Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rozumiem, iż praca telemarketera jest ciężka i niewdzięczna. Zaczynam jednak tracić cierpliwość.…

Rozumiem, iż praca telemarketera jest ciężka i niewdzięczna. Zaczynam jednak tracić cierpliwość.

Czarę goryczy przelał mBank - nazwę podaję celowo, może do kogoś dotrze, że zamiast namawiać do ofert, to zniechęcają. Jestem klientką tego banku, ale chyba to zmienię. W ciągu ostatnich 48h otrzymałam 5 telefonów (!) z jakąś ofertą od nich. Nie wiem z jaką. Rozmowa za każdym razem, poza ostatnim, wyglądała tak (ME- ja, T-telemarketer):

T: Dzień dobry, mówi <imię nazwisko>, czy rozmawiam z Vivelee?
ME: Dzień dobry, a skąd pani dzwoni?
T: Z instytucji finansowej, szczegółowe dane mogę podać wyłącznie osobie upoważnionej, czy rozmawiam z Vivelee?
ME: To widzi pani, mamy problem. Nie zdradzę mojego nazwiska, jeżeli nie wiem z kim rozmawiam, gdyż może się pani okazać osobą wyłudzającą dane. Najpierw zweryfikuję pani osobę i instytucję.
T: mBank, czyli rozmawiam z Vivelee?
ME: Tak, słucham?
T: Czy ma pani czas teraz porozmawiać?
ME: A w jakiej sprawie pani dzwoni?
T: Szczegółowe informacje mogę podać wyłącznie jeżeli ma pani czas teraz rozmawiać, czy może pani teraz rozmawiać?
ME: Nie wiem, a o czym chce pani rozmawiać? To, czy mam czas, zależy od tematu rozmowy.
T: Szczegółowe informacje mogę podać wyłącznie jeżeli ma pani czas teraz rozmawiać, czy może pani teraz rozmawiać?

W tym miejscu różnie się kończyła dyskusja:

ME: ...? Wie pani co, jeżeli tak będziemy rozmawiać, to ja dziękuję, nie jestem zainteresowana tą ankietą, super-ofertą czy czymkolwiek. Proszę mnie wykreślić z telefonowania w tej sprawie. Do widzenia.

lub

ME: Czyli chce mnie pani poinformować, iż dzwoni do mnie pani z jakąś sprawą, nie może mi pani powiedzieć jaką i ile potrwa zanim nie stwierdzę, iż mam czas o niej rozmawiać? Proszę do mnie więcej nie dzwonić w tej sprawie.
T: <pani się rozłączyła>
Chciałabym więcej kultury w tak dużej firmie. Nie powiedziałam nic obraźliwego, po prostu odmówiłam rozmowy. Wypowiedzenie "aha, do widzenia" zajmuje 3s, wizerunek banku nie spadłby na łeb na szyję w takim przypadku.

Lub w przypadku ostatniego telefonu, po początku rozmowy:

ME: Niestety, Vivelee nie jest dostępna pod tym numerem telefonu <nie mam czasu odbierać takich rozmów i nie wiem dlaczego tego się nie szanuje>

---

Szkoda, że telemarketerzy nawet nie mogą powiedzieć w jakiej sprawie dzwonią, tylko najpierw musimy im powiedzieć, czy mamy czas, nie wiedząc, czy będzie mi opowiadać o kolorze słońca czy o niespłaconej racie kredytu?! To trochę inna ranga problemu i przy tym pierwszym nie planuję sobie przerywać jakiejkolwiek czynności, zaś przy tym drugim chętnie przerwę prawie każdą czynność.

---

Generalnie bardzo często zdarza się taki schemat: odbieram telefon domowy z reklamą - prowadzę z panem/panią grzeczną rozmowę, uprzejmie informując, iż nie interesuje mnie ich produkt. Uwierzycie, że ok. 80% telemarketerów po prostu się rozłącza, gdy w końcu rozumieją, iż mimo przyjemnego tonu i braku agresji poziom asertywności pozwala mi nie skłonić się ku ich cudnej ofercie? Jeżeli ja poświęcam czas, by 5 razy powiedzieć "niestety nie jestem zainteresowana, dziękuję", to co im szkodzi odpowiedzieć "aha, w takim razie życzę miłego dnia" zamiast się po prostu bezczelnie rozłączyć?

call_center

by Vivelee
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
14 18

Niestety, korporacje teraz stawiają na nachalny marketing. Nie dość, że zatrudniają pracowników do wydzwaniania, to jeszcze osoby na infoliniach przychodzących (na które nie dzwoni się, by podziękować i piać z zachwytu) muszą coś proponować klientom, nieważne, że klient jest naprawdę wściekły na firmę. O dobrą pracę naprawdę trudno. Polska staje się centrum call center, niestety.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 1

@CathyEarnshaw: Nierawda. Centrum call center są Chiny i Indie. Tam są centra anglojęzyczne na cały świat, bo taniej.

Odpowiedz
avatar de_most_en_es
30 30

Najbardziej bezczelny telemarketing, na jaki natrafiłem: Dzwoni telefon, odbieram, a tu muzyczka i oczekiwanie na zgłoszenie konsultanta. Nie dość że ktoś do mnie wydzwania, próbując wcisnąć ofertę, to jeszcze po odebraniu muszę czekać na jego zgłoszenie.

Odpowiedz
avatar Vivelee
19 19

@de_most_en_es: Masz rację, zapomniałam o tym przypadku. Oczywiście, jest zdecydowanym przegięciem. Swoją drogą, czy ktoś faktycznie czeka na te połączenie? Mi się jeszcze nie zdarzyło, rozłączam się z miejsca :).

Odpowiedz
avatar Meliana
12 14

@Vivelee: Widocznie ktoś czeka, skoro jeszcze ten chwyt stosują... Mi słuchawką rzuciła tylko nobliwa pani z Mennicy Państwowej, która miała jakiś superważny (i supertajny) interes do moich rodziców, koniecznie chciała ich numery komórek i bardzo się oburzyła, jak stwierdziłam, że chyba jest niepoważna, jeśli sądzi, że podam jej prywatne numery kontaktowe, nie wiedząc o jaką sprawę chodzi... Cała reszta grzecznie się żegna przed rozłączeniem.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
7 7

@Meliana: Broń Boże, nie podawać żadnych danych, ani swoich ani swoich bliskich. Nigdy nie wiadomo kto tak na prawdę jest po drugiej stronie linii.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
4 4

W wypadku nieproszonych telefonow, sensownie jest natychmiast przerwac polaczenie, ewentualnie zadajac zaprzestania podobnych niechcianych propozycji. Jesli ktos cos chce, bo mysli, ze mnie to zainteresuje, moze przyslac poczta, a jak nie chce, to kit mu w oko. Do mnie od czasu do czasu dzwonia firmy, twierdzace, ze dostali moj numer, generujac go przypadkowo i chcac ponoc przeprowadzic jakas ankiete, jak sobie to wypraszam i odkladam szybko sluchawke, pomaga na pewien czas.

Odpowiedz
avatar Rainmon
2 2

@ZaglobaOnufry: Popieram, ja zawsze gdy odbieram i słyszę jakieś reklamy, oferty po prostu się rozłączam, nie ma sensu nawet rozmawiać z jakimiś callcenter. Z drugiej strony z Mbanku, od co najmniej roku nie miałem nawet 1 telefonu. Pewnie dlatego że nigdy się nie zgodziłem na żadną z ich ofert.

Odpowiedz
avatar Iras
0 0

@ZaglobaOnufry: Podstawowa sprawa - zanim się polączenie przerwie trzeba powiedzieć wyraźnie, że nie jest się zainteresowanym żadnnymi ofertami - bo nieodbieranie, albo przerywanie "rozmowy" ot tak, zazwyczaj skutkuje kolejnymi telefonami.

Odpowiedz
avatar Vivelee
1 1

@Iras: Nie zgodzę się z tą opinią. Przy 3 rozmowach wyraźnie powiedziałam, że nie jestem zainteresowana i że proszę by do mnie więcej w tej sprawie nie dzwoniono. Telefony tak czy siak były, nic to nie pomogło.

Odpowiedz
avatar katem
2 2

@Vivelee: Musisz zadzwonić na infolinię mBanku (do tych z call center nie ma sensu nic mówić.bo oni nic nie mogą zrobić) i oświadczyć im, że nie życzysz sobie żadnych telefonów z ofertami. Sama tak zrobiłam przy okazji załatwiania jakiejś sprawy i od tego czasu (już jakieś 3-4 lata) mam spokój, mimo posiadania konta osobistego i firmowego.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2016 o 18:30

avatar Vivelee
1 1

@katem: Dzięki za podpowiedź, zadzwonię w wolnym dniu :)

Odpowiedz
avatar Isegrim6
5 5

@Vivelee: Ja zazwyczaj mówię że tak (wszystko na spokojnie): - czy rozmowa jest nagrywana? <> w 99% odpowiedź jest - tak - Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych, proszę o korektę danych to znaczy usunięcie ich z państwa bazy <> tu zazwyczaj mam że konsultant nie może tego zrobić, nie potrafi bla bla - rozumiem Pani/Pana pracę, ale informuję że w przypadku kolejnego telefonu, mogę zgłosić sprawę o nieuprawnione dysponowanie danymi osobowymi, obecnie mają państwo nagranie z moją decyzją <tu zazwyczaj jest koniec dyskusji, bo albo ja albo konsultant się rozłącza> skuteczność tego jest wysoka, chyba tylko raz miałem powtórny telefon ale po przypomnieniu poprzedniej rozmowy, szybciutko się rozłączyli W ten sposób mogę sortować od kogo dostaję telefony, wiem też że ich praca nie jest najprzyjemniejsza, ale szanujmy się nawzajem

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Vivelee: po prostu wycofaj zgody marketingowe - zazwyczaj wymuszane przy otwieraniu konta

Odpowiedz
avatar tajniak4
0 0

@Isegrim6: Na nic się to nie zda. Nie tylko konsultant nie może tego zrobić, ale firma w której pracuje nie może tego zrobić. Listy numerów zostały uzyskane od jakiejś firmy zewnętrznej (administrator danych) i żeby wycofać tzw zgodę marketingową trzeba by to załatwić właśnie w tej firmie.

Odpowiedz
avatar este1
10 10

Tez mam konto w tym banku od około 2 lat i jeszcze nigdy nie zwracali mi du... Poszukaj dokładnie w umowie czy przypadkiem bez swojej wiedzy nie zgodziłas się na takie telefony.

Odpowiedz
avatar Jorn
5 13

@este1: Jak to tak? Umowę czytać? Przecież pani w okienku mówiła "proszę podpisać tu i tu". Nic nie wspominała o żadnym czytaniu. A potem my czytamy takie historyjki…

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
3 3

@Jorn: A widzisz, do mnie z Pomarańczowych czasem dzwonią, a zgody nie wyraziłam na używanie moich danych do ŻADNYCH celów. Ot, raz na kilka miesięcy ktoś zadzwoni, ja grzecznie pytam, skąd ma moje dane, po dowiedzeniu się że "z bazy" albo "z komputera" ;) informuję, że właśnie mam przed oczami umowę i widzę, że nie wyrażałam zgody, żeby ktokolwiek do mnie dzwonił. Straszę policją, że zgłoszę nękanie i mam spokój na kilka miesięcy... Do kolejnego telefonu ;) Nie chce mi się nic z tym faktycznie zrobić, bo rzadko dzwonią, wielki problem to dla mnie nie jest.

Odpowiedz
avatar Vivelee
-1 3

@Jorn: A widzisz, mylisz się. Do mnie nigdy nie dzwonili gdy miałam konto osobiste, byłam na tyle zadowolona, iż otworzyłam konto firmowe w tym banku. Od tego momentu zaczęto również dzwonić. Tak czy siak, profesor Trelavney, wróżenie z fusów źle Ci wychodzi. Ciężko taką nadinterpretację odczytać inaczej. Nie wyrażałam żadnych dodatkowych zgód niż te, które były w pełni wymagane. Firma ma jednak inne prawa niż osoba prywatna.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@Vivelee: To nie ja się mylę, lecz ty nie podałaś najważniejszej informacji. A tak się składa, że firm ochrona danych osobowych nie obejmuje.

Odpowiedz
avatar Vivelee
-2 2

@Jorn: Nie podałam, gdyż to nie ma znaczenia. Historia dotyczy telemarketingu: zarówno od kontrachentów jak i losowych podmiotów. Zauważyłam na piekielnych piekielne zachowanie: powiedzmy, że ktoś opowiada historię o tym, że złodziej mu ukradł portfel. Ludzie w komentarzach oskarżają go, że trzymał portfel w kieszeni (mimo, iż autor nie uściślił tematu gdzie był portfel) i to jego wina. Winny jest złodziej tak czy siak. Zachowanie takich komentatorów jest piekielne, spłycające. Analogicznie tutaj: nawet jakbym nie występowała również jako firma, to czy telefoniczne wyraźne poinformowanie, że nie życzę sobie telefonów z tą ofertą, nie powinno wystarczyć do zaprzestania telefonów? W komentarzach jest maniera wyciągania wniosków z niczego. Ja nie miałam obowiązku podać tej informacji. Skoro dla Ciebie była istotna, powinieneś zapytać jak jest a nie wróżyć z fusów, iż jest tak, jak sobie sam dopisałeś. Potem jeszcze mieć pretensje, iż z góry nie wpadłam na pomysł, iż będziesz chciał winą obarczyć mnie i że byłam tak bezczelna, by z góry się nie usprawiedliwiać.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Jorn: a co jesli ktos podpisywal umowe przed dodaniem tych klauzul??

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
7 7

Generalnie, jak ktoś mnie wkurza wydzwaniając, to wrzucam go na listę połączeń blokowanych. Dostają natychmiastowe odrzucenie połączenia. Czasami mam na historii połączeń oznaczone kto i kiedy został odrzucony. Dla mnie rozwiązanie idealne. Dzwonią z jednego biura? Blok. Dzwonią z banku? Blok. Dzwonią z BOK? Blok. I od razu życie jest przyjemniejsze.

Odpowiedz
avatar Vivelee
1 1

@kojot_pedziwiatr: To rozwiązanie ma jeden minus. Ta historia jest o banku. Co jeżeli będą do mnie dzwonić właśnie np. w sprawie rat kredytu lub innej ważnej sprawie? Zablokowanie utrudni kontakt wtedy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Vivelee: outsourcing proponujący oferty czy też działy sprzedażowe firm dzwonią zazwyczaj z innych nrów niż BOK, DOK, czy jak to się tam nazywa

Odpowiedz
avatar kayetanna
2 4

Ja czekam na magiczny moment, kiedy "rekyny-byznesu" zdadzą sobie sprawę, że sprzedaż door-to-door nie jest skuteczna i tylko wkurza. Potem poczekam na kolejny magiczny moment: nienachalny telemarketing ;) Taka utopia mi się marzy.

Odpowiedz
avatar Rukasu
6 6

@kayetanna: Skoro to dalej robią, to pewnie jednak jest skuteczna i się opłaca, od cały sekret czemu tak robią. Inna sprawa jest taka, że mBank i inne tego typu instytucje raczej nie przeprowadzają takich akcji na własną rękę, tylko zlecają je podwykonawcom, którzy potem mają gdzieś reputację firmy którą reprezentują, dla nich liczy się jedynie target i prowizja.

Odpowiedz
avatar sla
4 4

@kayetanna: Najwyraźniej jest skuteczna skoro nadal to stosują. I zapewne całkiem opłacalna.

Odpowiedz
avatar Iras
4 4

@kayetanna: Jest skuteczna - bo nawet jeśli jedna osoba na 50 się zgodzi na super, hiper ofertę - to zawsze będzie jedna osoba więcej naciągnięta niz gdyby nie dzwonili. weź pod uwagę, ze w Call center maja też wytyczne co do ilości zawartych umów- więc jeśli ktoś jest mało skuteczny to się go zwalnia. No i biorac pod uwagę, że jest to wciskanie umów na długie okresy z cenami najczęściej z kosmosu (warto porównac sobie faktyczne ceny np. telefonów do tego ile się wybuli w trakcie trwania umowy) to cóż...

Odpowiedz
avatar kayetanna
1 1

@Iras: @sla: @Rukasu: Macie rację - jest skuteczna, bo zawsze trafi się "frajer" do naciągnięcia. Jest nieskuteczna biorąc pod uwagę wizerunek firmy. Jeśli jakaś firma długotrwale do mnei wydzwania i gada głupoty to przy najbliższej okazji rezygnuję z jej usług. Pracowałam na przychodzącej w NC+ i chyba jako jedyna zawsze dokładnie tłumaczyłam klientom co mają i za ile i że po x miesiącach dojdzie opłata za cośtam.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

@kayetanna: Tym bardziej, że Jakieś call center, czy infolinie wiele firm, takie jak banki, czy sieci telefonii i tak musi utrzymywać.

Odpowiedz
avatar denaturat
-2 8

To nie wina telemarketera, tylko "speców" od marketingu. Telemarketer musi rozmawiać wg skryptu. Jak tego nie robi, to ponosi konsekwencje różnego rodzaju - może to być nawet utrata pracy, a niestety nie każdy może sobie pozwolić na zmianę pracy. Jak do mnie dzwonią, to mówię wprost "też pracowałam na słuchawce, wiem jakie ma pan/i zasady, wiem że musi pani zbić moje obiekcje minimum trzy razy i z góry mówię, że na nic nie dam się namówić". zawsze działa.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 13

@denaturat: Nie. Nie musi. Obowiązku pracy nie ma. Ani tym bardziej przydziałów pracy. Ani zamkniętych granic. Ma do wyboru McDonald's, gdzie zasady proponowania klientom są bardzo solidne (jak klient powie, że nic więcej, to nic więcej nie proponują). Ma do wyboru zmywak w Wielkiej Brytanii. Ma do wyboru całą masę prac, jeśli jest nachalną szują na zlecenie, to dlatego, że chce nią być. Z wygody, lenistwa, strachu przed zmianami, nie wiem. Ale chce, taki wybór.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 6

@bloodcarver: Wlasnie! Jak ktos sobie wybiera podla i nikczemna prace i wykonuje ja w sposob niezadowalajacy klienta, to nikt go nie zmuszal. Jak ktos chce sie prostytuowac, to tylko wolny wybor, bo sa rozne alternatywy, mniej albo bardziej proste i oplacalne.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 12

@laurakapelewska: No to skoro jest szują za pieniądze, to niech zaciśnie zęby i myśli o wypłacie, a nie próbuje wmawiać, że "musiał".

Odpowiedz
avatar Vivelee
4 4

@denaturat: To, iż po moim stwierdzeniu "nie, dziękuję" telemarketer rzuca słuchawką jest zapisane w skryptach? Sorry, nie wierzę. Skrypty zazwyczaj te minimum kultury mają, bo inaczej ludzie są niezadowoleni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@laurakapelewska: Po co piszesz komentarze i udzielasz się w dyskusji, skoro do nich nie wracasz?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
-3 3

@bloodcarver: Czasami musi. Nie znasz się, to się nie wypowiadaj, bo czasami mam wrażenie, że "znasz" ludzi jedynie idealnych, bądź tylko swoją podobiznę w lustrze. Która oczywiście też jest idealna. Ps. Nie zapomnij znaleźć na to paragrafu. "Dżizas" ja się nie dziwię, że tak często musisz się "w internetach" wypowiadać.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
-4 6

@denaturat: Też kiedyś na słuchawce pracowałam i to nawet w kilku miejscach - w życiu nie miałam takiej zasady, że "do trzech razy sztuka". Zwykle jesli ktoś był "na bank" niezainteresowany, to tylko życzyłam miłego dnia i się żegnałam, a jak ktoś się zastanawiał, to przekonywałam, ale też nie na siłę. I skąd w ogóle się wszystkim wziął ten "najazd" na telemarkereterów? Wyobraźcie sobie, że oprócz was istnieją także inni ludzie, którzy bywają zainteresowani ofertami, a słuchawka nie ma opcji "bądź wróżką". W dodatku część ludzi w życiu nie czyta tego co klika/podpisuje, a potem ma pretensje do całego świata. Nie mówię, że to ktokolwiek z was, specjalnie napisałam "część", ale ilu osobom chce sie przebrnąć przez kilkanaście stron regulaminu? Lub nawet ciul z tym. Ile osób nawet dwustronnej umowy nie przeczyta, a się "machnie"? I potem te same osoby mają pretensje, że ktoś ich numer telefonu wykorzystuje w celach marketingowych. No litości. Mówiłam juz kiedyś i powtórzę: mam ten sam numer 13-14 lat, u tego samego operatora. Dzwoni do mnie jedynie przed chwilą wspomniany i mój bank. I to rzadko. I przepraszam za spinę, ale jak juz mówiłam: pracowałam kilka razy jako telemarketer, w życiu nie byłam hieną i irytuje mnie traktowanie uczciwej pracy gorzej niż prostytucji. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Meliana
3 5

@BlueBellee: Niestety, opinia o tym zawodzie, podobnie jak opinia o Cyganach, nie wzięła się znikąd. Jeśli telemarketerzy dzwonią mimo wycofywania zgód, proszenia o usunięcie danych z bazy, o nieprzyzwoitych wręcz porach i z coraz durniejszymi skryptami do przewałkowania, podszywając się w dodatku pod kogo innego (chociażby słynna Telekomunikacja DzieńDobry) - to, że TY tak nie robiłaś, nie znaczy, że takie zjawisko nie ma prawa istnieć - to naprawdę dziwi Cię ten najazd? Mnie osobiście zdarzyło się od takiego jednego "miszcza" sprzedaży usłyszeć, że chcę mojej rodzinie zafundować raka i bolesną śmierć, skoro nie zamierzam kupić jego garnków. No sorry... O nachalnych telefonach co 2 godziny, trajkotaniu bez możliwości wejścia takiemu w słowo, czy słynnym już "zbijaniu obiekcji" nie chce mi się nawet pisać, bo wyszłaby druga historia, a nie komentarz. I to wszystko mimo usunięcia naszego domowego numeru z książki telefonicznej jakieś 7 lat wcześniej... Pomogła dopiero całkowita rezygnacja z numeru stacjonarnego, ale babcia i tak zdążyła się nabawić nerwicy na tle telefonu - bo jak odebrała, to nie miała na tyle elokwencji i asertywności, żeby ich spławić i parę razy trzeba było odkręcać jakieś spotkania i pokazy, na które dla świętego spokoju się zgodziła, a jak nie odbierała (ze strachu, że znowu coś "nabroi"), to telefon potrafił dzwonić po 3, 4 ale i 8 razy dziennie (a nuż kogoś zastaną), a ona się zastanawiała, czy to nie ktoś z rodziny z jakąś ważną informacją...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 3

@BlueBellee: sama się nie znasz. Właśnie to udowodniłaś: zabrakło ci merytorycznych argumentów, to cofasz się do pojazdów osobistych, z dupy wziętych.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 4

@BlueBellee: Możliwe, że są uczciwi telemarketerzy. A ostatnio czytałem o prostytutce-dziewicy :P Teoretycznie możliwe, jak najbardziej, ale uwierzyć ciężko, a jeszcze ciężej oczekiwać, by opinia o ogóle zawodu się zmieniła na podstawie pojedynczych deklaracji...

Odpowiedz
avatar BlueBellee
-1 1

@Meliana: Tu Ci przyznam rację. Fakt, że nie wszyscy tacy sami i mogę mówić tylko w swoim imieniu bądź osób, które znam i słyszałam. Po prostu ja się w życiu nie spotkałam z taką formą. Chociaż wierzę, że jest. Ale po co powielać stereotyp i traktować tak wszystkich? Jak 3 razy w życiu będziesz ofiarą stłuczki spowodowanej przez blondynkę, to będziesz do końca życia twierdzić, że baby za kierownicą to zło, a wszystkie jasnowłose sa tępe? Takich "miszczów" nie nalezy słuchać. Czy naprawdę wszyscy wysłuchujący takich farmazonów mają jakieś "węwnętrzne fuj" odnośnie czerwonej słuchawki? Wy sobie chyba serio wyobrażacie telemarketera z poluźnionym krawatem, przekrwionymi oczami i fryzurą w nieładzie z okrzykiem "A wysłucha mnie i ch*j!". Ale tak nie jest. Nikt nie będzie tracił czasu na osobę, która zdecydowanie rozmawiać nie chce. A wierz mi - wiele jest osób, które zamiast samemu szukać wolą wysłuchać oferty i zamówić przez telefon (np. odnośnie telefonu czy tv) lub na przykład lubią chodzic na jakies tam pokazy. Jeśli chodzi o telefony z tego samego numeru: pracowałam zarówno wybierając numer, jak i mając wybierany przez system. Jeśli chodzi o pierwszą opcję, to ze 2 razy na dzień może się zdarzyć, a i to nie zawsze. A jesli o drugą: wybiera system, czyli jeśli połączenie nie zostanie odebrane, to nr trafia ponownie do systemu. I tak w kółko. Szczerze mówiąc nie podoba mi się ta opcja i nie dziwię się, że wkurza. (Tutaj tylko tłumaczę, jak to działało zawsze "u mnie", nic nie usprawiedliwiam). Dodam jeszcze, ze ludzie mylnie wrzucają każdego dzwoniącego do jednego worka. Jakby to jedna firma była i to w dodatku nieźle zawzięta. I to było nagminne. Chyba najbardziej mi zapadł w pamięć facet, który w zasadzie po "dzień dobry, moje nazwisko..." zaczął drzeć się i bluzgać, że on ma tam gdzie słońce nie dochodzi nasze pokazy, że jestem taka i owaka itd. Jak mi sie udało dojść do słowa i wyjaśniłam, że ja dzwonię, bo mu się umowa w xx kończy, ale skoro nie życzy sobie telefonów, to miłego dnia życzę, to wywarczał, że ile można czekać na telefon od nas i spotulniał. A w późniejszej, już luźniejszej rozmowie się dowiedziałam, że w zasadzie to on nie dostał miliona telefonów w jeden dzień, a mój był trzeci chyba w przeciągu 2 czy 3 tygodni (nie pamiętam dokładnie) i każdy na inny temat. I za to obcą kobietę wyzywał? I ostatnie: gdy ktoś dzwoni starczy powiedziec, że chcesz, aby wykreślono Twój numer. To działa - serio.

Odpowiedz
avatar Meliana
3 3

@BlueBellee: Tylko wiesz, ja nie przytoczyłam przypadków, które "się zdarzają". To wszystko moje własne doświadczenia z okresu mniej więcej 1,5-2 lat. Odkładanie słuchawki stosowała moja babcia - nie działało. Odkładanie słuchawki po wypowiedzeniu "dziękuję, nie jestem zainteresowana, proszę nie dzwonić" też nie. Znaczy, doraźnie owszem, ale za 2-3 godziny z reguły dzwonili ponownie. Niektóre firmy nawet już po 30 minutach, niektóre parę dni później. Prośby o usunięcie numeru - to samo. Rekordzistką była firma Eco-Vital, która dzwoniła 4 razy tego samego dnia. 3 razy prosiłam o usunięcie numeru, 3 razy usłyszałam "tak, tak, już zaznaczam". Dopiero jak czwarta, Bogu ducha winna dziewuszka, w dosadnych słowach usłyszała na czym świat stoi i że żądam kontaktu z jakimś menagerem, który nie ma problemu ze słuchem ani z logicznym przetwarzaniem informacji, bo to są jakieś kpiny, to telefony ustały. Na jakieś pół roku. Gość od raka też swoje usłyszał, zanim się rozłączyłam i tym razem to ja nie dałam mu dojść do słowa (to były chyba Phillipiak`i) - nie przeszkodziło im to zadzwonić jeszcze parę razy w tym miesiącu. Wchodzenie w słowo, żeby nie marnowali czasu mojego i swojego? Pff... W większości byli tak przejęci recytowaniem skryptu, że gadaliśmy każdy sobie do słuchawki. Nawet nie przerywali, żeby mnie wysłuchać. Ze dwa razy wręcz się oburzyli, że niekulturalna jestem i powinnam poczekać aż skończą, a potem się odzywać. Przerwać dało się jedynie konsultantom z banków i ankieterom. Dlatego właśnie telefony zaczęłam odbierać wyłącznie ja i wałkowałam temat tak długo, aż do telefonisty dotarło, że ma nie dzwonić, bo NIE_JESTEŚMY_ZAINTERESOWANI. Wierz mi, nabrałam niezłej wprawy w rozpoznawaniu tych wszystkich tricków perswazyjno-manipulacyjnych i sporej biegłości w aktualnych wtedy przepisach, żeby być w stanie ich hurtowo spławiać. Co przykre, logiczne argumenty przynosiły mierny skutek, za to im bardziej wredna byłam (ośmieszając farmazony, które wygadywali lub pytając np. której części zdania nie rozumie, albo czy ma problemy ze słuchem), tym szybciej rozmowa się kończyła. Jednego gościa, który chciał mi wepchnąć internet, wręcz wyśmiałam (nie przyjmował do wiadomości, że lepszych warunków nie jest w stanie mi zaproponować, że lokalny dostawca, że serwis komputerów gratis, że nadajnik na dachu, itd.) - dotarło dopiero, jak zapytałam, ile w takim razie zaczną mi płacić za korzystanie z ich oferty, bo inaczej żadna nie będzie dla mnie opłacalna. Do tego próby wyłudzenia danych, oszustwa, podszywanie się, "gratulacje! wygrała Pani jedyny w swoim rodzaju bzdet, ale żeby go dostać kup kołdry za 12 tysięcy", itd., itp... Niestety, telemarketerzy ciężko sobie zapracowali na taką, a nie inną moją o nich opinię. Fakt, że uważasz się za wyjątek, niczego w tym względzie nie zmienia, bo to nie stereotyp i nie zdanie oparte na 3 odosobnionych przypadkach.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2016 o 10:33

avatar BlueBellee
-1 1

@Meliana: Nie "uważam się", ale widocznie jestem. Bo dla mnie to co opisujesz jest jakieś masakryczne. Trafiałaś na samych upośledzonych, bo to co opisujesz, to tak w zasadzie utrudnianie sobie pracy. Ale czy to usprawiedliwia wrzucanie wszystkich do jednego worka? Ja naprawdę w życiu ani w pracy, ani jako odbiorca się z takim czymś nie spotkałam. Nie oznacza to, że zjawisko nie istnieje. Raczej, że sie da być uprzejmym telemarketerem. W pracy zawsze miałam polecenie, aby numer kasować jak ktoś sobie tego życzy. Bądź też zapisywać i przekazywać, jak sama tego zrobić nie mogłam. A mimo to stado było ludzi, którzy się darli, że przecież mówili i jaka to ja tępa nie jestem, a się okazywało, że dzwoniono na ich inny numer, bądź mówili to zupełnie innej firmie. Serio obcych ludzi się od tępaków wyzywa, bo się ośmielili powiedzieć "dzień dobry"? W NORMALNYM biurze stawia się na dialog z adresatem oferty, a nie bezmyślne klepanie skryptu. Bo inaczej to zwyczajnie bez sensu. Zawsze zresztą nawet jak miałam do wypowiedzenia kilka zdań zanim zadałam pytanie, to robiłam dłuższe przerwy po znaku interpunkcyjnym, właśnie po to, aby ktoś mógł wtrącić, że na bank nie jest zainteresowany. Lub, że mam zadzwonić za godzinę, bo teraz nie może rozmawiać. Nigdy nie opieprzałam też za przerywanie mi, poza jednym wyjątkiem: ludźmi, którzy mnie jechali, następnie zadawali pytania typu "skąd ma pani nr" itd. a kiedy próbowałam odpowiedzieć (bo rozumiem ciekawość), to mi przerywali żeby zjechać jeszcze bardziej. Taki typ co to "face to face" podkula ogon, ale na obcej osobie po drugiej stronie kabla nareszcie się może wyżyć. I np. Ty nie dostałaś lepszej oferty, a facet, który do Ciebie dzwonił IQ ma chyba wspólne z rozmiarem buta, ale zdarza się dostać i to o wiele. Pracując kiedyś dla jednej z bardziej znanych telefonii (a raczej dla firmy pracującej dla nich. Zapłacili mi tyle, że miesiąc, który tam spędziłam wspominam wyraźnie. Pracodawcy w tej branży bywają bardziej piekielni, niż nawet wspomniani przez Ciebie pracownicy), miałam tego samego dnia dwie babki "na łączach", które w czasach, kiedy stacjonarne już odchodziły do lamusa płaciły po ok. 80 zł, nie pamiętam dokładnie. A "nasza" oferta to było ok. 25 - i nie było to najmniej na rynku. Jedna mnie zwyzywała od naciągaczy(?!), a druga dziękowała, bo nie miała pojęcia, że można płacić mniej. Zresztą pamiętam drugą, bo gadałam z nią z pół h (a pracowałam na 1/2 etatu) nawet o wekach, strasznie miła. Podsumowując: po prostu wkurza mnie to, że gdybym w czasach, kiedy pracowałam w telemarketingu, przyznała się do tego na tej stronie, to bym w najlepszym razie została pojechana i oskarżona o wyzyskiwanie starszych ludzi i nękanie. Jak jeden skowronek wiosny nie czyni, tak i nawet pięćdziesięciu palantów nie oznacza, że każdy telemarketer, to gnida bez kręgosłupa moralnego i zło wcielone. Pozdrawiam i życzę miłego dnia ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Rukasu: outsource jest duży, sieci telekomunikacyjne też się tym posługują @laurakapelewska: w cp masz umowę zlecenie albo działalność musisz założyć, plus zależy na jakim jesteś projekcie - jak na plusie, to 4000 w życiu na oczy nie zobaczysz @BlueBellee: ja się spotkałam z zasadą 3 razy nie na rozmowach kwalifikacyjnych do niektórych call centers; a z wykreśleniem nru to nie działa, bo kierownik ci powie - a może ktoś iny odbierze @Meliana: w Eco-Vitalu też pracowałam, jeśli dzwoniłam do ciebie - przepraszam - to była moja pierwsza praca, nie wiedziałam kompletnie, jak to wygląda, to tylko praca wakacyjna, a w środku wakacji już pracy innej nie znajdziesz; a miałam do wyboru to albo powrót do rodziny, która się nade mną znęcała, do zadupia, gdzie nie miałabym internetu, bo rodzice nie korzystają ogólnie patologia

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@BlueBellee: Jeżeli już wspominasz NORMALNE firmy, to wiedz, że takie firmy nie dzwonią do klientów w sprawach które nie są ściśle powiązane z wykonywaniem zleconej usługi. Każda firma która dzwoni w celach marketingowych do klienta powinna być automatycznie karana kilkudziesięciotysięcznym mandatem za każde takie połączenie, a jeżeli to nie pomoże, kierownictwo powinno dostawać wyroki więzienia. Mój czas jest moją własnością i nie życzę sobie żeby ktokolwiek mi go marnował.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

Moj partner wzial kredyt w mBanku i teraz po spłaceniu ma pierdyliard połączeń dziennie z propozycjami kredytu. Po prostu nie odbiera widząc numer z prefiksem warszawskim. Niech sobie dzwonią na zdrowie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

Jeżeli mam czas to rozmawiam. Kiedyś w sprawie superkredytu specjalnie dla mnie rozmawiałem45min. pytałem o szczegóły itd. - To jaka kwota thebilla interesuje? - no to 100 000 - to zapraszamy do oddziału z zaświadczeniem o dochodach, dowodem osobistym, itd. - ale ja od 3 lat jestem bezrobotny to jak pan chce dostać kredyt? - ja nie chcę to pan mi zaproponował specjalnie dla mnie - bezrobotnego piiiiii....

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
-1 5

To idź do banku i powiedz, że nie wyrażasz zgody na otrzymywanie ofert marketingowych. Podpiszesz taki dokument i telefony ustaną. A na przyszłość czytaj, co podpisujesz. Za każdym razem, jak zakładałam konto, mogłam wybrać, czy chcę otrzymywać takie oferty. I nigdy nie dostałam takiego telefonu. Ale lepiej narzekać, niż zająć się sprawą.

Odpowiedz
avatar Vivelee
3 5

@Papa_Smerf: Skoro o czytaniu mowa, zapraszam do poczytania komentarzy powyżej. Ten sam zarzut, ta sama odpowiedź. Mam tam 2 konta, prywatne i firmowe. Przy prywatnym nie dzwonili, od czasu założenia firmowego - dzwonią. Oczywiście nie podpisywałam żadnej zgody na przetwarzanie danych, choć widzę że wróżek z fusów jest tu sporo i wiedzą lepiej. Firmy traktuje się inaczej niż osoby prywatne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Papa_Smerf: Żeby to było takie proste. Czytam umowy od deski do deski (serio!), zawsze, ale to ZAWSZE zaznaczam w umowie że nie życzę sobie jakichkolwiek telefonów czy listów marketingowych, a i tak dzwonią do mnie na okrągło i przysyłają "promocje". Wysłanie czy osobiste nawet zaniesienie do banku (w którym nie mam konta od 8 lat) wniosku o usunięcie moich danych nie pomaga, telefon nadal dzwoni, listy nadal przychodzą. Zgłosiłem to do odpowiednich urzędów, zobaczymy co dalej...

Odpowiedz
avatar BlueBellee
1 1

Chyba co rejon, to inni ludzie, bo ja akurat z mbankiem nie mam żadnych problemów, są bardzo kulturalni i zresztą rzadko dzwonią. Chociaż musze przyznać, że raz trochę przesadzili: z czystej ciekawości sprawdzałam jak kredyty u nich, jakie raty itd.(nie wiem czy dalej jest, ale po prostu był taki "suwak", nie pisałam prośby o informacje). Przez następny tydzień z raz dziennie telefon na ten temat.

Odpowiedz
avatar rennard
5 5

Zadzwoń sama do nich i poproś o wykreślenie z bazy marketingowej. U mnie zadziałało. Częstotliwość telefonów spadła do absolutnego minimum.

Odpowiedz
avatar kuchar
1 1

mBank nie jest taki zły. Nie żebym bronił czy coś. Do mnie też dzwonili co jakiś czas z jakimiś tam ofertami. Miałem czas to wysłuchałem i ewentualnie odrzuciłem. Nie miałem czasu to od razu mówiłem że nie mam czasu i dziękuję. Ale dla tych którzy są znudzeni, wystarczy powiedzieć że chcesz zastrzec sobie żeby nie dzwonili do ciebie z ofertami i zaznaczyli to w systemie (no chyba że coś tam usuwają, nie pamiętam) i ma się spokój. Po czasie też tak zrobiłem i od tamtej pory nie miałem ani jednego telefonu, a oferty czasem przychodzą na maila. ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 czerwca 2016 o 14:18

avatar Natas
2 2

Telemarketerzy mBanku to porażka! Konto mojej firmy prowadzimy w innym banku, a i tak średnio co 3 dzień odbieram telefon z flegmatycznym "Dzieeń dooobryyy mBaank", co mnie najbardziej irytuje? "-Nie jesteśmy zainteresowani, dziękuję. -A czy mogę jednak rozmawiać z osobą decyzyjną? -Niestety nie. -A dlaczego? -Nie mogę udzielić takiej informacji -NO ALE MOŻE MI CHOCIAŻ PANI POWIE DLACZEGO?". Jak ja byłam telemarketerką, to docierało do mnie NIE i nie narzucałam się.

Odpowiedz
avatar tajniak4
0 0

@Natas: To nie wiem w jakiej firmie pracowałaś, bo w większości call center za "nie narzucanie się" szybko ląduje się na dywaniku. Są określone wymogi co do ilości prób przekonywania opornego klienta, czy długości rozmów. I nie ma zmiłuj.

Odpowiedz
avatar vezdohan
1 1

Masz prawo do usunięcia danych, powiedz to raz. Przy następnym możesz zgłosić do GIODO lub sądu. Ludzie wygrywali spore odszkodowania.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

Ponieważ telemarketer nie może sam rozłączyć, czy też rzucić słuchawką, proponuję opowiadać, nawet zmyśloną, historię.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@obserwator: zależy gdzie, w niektórych może

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@obserwator: Na logikę - telemarketerzy dzwonią, bo im sie opłaca - zniecierpliwieni ludzie od razu rzucają słuchawke, a jelenie dają się wciągnąć i kupują oferowane produkty. Jedynym skutecznym sposobem na zlikwidowanie tego procederu byłoby ciągnięcie rozmowy jak najdłużej, pytanie o wszelkie możliwe szczegóły, a następnie po 20-30 minutach rezygnowanie. W ten sposób telemarketer wykonywałby najwyżej 2-3 telefony na godzinę, a nie 30, taki sposób promocji stałby się kompletnie nieopłacalny i musiałby upaść. Wiem, ludzie nigdy się nie zorganizują...

Odpowiedz
avatar aniab89
1 1

jakieś "mądre głowy" z tzw. góry ustalają schematy rozmów i to że konsultanci muszą milion razy proponować mimo "nie" klienta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@aniab89: ludzie, którzy nie siedzieli nigdy na słuchawce

Odpowiedz
avatar Wunsz
0 2

Telemarketer musi w ten sposób zacząć rozmowę, nie wynika to z jego chamstwa ani z uporu menedżera, tylko z polskiego prawa - dzwoniąc z banku do osoby, która ma w tym banku konto, nie można podać nazwy instytucji, ponieważ potencjalna osoba trzecia odbierająca telefon mogłaby dowiedzieć się, że dana osoba posiada w tym banku konto, a ujawnienie takiej informacji przez telemarketera byłoby złamaniem prawa z uwagi na ujawnienie danych wrażliwych.

Odpowiedz
avatar zielonybanan
0 0

Niestety w wielu call center baza klientów jest co jakiś czas "resetowana" (jeśli na przykład konsultantowi wpada zbyt mało połączeń w ciągu godziny) i nawet jeśli zaznacza się w systemie, że klient nie życzy sobie oddzwaniania to po resecie bazy i tak wpada połączenie do tego klienta. Ponadto konsultant widzi nazwisko klienta dopiero, kiedy ten już odbierze telefon - a przynajmniej tak było u nas.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

u mnie bylo podobnie - dzien dobty, xy, czy pani bazienka? - a w jakiej sprawie pani dzwoni? - nie moge powiedziec bez weryfikacji danych - prosze pani, ja pani moge powiedziec przez telefon cokolwiek, ze nazywam sie Hermanagilda Ciolek i co, uwierzy mi pani na slowo?poza tym nie interesuja mnie zadne oferty, skadkolwiek - bip, bip, bip i tak 7 razy na przestrzeni 3 dni o godzinach typu 7.30, 22.10 radze wycofac zgode na przetwarzaie danych w celach marketingowych poza tym kiedy zakladala konto, to dlatego, ze bylo darmowe a teraz wlepiaja jakies oplaty bodajze 50 zl rocznie :/

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

Do mnie mBank wielokrotnie wydzwaniał z ofertami kredytów, mimo wyraźnego żądania zaprzestania (i oczywiście brakiem zgód marketingowych w systemie, bo ich nigdy nie wyrażam). Co kilka miesięcy, przez kilka lat. Skończyło się, gdy poprosiłem pana o przeczytanie regulaminu. Całego, z załącznikami. Ja sobie włączyłem głośnik, zajmowałem się swoją pracą, pan dzielnie czytał. Po 30 czy 40 minutach, gdy skończył, przeprosiłem za brak uwagi i stwierdziłem, że dokumenty wyglądają w porządku, ale ponieważ dzwoni z mBanku, który mimo braku mojej zgody nęka mnie telefonami z ofertami, nie skorzystam. Podobnie robię z wszelkimi garnkami itp. - oczywiście jestem zainteresowany ich spotkaniem, podaję jakiś nieistniejący adres, niech chociaż poczta na nich zarobi.

Odpowiedz
Udostępnij