego oprogramowania to zdjecia idzie łatwo odzyskać . Choćby za pomocą Photorec .
Odpowiedz@reyden: Wystarczy, ze cokolwiek innego zapisalo sie na tym sektorze gdzie bylo zdjecie i juz niestety nie da sie tego odzyskac bez baardzo drogich i specjalistycznych narzedzi.
Odpowiedz@Rollem: bez przesady , musiałaby kilkakrotnie coś zapisać, więc czas gra dużą rolę im później tym trudniej je będzie odzyskać Z resztą przyjaciółka powinna mieć ich kopie jak coś :P
OdpowiedzTo nie Chrześcijanka za żonę tylko Chrześcijanką tą niech kopnie w 4 litery
Odpowiedz@Zlotowa85: A gdzie masz tu coś o wyznaniu?
OdpowiedzW ogóle nie wiem nad czym on się zastanawia. Powinna dostać od niego porządnego kopa w dupę na zakończenie związku.
OdpowiedzTu nie ma kocha-nie kocha. To się nie zmieni a będzie tylko gorzej, trzeba uciąć i to już.
OdpowiedzMój kumpel miał problem ze swoją dziewczyną, która była też zazdrosna o mnie i kazała mu wybierać-albo ona, albo ja. Wybrał mnie, bo stwierdził, że dziewczynę sobie kiedyś znajdzie nową, a z przyjaciółką gorzej ;)
Odpowiedz@Habiel: Ja tak miałam w drugą stronę. Przyjaciółka była o mnie strasznie zazdrosna i ona postawiła ultimatum. Ona albo chłopak. Kierując się zasadą, że przyjaciele nie stawiają ultimatum wybrałam chłopaka. Dzisiaj jestem w wieloletnim, szczęśliwym związku. Nie żałuję niczego :D
Odpowiedz@Habiel: kiepskie podejście, żeby znaleźć dziewczynę powinien najpierw przyjaciółkę co oczywiście nie znaczy, że dawnej wypada się pozbywać dla idiotki
Odpowiedz@Habiel: moj byly przyjaciel mial awanture o to ze ja chodze po ulicach ( szlam z bratem po tym samym osiedlu, b mieszkaja niedaleko)...
OdpowiedzCiekawe czy o wyjście z kolegami też się K musi prosić i dostać pozwolenie.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Chyba mój kumpel ze studiów tak miał. Chyba, bo słowa "mam dziewczynę" były ostatnimi, jakie od niego usłyszałem. Nigdy później już go nie zobaczyłem (to było już jakiś czas po uzyskaniu dyplomów, więc spotkania na uczelni też odpadły).
OdpowiedzPrawda jest taka, że gdyby historia zaczynała się: "Mój chłopak ma przyjaciółkę, spędza z nią sporo czasu, rozmawiają ze sobą przez internet, zwierzają się sobie itd" to większość, tutaj komentujących, pewnie opowiedziałaby się po stronie pokrzywdzonej dziewczyny chłopaka, że nie wiadomo co będzie dalej, że cham i prostak bo bardziej interesuje go przyjaciółka. Nie bronię tutaj tej dziewczyny - czytanie kogoś wiadomości, kradzież hasła do facebooka i totalna ingerencja w strefę osobistą raczej dobrze ich związkowi nie wróży, ale znamy tylko relację jednostronną. Może chłopak zachwyca się przyjaciółką i porównuje dziewczynę do przyjaciółki? Może dziewczyna zobaczyła jakieś bardziej intymne rozmowy, autorka napisała przecież, że pisała o osobistych sprawach, i to ją zaniepokoiło. Oczywiście to jej wina, że czytała coś czego nie powinna, ale z drugiej strony nie byłabym taka "bij zabij na nią", jak ktoś to napisał: dać kopa w d***. Nie wiadomo co ten kolega opowiada swojej dziewczynie, może ona po prostu czuje się zagrożona bo jest stale porównywana do przyjaciółki. Poza tym mam pytanie do autorki: dlaczego nie mogliście pójść na rowery we trójkę? Chłopak ma teraz dziewczynę i naturalne jest, że spędza z nią czas, może po prostu powinnyście się poznać? Spędzić czas we trójkę, czy nawet czwórkę. Pokazać dziewczynie, że nie masz intencji "odbijania chłopaka" tylko jesteście kumplami.
Odpowiedz@carollline: na szczęście to nie jest sąd tylko portal z subiektywnymi historiami. Więc powinien dać jej kopa w dupe :P
Odpowiedz@hitman57: Coraz częściej mam wrażenie, czytając historie i komentarze pod nimi, że jednak jest sąd :), chyba mam prawo wyrazić swoją opinię bo po to są komentarze, jeśli Ci się nie podoba to po prostu nie musisz jej czytać. A co powinien a nie powinien to Twoja subiektywna ocena, ja mam inną.
OdpowiedzTo portal z ludzkimi spierdoIinami, widać że dały ci minusy za sensowny komentarz
Odpowiedz@carollline: no dobra, ale załóżmy że jest tak jak mówisz, historia pisana z perspektywy dziewczyny. Moja rada byłaby taka sama jak do tej historii - ta para powinna się rozstać, bo jest im ze sobą źle. Generalnie ja wyjątkowo gardzę chorobliwą zazdrością i przeglądaniem czyichś rozmów (wychodzę z założenia, że jak ma zdradzić to i tak to zrobi, nie przykuje się partnera do kaloryfera) - dlatego dziewczyna powinna znaleźć sobie faceta, co sam nie będzie chciał mieć żadnych koleżanek.
Odpowiedz@carollline: Uważam, że masz rację. Nie znamy treści rozmów, nie wiemy, co takiego autorka i jej przyjaciel już przeszli. I nie pochwalam tego, że dziewczyna ukradła hasło, ale kochankami stają się głównie przyjaciółki. Może być tak, że ten pan zachwyca się przyjaciółką, na wszystko ma argument, a bo XY powiedziała, że...
Odpowiedz@rahell: Jasne, oczywiście, że czytanie czyiś mail/smsów/istów jest naganne i to napisałam, ale popatrzmy na to ze strony tej dziewczyny: ona jest kimś nowym, wchodzącym w związek z K., on ma przyjaciółkę czy ona zrobiła coś aby poznać tą dziewczynę? Dlaczego nie umówią się we trójkę na kawę/piwo/spacer/rowery/grilla? Dlaczego się nie poznają? Z tego co pisze autorka nie da się wywnioskować czy znają się osobiście ale chyba nie? Dlaczego więc, uważając się za przyjaciółkę, nie dąży do osobistego poznania drugiej połówki swojego najlepszego przyjaciela? Mam wrażenie, że to też trochę zazdrość, że przyjaciel nie będzie miał teraz już tyle czasu dla autorki.
Odpowiedz@pierdut: Nie szkoda ci czasu na czytanie "ludzkich sp********"? Widać są wystarczająco interesujące, bo założyłeś konto i nawet parę dni temu zamieściłeś historię.
Odpowiedz@carollline: Oczywiście, że masz rację. Może do tego wszystkiego facet pisał do przyjaciółki o swojej dziewczynie, może nawet opowiadał o jakiejś kłótni, dziewczyna poczuła się zdradzona - w ich prywatną przestrzeń wciska się jakaś inna dziewczyna. Doradza jej facetowi, wygłupiają się,żartują, może nawet lepiej bawi się z przyjaciółką niż dziewczyną, może w końcu ją zostawi, w końcu znają się tyle lat, byli nierozłączni... nie wiem jak Wy, ale ja umiem postawić się na miejscu tej dziewczyny. Facet dupa, że nie próbował jakoś załagodzić sytuacji, poznać je ze sobą, uspokoić swoją partnerkę. Przynajmniej nie ma nic o tym w tej historii.
OdpowiedzMój były mąż też miał przyjaciółkę. Ale ja nie czytałam wiadomości, nie zabraniałam spotkań. No cóż :-D
Odpowiedz@Klementyna33: Dlatego napisałam, że to co może wydawać się przyjaciółce nie musi być prawdą, może K na coś liczy i jego dziewczyna to zauważa. A może po prostu jest tak, że z obu stron to tylko przyjaźń, wtedy chyba mogą się spotkać we trójkę czy czwórkę na rowerach.
Odpowiedz@Klementyna33: Mój mąż też ma przyjaciółkę (z czasów studiów), sama się z nią zaprzyjaźniłam (i uzyskałam ciekawe informacje nt. mojego męża, o których on mi nie opowiadał, ale - spoko - to tylko przeszłość :D)
OdpowiedzHaha komentarz fenomenalny :) (choć sytuacja kiepska) + za dystans do życia :)
Odpowiedz@Klementyna33: Zwracam uwagę na formę przeszłą "miał" :)
OdpowiedzA ja powiem coś pośredniego, skrajnie naganne jest podgladactwo, kradzież hasła, skasowanie zdjęć. Kolega popełnił błąd związał się z kobietą to trzeba było zrobić podwójną randkę (on, ona, Ty i Twój facet) i poznać was. I byłoby zupełnie inaczej, kobieta może czuć się zagrożona szczególnie jeśli doświadczyła wcześniej zdrady. Musicie zwyczajnie się spotkać we czworo i pokazać jej że jesteś w szczęśliwym związku, jesli oczywiście kolega chce to ciągnąć, osobiście uważam, że wiele można wybaczyć ale szpiegowanie i wykasowanie zdjęć do tych rzeczy nie należą. Cóż jego decyzja
Odpowiedz@maat_: Znaczy facet ma się starać żeby nie być inwigilowany? Przecież to ostro niepoważne...
Odpowiedz@yannika: Gdzie Ty coś takiego przeczytałaś? Ma się postarać, aby jego dziewczyna mu ufała i nie czuła się zagrożona przez inną kobietę. Sam brak zaufania czy ograniczone zaufanie nie jest jeszcze równe inwigilacji.
Odpowiedz@yannika: Gdzie coś takiego napisałam? @digi51: Dokładnie
Odpowiedz@digi51: Fakt że dziewczyna mu nie ufa jest absolutnie wystarczającym powodem żeby kopnął ją w zadek i trzymał się od niej z daleka. Związki w których ludzie nie ufają sobie i ciągle o coś podejrzewają nie trwają długo i lepiej rozstać się teraz niż później jak na przykład już będą dzieci.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2016 o 23:02
@mooz: Zdarza się też (mogę to potwierdzić na własnym przypadku), że brak zaufania to ocenianie swoją miarą. I tak ta osoba która jest najbardziej zazdrosna, sama nie potrafi dochować wierności. Przeszedłem już przez toksyczny związek z inwigilacją (miałem zawsze koleżanki, ale zawsze byłem wierny) i żałuję, że nie skończyłem go wcześniej. No, ale serce nie sługa :P
OdpowiedzTaki drobiazg niejako przy okazji. Mnie starego już nauczyli że ludzie dzielą się na tych co robią kopie zapasowe i na tych co będą je robić. W większości wypadków pliki skasowane można odzyskać, ale mało rozsądne jest trzymanie folderu zdjęć pamiątkowych w jednym miejscu.
OdpowiedzNie ma przyjaźni damsko-męskiej! Są tylko cholerne friendzony, z których facet nie potrafi się wydostać! Rzuć swojego chłopa, zacznij uwodzić przyjaciela, a zobaczysz, że minuty nie będzie się opierał. Nikt nie powinien ingerować za bardzo w prywatność drugiej osoby, ale tamta dziewczyna jak najbardziej ma powody do zazdrości. Wykazałaby się skrajną naiwnością zakładając, że to tylko przyjaźń. Sorry, ale jak facet ma dziewczynę i ją kocha to wręcz chce się nią chwalić przed przyjaciółmi. A ten co? Rozumiem wyjście w męskim gronie, gdzie dziewczyna mogłaby czuć się niezręcznie, ale tu jak najbardziej mógł od razu zaproponować, że dziewczynę ze sobą zabierze. Ta nie miałaby wtedy powodu do zazdrości, a być może i dziewczyny by się zaprzyjaźniły. Tylko, że on dobrze wie, że nie jesteś dla niego tylko przyjaciółką.
Odpowiedz@doktorek: Błąd: nie ma przyjaźni między kobietą a samotnym mężczyzną. Jeżeli mężczyzna jest w szczęśliwym związku, to przyjaźń z inną kobietą jest jak najbardziej możliwa.
OdpowiedzNie bardzo wiem jak można spisać hasło zapisane w przeglądarce nie będąc magikiem informatycznym. Jak ktoś wie jak, niech napisze. Moim zdaniem to niewykonalne.
Odpowiedz@mietekforce: Mylisz hasła ze stron https z fb czy nawet piekielni.pl. Tutaj hasło i login jest zapisane w przeglądarce i nie jest żadnym problemem (jeśli masz dostęp do kompa) z wejsciem na konto a nawet spisania tych danych
Odpowiedz@mietekforce: w Firefoxie to się to robi 4 kliknięciami (opcje - bezpieczeństwo - zachowane hasła). Tylko musi być zaznaczona opcja "pamiętaj dane logowania". Niektóre strony zapamiętane hasła przechowują w ciasteczkach i wtedy trudniej jest takie hasło wydobyć.
OdpowiedzEwentualnie, jeżeli hasło jest zagwiazdkowane, to wyłączyć to gwiazdkowanie w opcjach przeglądarki. Naprawdę - sposobów jest bardzo dużo i wcale nie są tak skomplikowane, jak mogą się wydawać.
Odpowiedz@gzygza: O, to muszę spróbować. Bo mam kilka kont na różnych stronach, do których haseł nie pamiętam, i mogę się do nich logować tylko dlatego, że pamięta je przeglądarka.
Odpowiedz@Jorn: W chromie wystarczy w ustawieniach kliknąć "zapisane hasła", znaleźć interesujące hasło i kliknąć "pokaż hasło" :D
Odpowiedz@mskps: W Firefoxie też. W sumie chyba w każdej przeglądarce się da.
OdpowiedzKażdy medal ma dwie strony. Oczywiście, nie popieram takich rzeczy jak czytanie prywatnych rozmów, choć są związki, które dzielą się wszystkim, także korespondencją internetową czy smsami, ale wtedy wszyscy znajomi powinni wiedzieć, że pisząc do jednego z partnerów piszą jednocześnie do drugiego. Do czego jednak zmierzam. Nie ma nic dziwnego w tym, że dziewczyna czuła się zagrożona. Szczerze, sama nie wiem czy zaakceptowałabym, że mój chłopak ma przyjaciółkę, z którą rozmawia o najintymniejszych sprawach, a której ja nawet nie znam i nie wiem, jak ona do tego podchodzi. Facet przecież zawsze, aby uspokoić partnerkę powie, że to tylko przyjaźń i że jego przyjaciółka też tak to widzi. Istnieje przecież coś takiego jak zdrada emocjonalna. Jeżeli facet jest w związku z jedną kobietą, z którą sypia, mieszka i prowadzi wspólne życie, ale o ważnych problemach i intymnych sprawach rozmawia chętniej z inną, to jest to zdrada emocjonalna. Nie wiem, jak jest w tym konkretnym przypadku, ale osobiście byłam świadkiem rozpadu związku właśnie z powodu takiej "przyjaźni". Moja przyjaciółka była w związku z facetem, która przyjaźnił się ze swoją współpracownicą. Moja przyjaciółka próbowała to zaakceptować, pogodzić się z tym, że facet dzieli się swoimi problemami i prosi o radę inną kobietę. Starała się nawet przebrnąć przez to, że "przyjaciółka" wydzwaniała do niego po nocach ze swoimi żalami na facetów i tekstami: "Szkoda, że nie wszyscy faceci są tacy jak ty". Przymykała oko na ich wspólne wyjścia do kina, kolację, imprezę, to, że "przyjaciółka" w ramach prezentu urodzinowego zorganizowała wieczór filmowy dla nich dwojga (z pominięciem innych znajomych czy partnerki swojego, rzekomo, przyjaciela). Serio, wyobrażacie sobie być w takim związku, gdzie stale inna kobieta chce spędzać czas sam na sam z waszym facetem? Ja nie. Zdrada to nie tylko pójście z kimś do łóżka. Moim zdaniem, gdybyście więcej czasu spędzali we wspólnym gronie (podwójne randki, większe grono znajomych) to może jego dziewczyna zobaczyłaby jak wyglądają wasze relacje i nie miałaby nic przeciwko waszym spotkaniom sam na sam od czasu do czasu. Sama zresztą mam przyjaciela, którego poznałam jeszcze zanim poznałam mojego narzeczonego. I co, tak szybko jak to było możliwe, przedstawiłam ich sobie, polubili się, oczywiście narzeczony był zazdrosny jeszcze długi czas, ale starałam się jak najczęściej umawiać spotkania w gronie znajomych, aby rozluźnić atmosferę. A przyjaciel? Zrozumiał, że w moim życiu jest jakaś wyjątkowa osoba i nie robił wyrzutów, że rzadziej do siebie dzwonimy, a sam na sam spotykamy całkiem sporadycznie. Mimo to pozostajemy w przyjaźni i wiem, że możemy na siebie liczyć. W ogóle zastanawiam się nad niektórymi historiami tutaj, gdzie jako piekielny przedstawiany jest znajomy, który od niedawna jest w związku i ma mniej czasu dla znajomych. To przecież zupełnie normalna. Związek to nie tylko przyjemność, ale też ciężka i czasochłonna praca, a czas nie jest z gumy.
Odpowiedz@digi51: Z jednej strony masz rację, ale z drugiej może dziewczyna K. nie chciała się spotkać we 3? Może z góry założyła, że K. będzie zdradzał ją z przyjaciółką i obrała ją jako wroga.Może powinni spróbować spotkać się we 3, wyjaśnić relacje ich łączące. Chociaż w tej sytuacji może niewiele z tego wyjść, zważywszy na to, że chłopak rozważa odejście od dziewczyny.
OdpowiedzWyjdę na chorą z zazdrości psychopatkę, ale mnie też denerwowałyby takie przyjaciółki mojego faceta. Bo to raz się zdarzyło, że taka przyjaciółka rozbiła związek? Bo wykorzystała kryzys w związku? Bo zawsze wiedziała, że przyjaciel się w niej kocha ale dopiero kiedy zaczął układać sobie życie z inną, okazała mu zainteresowanie? Żeby nie było, myślę że o znajome i koleżanki dziewczyna nie była by zazdrosna i nie chciała naruszać prywatności faceta, ale skoro poruszał z inną tematy dość intymne, spędzał większość czasu na pisaniu z nią zamiast na rozmowie z dziewczyną w a dodatku tamta pytała się go w jakim kolorze czy kiecce wygląda seksowniej? No ludzie, aż tak tolerancyjna nie jestem. Jedna z userek jest dumna bo jej przyjaciel wybrał ją a nie swoją dziewczynę, no gratuluję, w końcu po co komu miłość?
Odpowiedz@imonthehighwaytohell: Nie wyjdziesz, ja uważam podobnie. Dwie osoby to para, trzy to już tłum, a najlepszym przyjacielem zakochanej osoby powinien być jej partner/partnerka.
Odpowiedz@imonthehighwaytohell: Możesz mnie oznaczyć, bijąc do mnie. I uwierz, mój przyjaciel miał ku temu powody.Jego dziewczyna znała mnie, wiedziała, że mam faceta,byłam dla niej miła, ale mimo wszystko po mnie jechała(mówiła,że jestem pusta, głupia i wkurzająca), aż doszło do sytuacji-albo ona albo ja. Kumpel zdecydował, że z taką podłą osobą nie będzie się zadawał i już. Jestem dumna z tego, że nie dał sobie wejść na głowę.
Odpowiedz@imonthehighwaytohell: jak to mówią,przyjaźń jest doskonałym gruntem dla miłości. Też bym była wściekła gdyby mój facet miał "przyjaciółkę".
Odpowiedz@Habiel: Wcześniej przedstawiłaś to nieco inaczej, więc nie dziwi mnie, że @imonthehighwaytohell źle to odebrała. Też nie byłabym zadowolona, gdyby mój facet więcej czasu spędzał na rozmowach z przyjaciółką niż ze mną. Albo gdyby opowiadał jej dosłownie o wszystkim, a mnie rzucał jakieś nędzne ochłapy w stylu: - Jak było w pracy? - Dobrze. Nie posunęłabym się co prawda do takiej śmiesznej inwigilacji, bo mam swój honor, ale prawdopodobnie też postawiłabym chłopakowi ultimatum - albo się ogarniesz, albo spadaj. Nie zamierzam być tą drugą w związku.
Odpowiedz@imonthehighwaytohell: Taki komentarz trochę "obok", ale serio, jeżeli ktoś zamiast postarać się podejść do "kryzysu w związku" jakoś konstruktywnie (albo go rozwiązać, albo się rozstać, jeżeli nic się już nie da albo nie chce zrobić) woli zdradzić, to naprawdę nie jest to tylko i wyłącznie wina "tej drugiej" albo "tego drugiego". Obwinianie wyłącznie kochanki/kochanka za rozpad związku to tylko bronienie się przed świadomością, że trwało się w relacji z kimś, kto najwidoczniej nie jest do niej wystarczająco dojrzały albo komu od dawna nie zależało. A z tym wyborem kiecki to też nie przesadzajmy, jak między dwoma osobami nie ma seksualnego i/lub romantycznego zainteresowania (a przecież nie jest tak, że jak jest kombinacja on/ona, to od razu koniecznie musi się takie zainteresowanie pojawić), to pytania w stylu "którą kieckę/krawat wybrać" albo nawet "idę na randkę z fajnym facetem/dziewczyną, w czym będę wyglądać seksowniej?" naprawdę nie muszą mieć jakiegoś głębszego podtekstu. Jak pytam o takie rzeczy koleżanki, to jakoś nie posądzają mnie o próby podrywu :) Zresztą, w tekście nie ma nic o "seksowności" danego stroju, więc tym bardziej nie rozumiem, skąd taka reakcja.
OdpowiedzOgółem zgadzam się z poprzedniczkami,że niefajnie jest mieć konkurentkę w postaci bliskiej przyjaciółki faceta, ale przyczepię się jednego: "Jedna z userek jest dumna bo jej przyjaciel wybrał ją a nie swoją dziewczynę, no gratuluję, w końcu po co komu miłość?" Oczywiście nie znamy tutaj całej historii i relacji jakie były między tymi osobami. Jednak kiedy ja przeczytałam komentarz Habiel o tym, że dziewczyna kazała chłopakowi wybierać,to przyznałam mu rację, kiedy ten wybrał przyjaciółkę. Zrobiłabym dokładnie to samo. Nigdy w życiu nie zgodziłabym się na to, żeby mój partner decydował o moim życiu, o tym co mam robić i z kim. Co to w ogóle ma być, że on mi np. zabrania się z kimś spotykać? Jest moim partnerem, ale nie właścicielem. Nie zrozumcie mnie źle. Zgadzam się, że niefajnie jest być w związku z kimś kto jest blisko związany z kimś jeszcze innym. Sama np. miałam swego czasu podobną sytuację, gdzie mój (były) facet był zazdrosny o bliskiego wtedy przyjaciela. I ja go rozumiałam, naprawdę. Dlatego nie raz poświęciłam czas na to, by mu wyjaśnić dokładnie co łączy mnie z tym "drugim", dlaczego nie musi się o to martwić i dlaczego to on jest dla mnie ważniejszy od przyjaciela. Postarałam się również o to, by więcej czasu spędzać z chłopakiem, zbliżyć się do niego jeszcze bardziej, pokazywać mu ile dla mnie znaczy itd. Ostatecznie on zrozumiał i zaakceptował, nawet nie miał potrzeby się z moim przyjacielem spotykać. Niemniej gdyby facet wyleciał mi z marszu z jakimś ultimatum, że albo on albo przyjaciel to również wybrałabym bez wahania przyjaciela. Nie dlatego, że jest ważniejszy, ale dlatego właśnie, że przyjaciel nie każe mi wybierać. Jest pewna różnica między byciem numerem jeden w czyimś życiu a byciem jedyną osobą w czyimś życiu. Choćbym nie wiem jak kogoś kochała to nie rzucę dla tej osoby wszystkiego, co mam. No w każdym razie nie dlatego, że on sobie tego zażyczył. Moim zdaniem to jest najbardziej zdrowe podejście, a w związkach powinna być rozmowa, rozmowa, rozmowa i dążenie do zrozumienia siebie nawzajem, a nie jakieś nakazy i zakazy. Jeśli chodzi o resztę tego, co piszecie to się zgadzam, że postawa dziewczyny z historii jest zrozumiała(Tzn akurat wyrzucanie zdjęć to już świrostwo. Czytania rozmów nie popieram, ale jestem w stanie na swój sposób zrozumieć). To zrozumiałe, ze dziewczyna może się czuć pominięta i mniej ważna. Jedyne co można z tą sytuacją to porozmawiać, spróbować się nawzajem zrozumieć, pójść na kompromisy... Skoro chłopak tak ją kocha to nie uważam, że powinien już natychmiast ją rzucać za tę akcje. Po prostu zamiast się nawzajem szpiegować, snuć domysły itd. to trzeba usiąść razem i spróbować dojść do porozumienia. Jak to nie da żadnych rezultatów to... no już sam musi zdecydować.
Odpowiedz@Deffie: Po prostu nie chciałam przedstawiać tej historii, bo uznałam że samo postawienie kogoś przed wyborem znajomości i miłości jest piekielne.
Odpowiedz@emilyana: Normalnie. Jak się żyje razem to partner zawsze częściowo decyduje o Twoim życiu. Właśnie dlatego nazywa się to bycie RAZEM. Nie znasz tej historii, nie wiesz, co odwalała ta wybrana "przyjaciółka". Może nie wiesz, jak to jest być postawionym pod ścianą, kiedy widzisz toksyczność jakieś relacji, a Twój partner nie. Nie każdy potrafi wybrnąć z tego z gracją i czasem nie widzi innego rozwiązania niż kazać wybierać, bo nie toleruje związku "w trójkę" i nie chce w takim żyć.
Odpowiedz@digi51: Zgadzam się. Każda sprawa jest inna. Pisałam zresztą na wstępie, że wypowiadam się raczej ogólnikowo, bo nie znamy wystarczająco dużo faktów, żeby konkretnie sytuację ocenić. Po prostu uważam, że nakazy, zakazy, manipulacje i groźby w stylu "zrób to czy tamto bo inaczej odejdę" wykraczają jednak poza to CZĘŚCIOWE decydowanie o czyimś życiu. Natomiast jeśli w związku brakuje zaufania i rozmowy albo osoba trzecia zaczyna mu realnie zagrażać to raczej nie w tej przyjaźni tkwi problem, co raczej w związku samym w sobie i samo "pozbycie się konkurencji" może wcale nie wystarczyć. Co nie zmienia faktu, że każda sprawa wymaga osobnego rozpatrzenia, wiadomo.
OdpowiedzAle tragizujcie... niech zerwie, będzie tylko gorzej, on popełnia błąd, dziewczyna sie nie nadaje do związku... A ja wam powiem, ze kazdy etap zwiazku ma swoje wady i zalety. I czesto na początku jest się zazdrosnym, czasem wręcz zaborczym o partnera. I mowie to z wlasnego doświadczenia - bylam niedobra. Ale mi przeszlo, poczulam się pewniej w zwiazku i nie robie juz akcji. Aczkolwiek na przyjaciolke tez bym sie raczej nie zgodziła, tym bardziej, ze mój facet tez uważa, ze przyjaźni między mężczyzną a kobietą byc nie moze.
Odpowiedz@Kamisha: Może być przyjaźń damsko-męska :) Sama mam faceta Przyjaciela - geja.
Odpowiedz@Kamisha: Może, może. Nawet niekoniecznie tak, jak napisała gosia9971. Sama jestem tego idealnym przykładem. Mam kumpla od 12 lat. Wg mnie to dużo, gdyż sama mam niespełna 19. Nigdy, ale przenigdy nie było problemów, że jednemu spodobało się drugie. Taka przyjaźń, to naprawdę rzadkość, ale istnieje. I powiem szczerze, że jeżeli chodzi o taką przyjaźń i związek, to potrzeba czasu, zaufania i przede wszystkim, żeby druga połówka poznała tego przyjaciela/przyjaciółkę.
Odpowiedz@gzygza: Skąd wiesz że się jemu nie podobałaś? Siedzisz w jego głowie i czytasz jego myśli? Nie ma takiej opcji jak przyjaźń SAMOTNEGO faceta z samotną kobietą, chyba że jest odpychająca fizycznie.
OdpowiedzA teraz zastanówmy się, jakie byłyby komentarze kobiet, gdyby historia została napisana przez dziewczynę, która własnie weszła w nowy związek, a jej facet jest chorobliwie zazdrosny, zabrania kontaktu ze starym przyjacielem i pousuwał jej pamiątkowe zdjęcia z dysku. Otóż, byłoby to coś mniej więcej takiego: "kochana, to jakiś psychopata, uciekaj!!!", "to jest toksyczny związek", "uciekaj od niego zanim cię pobije z zazdrości", "też miałam chorobliwie zazdrosnego partnera, który mnie kontrolował, na szczęście się wyrwałam z tego piekła!". Kali ukraść krowę to dobrze, ale jak Kalemu ukraść to już źle? Co za hipokryzja.
OdpowiedzPozbyć się jej w cholerę, tego kwiatu jest pół światu, i spora część na szczęście normalna.
OdpowiedzZostałam "sfriendzonowana" przez mojego przyjaciela. Wmawiam sobie, że już się odkochałam, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Jednak on dzwoni do mnie regularnie (a potrafimy rozmawiać po godzinę-dwie), często zaprasza mnie na wino i pogaduszki. Wspieramy się w dążeniach, pomagam mu w kilku kwestiach związanych z rozwojem zawodowym. Czasem na nasze wspólne wyjazdy (łączy nas też hobby) jeździ jego aktualna dziewczyna. Dałam się "sfriendzonować" na maksa, a on wie, że długo coś do niego czułam. Nie umiem przerwać tej relacji, mimo że mocno w niej cierpię. Jednak jest też świetnym kumplem i przyjacielem, który o mnie dba, uczy mnie i pomaga. I tak już sobie pewnie będę do końca świata "wisieć"... :/ Jego dziewczyna mnie absolutnie toleruje. Nie słyszałam z jej ust nic negatywnego, nie sądzę też, żeby sprawdzała, co do siebie piszemy i o czym rozmawiamy. Nie ma problemu z tym, że wspominamy wspólnych znajomych albo jakieś wspólne "akcje" - imprezy czy wyjazdy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2016 o 19:11
@glupia: To dopiero chore!
Odpowiedz@glupia: Współczuję
Odpowiedz@eluszka: Wiem! Ale to dowód na to, że friendzone nie jest tyko dla mężczyzn...
Odpowiedz@glupia: Na całe szczęście istnieje sporo dowodów, że z friendzone można wyjść! Połowa sukcesu to świadomość w jakim stanie utknęłaś, druga połowa to chęć skończenia z tym. Potem już jest z górki, bo twoje działania nakręca myśl, że musisz z tym skończyć :)
Odpowiedz@glupia: A teraz zobacz na jakiej minie śpi jego dziewczyna. To ona w tym momencie jest w najgorszej sytuacji. A tłumaczę Ci dlaczego. Ty już nic nie stracisz, bo poniekąd w jakimś stopniu pogodziłaś się z sytuacją. Chłopak z kolei jest tu jak pączek w maśle. Ma dwie dziołchy, które na niego lecą i to tylko od niego zależy, którą będzie za przeproszeniem - bzykał. Ale to jego aktualna dziewczyna jest tak naprawdę nieświadoma miny przeciwpancernej na jakiej śpi. Ona układa sobie życie z tym facetem, myśli przyszłościowo. Jeśli chłopak, któregoś dnia obudzi się i stwierdzi, że Cię "odfriendzonuje" to aktualna dziewczyna traci zapewne kilka lat życia, które oboje jej odbierzecie. Najgorszym typem w Twojej historii jest chłopak. Tobie ciężko coś zarzucić, zakochałaś się, nie myślisz trzeźwo, spoko. Jego dziewczyna niczego nieświadoma. Za to on... on świadom sytuacji, trzyma zarówno Ciebie jak i tak naprawdę ją w takiej niepewności. Ty relacji nie urywasz, bo choć zewnątrz pogodziłaś się z sytuacją, wewnątrz liczysz na nagły zwrot akcji, wewnętrznie masz nadzieję, czekasz jak przyczajony tygrys w krzakach na odpowiedni moment. Robisz to podświadomie, ale jednak. Tkwisz, bo nie chcesz chłopaka stracić, chcesz być blisko, żeby w razie "W" wykorzystać okazję. A on o Ciebie dba, bo być może też kombinuje jak zjeść ciastko i mieć ciastko. Ma dwie dziołchy gotowe zrobić dla niego wiele.
OdpowiedzTo już zaawansowana wersja pantoflarza. Nie dość, że nie widzi niczego złego w tym, że laska gmera mu w jego prywatnych plikach, to jeszcze czuje, że posiadając znajomą w jakiś sposób zawiódł, skrzywdził, zdradził swoje "szczęście". Zamiast złapać ją za kudły, walnąć łbem o ścianę i na kopach wyprowadzić na ulicę, ten debil nie wie co zrobić, bo "Kocha ją i nie chce jej stracić." Pewnie przeprosi na kolanach i obieca, że zerwie wszelkie kontakty z autorką. Nie mam pojęcia jakie walory ma ta kobieta, ani czym biednemu chłopakowi zarosły oczy, ale wygląda na to, że jest już stracony dla ludzkości.
OdpowiedzGrzebanie w prywatnej korespondencji partnera bez jego wiedzy to żenada, podobnie kasowanie wszystkich zdjęć. Mimo wszystko zastanawiam podobnie jak kilku innych komentujących na ile dziewczyna czuje się niepewnie w tym związku i co ją popycha do takich zachowań jak zmuszanie chłopaka do dokonania wyboru między nią, a przyjaciółką, ponieważ w normalnych związkach takich sytuacji nie ma nawet jak się nie przepada za koleżankami partnera.
OdpowiedzKtoś musi chyba zrozumieć podstawowa prawdę życiową - sama miłość to nie wszystko i jedynie na filmach jest czymś co przenosi góry. W rzeczywistości jeśli kogoś się kocha a nie da się znieść czyjegoś wrednego charakteru, to taki toksyk jest z góry skazany na niepowodzenie...
OdpowiedzJak sporo osób z resztą zauważyło sytuacja ma dwie strony medalu. Ja wiem, że od wielu lat modne stało się takie podejście, że poza związkiem ma się niemalże równoległe życie, często gęsto niestety kolidujące z tym życiem, które dzielimy jednak z partnerem. Ja sobie też dałem wejść na głowę w ten sposób i się z ręką w nocniku obudziłem. Wy widzicie zazdrosną dziewczynę, wariatkę, zaborczą psychopatkę. Ja widzę dziewczynę, która zdaje sobie sprawę, że to stąpanie po cienkim lodzie, tak cienkim jak granica od przyjaźni do miłości. Jest jakiś procent prawdopodobieństwa, że przyjaźń pozostanie przyjaźnią, ale tu nie chodzi tylko o to. Autorka pisze o zwierzaniu się z problemów intymnych ze swojego życia. Teraz pytanie pojawia się co robi autor w takim razie? Też się zwierza? Dostrzegacie paranoję? Ja bym sobie nie życzył, aby moja partnerka zwierzała się z intymnych problemów innemu facetowi. Ja wiem, że ostatnimi laty świat się zmienił, ale uważam, że dwoje ludzi pozostających w stałym związku trzyma swoje intymne tajemnice tylko dla siebie. Chciałbym mieć tą pewność, że moja dziewczyna jak będzie miała problem to ja będę tą osobą, do której przyjdzie, a nie kumpel z podstawówki. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Ja też kiedyś wierzyłem, że moja dziołcha ma "tylko przyjaciela". I też było to niewinne, w końcu kumpel ze szkoły to co miałem jej zabronić chodzić do szkoły? Nie odzywałem się w temacie, w ogóle o chłopaku zapomniałem. Zapomniałem całkiem, że ma kolegę i uznałem wtedy, że wszystko jest w porządku. Nie chciałem być zaborczy, nie chciałem wyjść na wariata. Jak mawiał bohater jednego z kultowych filmów - wtedy dałbym sobie za nią rękę uciąć... a co dalej każdy wie. Naiwnym jest ten, który wierzy, że przyjaciel pozostanie przyjacielem. Zakładam, że bohaterowie historii są ludźmi młodymi, więc ten okres gdzie życie zmienia się jak w kalejdoskopie. Dziś coś jest, jutro tego nie ma. Dziś są przyjaciółmi, a za dwa, trzy, pięć, może dziesięć lat wpadną na siebie i stwierdzą, że są dla siebie stworzeni. I teraz możemy powiedzieć, no ok niech są razem, w końcu żadne to zło się w kimś zakochać. Ale po co wprowadzać w błąd osoby postronne. Po co ranić innych. Wychodzę z założenia, że jak jestem w stałym związku to przyjaźnie z płcią przeciwną dystansuje na tyle, bym nie musiał się opierać pokusie. Bym nie stwarzał sytuacji, w których coś mogę do drugiej osoby "poczuć". Wiem, że to się kłóci z dzisiejszą ideologią, że czasy takie mamy, że większość z was uzna to za ciemnogród, ale życia nie oszukamy i wszyscy, którzy choć raz mieli styczność z tego typu historią wiedzą jak się kończą. Kradzież hasła do fejsa... obiwktywnie godne potępienia, ale subiektywnie, w obliczu wyczutego zagrożenia możnaby powiedzieć - odruch bezwarunkowy. Dziewczyna chce chronić siebie, swoje samopoczucie. Wyczuła rywalkę i walczy. Tak rywalkę. Autorka może sobie zapewniać, że nic do przyjaciela nie czuje, ale za 2, 3, 5, 10 lat ja oświeci i wtedy nikt się biedną porzuconą interesował nie będzie. A ona może chce po prostu jasnej sytuacji, albo ona, albo tamta. I ma rację. Wolę być sam, niż żyć na przysłowiowej minie przeciwpancernej, że sobie zacznę układać życie z jedną osobą, a ona mi po latach powie, że kocha swojego przyjaciela. Ma prawo być zazdrosna, wręcz ze społecznego punktu widzenia uważam jej działanie za całkowicie usprawiedliwione. Ochrona własnych uczuć to porównywalne z ochroną własnego życia. Poprzez działanie takich ludzi jak autorka i jej przyjaciel ta dziewczyna może stracić bezpowrotnie kilka lat życia z niewłaściwym człowiekiem. Kto jej to potem odda? Myślę, że kradzież hasła do fejsa to przy tym pikuś.
Odpowiedz@Nace: Dużo racji w Twoim komentarzu. Ale nie mogę zgodzić się, że jest to odruch bezwarunkowy. To jest jawne naruszanie prywatności partnera. Powinna z nim o tym pogadać bo związek powinien opierać się na zaufaniu, a z drugiej strony jakoś to rozumiem. Dlatego powinna dostać drugą szansę. A co do autorki, to wygląda jak friendzone. Mam wrażenie, że kobiety nie dostrzegają czegoś takiego jak friendzone, ale pewnie jest to spowodowane odmiennym postrzeganiem otoczenia.
Odpowiedz@GlaNiK: Widzisz, ale tu pojawia się problem. Związek, w którym "osobą trzecią" jest przyjaciel nie ma mowy o zaufaniu. Rozmowa z partnerem na nic się zda, bo on powie wszystko co ja chcę usłyszeć. Myślisz, że ze swoją dziewczyną niegdyś nie próbowałem rozmawiać? Nigdy nie szpiegowałem swojej dziewczyny, moje zaufanie było bezgraniczne i zostało wykorzystane i pogwałcone - dlatego mam do tego teraz uraz. Zapytam się dziewczyny, czy Zenek coś dla niej znaczy, a ona powie, że Zenek jest tylko dobrym kolegą. A jak zacznę insynuować to wyjdę na wariata i zaborcę. Pytam, więc jak sobie wyobrażasz taką rozmowę? Zaufanie? Gdzie? Wpuszczając do związku osobę trzecią na zasadach głębokiej przyjaźni to pogwałcenie zasad zaufania względem partnera. Jasne, szpiegostwo jest świństwem, a w skrajnych przypadkach przestępstwem. Ale spójrzmy na sprawę chłodno i z rozsądkiem. Dbam o własny komfort psychiczny, staram się dbać o to, żebym przypadkiem nie stracił cennych lat życia na niewłaściwą osobę. Nie życzę sobie, by moja partnerka miała przyjaciół płci męskiej, z którymi dzieli swoje troski. Może mieć znajomych, kumpli od pogaduchy w pracy, psiapsióły może sobie mieć i może nawet obgadywać z nimi wielkość mojego wacka - nie rusza mnie to. Ale nie chcę, by inny facet miał wpływ na moją kobietę i żeby omawiał z nią nie daj Boże problemy z naszego związku. Nie zrozum mnie źle - nie popieram szpiegostwa jako takiego. Tak - uważam to za pogwałcenie prywatności. Ale w ten sam sposób tłumaczą się ludzie, którzy zdradzają swoich wieloletnich partnerów, mężów, żony. Oni też pierwsze co robią to stawiają zarzut - "dlaczego mnie szpiegujesz". Nikt się psia mać nie zastanowi nad kondycją psychiczną ludzi robionych w ch*ja. Każdy tylko widzi "szpiegostwo to zło". Złem jest przede wszystkim robienie świństw osobie, której deklarujemy miłość. Autorka historii wali w kulki swojego faceta i przyzwala na to, by jej "przyjaciel" gwałcił zaufanie jego dziewczyny do niego. W razie, gdy przyjaciele się w sobie zakochają wszyscy będą mieli w dupie za przeproszeniem co będzie czuła dziewczyna kolegi i chłopak autorki. Oni się nie liczą prawda?
Odpowiedz@Nace: Raczej nie wszystko jest czarno-białe, szpiegostwo nieuzasadnione to lecenie w kulki, owszem może i usprawiedliwione. Jednak korzystanie z drastycznych metod może mieć konsekwencje i je też należy brać z pełną odpowiedzialnością a nie że się należy Przykro mi za twoje doświadczenia, tylko dlaczego przenosisz "winę" jak rozumiem ex na wszystkie?
Odpowiedz@Isegrim6: Nie przenoszę winy na wszystkich tylko odnoszę się do konkretnej sytuacji opisanej w historii. A takich historii świat zna mnóstwo. Zawsze ten sam schemat, zawsze te same wymówki. To się staje męczące czytać kolejną sytuację, gdzie jest "dwoje przyjaciół" i Ci źli partnerzy, którzy tak kopią dołki pod ich "wielką przyjaźnią". Zawsze to samo i zawsze kończy się tak samo.
Odpowiedz@Nace: "Ja bym sobie nie życzył, aby moja partnerka zwierzała się z intymnych problemów innemu facetowi. Ja wiem, że ostatnimi laty świat się zmienił, ale uważam, że dwoje ludzi pozostających w stałym związku trzyma swoje intymne tajemnice tylko dla siebie. Chciałbym mieć tą pewność, że moja dziewczyna jak będzie miała problem to ja będę tą osobą, do której przyjdzie, a nie kumpel z podstawówki." Dokładnie tak samo myślę. Wydaje mi się, że dziewczyna tego faceta z historii czuje się zdradzona, bo jej facet lata ze swoimi problemami do innej baby. Nie ukrywajmy: zwierzanie się z problemów, szukanie wsparcia w drugiej osobie to jest coś co cementuje związek i zbliża ludzi, a w tej sytuacji koleś robi to ze swoją przyjaciółką, a nie dziewczyną. Partnerka czuje się zagrożona i zrobiła parę irracjonalnych kroków jak np. kradzież hasła. Jednak ja ją po części rozumiem. I też czuję się jak dinozaur w dzisiejszym świecie, bo ja sobie nie wyobrażam, żeby mój mąż (niegdyś chłopak) miał taką przyjaciółkę. Dziwi mnie tyle komentarzy pod tytułem "ta laska to psychopatka, niech ją wykopie raz, dwa!"
OdpowiedzNiech ucieka póki jeszcze może. Mój szwagier ma żonę w podobnym typie. Szpieguje go na każdym kroku, wyjść nie pozwala, nawet grill to już wielka impreza. Z drugiej strony dałbym dziewczynie szansę, ale mam przeczucie, że to nic nie zmieni.
OdpowiedzKsiążę Karol i Camilla też się przyjaźnili...
OdpowiedzByłam kiedyś tą dziewczyną po drugiej stronie barykady. Mój narzeczony miał przyjaciółkę. Niby nic wielkiego, nie? Na początku chciałam ją poznać, ale jakoś nigdy nie było okazji, co już mnie lekko zaniepokoiło. Kiedy w końcu do spotkania doszło "siostra" mojego mężczyzny (tak się uparcie nazywała) wyznała, że sypia aktualnie z zajętym facetem, ale przecież to nie jej problem. Po tym spotkaniu nie miałam ochoty jej więcej oglądać. Narzeczony też uznał, że trochę za bardzo się zmieniła. Temat teoretycznie miał się zamknąć sam. Przyjaciółka miała jednak nieco inny plan. Zaczęły się telefony w środku nocy z awanturami, że on już nie ma dla niej czasu. Wykrzesałam wtedy nawet z siebie resztki dobrej woli i starałam się załagodzić sytuację. Najpierw nie chciała ze mną rozmawiać a później przeszła do opowiadania o tym jak to kiedyś cudownie spędzali ze sobą czas, jak sobie o wszystkim opowiadali i w ogóle było bajecznie a teraz on zły i podły czasu dla niej nie ma. Łapki mi opadły. Porzuciłam sprawę i zajęłam się ważniejszymi sprawami. Po raz kolejny myślałam, że sprawa zakończona. W międzyczasie ona przeszła jednak do bardziej bezpośrednich zagrywek. Któregoś dnia wybraliśmy się z narzeczonym i naszym wspólnym kolegą na piwo. Pech chciał, że siedziała w tym samym lokalu. Podeszła do nas i kolejną awanturę zorganizowała na oczach moich i chłopaka, którego nigdy wcześniej nie widziała. Szczerze mówiąc nie wiedziałam wtedy czy mam się śmiać czy płakać. Odczepiła się dopiero, gdy i to nie pomogło. A napisałam tę litanię nie bez powodu. Gdy to były jeszcze tylko niewinne zaproszenia na kawę (oczywiście jego zapraszała, o mnie nie było mowy) nasłuchałam się i od niego i od własnej matki, że się czepiam, żeby więcej luzu mu dać i przestać na nim wisieć, bo on przecież niewinny. Otarliśmy się już o rozstanie, kiedy stojąc pod ścianą nie widziałam innego wyjścia i wykrzyczałam to słynne "ona albo ja". Dopiero po wszystkim oboje przyznali mi rację.
OdpowiedzPoważne rozmowy 3 razy w tygodniu? Wycieczki rowerowe we dwójkę? Wcale nie powiedziałabym, że dziewczyna jest świruską. Jasne, skasowanie zdjęć to przesada, ale nie ma co się dziwić, że wyczuwa zagrożenie. Więź emocjonalna jest nawet większym zagrożeniem niż pójście do łóżka. Szczerze? Na miejscu autorki, widząc, że kumpel jest w szczęśliwym związku sama bym się lekko usunęła w cień - nie mowię o ucięciu kontaktów, ale lekkim rozluźnieniu. Naprawdę musicie prowadzić osobiste rozmowy trzy razy w tygodniu i umawiać się tyko we dwoje? Mój mąż z najlepszymi wieloletnimi, kumplami nie ma tak zażyłych kontaktów. Ale jasne, kopnijmy wszyscy w dupę zazdrosną dziewczynę świruskę :)
Odpowiedz