Moja [K]uzynka się rozwodzi. Zjawiła się u mnie ŻĄDAJĄC, żebym była świadkiem w sądzie. Jako świadek mam zeznać, że mąż pił, bił i na dom nie dawał (nic z tego nie jest prawdą, facet to święty człowiek, wytrzymał z nią dużo dłużej, niż się ktokolwiek w rodzinie spodziewał).
Oczywiście odmówiłam. Foch stulecia - przecież kiedy ja się rozwodziłam, to ona mnie tak wspierała! No i przypomniało mi się to jej - pożal się Boże - wsparcie...
Eks i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi na długo, zanim zostaliśmy małżeństwem, i bardzo nam zależało na utrzymaniu tej przyjaźni także po rozwodzie. Dlatego podczas rozwodu ograniczaliśmy do minimum możliwości konfliktów, wszelkie decyzje podejmowaliśmy wspólnie i ogólnie rozwód przebiegł szybko, sprawnie i kulturalnie. A jedynym prawdziwym problemem była właśnie [K].
Nigdy się specjalnie nie lubiłyśmy, ale kiedy się dowiedziała, że się rozwodzę, nagle awansowałam na jej ukochaną kuzyneczkę, straszliwie skrzywdzoną przez okrutnego męża. Zaczęła opowiadać w rodzinie i wśród znajomych jakieś straszliwe bzdury, wysyłała Eksowi sms-y i maile o dziwnej treści, próbowała go nawet uwieść (!), podobno po to, żebym miała dobre argumenty w sądzie. Na prośby o zaprzestanie tego procederu nie reagowała, zadziałała dopiero stanowcza rozmowa z zaprzyjaźnionym policjantem i solidne postraszenie.
Wydawało się, że na tym sprawa się zakończy, ale niestety. [K] skrzyknęła kilka przyjaciółek, podobnie jak ona zamożnych niepracujących żon, bardzo chyba znudzonych swoim życiem i szukających sensacji. Postawiły sobie za cel znalezienie dowodów, że Eks mnie zdradza. Próbowały go ŚLEDZIĆ. Serio. Jeździły za nim po mieście i sprawdzały, gdzie, kiedy i z kim chodzi. Co było dość głupie, zważywszy na to, że znał je wszystkie i natychmiast akcję zauważył.
Tu już nie wytrzymałam i sięgnęłam po ciężką artylerię - poszłam do jej matki (jedynej osoby, przed którą [K] czuje respekt) i zażądałam, żeby coś z tym zrobiła. Na szczęście się udało, dodatkowym bonusem był fakt, że [K] się na mnie obraziła i przez dłuższy czas miałam z nią spokój ;)
Naprawdę, nie ma jak rodzina...
Zgódź się zeznawać. I powiedz, jakich zeznań od Ciebie żądała. Przed sądem. Będziesz mieć spokój na resztę życia.
Odpowiedz@yannika: Może to jest jakiś pomysł :)
Odpowiedz@yannika: A po drugie oszczędzi poczciwemu facetowi problemów i nerwów.
Odpowiedz@LesnyPan: po pierwsze oszczędzi, ta poczwara i tak znajdzie jakąś koleżankę, która opowie w sądzie co tylko będzie chciała.... polecam jeszcze uprzedzić przyszłego rozwodnika, jakie atrakcje planuje mu urządzić druga połówka....
Odpowiedz@apoksyomenos: Nikt go nie musi specjalnie uprzedzać, ona trąbi na prawo i lewo, jakie to mu piekło urządzi. Niestety...
Odpowiedz@Golondrina: tym bardziej powinnaś zeznawać na korzyść faceta. Żebyśmy nie czytali za jakiś czas Twojej historii o tym jak kuzyneczka załatwiła byłego męża na sprawie.
Odpowiedz@Sharp_one: Jeśli jej mąż mnie o to poprosi, będę zeznawać. Ale raczej o zeznania zostanie poproszony mój Eks, bo znają się od dawna zarówno na gruncie zawodowym, jak prywatnym. Poza tym mam mocne podejrzenia, że on się nie da zrobić w trąbę, gość jest rozumnym i ogarniętym facetem. Jego jedynym błędem było zakochanie się w kretynce, ale miłość, jak wiadomo, nie wybiera ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2016 o 8:22
@Golondrina: tak czy inaczej bym zeznawala, niezaleznie od prosby pana jeszcze meza chocby dlatego, zeby podwazyc ewentualne zeznania jej przyjacolek, ktore sie na taki uklad zgodza i to najlepiej badz ostatnim swiadkiem ( kuzyneczce mozna wcisnac ze szykujesz jakas wisienke na torcie), krzywoprzysiestwo jest kkaralne, wiec efekt powinien byc taki, ze nie dosc, ze kuzyneczka dostaniie po lapkach to i pryzjaciolki sie odwroca za taka akcje jak same konsekwencje poczuja
OdpowiedzCzytając tę historię mam przed oczami postać żony producenta filmowego z serialu "Rodzina zastępcza". Taka bogata, zblazowana, tępa dzida, która nie ma prawdziwych problemów i żyje wpieprzaniem się innym ludziom w ich sprawy.
Odpowiedz@Fomalhaut: Trochę nie ta kategoria. Tamta była głupia jak but, ale w zasadzie nieszkodliwa, w przeciwieństwie do mojej kuzynki. A z wyglądu - śliczna, delikatna osóbka. Jej małżeństwo jest dowodem na to, że miłość jest ślepa i nawet ślub nie zawsze przywraca jej wzrok.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2016 o 21:38
Zgroza. Ja bym się upewnił czy może ona nie ma kogoś na boku i zeznawał w sądzie o kochanku (jeśli takowy istnieje) i jak radzi @yannika o jej "prośbie" co do zeznań.
Odpowiedz@dymek91: Co do jej "prośby" - byłoby moje słowo przeciwko jej słowu, świadków rozmowy nie było. A śledztwa w sprawie kochanka prowadzić raczej nie będę...
Odpowiedz@Golondrina: To, że nie masz dowodów, nie zmienia sytuacji tak bardzo, jak ci się wydaje. Zeznania świadków lub osób bezpośrednio zainteresowanych też są dowodami (rolą sądu jest ocenić ich wiarygodność). A tak, zamiast "słowa przeciwko słowu" sąd ma tylko jej wersję nieskonfrontowaną z Twoją.
Odpowiedz"bardzo nam zależało na utrzymaniu tej przyjaźni także po rozwodzie" - i jak, udało się? Jeśli tak, to macie dodatkowy powód do świętowania - kolejne rocznice rozwodu. :)
Odpowiedz@glan: Udało się jak najbardziej. Rozwodu jakoś nie świętujemy, ale z czasem może zaczniemy, kto wie... ;)
Odpowiedz@Golondrina: Przepraszam za osobiste pytanie, ale skoro już sama wspomniałaś o swoim rozwodzie to może nie poczujesz się urażona? Z jakiego powodu rozwodzą się ludzie, którzy nadal chcą się przyjaźnić? Rozumiem kulturalny rozwód, ale przyjaźń po rozstaniu? Zastanawia mnie w tej sytuacji powód rozstania.
Odpowiedz@plotka7: Wiesz, rozwody są takie modne dzisiaj. Ludzie nie szanują innych jak i siebie przy okazji. Rozwód to jedna z największych porażek a w dzisiejszych czasach to coś takiego normalnego jak zerwanie z dziewczyną z gimnazjum.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Tylko, że ja kulturalnie pytam z ciekawości, nie krytykuję. Nie naparzaj się proszę, bo się Golondrina obrazi i mi nie odpowie :)
Odpowiedz@plotka7: Nie czuję się urażona. Nic się specjalnego nie stało, Eks zakochał się w kimś innym. Ani tego nie planował, ani nie chciał, stało się. Ponieważ jest uczciwym człowiekiem, byłam pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała (jeszcze przed jego nową miłością, obecnie żoną). Nie widziałam możliwości kontynuowania małżeństwa w takich warunkach, to nie są roboty przymusowe, a na uczucia nikt nic nie poradzi. My w ogóle byliśmy trochę dziwnym małżeństwem - znamy się i przyjaźnimy od urodzenia, a decyzję o ślubie podjęliśmy, kiedy czymś mnie wkurzył i wysypałam mu na głowę całe wiaderko mokrego piasku, a on mnie bronił przed słusznym gniewem rodziców (miałam wtedy 4 lata, a on 6). Może inaczej by się wszystko potoczyło, gdybyśmy zaczęli związek od wielkiej miłości, ale u nas wszystko opierało się głównie na przyjaźni (coś w rodzaju "friends with benefits" ;) i ta przyjaźń była (i nadal jest) dla nas jedną z najważniejszych rzeczy w życiu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2016 o 15:33
@Golondrina: Rozumiem. Tzn nie umiem sobie wyobrazić na własnej skórze, ale rozumiem. Naprawdę bardzo oryginalny związek z Was był, historia prawie filmowa :) Dzięki za zaspokojenie ciekawości i powodzenia życzę!
Odpowiedz@plotka7: Dzięki :)
OdpowiedzTo dobrze, że chociaż zapytała. Moja znajoma dostała wezwanie na rozprawę w charakterze świadka. Sąsiadka nawet nie zapytała jej o zgodę. Potem oczywiście sugerowała, co znajoma ma mówić. Na szczęście znajoma ma wlasny rozum.
OdpowiedzWszystko fajnie, ale tego nie ogarniam " poszłam do jej matki (jedynej osoby, przed którą [K] czuje respekt) i zażądałam, żeby coś z tym zrobiła" - ZAŻĄDAŁAŚ? od niezwiązanej ze sprawą kobiety? no to widzę, że w waszej rodzinie ŻĄDANIA są na porządku dziennym, więc nie ma dziwne że tym razem kuzynka żąda od ciebie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2016 o 15:52