Kolejna historia z puentą "kto mieczem wojuje, od miecza ginie".
Zamówiłam na all kurtkę. Zamówiłam nie z kup teraz, lecz z licytacji.
Przed zakupem dwukrotnie wysyłałam zapytanie do sprzedającego, czy aby na pewno parametry się zgadzają, czy to jest aby na pewno to, co chcę kupić.
Otrzymałam maile, które zdawały się rozwiewać wszelkie wątpliwości. Kupiłam, zapłaciłam, paczka, choć kurierska, nadana po tygodniu.
Ku mojemu zdziwieniu, kurtka okazała się być kurtką dziecięcą, mimo, że w opisie wyraźnie było napisane, że kurtka jest damska, w rozmiarze 38 czyli M.
Po dwutygodniowej wymianie maili, w coraz większym napięciu, nie udało mi się przekonać sprzedającej, że celowo wprowadziła klientów w błąd, sprzedając dziecięce kurtki jako damskie. Pani stwierdziła, że kurtka jest damska, że jest w rozmiarze 38, czyli M - ale że to jest "chińskie 38", a ich 38 jest mniejsze od europejskiego. W efekcie kurtka była szerokości kurtki mojego wówczas czteroletniego dziecięcia. I nawet bym mogła ją zostawić, gdyby nie fakt, że jestem mamą chłopca. W efekcie odesłałam nieuczciwemu sprzedawcy towar, wraz z protokołem reklamacyjnym.
Po 6 miesiącach nie otrzymałam ani zwrotu pieniędzy, ani pisma z odmową przyjęcia reklamacji, ani zwrotu zapłaconej kurtki.
Tak, jestem mściwa. Mściwość urodziła się w mojej głowie w momencie, kiedy uświadomiłam sobie, że pani, która finalnie mnie okradła, sprzedawała nie jako osoba prywatna, lecz jako firma. I uświadomiłam sobie, że w paczce nie było paragonu sprzedaży.
Z pomocą przyszedł Urząd Skarbowy, do którego napisałam wcale nie anonim, ale oficjalne pismo, że firma taka i taka prowadzi nieuczciwe praktyki i nie wystawiła mi paragonu.
Firma bezpowrotnie zniknęła już z all, i na to nazwisko i adres jakoś nowej dotąd nie zarejestrowano. I opłacało się, za stówkę firmę stracić? Chytry 2 razy traci. Z natury jestem miłą osobą, ale trafiając na piekielnych, traktuję ich z wzajemnością.
sklepy_internetowe
"all" to jest allegro? Poważnie jesteś na tyle leniwa, że nie chce Ci się napisać 4 liter więcej?
Odpowiedz@Papa_Smerf: może to od aliexpres i dlatego chińska rozmiarówka? W sumie się zastanawiam... Kupować ciuchy przez internet, nie dowiedzieć się o wymiary. Sama mam w szafie rozmiary od 36 do 42
Odpowiedz@Allice: Ali... i oficjalne pismo do urzędu skarbowego?
Odpowiedz@Allice: Skrót od Aliexpress to 'Ali'. Autorce raczej chodzi o Allegro, bo mówi o aukcjach i opcji 'Kup teraz'. Na Allegro namnożyło się ostatnio sprzedawców, którzy działają jako pośrednicy- zamiawiają na Ali na adres klienta (stąd czekanie na paczkę przez miesiąc), bądź hurtowo skupują rzeczy na Ali, nakładają pięciokrotną marżę i sprzedają tutaj jako produkt w 100% oryginalny i wcale nie chiński... Z tego względu trzeba ZAWSZE prosić sprzedawcę o prawdziwe zdjęcie przedmiotu. Przez oszustów przestałam w ogóle korzystać z Allegro. Szkoda nerwów i straconej kasy. Aliexpress jest jednak znacznie bezpieczniejsze dla kupującego, bo zawsze można otrzymać zwrot pieniędzy.
OdpowiedzOż ty niedobra
OdpowiedzNie wiem jak w Polsce ale w UK jeśli wylicytujesz towar to sprzedający ma prawo nie przyjąć zwrotu(chyba że na aukcji było zaznaczone że przyjmuje). Zwrócić możesz zawsze jeśli użyjesz opcji kup teraz "
Odpowiedz@grruby80: Już nie. Nowa ustawa zniosła te rozróżnienie. Ustawodawca doszedł do wniosku, że klient ma prawo się rozmyślić, bo przecież nie widział na oczy towaru. I słusznie moim zdaniem.
Odpowiedz@grruby80: Ale ona nie chciała zwrócić "bo tak", tylko reklamować towar niezgodny z umową.
OdpowiedzBardzo dobrze zrobiłaś. Kupiłem też kiedyś tak ubranie, sprzedawca ostrzegał, że dwa rozmiary większa (więc i wybrałem zgodnie z informacją) jednak i tak był to rozmiar o wiele za mały. Na szczęście w moim przypadku był zwrot(trochę postraszyłem i może dlatego :) Moim zdaniem powinna być jakaś rzeczywista tabela rozmiarowa ubrań z Chin, albo zakazać sprzedaży ubrań bez posiadania np. 100 pozytywów
Odpowiedz@CzarnyDezerter: Nie da się stworzyć uniwersalnej tabeli rozmiarów ciuchów z Chin ;) Ale zawsze można poprosić sprzedawcę o podane nie rozmiaru a wymiarów ciucha. Bez tego nigdy nie kupuję, zwłaszcza że chiński "rozmiar uniwersalny" nierzadko oznacza ok. 60-62 cm w talii.
Odpowiedz@CzarnyDezerter: Heh, o tym, że towar jest z Chin, dowiedziałam się dopiero po którymś tam mailu, już po złożeniu reklamacji. Takie 38 - ale chińskie. W opisie towaru nigdzie nie widniała informacja, że towar wyprodukowano w PRC, cena również na to nie wskazywała. Podano natomiast wymiary kurtki - niestety zupełnie niezgodne z rzeczywistością. Stąd reklamacja - bo wymiary z opisu nie korespondowały z realnymi.
Odpowiedz@CzarnyDezerter: a o centymetry nie pytales? w kilku sklepach sie zaopatruje, zazwyczaj s, ale i xs i m sie czasem trafia, leza tak samo
Odpowiedz