Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem półsierotą. Mój ojciec zmarł, gdy miałam 6 lat. Czuję się jednak…

Jestem półsierotą. Mój ojciec zmarł, gdy miałam 6 lat. Czuję się jednak jakbym nie miała również matki. Czemu?

Odkąd skończyłam lat 7, przez nasz dom przewinęła się niezliczona ilość mężczyzn. Żaden z nich nie miał stałej pracy. Wszyscy byli od mojej matki młodsi. Rekordzista był młodszy od mojego brata - nie pracował wcale.
Od ukończenia 14 roku życia i znalezieniu pierwszej dorywczej pracy, ciągle słyszałam wyrzuty, gdy prosiłam o pieniądze na podręczniki czy ciuchy... z łaską dostawałam pieniądze na jedzenie - tylko dlatego, że lodówka zawsze świeciła pustkami.

Gdy dostałam 10 zł, kupowałam bilety do i z szkoły (musiałam dojechać) no i wyżywienie na cały dzień... dla porównania Gachy miały zagwarantowane jedzenie, papierosy i alkohol, a matka codziennie do pracy dojeżdżała taksówką - bo tak.

Zanim zaczęłam zarabiać, nosiłam ciuchy po przyszywanych kuzynach czyli dzieciach koleżanek matki. Samych chłopcach. Nie wspomnę, ile razy płakałam w kącie, bo dzieci wyśmiewały mnie. O ile w przedszkolu majtki w roboty nie dyskwalifikowały mnie towarzysko, o tyle w podstawówce i gimnazjum chłopięce ciuchy rujnowały moje poczucie własnej wartości. Matka balowała beztrosko.

Gdy skończyłam lat 16, imprezy zaczęły się na całego. Mieszkanie zaczęło przypominać melinę, wszystkie żule z osiedla przychodziły napić się w nim i zostawić syf... Zaczęłam wpadać w depresję, nie widziałam sposobu wyrwania się z tej patologii. Zdałam maturę bardzo dobrze - mimo, że pracowałam już prawie na etat. Zapisałam się na studia. Wytrzymałam rok.

Balanga non-stop w domu wykończyła mnie psychicznie i fizycznie, byłam znerwicowana, niewyspana, włosy wychodziły mi garściami. Jakiekolwiek próby rozmowy z matką kończyły się tak samo - mam swój pokój, więc nic mi do tego, co dzieje się w reszcie domu. Załatwiłam w urzędzie, że moja renta rodzinna po ojcu będzie trafiała bezpośrednio do mnie. Skończyło się kłótnią, bo nagle nie było z czego opłacić wziętych na balowanie kredytów. Nie było mi przykro.

Niedługo później przerwałam studia, bo znalazłam pracę na etat. Usłyszałam, że jestem głąbem i się mnie wstydzi. Kobieta po zawodówce. Alkoholiczka. Przeorana przez ilość facetów większą, niż mam palców u rąk. Przepłakałam swoje i wyprowadziłam się. Nasłuchałam się znowu, aż zerwałam kontakt zupełnie.

Swojej matce zawdzięczam:
- przepicie dwóch par złotych kolczyków, trzech złotych pierścionków, niezliczonej ilości pieniędzy z chrztu, komunii, urodzin.
- skrzywioną psychikę i jedną próbę samobójczą.
- brak czegokolwiek swojego, nic na start życiowy.
- przepicie mieszkania po ojcu.
- brak wykształcenia.
Po 4 latach zadzwoniła do mnie. Zapytać, czy wymeldowałam się z mieszkania, bo sprzedaje.
Dzięki, mamusiu.

P.S. Nie zmuszę nikogo, żeby mi uwierzył, ale utrzymywanie, że w takich warunkach zdanie matury i dobre wyniki w nauce jest niemożliwe, to zwykłe umysłowe ograniczenie. Fakt - prawie nigdy nie odrabiałam lekcji, bo szkoda mi było czasu. Za to mam świetną pamięć, która sprawiała, że wszystko zapamiętywałam na zajęciach. Fakt drugi - w wolne popołudnia wolałam pochłaniać książki, one zresztą pozwalały mi jakoś wytrwać, gdy było mi najciężej. I znam ludzi, którzy mimo warunków w domu matury nie zdali, i jest to kolejny fakt, który jest być może zbyt trudny do ogarnięcia dla niektórych. Trudno, węszcie sobie swoje "smrody" dalej.

Nie jestem i nie byłam jakąś "Malinową", ani "Truskawkową", ani "Jagodową". Pozdrawiam sceptyków.

rodzina

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 39

Malinowa? Może i bym uwierzyła, ale ten etat przy 16 latach i ta "bardzo dobrze" zdana matura. Co prawda dziewczyna się poprawia bo chociaż doktoratu nie robi

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 29

@maat_: Widocznie nie umiesz czytać ze zrozumieniem, pracę prawie na etat zaczęłam po 18stce... i nie byłam debilem, matura w ostatnich latach jest i była dla mnie prosta.

Odpowiedz
avatar Kikai
13 33

@Ajsza: Matura prosta dla kogoś, kto od wczesnego dzieciństwa miał ponoć fatalne warunki do nauki, "balangę non-stop" w domu, a w wieku nastoletnim "zaczął wpadać w depresję"?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 17

@Kikai: Podobno byłam zdolna. Podobno - tak twierdzili nayczyciele, matura to potwierdziła, studia sprawę zweryfikowały i przestałam z nauką dawać radę... mimo sytuacji, którą opisałam, miałam ponad 70% z rozszerzonej matematyki o powyżej 80% z rozszerzonej fizyki. Może nie dla każdego, ale dla mnie to był świetny wynik na tle reszty szkoły.

Odpowiedz
avatar bunny84
9 13

@Ajsza: Wybacz pytanie, ale skoro pracowałaś prawie na cały etat to kiedy chodziłaś do szkoły?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 18

@bunny84: Pracowałam w weekendy, czwartki i piątki po południu, soboty i niedziele po 12 godzin. Ogółem wychodziło dużo godzin za śmieszne pieniądze, nie 40 h ale niewiele mniej.

Odpowiedz
avatar singri
24 24

maat: Malinowa nie odpisywała na komentarze.

Odpowiedz
avatar Katka_43
2 14

@Kikai: Dzisiejsza matura, proszę..

Odpowiedz
avatar Kikai
2 10

@Katka_43: Żeby zdać, nadal trzeba mieć jakieś minimum wiedzy o świecie albo warunki do rozwijania własnej inteligencji, a jeśli dziecko ma od małego klimat niesprzyjający nauce i rozwojowi, to i taka matura może stać się wyzwaniem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

@singri: rozwija się dziewczyna. Nie pasuje mi ta praca po 12h dziennie,ale cóż...szczęścia życzę

Odpowiedz
avatar BlueBellee
3 9

@Kikai: Co rozumiesz przez "miniumum wiedzy o świecie"? Do "rozwijania własnej inteligencji" starczy chociażby książki czytać - biblioteki są darmowe. Chociaż też ten zwrot jest dla mnie trochę bezsensowny. Ja akurat w czasach nastoletnich prowadziłam dość imprezowy tryb życia, że tak się wyrażę. Poza matematyką maturę mam na 90%. Nie uczyłam się. A geniuszem nie jestem. Fakt, że historia grubymi nićmi szyta albo autorka trochę nie dopowiedziała, ale Twój argument nie ma sensu.

Odpowiedz
avatar Fisstech
1 9

@maat_: Ja również podejrzewam wielki, tłusty fejk. I dobrze kojarzę Malinową, bo Piekielnych podczytuję od dawna. Ajsza, skoro pracowałaś przez czwartkowe i piątkowe popołudnia, a także po 12 godzin w soboty i w niedziele, to kiedy znajdowałaś czas na odrobienie lekcji, naukę i przygotowanie się do matury? Jak ja zasuwałam po 13 godzin w fizycznej pracy, to do domu wracałam tak padnięta, że nie miałam siły niczego zjeść, a Ty opanowałaś cały materiał z wieczną balangą za ścianą? Sorry, ale w to nie uwierzę.

Odpowiedz
avatar denaturat
1 3

@Kikai: Również miałam depresję w wieku nastoletnim, alkoholizm w rodzinie, W OGÓLE się nie uczyłam w liceum, w szkole bywałam raz na jakiś czas, a maturę zdałam lepiej niż osoby które się uczyły (no, poza matmą, ale najważniejsze że zdana). Więc tak, może to dla Ciebie szok, ale przyzwoite zdanie matury mimo problemów jest możliwe.

Odpowiedz
avatar Okocim
1 1

@BlueBellee: Zgadzam się :) też prowadziłam kiedyś "imprezowy" styl życia i do matury nie uczyłam się wcale. Wszytko napisane na około 75 procent. Tylko matma na 40 niestety :P

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Okocim: Ja z matmą tak samo ;)

Odpowiedz
avatar Lucifer
1 1

@Kikai: wprost przeciwnie. Jeśli ktoś nie wagaruje, a ma dobrą pamięć z maturą nie będzie miał problemu. Jestem żywym przykładem, wszystko zdane na 80-100% a nauki zero

Odpowiedz
avatar pinka1519
0 0

@Fisstech: Ja się do matury nie uczyłam w ogóle, pracy na Polaka nauczyłam się przed wejściem na salę bo czekałam dwie godziny na swoją kolej, dobrze że sama ją napisałam to łatwiej "weszła". Co prawda warunki miałam idealne w żeńskim internacie ze specjalną salą do nauki ale się nie uczyłam bo mi się nie chciało. Więc materiał opanowywałam na zajęciach w szkole i maturę zdałam na poziomie powyżej 90 %, matematyka 76 %. Więc ewidentnie się da, nie rozumiem w ogóle po co ta dyskusja.

Odpowiedz
avatar Feniks06
1 1

@Ajsza: Olej to. Kto nie przeżył ten nie zrozumie. Miałem podobną sytuację tylko, że głównym bohaterem był ojciec. Gimnazjalny skończyłem z jednym z lepszych wyników w szkole. Matura uwalona na matmie ale po pierwsze zawsze miałem z nią problemy, z reszty przedmiotów miałem bardzo dobre wyniki. Na studia poszedłem, zrobiłem licencjat, magisterkę na uniwersytecie państwowym. W tym czasie pracowałem, uczyłem się, spędzałem czas z przyjaciółmi i mieszkałem z ojcem, który przechlewał mieszkanie. Jak ktoś ma ambicję to się do egzaminu na studiach nawet przy świeczce nauczy.

Odpowiedz
avatar chyba_ok
9 11

Nie wiem jak pracowałaś, chodziłaś do szkoły i jeszcze uczyłaś się w takim środowisku, ale powiedzmy, że jestem w stanie w to uwierzyć. Na pewno nie uwierzę w to, że Twoja mama dostała kredyt na Twoją rentę, bo te pieniądze nie są brane pod uwagę przy sprawdzaniu zdolności kredytowej... Coś mi ta historia śmierdzi

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 13

@chyba_ok: To moja ostatnia odpowiedź - nie zamierzam kopać się z koniem, widocznie wiele osób takie rzeczy wymyśla, zbyt wiele mnie kosztuje udowadnianie swojego życia. Matka pracowała. Kredyty dostawała na swoją pensję. Pracowała mimo, że nie raz i nie dwa i nie 10 razy szła do pracy po niezłej zabawie. Zwolnili ją dopiero niedawno, o czym wiem z poczty pantoflowej.

Odpowiedz
avatar Casandra
5 7

@chyba_ok: Provident daję pożyczki na alimenty, 500+ i inne zapomogi. Sama widziałam.

Odpowiedz
avatar ewilek
6 6

A mieszkanie było/jest własnością odrębną matki czyli była jego właścicielką juz przed ślubem? Czy też należało do obojga rodziców?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@ewilek: Mieszkanie było spółdzielcze, matka wykupiła je po śmierci ojca za symboliczną kwotę (czasy "mieszkania za złotówkę").

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 15

Ja Ci wierzę. Wierzę też, że dasz sobie radę. Trzymaj się!

Odpowiedz
avatar ekspedientkazpowolania
6 16

Piszesz między innymi, że mamie zawdzięczasz "brak czegokolwiek swojego, nic na start życiowy" - mi mama też w posagu nie podarowała mieszkania, samochodu, czy tysięcy na koncie oszczędnościowym, a jest porządna kobieta i kocham ją nad życie i wielu innych ludzi miało podobna sytuacje. Jeżeli historia jest prawdziwa to współczuje, tylko co ma na celu opisywanie tak wnikliwie swojego życia? Mamy współczuć, gratulować, linczować Twoja mame?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 13

@ekspedientkazpowolania: No i złamałam swoje własne słowo... potrzebowałam wyrzucić coś z siebie, moja matka jest piekielna, bo przez 10 lat mojego życia zawsze utrzymywała jakiegoś faceta - mi żałując wszystkiego, potrafiła wydać 200 zł jednego dnia na alkohol dla znajomych kiedy nie miałam na podręczniki, wyprzedała moją własność (!) typu biżuteria z prezentów i nigdy nie czuła się winna. Zlinczowałam ją sama, nie ma już córki.

Odpowiedz
avatar Casandra
2 8

@Ajsza: Bądź twarda, rozumiem co czujesz. Szukaj pomocy terapeuty. Nie zasługujesz na to, by wysiadła Ci psychika z powodu takiej matki. Matce postaraj się wybaczyć, bo nic tak nie zżera człowieka od środka jak nienawiść. Poczujesz ulgę, gwarantuję. Los Ci kiedyś to wynagrodzi, zobaczysz.

Odpowiedz
avatar pinka1519
0 2

@ekspedientkazpowolania: to jest portal piekielni gdzie się opisuje piekielne historie jakbyś nie zauważyła jeszcze....

Odpowiedz
avatar gontier
3 3

Ja Ci wierzę, głównie dlatego, że sama znam takie przypadki. :) Powodzenia!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Kurde, bogata ta matka tak codziennie do pracy taksówką i do tego melina w mieszkaniu i mieszkanie sprzedaje, a do wszystkiego tylu facetów. Wiem troszkę pomieszałam ale tu i tak nic nie pasuje.

Odpowiedz
avatar Feniks06
1 1

@Enyulek: A co w tym dziwnego? Myślisz, że nikt meliny nie kupi? Poza tym "mieszkanie sprzedaje" może oznaczać również licytację komorniczą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Enyulek: po to brała kredyty, by żyć na bogato, choć oficjalnie miało być na zaległy czynsz i remont. W końcu częsciowy remont zrobił kolejny facet, a mieszkanie sprzedawała prawdopodobnie przez zaległości w czynszu - gdyż ją zwolnili.

Odpowiedz
avatar MonaX
-3 5

Skoro mieszkanie było po ojcu to połowa należała do Ciebie, nie wiem jak matka mogła je sprzedać bez Twojej zgody, ale możesz upomnieć się o swoje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2016 o 9:58

avatar konto usunięte
0 0

@MonaX: kiedy ojciec żył, mieszkanie nie było własnościowe. Wykupiła je po jego śmierci, więc nie należy do spadku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Nie pojmuję jak można twierdzić że niemożliwym jest dobre zdanie matury mając taką sytuację w domu. Ludzie! Miałem kiedyś koleżankę, która w domu miała sajgon, matury nawet w planach nie miała tylko skończyła zawodówkę i od razu poszła do pracy. Koleżanki chodzące do liceum przychodziły do niej żeby pisała im wypracowania z polskiego czy wytłumaczyła coś z matematyki. To była moja dobra kumpela i widziałem że była bardzo inteligentna, miała ogromną wiedzę i tylko sytuacja rodzinna zmusiła ją do wyboru jak najkrótszej edukacji, bo musiała jak najszybciej wyprowadzić się z domu. Jej zdolności spokojnie pozwalały na ukończenie studiów i to praktycznie dowolnego kierunku, była naprawdę zdolna. Poziom wykształcenia czy sytuacja w domu nie mają nic wspólnego z inteligencją i zdolnością do zapamiętywania.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2016 o 21:12

avatar noizz
2 2

Nie trudno jest mi uwierzyć w taką historię. Gdybym w porę nie trafiła do rodziny zastępczej, prawdopodobnie musiałabym oglądać w domu to samo. Jedyna przyjemna rzecz, która zostaje po takich wrażeniach to satysfakcja. Miło się patrzy na osobę, która zrujnowała ci życie, a teraz tapla się we własnym gównie słaba i schorowana, wyciągając rękę po pomoc. Kiedy pieniądze ze sprzedaży mieszkania się skończą, znowu zadzwoni. Wystarczy poczekać. Powodzenia w dorosłym życiu.Takie doświadczenia czynią człowieka silniejszym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@noizz: dziękuję. Myślę, że tylko osoba, która przeżyła to samo, może zrozumieć drugiego człowieka. Często słyszę o "przebaczeniu", że ma mi to przynieść ulgę - ale ja już dość w życiu naprzebaczałam - przez 13 lat codziennie musiałam coś wybaczać, codziennie się wstydzić i moje życie jest o wiele prostsze, piękniejsze i lepsze, odkąd nie ma jej w nim.

Odpowiedz
avatar whateva
1 3

"Przeorana przez ilość facetów większą, niż mam palców u rąk" - to to akurat nie jest dziś żaden wyczyn ani powód do wstydu (do dumy - też nie).

Odpowiedz
avatar wolfhour
0 0

@whateva: Dla kobiet nadal jest to powód do wstydu, czy raczej bycia traktowaną jak puszczalska, bo tylko faceci mają prawo spać z więcej niż 1 osobą. Nie jest tak źle jak kiedyś, ale różowo też nie jest.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@whateva: biorąc pod uwagę, że do śmierci ojca był on jej jedynym partnerem - myślę, że 15 lat na "zaliczenie" powyżej 10 facetów, w mieszkaniu w obecności własnego dziecka (do tej pory staje mi przed oczami widok kopulacji, gdy potrzebowałam czegoś z dużego pokoju) jednak jest wyczynem.

Odpowiedz
avatar WychwytujacaBledy
0 0

Aiszo! Coś kręcisz. Tutaj Twoja matka jest po zawodówce, w innej Twojej historii - jest pielęgniarką...

Odpowiedz
Udostępnij